Co dziś dłubałem w tico? (2015)
-
Chociaż tyle, że
podłużnica wspawana (a przynajmniej spasowana) wzorowo . Za reszte należy sięStraciłem wenę po ciężkim tygodniu. Nawet w niedzielę muszę się babrać. Zostawiam na razie niedziałające LEDY i antenę na później. Zamontuję tylko nadkole, żeby móc jeździć (pogoda deszczowa się dziś zrobiła).
-
No współczuję... Oby to był już koniec niespodzianek i awarii
-
Działaj, działaj bo za tydzień ...
-
Poświęciłem niedzielę Naprawiłem światła i połowicznie antenę. Przy światłach uszkodzony był przewód idący z kabiny - uszkodzenie było jednak pod maską - 100% winy ponosi blacharz
Antenę przesmarowałem smarem w sprayu i jest poprawa - wysuwa się zawsze do końca, jednak nie do końca się chowa.. Jest chyba minimalnie skrzywiona pod koniec, stawia większy opór, przez co silnik odcina napięcie.
-
Wymieniłem dziś kable od głośników z tyłu i poprowadziłem każdy oddzielnie. Czyli lewą i prawą stroną. Wcześniej miałem puszczone kable po prawej stronie. Dodatkowo też dałem zwykłe złączki kabla aby móc to szybko odpiąć gdy trzeba będzie wyjąć półkę.
No i szykuje mi się wymiana paska
-
Wymiana tylnych amortyzatorów (kayaba). Wcześniejsze, też kayaby, miałem 5 lat, przejechały 113 000km i miały już dość Objawiało się to pływaniem w zakrętach.
-
Wymiana paska klinowego i przygotowanie instalacji do montażu świateł do jazdy dziennej.
Po zastosowaniu takowego układu jak tu: http://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-zrobic-tani-modul-do-swiatel-dziennych-w-samochodzie i testach jest to co powinno być. Światła będą zapalać się po przekręceniu kluczyka i gasnąć gdy włączę światła mijania.
-
Dzisiaj nie zdążyłem nic podłubać, ale umyłem tikacza.
Żelazko przeszło bez problemu przegląd (2 dni spóźnienia )
-
Wczoraj wymieniłem świece, kable, kopułkę i palec (nie polecam klucza do świec z Carrefour'a - dokupienie wysokiej nasadki załatwiło sprawę). Wymieniłem również filtr powietrza, ale jak zwykle coś mi chyba nie poszło bo teraz tico przy mocnym wciśnięciu gazu wydaje odgłos jak "Tico Sport"
W weekend robię drugie podejście do hamulców z tyłu zwłaszcza że przyszły mi dziś tarcze i szpilki. Mam nadzieję, że mi się uda, bo mechanicy za wymianę hamulców i wahaczy wołają kupę kasy. -
Pewnie źle zapiąłeś spinki na talerzu (obudowie) filtra.
Popraw szybko, bo auto będzie łapało brud z atmosfery do silnika
-
Wczoraj ok 18.00 przystąpiłem do naprawy wibrującego docisku sprzęgła Przy ostatnich operacjach urwała się jedna ze śrub mocujących docisk do koła zamachowego. Kupiłem nowe sprzęgło z dociskiem i wymieniłem. Prace zakończyłem z sukcesem w pojedynkę o 00.30
Przy okazji ogarnąłem półoś lewą - wymieniłem przegub wewnętrzny i uzupełniłem braki oleju w skrzyni (miałem wycieki z powodu wysuniętej półosi).
Problem z wibracjami usunięty Tico jeździ jak nowe, nie szarpie i nie warczy
-
W zasadzie wczoraj montowałem światła do jazdy dziennej ale dziś jeszcze poprawiłem jeden z przewodów zasilania gdyż wcześniej w pośpiechu źle go zrobiłem.
Teraz jest
-
Pospawałem tłumik. Na jakiś czas wystarczy. Trzeba będzie się rozglądać za nowym tłumikiem. Dziury nowe powstają za spawem
-
Podciągnąłem lekko linkę na sprzęgle. Miecho stwierdził na spocie, że dość nisko bierze... No, to podniosłem troszkę moment wysprzęglenia.
Sprawdziłem sprzęgło wg książki, działa wyśmienicie. Ma 185 kkm, a wg Trzeciaka powinno się skończyć po 100 kkm. Podobnie z katalizatorem... Książka określa jego trwałość na 80 kkm, a u mnie wciąż sprawny. -
Podobnie z katalizatorem... Książka określa jego trwałość na 80
kkm, a u mnie wciąż sprawny.A sprawdzałeś go jakoś? Np. odkręcając przedni tłumik, albo na analizatorze spalin?
Sprawdziłem sprzęgło wg książki, działa wyśmienicie. Ma 185 kkm, a wg Trzeciaka powinno się skończyć po 100 kkm.
Mój znajomy mechanik twierdzi, że jak się umie posługiwać sprzęgłem, to jest praktycznie bezobsługowe. Wiadomo, że czasem może paść łożysko itp. ale na to nie mamy wpływu. Samo zużycie można ograniczyć do minimum. A jeździ już bardzo długo i to z przyczepami z różnym towarem. I jakoś problemów nie miał.
Więc po stanie sprzęgła można powiedzieć, że dobrze się nim posługujesz -
Więc po stanie
sprzęgła można powiedzieć, że dobrze się nim posługujeszA u mnie od pewnego czasu pojawił się nawyk trzymania nogi na pedale sprzęgła w czasie jazdy i nie mogę się go pozbyć
chyba powoli zaczyna u mnie wyć łożysko alternatora bo jakiś świst słychać
-
A u mnie od pewnego
czasu pojawił się nawyk trzymania nogi na pedale sprzęgła w czasie jazdy i nie mogę
się go pozbyćJeździłeś automatem
-
A u mnie od pewnego czasu pojawił się nawyk trzymania nogi na pedale sprzęgła w czasie jazdy i nie mogę się go pozbyć
Kup auto z automatem
chyba powoli zaczyna u mnie wyć łożysko alternatora bo jakiś świst słychać
Bardzo prawdopodobne. Szczerze mówiąc - przy cenach regenerowanych fabrycznie alternatorów (do wszelkich marek) jakakolwiek regeneracja u elektryka samochodowego jest według mnie kompletnie bez sensu. W przypadku Hyundaia po prostu kupiłem nowy (regenerowany - z dwuletnią gwarancją - oryginalna obudowa HMC, kółko, ładowanie, kultura pracy - bez żadnych zastrzeżeń), stary w wolnej chwili naprawiłem (awaria była prozaiczna po prostu - puściło uszczelnienie pompy vacuum, a elektryk twierdził, że urwał się wałek napędzający tę pompę...). To samo zrobiłem w przypadku rozrusznika - nowy do auta, stary do pudełka. Za cenę 0,7l Stocka (w naturze - nie gotówce) naprawił mi ten rozrusznik elektryk na wiertni. Okazało się, że awaria była spowodowana pyłem ze szczotek, który zakleił szczeliny komutatora, do tego zatarły się w prowadnikach szczotki. Rozrusznik został dokładnie wyczyszczony, na nowo przesmarowany, szczotki wyczyszczone z osadu (w gniazdach ruszały się bez oporu), rozrusznik zmontowany i w ramach prób przepiłował kilka desek Przed naprawą albo wcale nie startował, albo można go było zatrzymać ręką. Najlepsze - za diagnozę (bez jakiejkolwiek naprawy) elektryk samochodowy wołał równowartość 5 butelek 0,7, ale już w gotówce. Koszt "podstawowej naprawy" oceniał na kolejne 10 butelek... Sumarycznie - cena podstawowej regeneracji miała wynieść ponad 2 razy więcej, niż cena rozrusznika, który kupiłem
-
Najlepsze - za diagnozę (bez jakiejkolwiek naprawy)
elektryk samochodowy wołał równowartość 5 butelek 0,7, ale już w gotówce. Koszt
"podstawowej naprawy" oceniał na kolejne 10 butelek... Sumarycznie - cena
podstawowej regeneracji miała wynieść ponad 2 razy więcej, niż cena rozrusznika,
który kupiłemCo to się porobiło...
Volcan, mógłbyś jednak zmienić walutę... Ni diabła nie da rady się zorientować. Cena Stocka 0,7 w necie od 27 do 39 zł... -
A sprawdzałeś go
jakoś? Np. odkręcając przedni tłumik, albo na analizatorze spalin?Na analizatorze jest ustawiany gaz, raz na jakieś 12 kkm. Wyniki są OK.
Kata oglądałem jakieś pół roku temu, zdejmując tłumik środkowy do spawania. Katalizator od spodu wyglądał bardzo dobrze. Wiem po dyskusji na forum (i zdjęciach), że z jednej strony może być ładnie, a z drugiej kicha... Ale ponieważ nie ma jakiegoś mulenia auta (czyli zniszczonego katalizatora, blokującego wypływ spalin), nie ruszam go. Wybiję, gdy się zacznie sypać lub zadławi wydech.Mój znajomy
mechanik twierdzi, że jak się umie posługiwać sprzęgłem, to jest praktycznie
bezobsługowe. Wiadomo, że czasem może paść łożysko itp. ale na to nie mamy wpływu.
Samo zużycie można ograniczyć do minimum. A jeździ już bardzo długo i to z
przyczepami z różnym towarem. I jakoś problemów nie miał.
Więc po stanie
sprzęgła można powiedzieć, że dobrze się nim posługujeszNie wykluczam - lata praktyki robią swoje. Choć łapię się nieraz na tym, że zdarza mi się zbyt szybko operować sprzęgłem. Ale to wynik różnych sytuacji na drodze i użytkowania na zmianę dwóch samochodów, gdzie w jednym pedał ma króciutki skok i chodzi bardzo miękko, a w drugim - trzeba depnąć głęboko i jest ciężej (mimo wspomagania hydraulicznego).
Nie ma co kombinować - trza jeździć i już.PS. Ciekawostka: ostatnio zaglądałem do regulacji sprzęgła... Hmm, może jakieś 8-10 lat temu. Wtedy też też pokryłem ostatni raz gwint linki i śrubę regulacyjną smarem wodoodpornym "Liten 43". Gdy autko było nowe, też raz na jakieś dwa lata tak zabezpieczałem. Efekt: dziś (samochód ma prawie 18 lat) nie potrzebowałem nawet klucza do podregulowania. Nakrętkę obracałem po prostu palcami... Zacząłem się nawet zastanawiać, czy nie dać przeciwnakrętki na linkę...