A tak, jak w temacie gdyby to stało się albo dwa dni wcześniej, lub nawet 15 minut później mogłoby mnie i paru innych moich pasażerów nie być na tym łez padole. W najlepszym wypadku szukałbym innego Swifta....
Po kolei. Jadę sobie wczoraj wieczorem z moją <img src="/images/graemlins/serce.gif" alt="" /> na karaoke. Po drodze wstepujemy po znajomych na jedno osiedle. Mróz złapał, kobieta mówi do mnie "jedź ostrożnie".
Powiem szczerze, że coś mi cały czas nie pozwalało mocniej "docisnąć" <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />. Jechałem powoli, zajechaliśmy pod znajomych blok i czekamy. Wsiedli, jedziemy. Ujechałem może dwadzieścia metrów, kiedy na wyjeździe z miejsca parkingowego przy skręconych w prawo kołach, brzdęk i stwierdzam, że Suzi ściąga w lewo!! <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Natychmiast zatrzymałem wóz, myślę "padł przegub".... wychodzę na zewnątrz, lewe koło wciśnięte w nadkole pod nienaturalnym kątem w lewo. Podchodzę do prawego, skręcone w prawo....
Myślę Qr..a, zaj....cie, ile mnie to wyniesie?? Pomoc, drogowa, części, naprawa.... <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Decyzja: Trzeba to oblukać. Latarka od znajomka, podnośnik, a tam dramat <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />
Półośka wyciągnięta ze skrzyni, leży na śniegu. Olej cieknie, McPherson zwisa luźno <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> Sworzeń jest wspomnieniem....
Odkręcam koło, może jakoś wcisnę kolumnę zawieszenia na ten wachacz, podwiąże półośkę i mnie teściu zaciągnie do domu? Tak też zrobiliśmy. Dzisiaj do sklepu po części.
Sworznia nie da się osobno kupić, Dorabiać?? - może ale nie będę potem jeździć z różańcem...
Kupiłem w taki razie dwa wachacze - żeby nie było że 50% zawieszenia nówka a drugie 50% - kaplica, osłonę wewn. przegubu bo się nadtarła, olej do skrzyni (nareszcie zmienię <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> ) i oddałem mechaniorowi.
Samego incydentu nie zdołałem uwiecznić bo nie miałem aparatu, ale efekt końcowy będzie udokumentowany...