Jaki możecie polecić samochodzik po Tikusiu
-
Ja kupiłem z nostalgii do tico i matiza kolejnego koreańczyka hyudaia getza. Prosta konstrukcja, dobry silnik 1.3 do gazu no i najważniejsze tak jak daewoo można jechać w trasę i nie stanie.
-
ja zaproponuję Suzuki Swift 1.0
W tej cenie znajdziesz zadbane MK5 z poduchami, może nawet i klimą, nawet niektóre części pasują z tikacza, a na zlosnikiu jest sporo wiedzy o tych autach -
ja zaproponuję
Suzuki Swift 1.0
W tej cenie
znajdziesz zadbane MK5 z poduchami, może nawet i klimą, nawet niektóre części
pasują z tikacza, a na zlosnikiu jest sporo wiedzy o tych autachTylko trzeba dobrze obadać podłogę i mocowania wahaczy, żeby się na "minę" nie wpakować
-
Kia Picanto, ale ciężko będzie od fajną ofertę za piątaka.
-
Jeśli ma być wielkościowo "noiwsze" Tico to:
Suzuki Alto z okolic 2003/4 rokuEwentualnie Daihatsu Cuore
-
Jeśli ma być
wielkościowo "noiwsze" Tico to:
Suzuki Alto z
okolic 2003/4 roku
KLIKAMY
ALTO
Ewentualnie
Daihatsu Cuore
KLIKAMY
CUOREU niezly wynalazek to drugie , patykiem bym tego nie ruszal
-
Zwracam się do Was
z prośbą o poradę, bo nie raz zdarzało mi się zaglądać na forum, naprawiając
(czytając posty jak coś zrobić i leżeć z kluczem pod autkiem) i nigdy się nie
zawiodłemMilo slyszec
Osobiscie polecam yarisa 1,0
Szukaj produkcji Japonskiej
Samochod nie do zabicia , a nie grzebie sie w nim wcaleLudzie bardzo dobrze wyrazaja sie o nisanie micra tymm starszy nie tym co nauka jazdy jezdzila
toyota starlet nie do zabicia
Najlepiej jednak celuj w Yarisa dlugo go mialem i polecam z czystym sumieniem
Za niewielkie pieniadze maasz fajnie wygladajacy samochod o dobrych wlasciwosciach jezdnych , dotego bezawaryjny
Moj poszedl przy 190 000 2 razy wymiana klockow hamolcowych tyle z napraw exploatacyjnych uwazam ze to dobry wynik
Naprawa glowicy ze wzgledu na instalacje gazowa , jak montowalem to jeszcze nie bylo mowy o dodatkowym smarowaniu zaworow Ale i tak warto bylo -
tylko broń boże w automacie.
-
tylko broń boże w
automacie.A to niby dlaczego nie ? Skrzynie automatyczne sa trespass Od mechanicznych . Nawet ja ostatnio sie przekonalem ze automat nie jest taki zly
-
U niezly wynalazek
to drugie , patykiem bym tego nie ruszalA ja bym takim Cuore jeździł - na osiedlu stoi takie 3 drzwiowe - bardzo fajnie się prezentuje na żywo
-
ale nie w tym aucie.
-
A ja bym takim
Cuore jeździł - na osiedlu stoi takie 3 drzwiowe - bardzo fajnie się prezentuje na
żywoNo tylko ze moze okazac sie ze czesci zamienne dostepne tylko z poziomu autoryzowanego serwisu , a napewno blachy
Glownie to mnie zniecheca , nie wyglad
-
Mnóstwo jest tego - Lupo/Arosa, Corsa, C2/C3, Clio/Thalia, Accent, Spark, Getz...
Przy takim budżecie radzę nie szaleć z jeżdżeniem po kilkaset km, żeby oglądnąć auto, zawęzić poszukiwania do maks. 100 km i kupić auto, które będzie w najlepszym stanie technicznym.
-
Przy tym budżecie radzę nie szaleć z jeżdżeniem po kilkaset km, żeby oglądnąć auto,
zawęzić poszukiwania do maks. 100 km i kupić auto, które będzie w najlepszym stanie >technicznym.Właśnie sam na własnej skórze przekonałem się, że właśnie tylko jest ogromny wybór bo posprowadzali pełno ale ładnych jest niewiele. Większość samochodów to pordzewiałe lub zajechane sprzedawane byle naiwniakowi. Nawet chciałem dać za matiza ponad 6tys a jechałem do Łodzi 90km bo miał być idealny. Tak samo nie znalazłem ani ibizy, punto do ok 10tys by był dla mnie. byłem nawet ze 120km w jedną stronę po getza GLS tak zachwalany przez właściciela a okazał się mocno zużyty.
Więc nie tylko komisy oszukują a i zwykli ludzie. Sam kupiłem getza w Psarach z komisu a mialem do niego 150km. Przynajmiej gości opisał go prawdziwie. No i druga sprawa to szukłem auta z gazem a to jeszcze gorzej. -
jeśli chodzi o takie zakupy z jeżdżeniem to najlepiej w łodzi na giełdę samochodową, mój stryj ostatnio kupował auto, bo pozbył się swojego golfa II w dizlu, a kupił astrę 1.4 benzynę z giełdy, podejrzewam że takie giełdy są w wielu miastach Polski mniejszych i większych.
-
jeśli chodzi o
takie zakupy z jeżdżeniem to najlepiej w łodzi na giełdę samochodową, mój stryj
ostatnio kupował auto, bo pozbył się swojego golfa II w dizlu, a kupił astrę 1.4
benzynę z giełdy, podejrzewam że takie giełdy są w wielu miastach Polski mniejszych
i większych.Na giełdę w Łodzi nie ma po co jeździć, szkoda czasu, ponieważ:
1. jest więcej szrotu typu sprzęt AGD, wózki, rowery, kosiarki etc. wyciągnięte chyba ze złomów w Niemczech
2. 60% jak nie więcej aut to auta z Niemiec/Holandii picowane, kręcone, bite etc., a pozostałe 40% to szroty krajowe kupione wyspawane/wyszpachlowane i wymalowane sprayem na szybko żeby tylko szybko zarobićCzasem się może trafi coś sensownego albo jakiś rodzynek ale to jest "raz od wielkiego dzwonu".
-
miesiąc temu jeździłem z kolegą w poszukiwaniu auta, zwiedziliśmy trochę województwa łódzkiego i było dokładnie tak jak piszesz albo kręcone bite z zagranicy, albo szroty jedne odpicowane inne nawet nie, trafiła się ładna mazda 323f ale była cała malowana niedawno plus nie chciała jechać, a kupił audi a4 1.8 '95 z zapieczonymi tłoczkami z tyłu i przebiegiem 156 tysięcy, także uważam iż to co napisałeś nie dotyczy giełdy samej tylko całego działu sprzedaży samochodów używanych.
-
także uważam iż to co napisałeś nie dotyczy giełdy
samej tylko całego działu sprzedaży samochodów używanych.To, że na rynku wtórnym znaleźć coś wartego uwagi, albo historii samochodu trzeba samemu dochodzić żeby się o nim prawdy dowiedzieć to już inna bajka. Myślę, że każdy kto szukał auta i odwiedził parę ofert z ogłoszenia wie czym "pachnie" rynek aut używanych w PL
-
Giełda w Łodzi czy w Kielcach bo mam do nich 70 i 90km to faktycznie zlot ściąganych wozów. Najczęściej to niezbyt dziś chodliwe ropniaki z przebiegiem do 200tys i lakierem idealnym jak z fabryki.
Jak ktoś ma samochód do sprzedania najczęściej daje ogłoszenie do prasy czy nawet na tablicy.pl i nie musi marnować kasy na giełdę. Wiadomo może coś się trafić i ładnego ale trzeba mieć szczęście. -
odgrzeję o ile to aktualne.
W tej kasie to najlepiej kupić:-corollę e11 1.3 4efe lub jak nie boisz się spalania większego 1.6 4afe
-yaris 1.0 jak wolisz mniejszą pojemnośćw tej kasie nic innego uważam nie warto kupić, żeby nie trzeba było zaraz wspawać pół nadwozia, albo nie łatać fury po młodocianym tjuningowcu. Na pewno nie polecam nic ze stajni vw, bo to w tej kasie to już będzie najczęściej zajeżdżony trup z cofniętym licznikiem.
uprzedzając pytania i wątpliwości: nie jest drogie w eksploatacji i wiem to z autopsji, bo miałem e11 i mam yarisa mkI tyle, że verso. Największy problem używanych samochodów, to trafić uczciwego sprzedawcę