Co dziś dłubałem w tico? (2015)
-
Ten wyłącznik początkowo miał być własnie tak żeby go ręcznie pstrykać Ale z wygody i ze względu częstego używania jest jak jest, co do gaszenia, trzeba po prostu wyrobić sobie nawyk (nawet mama już go ma pakując zakupy do bagażnika, a akurat robimy je wieczorami). Chyba pasek ledowy o mocy 1W nie wyładowałby akumulatora nawet przez 2 dni ciągłego świecenia, tak czysto teoretycznie? Demontaż nie jest kłopotliwy bo 1) wyłącznik wystarczy odwinąć ze śrubki i już wisi luzem 2) kabelki również łatwo odpiąć, tak jak ten od światła stop na półce. Co do listwy, że o nią coś wysokiego może zahaczyć. No ma ona z 1.5cm więc dużo nie tracę, a nic się jej (ani paskowi led, bagażowi) nie stanie, bo tak samo może coś dotykać tego metalowego wzmocnienia półki o podobnej grubości.
Dziękuję za uwagi. Z boku nie chciałem nic wiercić w sumie. Żeby tam móc po bokach coś przechowywać.
-
Ten wyłącznik
początkowo miał być własnie tak żeby go ręcznie pstrykać Ale z wygody i ze
względu częstego używania jest jak jest, co do gaszenia, trzeba po prostu wyrobić
sobie nawyk (nawet mama już go ma pakując zakupy do bagażnika, a akurat robimy je
wieczorami).Rozumiem. Oczywiście jest to kwestia indywidualnych potrzeb.
Chyba pasek ledowy o mocy 1W nie wyładowałby akumulatora nawet przez 2
dni ciągłego świecenia, tak czysto teoretycznie?Hmm, teoretycznie po 2 dniach to nie... Jeśli jednak dołożyć to do sumy upływu prądu (który na pewno jest - składa się na to sprawność instalacji, obecność alarmu, immobilisera)... Mieszkasz w mieście, więc robisz zapewne krótkie trasy, z częstymi postojami pod światłami (= kiepskie ładowanie)... Nie masz energooszczędnych świateł dziennych, jeździsz na "krótkich", więc w ogóle ładowanie przy takim trybie jest niezbyt dobre... No i biorąc pod uwagę małą pojemność i pogarszającą się z czasem sprawność akumulatora... po tygodniu czy dwóch może być problem.
Dziękuję za uwagi.
Z boku nie chciałem nic wiercić w sumie. Żeby tam móc po bokach coś przechowywać.
Umieszczenie w boczkach oprawki dużej diody i wyłącznika, pod samym wspornikiem półki, nie ogranicza wykorzystania boków kufra.
Chociaż ja specjalnie dałem duży wyłącznik (od malucha), wcale nie bezpośrednio pod wspornikiem - żeby móc łatwo po ciemku trafić - i też kłopotów nie ma. -
Wymiana poduszki lewarka zmiany biegów. Kupowałem w polparts, niestety okazało się, że dostałem zamiennik (pewnie nie ma już oryginałów).
-
Przykleiłem taśmą dwustronną odbojniki bo niekiedy spadały przy zamykaniu drzwi.
Muszę też udać się do wulkanizatora gdyż z jednego z kół zimowych ( ostatnio zakładałem zimówki na zakupione felgi 13") schodzi powietrze. Dziś sprawdzałem i uchodzi rantem.
-
Dziś wyczyściłem prawe nadkole i mocowanie wahacza, udało się zapodkładować. Jutro druga warstwa i konserwacja - pistolet
-
Wymiana oleju z filtrem.
Filtr firmy z Sędziszowa okazało się że jest w kolorystyce czerwonej, tak więc nabyłem drugą sztukę do Swiftaps. uszczelka wygląda lepiej niż w poprzednim filtrze Filtrona, który musiałem nadzwyczaj mocno dokręcić ze względu na wyciek
-
Dziś poszła druga warstwa podkładu i na to konserwacja pistoletem. Jest zimno, wszystko schnie wolno i dopiero jutro zamontuję nadkole i koło.
-
Dziś poszła druga
warstwa podkładu i na to konserwacja pistoletem. Jest zimno, wszystko schnie wolno i
dopiero jutro zamontuję nadkole i koło.Jaki stan tej prawej strony?
-
Jaki stan tej
prawej strony?Nie najgorzej, w porównaniu z lewą stroną przed wymianą Znalazłem 2 małe dziurki. Stara konserwacja z łatwością odchodziła od blachy, która okazała się być zdrowa (w paru miejscach byłą rdza). Parę lat temu robiłem podobny zabieg, czyszcząc do żywej blachy.
-
Dasz jakieś fotki?
-
Za zimno było na ich zrobienie
Żałuję też, że nie udało się tego zrobić jak było cieplej, lepiej wszystko schnie..
BTW, Leo - fluidol warto aplikować co rok?
-
miechomiecho a jak to wygląda od strony błotnika ?
-
Nie najgorzej, jest już zabezpieczone
-
BTW, Leo - fluidol warto aplikować co rok?
Ech... Wg mnie Fluidol to nie jest najlepszy środek. Lepiej zainwestować w coś lepszego. Ja stosuję Tectyl - dłużej zachowuje półpłynną konsystencję, a przy tym dokładnie pokrywa powierzchnię. Całkiem znośnie pachnie i daje się łatwo usunąć benzyną. Ma jasny kolor, dzięki czemu widać, co się pod nim dzieje. Ciemnieje dopiero po jakichś 7 latach. Moim zdaniem powtórka konserwacji Tectylem potrzebna jest po paru latach, nie wcześniej niż po 4-5.
A jeśli już Fluidol, to aplikowałbym co drugi rok. -
Rozpakowałem 2 paczki. A w nich felgi Niestety 2 z nich były źle spakowane - czołem do siebie Mam teraz 2 buble do lakierowania
-
No, to sprzedawca "pomyślał"... Chyba, że już były do niczego i specjalnie tak spakował (że niby w transporcie się porysowały).
-
Raczej bym tak obstawiał bo często ładne felgi po zakupie okazują się porysowane. Po prostu handlarz dobrze wie, że porysowanych nikt nie kupi za ta cenę i wysyłają takie. A większość ludzi i tak odbierze paczkę bez sprawdzania a potem po zawodach. Ja bym je oddał bo koszt malowania dochodzi a wtedy już można by było kupić alu z oponami a nie gołe.
-
No, to sprzedawca
"pomyślał"... Chyba, że już były do niczego i specjalnie tak spakował (że
niby w transporcie się porysowały).2 pozostałe były poprawnie spakowane. Wcześniej otrzymałem zdjęcia i wszystkie były OK.
-
Raczej bym tak
obstawiał bo często ładne felgi po zakupie okazują się porysowane. Po prostu
handlarz dobrze wie, że porysowanych nikt nie kupi za ta cenę i wysyłają takie. A
większość ludzi i tak odbierze paczkę bez sprawdzania a potem po zawodach. Ja bym je
oddał bo koszt malowania dochodzi a wtedy już można by było kupić alu z oponami a
nie gołe.Nie kupowałem od handlarza, tylko od forumowicza. Sprawdzę, czy są proste, jeśli tak to te 2 pomaluję
-
W sumie, to nie dzisiaj a wczoraj.
Wymieniłem olej i filtr oleju. Wlałem Orlen Platinum Classic 10w40.
Do tego wymieniłem prawy wahacz. Akurat kiedyś kupiłem do Tico drążek stabilizacyjny i koleś mi do niego dorzucił komplet wahaczy. A że akurat miałem nowe, to te mi zostały. Wczoraj się im przyjrzałem i okazało się, że luzów nie mają, ale jeden z nich ma już pękniętą osłonkę sworznia, a drugi wygląda całkiem ok. Oczyściłem go z rdzy, pomalowałem minią i konserwacją. Pod gumę sworznia wstrzyknąłem trochę smaru.
Największym problemem było wyjęcie starego wahacza. Śruby były zapieczone, ale z długą przedłużką do klucza jakoś szły. Przy jednej śrubie pomogłem sobie lewarkiem. Nałożyłem klucz, podstawiłem lewarek i nim śruba ruszyła (był słaby dostęp, więc nie dało się nałożyć przedłużki na klucz). Ale najgorzej było wyjąć sworzeń ze zwrotnicy. Siedział jak zaspawany. Wsadzałem w wycięcie w zwrotnicy śrubokręt i próbowałem ją lekko rozginać, ale to nic nie dawało. Można było po wahaczu tłuc młotkiem, a ten nic. Dopiero w to rozcięcie wbiłem śrubokręt tak, że było go już widać całego w otworze na śrubę i wsadziłem półtora metrowy łom pomiędzy wahacz a zwrotnicę, i jakoś milimetr po milimetrze wyszedł.
Miał już taki luz, że sworzeń w rękach cały latał .
Z zamontowaniem "nowego" wahacza nie było problemów.
Teraz w końcu nic mi z przodu nie tłucze .
Przy okazji zamalowałem minią i zakonserwowałem mocowanie wahacza.Jeszcze pozostaje znaleźć czas na zdiagnozowanie, co się tłucze z tyłu, wymienić płyn hamulcowy, umyć i zawoskować auto, i będzie gotowe na zimę w 100% .