Ja taz ostatnio tyle jechalem i auto zachowywalo sie raczej poprawnie.
Pewnie jeszcze wiecej by pojechalo, ale ktos przede mna jechal wolniej
Ogolnie zdarza mi sie szybciej pojechac, ale nie wyprzedzam (juz) na
zakretach i szczytach wzniesien. Zreszta ograniczenia stawiaja ludzie,
ktorzy wcale nie sa nieomylni. Jeszcze jedna rzecz powiem o predknosci.
Jechalem ostatnio poznym wieczorkiem w sznureczku 70-80 km/h, po
nieprzespanej nocce. Dwa razy omal nie zjechalem z drogi, po prostu
usypialem. Potem udalo mi sie to wyprzedzic, adrenalinka podskoczyla i
jadac dalej przy predkosci do 120 km/h zapaomnialem co to sen.
Przejechalem tak 150 km i wszystko spox. Reasumujac wolniej nie zawsze
jest bezpieczniej.
ps. Pewnie zaraz odezwa sie zwolennicy wolnej/bezpiecznej jazdy tlumaczacy
ze gadam glupoty Powiem tyle ze dla mnie najwazniejsze jast plynna
jazda, najlepiej wrzucic 5 i sobie leciec
O, matko jedyna... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />
Nie napiszę, że piszesz głupoty. Zadam Ci tylko kilka pytań:
1. czy wziąłeś pod uwagę ogromne opóźnienie reakcji kierowcy po nieprzespanej nocy, przy dużym zmęczeniu i zasypianiu za kierownicą? Czy zdawałeś sobie sprawę z tego, zanim rozpędziłeś się do 120 km/h?
2. czy nie warto było stanąć gdzieś na parkingu, zamknąć się w aucie, rozłożyć siedzenie i zdrzemnąć się 15, 20, a może 30 minut? Gwarantuję, że zupełnie byś się po takiej drzemce poczuł;
3. nie używasz radia ani magnetofonu w samochodzie?
4. mam nadzieję, że nie jechali z Tobą Twoi bliscy lub znajomi - bo w takim razie naraziłbyś na niebezpieczeństwo jeszcze większą ilość osób, niż to zrobiłeś;
5. czy zdajesz sobie sprawę, że to forum jest czytane przez wielu świeżo upieczonych kierowców, którzy mogą sobie wziąć do serca Twoje "rady"? <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />
6. czy naprawdę jesteś przekonany, że zrobiłeś dobrze?
7. i czy w związku z tym, że jeżeli coś takiego Ci się przytrafiło i nawet Ci się udało, jest to powód do dumy i chwalenia się takim "wyczynem" wszem i wobec?
Dodam, że jeżeli będziesz częściej tak postępował, masz duże szanse na znalezienie się w szpitalu, gdzie (po skasowaniu co najmniej własnego auta, nie wspominając o innych szkodach, łącznie ze skrzywdzeniem Bogu ducha winnych ludzi) będziesz miał dużo czasu na... sen.
Mam nadzieję, że nie spotkam Cię na swojej drodze, gdy będziesz pędził 120 km/h z zamykającymi się oczami.
PS. Ja czasami też jestem zmęczony lub niewyspany, mimo to muszę jechać. Jednak w moim przypadku zjawisko zasypiania za kółkiem nigdy nie nastąpiło; mogę zasypiać na stojąco, ale podczas jazdy jakoś nigdy mi się nie chce spać (może kiedyś to się zmieni, nie wiem; wtedy spróbuję przespać się parę minut na poboczu). A gdy jazda mnie nudzi, zwalniam nieco (ze względu właśnie na znużenie i opóźnienie moich reakcji) oraz po prostu włączam magnetofon i ryczę ulubione kawałki razem z wykonawcą <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />; jeśli zaś mam towarzysza podróży, ratuję się rozmową. NIGDY nie przyszło mi do głowy, aby w takich sytuacjach przyśpieszać do niebezpiecznych prędkości. <img src="/images/graemlins/screwy.gif" alt="" />