No i już nie mam TICIUSIA
-
W zeszłym tygodniu zaliczyłem dzwona swoim Ticiusiem.
Mechanik stwierdził, że tylko sprzedać bo naprawiać nie ma co....
Z wielkim żalem musiałem rozstać się z autkiem, które towarzyszyło mmi przez 7 lat.
Pozostanę jednak z Wami... <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Wiele się tu nauczyłem i wielkie dzięki wszystkim <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />Nabyłem już drogą kupna drugie autko. Dość wiekową Hondę Accord 2.0 ...
Różnica "niewielka" <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> , wielości autek i pojemności. Ale cóż trza wsiego spróbować...Pozdrawiam
-
W zeszłym tygodniu zaliczyłem dzwona swoim Ticiusiem.
Witam!
Uuuu, to bardzo przykre, współczuję. Wyszedłeś bez szwanku? Że żyjesz to widać. Masz może jakieś zdjęcia z kraksy; napisz w jakich okolicznościach "zaliczyłeś"? -
W zeszłym tygodniu zaliczyłem dzwona swoim Ticiusiem.
Mechanik stwierdził, że tylko sprzedać bo naprawiać nie ma co....W styczniu tego roku żona zaliczyła dzwona naszym Tico i PZU stwierdziło że autko do kasacji i wyplaciło z AC szkodę całkowitą. Za połowę tej kwoty wyremontowałem Ticola i jeździ nadal <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> a co najlepsze znowu mu opłaciłem AC <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> Używamy go jako samochód zastępczy, dla mnie na ryby i zakupy a synowie w przypadku awarii swoich bolidów. Atualnie jeździ nim starszy syn po wypaleniu komory silnika w swoim Peugeocie 406 wczesnie jeździł nim młodszy syn gdy mu w Astrze padło wspomaganie kierownicy (uszkodzony przewód)
Ja na szczęście (tfuuu przez lewe ramię) swoją Xsarą jeszcze nie miałem takiej awarii abym został stać i musiał się przesiąść na Tico. Żona do pracy jeździ Xsarą a Tico zawsze w odwodzie. -
Witam!
Uuuu, to bardzo przykre, współczuję. Wyszedłeś bez szwanku? Że żyjesz to widać. Masz może jakieś
zdjęcia z kraksy; napisz w jakich okolicznościach "zaliczyłeś"?Ano przykre. Ale cóż....
Wyszedłem bez szwanku. Co nie można powiedzieć o Ticiusiu.
Całkowicie walnięta prawa podłużnica, wahacz walnął w koło pasowe i je połamał.
Blacharz nawet nie chciał gadać o wzięciu go na ramę....
W konsekwencji zaliczenia prawą stroną wysepki (wysokości ok 30 cm.) nie wiadomo co dalej poszło.
Na pewno dostał układ kierowniczy (drążki i końcówki).
Co z wałem (po uderzeniu w koło pasowe) nie wiadomo.
Skrzynia biegów też zagadka (nie wiadomo co po przesunięciu półosi) ..Wysepka zaliczona z powodu wymuszenia na mnie pierwszeństwa. Gostek ciężarówką pojechał na mini-rondzie po angielsku, więc uciekałem w lewo no i niestety nie wyrobiłem się.
Autko bez AC wiec ich wycena na dzień szkody - tzw. koszty "Samopomocy" = 850 zł ( <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" /> , <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" /> )
Brak szans na większą kasę.... Sprawdzałem ...
Autko (już sprzedane poszło w sobotę... )
Misiu od wyceny szkody powiedział, że koszt naprawy (nowa buda + reszta) przekracza X-krotnie wartość auta i mogę spadać.
Tak więc reasumując pozostało kupić inny przyrządzik do jeżdżenia.
Ale miałem wsadzić w Ticiusia jeszcze ok 2 k zł. a potem już jeździć aż stanie i wtedy na lawete i szrot, więc w sumie wsadzę te 2 k zł. w inne autko. Szkoda tylko bo mam sentyment do Ticiusia.
Tak naprawdę nigdy mnie nie zawiódł. I służył dzielnie przez prawie 8 lat.