Jak nie każdy wie Lublin to specyficzne miasto,niby zasady są ogólne,a tam wszystko na spak:)kocham to miasto.
A co do tematu to z 2 lata temu dojeżdżałem ulicą Szczerbowskiego do Alei Piłsudskiego, a tu nagle z 50m przed skrzyżowaniem z prawej strony(od Piłsudskiego) wyłania się młody kaskader na skuterze który skręcił Szczerbowskiego,z 3 metry za nim Straż Miejska.Finał był taki że jak chłopak ledwo skręcił to oni mu w dupę, skuter chłopaczka poleciał pod mojego tico a chłopaczek na glebę,ręka złamana i cały potłuczony.A pod moim autem fajny bzik Yamahy.Jeden ze straży miejskiej to aż zbladł(wydygał pewnie że go z roboty wywalą) a ten co prowadził Banan na gębie i ostro stoi nad małolatem i się pastwi.
Mógłbym tak opowiadać do samego rana ile to ludzi czy we mnie czy obok,czy jeszcze w innej kompilacji wymyślają w Lublinie .Choć jak sobie parę razy przypomnę to nikomu nie było nic do śmiania jak się widzi zamykający worek.ehh
Tylko tam spotkałem śmieszne rondo po którym przejedziesz 3 razy dookoła zgodnie z przepisami to nie ma siły aby ktoś w ciebie nie trafił chcąc wbić się na twój pas .
Choć w Staszowie jest jedno skrzyżowanie jadąc główną skręca się w lewo i aby dojechać do swojego prawidłowego prawego Pasa trzeba przebić pas lewy.:) Tak jak na rys.