Jak i gdzie myjemy nasze samochody?
-
Zimą na myjni
automatycznej, latem ręcznie na terenie posesji.zima raczej nie
latem pod blokiem
-
Zimą na myjni
automatycznej, latem ręcznie na terenie posesji.Zima lato na własnej posesji, nie koniecznie z węża, czasem wystarczy wiaderko
-
latem pod blokiem
Jest zakaz mycia samochodów w miejscach nieprzystosowanych
do tego. Wynika to z uchwał podjętych przez Rady /Gminy lub Miasta/,
mówiącej o sprawach porządkowych, oraz ustawy o "Czystości i porządku w gminach".
Przez miejsce nieprzystosowane należy rozumieć każde miejsce niewyznaczone do mycia
samochodu, a w szczególności, jeśli mycie takie zagraża środowisku. I nie ma tu
znaczenia, czy stosuje się do mycia detergenty czy nie.
Przypadkowy wyciąg z :
"Regulaminu utrzymania porządku i czystości na terenie miasta Tarnowa:§ 5.
1.Mycie pojazdów samochodowych poza myjniami może odbywać się pod warunkiem, że powstające ścieki odprowadzane są do kanalizacji miejskiej sanitarnej lub gromadzone w sposób umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu czystości i porządku w gminach; w szczególności ścieki takie nie mogą być bezpośrednio odprowadzane do zbiorników wodnych lub do ziemi.
2.Drobne naprawy pojazdów samochodowych mogą być prowadzone poza warsztatami naprawczymi pod warunkiem, że nie są uciążliwe dla sąsiednich nieruchomości, a powstające odpady są gromadzone w sposób umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu czystości i porządku w gminach."
-
Jest zakaz mycia
samochodów w miejscach nieprzystosowanych
do tego.Właśnie dlatego dałem opcję "inaczej".
I potwierdzam to, że taki zakaz istnieje chyba wszędzie. "Życzliwy" sąsiad może (choć nie musi oczywiście) zadzwonić na policję albo do straży miejskiej, jeśli zobaczy kogoś myjącego auto pod blokiem. Tak właśnie syn moich znajomych zapłacił 50 zł mandatu parę ładnych lat temu. -
Jest zakaz mycia
samochodów w miejscach nieprzystosowanych
do tego. Wynika to
z uchwał podjętych przez Rady /Gminy lub Miasta/,
mówiącej o sprawach
porządkowych, oraz ustawy o "Czystości i porządku w gminach".
Przez miejsce
nieprzystosowane należy rozumieć każde miejsce niewyznaczone do mycia
samochodu, a w
szczególności, jeśli mycie takie zagraża środowisku. I nie ma tu
znaczenia, czy
stosuje się do mycia detergenty czy nie.
Przypadkowy wyciąg
z :
"Regulaminu
utrzymania porządku i czystości na terenie miasta Tarnowa:
§ 5.
1.Mycie pojazdów
samochodowych poza myjniami może odbywać się pod warunkiem, że powstające ścieki
odprowadzane są do kanalizacji miejskiej sanitarnej lub gromadzone w sposób
umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu czystości i porządku w
gminach; w szczególności ścieki takie nie mogą być bezpośrednio odprowadzane do
zbiorników wodnych lub do ziemi.
2.Drobne naprawy
pojazdów samochodowych mogą być prowadzone poza warsztatami naprawczymi pod
warunkiem, że nie są uciążliwe dla sąsiednich nieruchomości, a powstające odpady są
gromadzone w sposób umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu
czystości i porządku w gminach."to spelniam bo myje nad kratka od sciekow
no i posprzatam po sobie wiec jedyny slad to mokra plama
a jak sie czepia straz wiejska to mowie ze dolalem plynu do spryskiwaczy bo mi zostal a o to nie moga sie czepic xD bo musieli kazdemu kierowcy wlepiac mandat -
Służbowy samochód myje się rękami pracownika myjni ręczej (podpisana umowa).
Prywatny samochód z racji ciężko demontującej się anteny i ciężko składających lusterek myję sam na myjni ręcznej.
Swift przez całe życie był myty na automatycznej bo lusterka i antenę chowało się prosto i przyjemnie. -
Całe życie? A jak zniósł to lakier, plastiki i szyby swifta? Widzisz różnice po latach korzystania z automatu?
-
to spelniam bo myje
nad kratka od sciekow
Tak wg. Ciebie. Jedak by nie dostać mandatu musisz mieć albo zgodę miejscowych wodociągów, albo wyznaczone miejsce musi mieć system filtrów który przechwyci wyciekające oleje i inne substancje. Więc strażnika tak łatwo nie przekonasz myciem nad kratką. -
Jest zakaz mycia
samochodów w miejscach nieprzystosowanych
do tego. Wynika to
z uchwał podjętych przez Rady /Gminy lub Miasta/,
mówiącej o sprawach
porządkowych, oraz ustawy o "Czystości i porządku w gminach".
Przez miejsce
nieprzystosowane należy rozumieć każde miejsce niewyznaczone do mycia
samochodu, a w
szczególności, jeśli mycie takie zagraża środowisku. I nie ma tu
znaczenia, czy
stosuje się do mycia detergenty czy nie.
Przypadkowy wyciąg
z :
"Regulaminu
utrzymania porządku i czystości na terenie miasta Tarnowa:
§ 5.
1.Mycie pojazdów
samochodowych poza myjniami może odbywać się pod warunkiem, że powstające ścieki
odprowadzane są do kanalizacji miejskiej sanitarnej lub gromadzone w sposób
umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu czystości i porządku w
gminach; w szczególności ścieki takie nie mogą być bezpośrednio odprowadzane do
zbiorników wodnych lub do ziemi.
2.Drobne naprawy
pojazdów samochodowych mogą być prowadzone poza warsztatami naprawczymi pod
warunkiem, że nie są uciążliwe dla sąsiednich nieruchomości, a powstające odpady są
gromadzone w sposób umożliwiający ich usunięcie zgodnie z przepisami o utrzymaniu
czystości i porządku w gminach."Ble, ble ble.
Na swojej posesji mam studnię chłonną do której wpływają wszystkie nieczystości spływające z drogi dojazdowej. Mogę se myć do woli -
Marek, ale Sholek ma rację - po prostu takie są przepisy. Czy się do nich stosujesz na własnym podwórku, czy nie - to inna sprawa. Inna sprawa to też to, że myjesz u siebie tylko swoje samochody i raczej nie dopuścisz do zanieczyszczenia, wpuszczając do własnej studzienki np. olej, prawda? A dodam, że 1 l oleju zanieczyszcza 10 000 l wody tak, że nie jest ona zdatna do niczego (zasłyszane w radio).
Przypuszczam jednak, że będący w okolicy stróże prawa mogliby się czepić właściciela posesji, myjącego akurat samochód. Tyle, że to wredne byłoby - powyższy przepis jeszcze chyba niezbyt "dojrzał", jest chyba trochę na wyrost. Ale nie mnie oceniać.
Wracając do zakazu: na moim osiedlu jest kompleks garaży, na terenie którego ludzie sami postawili w latach 80-tych (chyba) myjkę - ogromny metalowy najazd, pod którym jest duża betonowa niecka zbierająca wodę i połączona z kanalizacją. Do tego doprowadzona została woda i są założone węże. Sam tam myłem samochód. Ale parę lat temu okazało się, że nie wolno - bo muszą być właśnie spełnione jakieś wydumane przepisy, niecka absolutnie szczelna, a ścieki nie mogą być tak po prostu odprowadzane do kanalizacji (zdaje mi się, że do kanalizacji burzowej). I od paru lat myjka stoi nieczynna i nikt nie wie, co z nią zrobić. Jedyna możliwość to pociąć najazd i oddać na złom, ale zbyt solidnie toto zostało zbudowane i koszty usunięcia będą duże.
Tak więc nie jest tak różowo z tym myciem tam, gdzie chcielibyśmy. -
A wiem, wiem że ma rację. Tylko ta moja studnia to nie studzienka ściekowa, z której woda trafia do kanalizacji miejskiej a studnia chłonna. Na dnie jest kilka warstw żwiru i piasku, które filtrują wodę zanim przedostanie się do wód gruntowych. Do tej studni trafia woda z rynien i z odwodnienia drogi dojazdowej.
-
Przypuszczam
jednak, że będący w okolicy stróże prawa mogliby się czepić właściciela posesji,
myjącego akurat samochód. Tyle, że to wredne byłoby - powyższy przepis jeszcze chyba
niezbyt "dojrzał", jest chyba trochę na wyrost. Ale nie mnie oceniać.Ale u nas nikt tego nie sprawdza. Chyba, że przypadkiem się trafi jakiś nadgorliwiec. Ja jak jestem w Radomiu to myję u rodziców na podwórku ( w końcu po coś tata dostał ode mnie myjkę ciśnieniową w prezencie . Najpierw wspomnianą myjką, w celu usunięcie błota czy jakiś mocno trzymających się zanieczyszczeń. Potem ręcznie - gąbeczką. Na koniec po wyschnięciu nakładam mechanicznie wosk, politurę. po ich wtarciu - delikatna polereczka. No i wcześniej zawsze czyszczenie środka auta.
Jak jestem we Wrocławiu, to z braku w/w możliwości jade na automat/myjkę ciśnieniową - zależy od nastroju
-
to spelniam bo myje
nad kratka od sciekowNie spełniasz , ponieważ na ulicy nie ma kratek od ścieków sanitarnych, tylko od "burzowych", inaczej nie dałoby się okna otworzyć(z powodu smrodu)
-
Ja jak jestem w
Radomiu to myję u rodziców na podwórku ( w końcu po coś tata dostał ode mnie myjkę
ciśnieniową w prezencie . Najpierw wspomnianą myjką, w celu usunięcie błota czy
jakiś mocno trzymających się zanieczyszczeń. Potem ręcznie - gąbeczką. Na koniec po
wyschnięciu nakładam mechanicznie wosk, politurę. po ich wtarciu - delikatna
polereczka. No i wcześniej zawsze czyszczenie środka auta.I tego Ci zazdroszczę.
Brakuje mi dostępu do podjazdu i węża z wodą, do czego byłem przyzwyczajony. Naprawdę ciężko mi teraz dokładnie umyć auto i dobrze je potem "dopieścić". -
Brakuje mi dostępu
do podjazdu i węża z wodą, do czego byłem przyzwyczajony.Znam ten ból, gdyż wcześniej też miałem dostęp do wody i spokojne miejsce, a teraz albo pod blokiem z duszą na ramieniu i na chybcika, albo myjnia ręczna.
Ostatnio po umyciu samochodu w myjni, właściciel(myjni) zwrócił mi uwagę, że cały przód auta mam w owadach, które ciężko zmyć podczas normalnego mycia. Zaoferował się, że za dodatkową opłatą domyje to. Na pytanie, ile to by miało kosztować, "zastrzelił" mnie - 60 zł. Wróciłem pod blok, kupiłem specjalny płyn do zmywania owadów za całe 8 zł i po 10-15 minutach miałem samochodzik domyty i 50 zł w kieszeni.
Opisałem ten przypadek na dowód, że jak chcesz mieć czysty samochód, to sobie umyj sam. O "dopieszczaniu" nawet nie wspomnę.Naprawdę ciężko mi teraz
dokładnie umyć auto i dobrze je potem "dopieścić".Ciężko, bo ciężko, ale warto zrobić to samemu
-
Znam ten ból, gdyż
wcześniej też miałem dostęp do wody i spokojne miejsce, a teraz albo pod blokiem z
duszą na ramieniu i na chybcika, albo myjnia ręczna.Ja nie potrafię się pośpieszyć przy myciu, więc opcja "szybko pod blokiem" u mnie nie działa.
Gdy przed pastowaniem (2 x w roku) chcę porządnie umyć auto, jadę na myjnię ręczną "na złotówki". Wybieram porę dnia, gdy ruch jest znikomy. Dla porządku uprzedzam człowieka pilnującego myjni, że chciałbym dłużej czasu spędzić - nigdy nie było problemu. Korzystam z samej wody, a myję wodą i szamponem z wiaderka, oczywiście własną szczotką. Oczywiście staram się to zrobić możliwie szybko.
Gdy szwagier podjechał na taką myjnię w Gdańsku i wyciągnął wiaderko, o mało go pilnujący nie pobił... Cóż, u mnie działa pewnie magia małego miasteczka.Opisałem ten
przypadek na dowód, że jak chcesz mieć czysty samochód, to sobie umyj sam. O
"dopieszczaniu" nawet nie wspomnę.
Ciężko, bo ciężko,
ale warto zrobić to samemuAbsolutnie się zgadzam. Nikt oprócz właściciela nie zrobi tego lepiej.
-
Ja nie potrafię się
pośpieszyć przy myciu, więc opcja "szybko pod blokiem" u mnie nie działa.Bo jesteś za dokładny. Też tak miałem, więc zacząłem myć jak już ciemno się zrobiło, wtedy nie widać tak dobrze miejsc, które wymagają szczególnego potraktowania i myje się szybko. Fakt, samochód nie jest wtedy dopieszczony, ale w miarę czysty, jak się specjalnie nie przyglądasz, to wygląda przyzwoicie. Oczywiście, dwa razy do roku trzeba zrobić generalne mycie. Wtedy szukam sobie spokojnego miejsca z dostępem do wody i spędzam przy samochodzie praktycznie cały dzień.
-
Całe życie? A jak
zniósł to lakier, plastiki i szyby swifta? Widzisz różnice po latach korzystania z
automatu?Szczerze to różnicy w lakierze nie widziałem (zardzewiał ale to nie od myjni).
Plastiki się trzymały tylko lusterko odpadło ale wcześniej mi je dzieciaki pod blokiem "nadszarpnęły".
Bardziej szyby porysowałem szybkim skrobaniem w zimie niż myjną (plastikowe skrobaczki powinny być zakazane w swiftach bo szyby strasznie się rysują).
Auto jeździło 13 lat na myjnię automatyczną i tylko sporadycznie ręczną, lakier nigdzie nie został porysowany czy zadarty.
Tyle tylko że mój swift MKIV był taki Japońsko-Węgierski (papiery na cło z gdanicy z Ukrainą, lusterka z MK3 itd) -
Ja tylko na bezdotykowej