Witam!
Uuuu, to bardzo przykre, współczuję. Wyszedłeś bez szwanku? Że żyjesz to widać. Masz może jakieś
zdjęcia z kraksy; napisz w jakich okolicznościach "zaliczyłeś"?
Ano przykre. Ale cóż....
Wyszedłem bez szwanku. Co nie można powiedzieć o Ticiusiu.
Całkowicie walnięta prawa podłużnica, wahacz walnął w koło pasowe i je połamał.
Blacharz nawet nie chciał gadać o wzięciu go na ramę....
W konsekwencji zaliczenia prawą stroną wysepki (wysokości ok 30 cm.) nie wiadomo co dalej poszło.
Na pewno dostał układ kierowniczy (drążki i końcówki).
Co z wałem (po uderzeniu w koło pasowe) nie wiadomo.
Skrzynia biegów też zagadka (nie wiadomo co po przesunięciu półosi) ..
Wysepka zaliczona z powodu wymuszenia na mnie pierwszeństwa. Gostek ciężarówką pojechał na mini-rondzie po angielsku, więc uciekałem w lewo no i niestety nie wyrobiłem się.
Autko bez AC wiec ich wycena na dzień szkody - tzw. koszty "Samopomocy" = 850 zł ( <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> , <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> )
Brak szans na większą kasę.... Sprawdzałem ...
Autko (już sprzedane poszło w sobotę... )
Misiu od wyceny szkody powiedział, że koszt naprawy (nowa buda + reszta) przekracza X-krotnie wartość auta i mogę spadać.
Tak więc reasumując pozostało kupić inny przyrządzik do jeżdżenia.
Ale miałem wsadzić w Ticiusia jeszcze ok 2 k zł. a potem już jeździć aż stanie i wtedy na lawete i szrot, więc w sumie wsadzę te 2 k zł. w inne autko. Szkoda tylko bo mam sentyment do Ticiusia.
Tak naprawdę nigdy mnie nie zawiódł. I służył dzielnie przez prawie 8 lat.