Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka
-
@miechomiecho tak, nic na siłę- wszystko większym młotkiem :D Po prawdzie, to bałem się już trochę tego młotkowania, żeby nie pękła zwrotnica- nie wiem, jaką ma wytrzymałość, ale jakoś tak dla bezpieczeństwa, uciszenia swojego strachu i z braku odpowiedniej siły, chciałem wybrać inną drogę :) Jednak klasyczne rozwiązanie okazało się tutaj najskuteczniejsze :D
@leo @ryszard , tak mi to wyglądało, jakby właśnie połączenie trzpienia z uchem było bardzo ciasne, nie zauważyłem, by coś się udało wypłukać, a zarówno trzpień jak i ucho po rozdzieleniu były raczej czyste, bez rdzawych nalotów czy czegość podobnego.
Ściągacz również w „idealnych” warunkach poległ- zgięła się śruba i zaczęła poddawać jego konstrukcja. Możliwe jednak, że po prostu był z jakiegoś słabego materiału, a z prawdziwym ściągaczem miał wspólny tylko wygląd i nazwę :D
Wasze przebiegi na fabrycznych elementach rzeczywiście robią wrażenie, Daewoo się postarało. Zwłaszcza na naszych drogach, gdzie zimą idzie sporo soli, podwozie żyje w parszywych warunkach, guma zachowująca właściwości po 20 latach to jest naprawdę coś. Nie mam pojęcia, co jest u mnie fabryczne, a co nie, prawa końcówka drążka trzymała się jakby rzeczywiście siedziała tam 23 lata :) Zniszczyłem ją doszczętnie przy demontażu, a nie przyjrzałem się za bardzo wcześniej, mam za to lewą, spojrzę z ciekawości na nią jeszcze raz później. Wachacze z kolei, różniły się miedzy sobą budową, długości „na oko” miały takie same. Na jednym z nich dało się jeszcze odczytać napis „Made in Korea”, był to prawy i możliwe, że faktycznie był na aucie dłużej- miał już rozerwaną osłonę sworznia i luźny sam sworzeń, podczas gdy lewy miał osłonę całą i dość mocny opór. Możliwe, że gdy lewy został wymieniony, prawy koreański był jeszcze w porządku. Można tylko gdybać :)
Kwestia podnoszenia faktycznie byłaby najwygodniejsza przy użyciu „żaby”, miałem okazję korzystać i wygoda jest nieporównywalna do „kompaktowych” rozwiązań. Taki np. trapez, mam z nim takie doświadczenie, że po podłożeniu cegły, zaczynając podnoszenie auta od momentu kiedy jest niemal całkowicie złożony, idzie bardzo ciężko, z nienaturalnie dużym oporem i tak właściwie do samego końca. Posiadam też lewarek słupkowy, ale niestety nie takiej produkcji „jak kiedyś”, a dzisiejszy, byłby całkiem niezły ale ma słabą wysokość podnoszenia. -
@barteu napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
@miechomiecho tak, nic na siłę- wszystko większym młotkiem :D Po prawdzie, to bałem się już trochę tego młotkowania, żeby nie pękła zwrotnica- nie wiem, jaką ma wytrzymałość, ale jakoś tak dla bezpieczeństwa, uciszenia swojego strachu i z braku odpowiedniej siły, chciałem wybrać inną drogę :) Jednak klasyczne rozwiązanie okazało się tutaj najskuteczniejsze :D
To kwestia doświadczenia by nie przekroczyć granicy wytrzymałości elementu. Widziałem w warsztacie jak mechanik zaczynał naprawę od silnego młotkowania. Nie było to Tico ale coś działał w przednim zawieszeniu lub układzie kierowniczym. W każdym razie nie cackał się.
@leo @ryszard , tak mi to wyglądało, jakby właśnie połączenie trzpienia z uchem było bardzo ciasne, nie zauważyłem, by coś się udało wypłukać, a zarówno trzpień jak i ucho po rozdzieleniu były raczej czyste, bez rdzawych nalotów czy czegość podobnego.
W takim razie musiał być przykręcony nadmierną siłą. Ja staram się przykręcać takie trudne do demontażu części w dolnym zakresie wymaganego momentu (dla nakrętki mocowania końcówki wymagany moment wynosi 35 - 55N) i smaruję połączenie. Prawdopodobnie aby przewlec zawleczkę przez nakrętkę koronkową została ona dokręcona momentem przekraczającym górną granicę i tym można wytłumaczyć tak silny zacisk sworznia (korozję wykluczyliśmy).
Ściągacz również w „idealnych” warunkach poległ- zgięła się śruba i zaczęła poddawać jego konstrukcja.
Aby zapobiec rozjeżdżaniu się ścianek i szczęki ściągacza można je ścisnąć rozsuwanym kluczem francuskim ale w ściągaczu przynajmniej śruba i nakrętka muszą być solidne - utwardzone.
Wasze przebiegi na fabrycznych elementach rzeczywiście robią wrażenie, Daewoo się postarało. Zwłaszcza na naszych drogach, gdzie zimą idzie sporo soli, podwozie żyje w parszywych warunkach, guma zachowująca właściwości po 20 latach to jest naprawdę coś.
Jakość gumy stosowanej przez Daewoo Motor była rewelacyjna i dotyczy to nie tylko elementów zawieszenia czy układu kierowniczego ale także takich części mniej odpowiedzialnych jak np. wieszaki gumowe tłumika
Nie mam pojęcia, co jest u mnie fabryczne, a co nie, prawa końcówka drążka trzymała się jakby rzeczywiście siedziała tam 23 lata :) Zniszczyłem ją doszczętnie przy demontażu, a nie przyjrzałem się za bardzo wcześniej, mam za to lewą, spojrzę z ciekawości na nią jeszcze raz później.
Oryginalna końcówka z napisem DAC na wieczku przegubu
Wachacze z kolei, różniły się miedzy sobą budową, długości „na oko” miały takie same. Na jednym z nich dało się jeszcze odczytać napis „Made in Korea”, był to prawy i możliwe, że faktycznie był na aucie dłużej- miał już rozerwaną osłonę sworznia i luźny sam sworzeń,
podczas gdy lewy miał osłonę całą i dość mocny opór. Możliwe, że gdy lewy został wymieniony, prawy koreański był jeszcze w porządku. Można tylko gdybać :)Prawy wygląda mi na zamiennik a lewy być może to jeszcze oryginał.
Porównaj oznaczenia na gumach:- na osłonce przegubu: P.H, 30 (lub 20, 32), w owalu znak firmowy - wizerunek ptaka,
- na tulei metalowo gumowej: z jednej strony - cztery kółka z umieszczonymi w nich krzyżykami,
- z drugiej strony:
45261A-78B00, P.H, w owalu wizerunek ptaka, K w kółku
Ponadto gumowa osłonka przegubu ma tylko jeden druciany pierścień zaciskowy u góry - na dole osłonki nie stosowano żadnego pierścienia.
Taki np. trapez, mam z nim takie doświadczenie, że po podłożeniu cegły, zaczynając podnoszenie auta od momentu kiedy jest niemal całkowicie złożony, idzie bardzo ciężko, z nienaturalnie dużym oporem i tak właściwie do samego końca.
To prawda dlatego aby szło trochę lżej smaruję śrubę podnośnika. Faktem jest, że fabryczny podnośnik trapezowy jest słaby i nie jest zbyt stabilny (zdarzyło mi się gdy musiałem użyć dosyć dużej siły tak że auto trochę zakołysało się podnośnik uniesiony maksymalnie się przewrócił). Podnośnikiem żabą nigdy nie pracowałem ale zachęcony przez ciebie i Leo chyba go sobie kupię.
- na osłonce przegubu: P.H, 30 (lub 20, 32), w owalu znak firmowy - wizerunek ptaka,
-
@barteu napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
Taki np. trapez, mam z nim takie doświadczenie, że po podłożeniu cegły, zaczynając podnoszenie auta od momentu kiedy jest niemal całkowicie złożony, idzie bardzo ciężko, z nienaturalnie dużym oporem i tak właściwie do samego końca.
Te fabryczne trapezy są dobre wyłącznie do awaryjnej zmiany koła na drodze. Do częstszego używania przy naprawach lub sezonowych wymianach opon po prostu się nie nadają - szybko się gną, psują, mogą się przewrócić. Do robót garażowych - tylko coś solidniejszego, najlepiej hydraulicznego.
Posiadam też lewarek słupkowy, ale niestety nie takiej produkcji „jak kiedyś”, a dzisiejszy, byłby całkiem niezły ale ma słabą wysokość podnoszenia.
A ja trzymam jeszcze dwa ciężkie, stareńkie lewarki z lat 60-tych, od warszawy... Są niesprawne (brak oleju, uszczelnień) - ale kiedyś je rozbiorę i uruchomię. :-)
-
@leo może nie tak wiekowy, ale był kiedyś w domu taki z lat 70, zapamiętałem go jako naprawdę ciężkiego kloca :) Ogólnie z tymi słupkowymi podnośnikami to wydaje mi się być taki problem, że te mniejsze mają jednak nieco zbyt małą podstawę, przez co wydaje mi się, że też mogą być dosyć wywrotne. Co żaba, to żaba, dzięki temu, że ma kółka, może podnosić stabilnie dosyć wysoko, bo jest w stanie podążać za punktem podparcia auta, do tego ma fajną, dużą, stabilną i nierzadko też obrotową stopę, robota z tym jest bardzo przyjemna. Do korzystania częsteszego niż przy awaryjnej wymianie koła, naprawdę dobrze coś takiego mieć, bo szkoda czasu marnować na pierdoły w rodzaju szukania właściwej cegły, podparcia itp., człowiek się zirytuje zanim zacznie coś robić, a tu cyk i gotowe, auto w górze :) Muszę sobie coś takiego sprawić, dotychczas tak się na to czaiłem, bo właściwie tego nie potrzebowałem, ale teraz, to już są poważne plany :D
-
-
-
-
@BPX33 o kurde, wieści szybko się rozchodzą :D
-
Jestem ciekaw ile mnie będzie kosztować zbieżność po wymianie sworzni wahacza.
-
@Jaco napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
Jestem ciekaw ile mnie będzie kosztować zbieżność po wymianie sworzni wahacza.
W Twoich okolicach? Stawiam na 50 zł.
-
@leo napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
W Twoich okolicach? Stawiam na 50 zł.
No zdziwił byś się. Byłem zapytać i 100zl chcą.
-
@Jaco zapraszam do Grodziska w takim razie! ;) 50 zł i gotowe.
-
@BPX33 napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
50 zł i gotowe.
A dasz na paliwo drugie 50zł ? :P
-
@Jaco przecież to będzie wycieczka krajoznawcza przy okazji, a Ty jeszcze chcesz, żeby Ci ktoś za to płacił... :P
-
@Jaco napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
@leo napisał w Koszta ustawienia zbieżności i kłopoty z demontażem końcówki drążka:
W Twoich okolicach? Stawiam na 50 zł.
No zdziwił byś się. Byłem zapytać i 100zl chcą.
No to zdzierstwo w biały dzień.