Właśnie bede stawał przed dylematem remont blacharki, czy sprzedaż autka na inny nie mam kaski oczywiscie wiec
czekałby kredyt, a swiftem jezdzi mi sie dobrze mało sie psuje (w sensie jak sam czegoś nie popsuje to działa),
tylko po takim remoncie blachy przejezdzi on jeszcze ze 3 lata bez rdzy?? Na ile takie remonty starczaja??
Blacharza to bym moze i znalazł (mam znajmych niedaleko Sokołowa Podlaskiego a tam dużo taniej niz u mnie)
niechciałbym wpakować kasy w blache na której rdza wyjdzie po pierwszej zimie Może jakos pomożecie podjąc
decyzje, mam nadzieje ze w takim remoncie mozna sie zmieśćic w 3 tysiach, może ktos wie
Proszę doradzcie
Może ktos ma jakis ciekawy pomysł/rade
Zalezy co ty chcesz z ta blacha robic, ile jest do naprawy ?
Jesli nadkola i progi to proponuje robic, ale jak masz caly samochod robic i lakierowac i kase w niego ladowac, to sprzedaj i kup sobie cos innego. Nie warto ladowac w niego 3 tysiecy. Sprzedasz za 4-5 i dolozysz sobie te 3 i kupisz z koncowki lat 90 jakiegos sprzeta. Wladowanych pieniedzy juz nie odzyskasz i dlatego ladowanie wiekszej kasy uwazam za marnotrastwo.
Moze juz nie z takim silnikiem i nie takiego sporasnego, ale bez rdzy i mlodszego.
Pzdr