Tico i Matiz w rankingu Forbes'a
-
Zwłaszcza, że u nas
wyprodukowali chyba ponad 100tyś.wikipedia informuje o 126369szt ale też nie wiadomo na ile to rzetelna informacja
chyba, że.. z tej puli na kraj poszło właśnie te 90k sztuk
-
Dlaczego
dziennikarze zawsze tak gloryfikują Fiata? Nie mówię, że ich auta są złe. Powinni
jednak wytknąć im jakieś wady, tak jak konkurentom.To nie pierwszy i nie ostatni przykład swoistej "rzetelności" pismaków od motoryzacji.
-
Nie chce bronić Tico ale nigdy nie wierze takim jakimś rankingom. O rzetelności nie ma co wspominać, takie fuchy dostają dziennikarze tacy jak i córki urzędników w urzędach miast czy gminach, na przyczepkę przyjmowani więc zajmują się najprostszym zadaniem.
Co do Tico to zgodzę się z tą harmonijką, ale w porównaniu cena - archaiczna konstrukcja czy jak to tam nazwali to niech się w łeb palną. Poza tym ja osobiście nigdy dobrze się nie czuje jadąc samochodem coupe (czyli bez tylnych drzwi?) czy to by było coś większego czy seicento czy maluch. Seicent generalnie też sporo firmy brały - przedstawiciele handlowi itp. Szkoda, że ta blacha taka cienka bo tych aut by u nas jeździło i jeździło choćby na wykopki w pole. Stan majątkowy też się u nas polepszył więc ludzie mają po dwa samochody wyższej klasy a nie lepszy i gorszy jak dawniej.
Czy ktoś moze mi powiedziec ile kosztowały Lanosy w 1997, 1998 roku? Za tico wtedy zapłacilismy 20 albo 22 tysiące, nie przypominam sobie lepszej inwestycji, no może elewacja na domu Co do tego Lanosa to właśnie ciekaw jestem bo wiem ze też wtedy były w salonie, nie wiem czy nie gdzieś po 35 tysięcy. Jak ktoś wie niech napisze, cena nexi i nubiry tez by mnie interesowala.
-
Czy ktoś moze mi
powiedziec ile kosztowały Lanosy w 1997, 1998 roku? Za tico wtedy zapłacilismy 20
albo 22 tysiące,Jak zmieniałem Malucha z 90r którego kupiłem na giełdzie w 2000r w Siedlcach dałem 6tyś. Po 5 latach czyli w 2005r kupiłem pierwsze Tico za 10tyś z 2000r. W rozliczeniu bo w komisie dałem swojego Malucha za 3500zł.
Miałem sąsiada który miał też Tico z 2000r. Chciał się ze mną zamienić na Malucha bo w Tico jak wiecie nie można przykręcić haka. W 2004r jak mnie o to pytał chciał mojego Malucha i 11tyś aby mu dopłacić.
Co do rankingu jak zwykle piszą na odwrót.
-
Czy ktoś moze mi powiedziec ile kosztowały Lanosy w 1997, 1998 roku?
W 1998 r. ceny zaczynały się od ok. 30 tys. zł za gołego lanosa w 3-drzwiowej wersji. Było to 30 tys. z małym hakiem - ale na pewno trójka była z przodu.
Nexia była już chyba wyprzedana albo zostały resztki. Lanos zastąpił Nexię w 1997 r.Za tico wtedy zapłacilismy 20 albo 22 tysiące, nie przypominam sobie lepszej inwestycji,
Pierwsze miesiące 1998 r.: Tico kosztowało dokładnie 22.600 zł, przy czym od razu nabywca dostawał od fabryki "rabat" 2.000 zł (chyba taki "chłyt matetindody" ) - czyli kupowało się autko za 20.600 zł.
Do tego oczywiście można było negocjować dodatki bez dopłaty oraz za dopłatą. Ja np. zamierzałem dokonać zakupu w Górze Puławskiej, a tam o darmowych dodatkach w ogóle nie chciano rozmawiać; pojechałem więc do Lublina, gdzie była większa konkurencja (wiele salonów), i już w pierwszym z odwiedzonych przeze mnie pytałem, co dostanę "w prezencie", jeśli autko ZA GOTÓWKĘ kupię u nich. I tak dodali za darmochę dywaniki i radioodtwarzacz (nienajlepszy, polskiej produkcji - ale działa do tej pory), a dopłaciłem 1.700 zł za zamontowanie blokady skrzyni biegów, dobrego alarmu, nadkoli oraz kompleksową konserwację (podwozie i profile zamknięte). Jeszcze 1.250 zł za komplet ubezpieczeń u dealera (OC i AC) - i samochód do odbioru. -
wikipedia informuje o 126369szt ale też nie wiadomo na ile to rzetelna informacja
chyba, że.. z tej puli na kraj poszło właśnie te 90k sztukWydaje mi się, że od nas nic nie było eksportowane.
Wiki na podstronie DU rzeczywiście informuje o 126.369 szt., zaś na podstronie o FSO - o 126.406 szt. Czyli jest to jednak bliżej tych 126 kszt., niż 90... Do tego nie wolno zapominać o pierwszych egzemplarzach, ściąganych w całości bodajże przez firmę Damis od 1993 r.; czyli jeszcze parę ładnych tysięcy dojdzie.Ale... wspominałem już chyba coś o rzetelności pismaczej, prawda?
Mam chwilę czasu, więc przyjrzałem się tej ocenie:
Cytat:
Już w momencie rynkowej premiery była to konstrukcja archaiczna.
Czy ja wiem... "Konstrukcją archaiczną" nazwałbym może Forda T... W przypadku Tico nazwałbym tę konstrukcję "przestarzałą" w porównaniu do nowoczesnych aut z tamtego okresu.
Cytat:
Jedyną zaletą tego miejskiego autka była cena. Poza tym ciężko znaleźć plusy.
Jasne... Do wad / minusów należy zaliczyć:
- niskie spalanie,
- ogólnie niskie (jeśli nie... najniższe) koszty utrzymania, także w tmatym okresie,
- prostotę konstrukcji, a co za tym idzie - brak komplikacji w naprawach,
- pięcioro drzwi (szczególnie, że żadne konkurencyjne autko tego nie oferowało),
- możliwość niezłego doposażenia dodatkowego, zwłaszcza w tamtych czasach (CZ, klima, automat, el. szyby z przodu...),
- najmniejszy wśród innych aut promień zawracania,
- ogólna dzielność i zwinność w miejskiej jeździe (łatwość parkowania, przyspieszenie w granicach miejskich prędkości...).
Ech... szkoda gadać; jak widać, to są same wady.
Cytat:
Było kiepsko zrobione,
Tak, bardzo kiepsko... Świadczy o tym fakt, że nadal jeździmy pojazdami mającymi po 18 czy 20 lat... które zresztą są w niezłym stanie technicznym. Nie wiem, czy fiaty też tyle by wytrzymały.
Cytat:
bardzo ciasne (nawet jak na swoje rozmiary zewnętrzne),
Nie wiem, czego się pismak spodziewał po autku miejskim z najniższego segmentu... A ciekaw jestem jego reakcji, gdyby zobaczył nasz wątek "Co największego wieźliście w tico?". I czy porównywałby ticowe kanciaste wnętrza do na pewno ładniejszych, lecz mniejszych w cieniasku czy sejciaku.
Cytat:
miało marny silnik – słaby
Po prostu przemilczę, bo wszyscy wiemy, że największym atutem jest silnik. Pismak tego nie wie. Ciekawe, czy w ogóle kiedykolwiek stał obok Tico.
Cytat:
i pochłaniający dużo paliwa.
Ech...
W oficjalnych materiałach Tico miało pożerać średnio 5,5 l/100 km . Dodam, ze przez wiele lat eksploatacji nigdy nie osiągnąłem takiego spalania, jeśli chodzi o jazdę mieszaną. Średnie spalanie wynosiło przez pierwsze lata eksploatacji 4,2-4,4 l, potem podchodziło pod 5 l. Aha - nie oszczędzam (tico mnie odzwyczaiło od oszczędzania - bo po co się starać zaoszczędzić pół litra, skoro zamiast tego można mieć fun z jazdy).
Materiały dot. Fiata SC z porównywalnym, najmniejszym silnikiem 900 - średnio 6,1 l/100 km . Bez komentarza.Cytat:
Na dodatek podczas kolizji składało się jak harmonijka.
Jasne, zwłaszcza, że inne autka z tego segmentu były pancerne. I tak np. SC zdobyło w teście NCAP szokujący wynik 1,5 gwiazdki na 5.
Cytat:
Tyle że Tico to jeden z tych samochodów, które w latach 90. zmotoryzowały Polskę. Było dostępne niemal dla każdego.
Łaskawca...
Taaak - spójrzcie na wydawnictwo - to jest po prostu kolejny "ranking" rodem z Ring. Ax. Spr. ... i wszystko jasne. -
Co do fiata to jest wielkim koncernem i jakoś media przemilczają pewnie sprawy. Tak też bło z SC które miało żenujący wynik testu zderzeniowego i raczej nigdzie go nie publikowali a i tak był sprzedawany jak ciepłe bułeczki.
Zaś matiz miał chyba 3 gwiazdki i jak wchodził w Polsce jako nowość trzeba było na niego czekać kilka miesięcy na liście. Kosztował ponad 22tys tak jak wcześniej tico. Teraz to pewnie nikt by tyle nie dał tak jak dawniej za fiacika 126El te 14tys. Teraz ludzie zamiast kupować golasa skodę fabię kupują używaną octawię full opcja. -
Co do fiata to jest
wielkim koncernem i jakoś media przemilczają pewnie sprawy. Tak też bło z SC które
miało żenujący wynik testu zderzeniowego i raczej nigdzie go nie publikowali a i tak
był sprzedawany jak ciepłe bułeczki.Pisał kiedyś kolega Clavish:
Cytat:
Do 2010 roku produkowano seicento, który jakoś pozwolenia na sprzedaż w Europie miał...do 2008, potem pozostał tylko w ofercie na rynku Polski i Włoch, nawet policja w Rzymie jeździła 600-stkami. Mimo niskiego poziomu bezpieczeństwa, no chyba, że sama poduszka daje 100% ochronę, samochody te były produkowane i sprzedawane długo po zakończeniu produkcji tico...
-
Ile w 1997 roku mogła kosztować konserwacja?
Matis z wyglądu "mocniejszy" się wydaje, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzy, bezpieczeństwo, choć ta maska króciutka, raz jechałem jako pasażer bardzo dawno temu, chyba dość fajnie wysoko się siedziało, u niego też problem korozji? Bo w sumie nie kojarze żeby spody drzwi się sypały jak w Tico po tym jak widze po ulicach, choc i tak mam wrazenie ze tego jest mniej jak Tikaczów -
Zaś matiz miał
chyba 3 gwiazdki i jak wchodził w Polsce jako nowość trzeba było na niego czekać
kilka miesięcy na liście. Kosztował ponad 22tys tak jak wcześniej tico.Z tego co rodzice mówili, to jak kupowali Tico w 2000r, kosztowało ponad 19tyś, a my daliśmy ponad 20tyś bo był lakier metalik i konserwacja. Matiz w podobnej wersji kosztował wtedy około 30tyś. Golas zapewne trochę mniej, ale za wersję podobną do Tico trzeba było dać te 30k zł. Przynajmniej takie ceny proponowali u dealera w Chrzanowie .
-
Matis z wyglądu
"mocniejszy" się wydaje, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzy, bezpieczeństwo, choć ta
maska króciutka, raz jechałem jako pasażer bardzo dawno temu, chyba dość fajnie
wysoko się siedziało, u niego też problem korozji? Bo w sumie nie kojarze żeby spody
drzwi się sypały jak w Tico po tym jak widze po ulicach, choc i tak mam wrazenie ze
tego jest mniej jak TikaczówBlacha jest trochę grubsza niż w Tico, ale jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to tu większą rolę odgrywają różnice w konstrukcji obu modeli.
Co do korozji, to Matizowi lecą progi i bodajże tylne błotniki.
Same drzwi i w ogóle buda się trzyma nieźle. Chociaż widziałem już nieźle zjedzone egzemplarze, ale zależy jak kto sobie dba .
Jak ostatnio podniosłem swojego Matiza u znajomego blacharza, to stwierdził, że dobrze by było jakieś otworki zrobić w progach i je mocno zabezpieczyć. Bo przez oryginalne odpływy może nie schodzić cała woda i przez to gniją. -
Ile w 1997 roku mogła kosztować konserwacja?
Patrzę na rachunek z lutego 1998 r. i widzę, że robocizna kosztowała 341 zł, a materiały (litr Tectylu i litr UBS) 67 zł. Jakiś tam rabacik oczywiście... Ale pamiętam, że podczas negocjacji mówiło się o koszcie konserwacji w wysokości 400 zł.
Matis z wyglądu
"mocniejszy" się wydaje, jeżeli chodzi o wygląd zewnętrzy, bezpieczeństwo, choć ta
maska króciutka, raz jechałem jako pasażer bardzo dawno temu, chyba dość fajnie
wysoko się siedziało, u niego też problem korozji? Bo w sumie nie kojarze żeby spody
drzwi się sypały jak w Tico po tym jak widze po ulicach, choc i tak mam wrazenie ze
tego jest mniej jak TikaczówMatizów widać mniej, bo i krótszy był okres ich sprzedaży. Model wyszedł na krótko przed padnięciem Daewoo - ogromnej korporacji, w której motoryzacja stanowiła tylko jedną z gałęzi.
Przód jest rzeczywiście krótki, maski w ogóle nie widać, i śmiesznie się parkuje, przednią szybą można niemal "dotknąć" ściany. Kwestia przyzwyczajenia. Mało kto wie, ale nadwozie projektował sam Giugiaro...
Siedzi się rzeczywiście wyżej w porównaniu do Tico, siedzenia są odczuwalnie twardsze (jakbyś siadał na stołku ). Matiz prowadzi się całkiem przyjemnie, miałem okazję kilkanaście razy nim powozić i lubiłem to. Ale praca pedałem gazu jest zupełnie inna, niż u nas. Tico ma gaźnik, zaś ten sam silnik w Matizie jest już na wtrysku. Posiada 10 KM więcej, ale... Maksymalny moment wypada przy 4600 kobr, podczas gdy w Tico już przy 2500 kobr. U nas depniesz gazem w podłogę i silnik ładnie ciągnie już od dołu, co w "mietku" jest nieosiągalne. Chcąc mocno przyśpieszyć konieczna jest redukcja i wprowadzenie motoru na wysokie obroty.
Pamiętam, jak wiozłem kiedyś podczas zlotu w Srebrnej Górze znajomego, posiadacza matiza. Wpatrywał się jak zahipnotyzowany w obrotomierz i nie mógł wprost uwierzyć, jak ten silniczek, wyposażony w gaźnik, może pracować już od 1,5-2 tys. obr. Ja go rozumiałem, bo "mietka" już poznałem z tej strony...
Niestety, ta różnica (wraz z większą o ok. 100 kg masą własną) przekłada się na spalanie, jakieś 1 litr większe w przypadku młodszego brata Tico.