Zrobienie blacharki kompleksowo... to jest IMO słuszna
koncepcja.
Inaczej to jak leczenie syfu pudrem <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Ale żeby rudzielec dobrał się do matiza z 2000 r.? Hm,
nie sądziłem. Chociaż... właśnie sobie przypominam,
że znajomy posiadacz mietka też coś wspominał
niedawno o rdzy właśnie na progach...
Ponad 150 tysięcy przejechanych w warunkach stricte zimowych (bo auto jeździ identycznie, czy lato, czy zima) dało się we znaki <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Po prostu progi po kilku zimach były wypiaskowane do podkładu - piasek + sól swoje robi...
Do tego prawy próg był kiedyś rozbity (wgnieciony - jeszcze przez poprzedniego właściciela) i chyba wyciąganie na ciepło mu za dobrze nie zrobiło <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Dziur itp. nie ma - ale pokazały się pęcherze, więc znając grubość blach Matiza "poszedłem na całość" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
W Tico zwykle zaczyna się od spodów drzwi i przodu
maski. Rdza w progach to rzadko opisywany
przypadek. W Matizie jest więc inaczej.
Pewnie tak.
W Matizach najbardziej charakterystyczne "rdzawe" miejsca to rant maski przedniej (akurat mnie ominęło), okolice "kapust" na masce przedniej i klapie bagażnika (ominęło mnie), progi w okolicach połowy długości elementu (tam uderzają kamienie, piasek itp. wyrzucane spod kół - i tutaj ze względu na przebieg miałem najbardziej uszkodzoną powłokę lakierniczą) i tylne błotniki (tutaj też "na bazie" wcześniejszego odprysku - co prawda zamalowanego w warsztacie lakierniczym - wyszedł bąbel - po jednej stronie auta).