Wiem o tym, ale wolę jednak przepłukać układ chłodzenia, a ewentualne przecieki likwidować, a
nawet wymieniać chłodnicę, nagrzewnicę itp.. Po prostu lubię mieć w 100% sprawne auto.
Kolejna sprawa, kupiłem Tico 5-letnie z przebiegiem trochę ponad 40kkm. W zbiorniczku na płyn
chłodzący widziałem ceglastą zawiesinę. Postanowiłem wymienić płyn i jednocześnie
przepłukać cały układ. Spuszczając płyn z chłodnicy wyleciała brudna woda z dodatkiem mułu
o kolorze ceglastym. Dolałem środek do płukania układu chłodzenia i powiem, że dopiero
teraz wypłynęło mnustwo syfu. Później płukałem chyba z 7 razy samą wodą (aż wylatywała
klarowna woda) i dopiero zalałem rozcienczonym koncentratem Shell. Po 4 latach powtórzyłem
operację, tzn. w tym roku zlałem płyn, przepłukałem układ i wlałem Petrygo. Tym razem
zauważyłem, że z układu chłodzenia wyleciała praktycznie klarowna ciecz, a po wlaniu
odkamieniacza nie było widać absolutnie żadnego syfu, jak to było podczas wcześniejszej
wymiany.
Dlatego twierdzę, że jeżeli podczas zlewania starego płynu będzie on klarowny bez zabrudzeń, to
można nie płukać układu. Jeżeli natomiast wylatująca ciecz od samego początku będzie
zanieczyszczona (często też nieprzyjemnie pachnie) to warto jednak przepłukać i odkamieć
układ ryzykując nawet rozczelnieniem chłodnicy, nagrzewnicy itp..
Pewnie, że tak. Jeżeli dany element w aucie jest niesprawny to należy go wymienić, a nie jeździć z układem na "słowo honoru", w którym np. zanieczyszczenia pełnią funkcję uszczelniającą. Kiedyś to się może na nas zemścić i w rezultacie koszty dalszej naprawy mogą znacząco przewyższyć koszty działania prewencyjnego.
W Polonezie miałem straszliwie zasyfiony układ chłodzenia. Doszło do tego, że musialem wyciągnąć chłodnicę i wielokrotnie dokładnie ją wyczyścić wężem ogrodowym. Ponadto wymieniłem wszystkie węże itp. i dopiero wtedy układ był w miarę sprawny, aczkolwiek nigdy nie udało mi się go w 100% oczyścić. W Tico mimo wszystko jest trochę łatwiej i warto ten zabieg wykonać w przypadku widocznych zabrudzeń w układzie.