Dopadła mnie przypadłość Swiftów - mocowania wahaczy...
-
Witam!
Dziś zobaczyłem straszny widok... Zobaczcie sami:
http://s6.ifotos.pl/img/IMG201409_eqpeaqn.jpgJak myślicie, da rade to pospawać? Miałem właśnie dać auto do blacharza, ale nie wiem, czy się ktoś tego podejmie... Tam jest dość gruba blacha, więc może po czyszczeniu dało by się coś przyspawać. Co o tym sądzicie?
-
Witam!
Dziś zobaczyłem
straszny widok... Zobaczcie sami:
http://s6.ifotos.pl/img/IMG201409_eqpeaqn.jpg
Jak myślicie, da
rade to pospawać? Miałem właśnie dać auto do blacharza, ale nie wiem, czy się ktoś
tego podejmie... Tam jest dość gruba blacha, więc może po czyszczeniu dało by się
coś przyspawać. Co o tym sądzicie?Wygląda kiepsko
A myślałeś o tym?
http://www.polparts.com.pl/podluznica-przedticle-p-7408.html
-
W sumie, blacharz do którego się wybieram ma rame do sprawdzania geometrii nadwozia, więc może dałby radę nową podłużnicę wspawać
-
Spróbuję umówić się na jutro z blacharzem i zobaczymy co on na to. Sam choć bym chciał to połatać, to nie mam jak, bo nie mam Migomatu (a elektrodą tego nie pospawam).
A ten zgnity element na zdjęciu, to jest jeszcze podłużnica, czy już samo mocowanie wahacza? Bo jak podłużnica, to może warto byłoby ją zmienić i resztę mocowania pospawać? -
To jest właśnie podłużnica, wraz z tym mocowaniem wahacza.. Jak trafisz na kumatego, a sam element nie będzie aż tak strasznie "pożarty", da radę to połatać. Widziałem gorsze elementy, w bardziej kiepskim stanie ( już po oczyszczeniu ) i dało się je "odratować" zamiast wymieniać po całości.
-
Może nawet dziś uda mi się dostać do blacharza. Zobaczymy, może po oczyszczeniu nie będzie tak źle. Po prawej stronie od dziury, widać zdrową blachę. Zobaczymy...
-
Blacharz będzie miał czas w przyszłym tygodniu.
A wiecie ile mniej więcej kosztuje spawanie podłużnicy? -
Pewnie zależy od blacharza z resztą wypytaj ile by wziął za wspawanie całej nowej. Byłoby chyba najlepiej, sama podłużnica jak widać nie jest aż tak droga..a tak poza tym oglądając zdjęcie.. wymieniłbym podłużnicę na nową.No chyba że po dokładniejszym wyczyszczeniu aż takiej tragedii nie będzie.. W jakim stanie ta z drugiej strony i tylne?
-
Z drugiej strony też jest zardzewiała, mała dziurka już się robi, ale jest dużo lepiej. Pewnie jak bym wymieniał, to obie. Na tylne kiedyś patrzyłem i były ok. Ogólnie tył był czysty z rdzy.
-
Jestem umówiony do blacharza na jutro. Okaże się, czy da radę to uratować .
-
Byłem u blacharza. Da się to uratować, ale spawanie przodu to 500/600zł. Jak do tego dojdą progi, to pewnie koło 1000zł będzie. Jak myślicie, warto to zrobić?
Silnik, skrzynia, wnętrze, hamulce, zawieszenie itp. wszystko jest w pełni sprawne. Nawet podłoga jest zdrowa. Gorzej z drzwiami i mocowaniami wahaczy. Na remont blacharki mam, tylko czy warto?
Kupując używane auto, też muszę do niego trochę włożyć (zmienić rozrząd, płyny), a nie znam jego przeszłości. Tico jest w rodzinie od nowości i wiem co było w nim robione.
Blacharz, u którego byłem, ma warsztat już od dawna i jest polecany, więc raczej fuszerki nie odwali.
W sumie, to kusi mnie wyremontować Tico, ale też dlatego, że mam do niego sentyment.
Sprzedając go dostane max. ~500zł. To mi się za bardzo nie opłaca. Tylko, czy opłaca się naprawa?Co Wy o tym sądzicie?
-
Myślę że jeśli chodzi o całkowitą i profesjonalną wymianę podłużnic to cena ok, chociaż dogadałbym się jeszcze w sprawie konserwacji ( ale takiej dokładnej ) po całym zabiegu
-
Blacharz mówił, że całych podłużnic nie będzie trzeba wymieniać. Ile dokładniej by było cięcia, to wyszło by w trakcie naprawy. Stwierdził, żebym się zastanowił, czy jest to opłacalna naprawa. Ale w tym momencie przecież nie opłaca mi się nawet tankować. Jednak powiedział, że da się to zrobić, tylko trzeba będzie dobrze wzmocnić to miejsce, żeby koło nie odpadło.
Oczywiście, że mógłbym to zrobić taniej u "Pana Zdzisia w stodole", ale to jest jednak element zawieszenia. Nie chciałbym, żeby auto jeździło bokiem niczym wózek sklepowy, albo żeby podczas przejeżdżania przez leżącego policjanta, koło zostało przed nim a reszta auta przejechała. To jest jednak profesjonalny blacharz i już długo ma warsztat oraz dobrą opinie o nim.
Jeżeli auto by było w takim stanie, że robiłbym za Flinstona, przy przejeżdżaniu przez kałuże bałbym się, że wypłynę z fotelem, a z rury by szedł taki dym, że sąsiedzi dzwonili by po straż pożarną, bo by myśleli że pół miasta się pali, to bym nie inwestował ani grosza. Nad sentymentem wygrał by zdrowy rozsądek. Ale tu cholera tylko te mocowania są w takim stanie. Progi tylko z tyłu łapie rdza (ale auto prosto z salonu miało przerysowane progi od dołu, tak jak by gdzieś spadło albo było przeharowane podwoziem. Na pierwszym przeglądzie w ASO to zobaczyli i zakonserwowali - wytrzymało tak ponad 10 lat i rdza się zaczęła tymi miejscami interesować). Drzwi to nie problem, można zawsze zmienić. Jednak sentyment do tego auta jest. A może warto zainwestować raz i później dbać na bieżąco. Teraz myślę, że te pieniądze za profesjonalną naprawę tak duże nie są. Za te pieniądze nowego auta nie kupie. Kusi mnie, żeby to naprawić. Tylko później co roku po zimie musiałbym myć całe podwozie z soli i konserwować, żeby elementy na nowo nie zardzewiały, bo by nie było ich już do czego przyspawać. Ale to najmniejszy problem - mógłbym to robić.
Jednak, jak sobie pomyślę, że ktoś kto by to auto kupił, prawdopodobnie wyjął by co się nadaje, a resztę oddałby na złom, to trochę mi szkoda auta. -
Spróbuj jednak wytargować "conieco" cenę, jeśli będzie tylko łatał, to jednak drogo. Za wymianę całych wahaczy to rozumiem. No i upewnij się co do konserwacji po całym spawaniu. Widziałem gorzej zjedzone Tica w tamtym miejscu i nic poważniejszego się nie działo, ale były potem reperowane ( jeżdżą z resztą do dziś z tego co mi wiadomo ). Do pewności zasięgnąłbym jeszcze opinii u innego blacharza.
Jeśli chodzi o konserwację , jak blacharz wie co robi to i odpowiednio zabezpieczy albo chociaż doradzi to i owo. -
Oczywiście, że trochę się po targuje, ale ta cena też zależy od tego, ile będzie trzeba wycinać. Jak się okaże, że zaraz jest zdrowa blacha, to może będzie mniejsza cena. Tu podał tak mniej więcej maximum. A po za tym, to jest cena za cały przód. Za oba mocowania.
A podłużnicy podobno nie ma sensu zmieniać, bo jak reszta jest zdrowa, to oryginał jest lepszy. -
Dziwne, że tak pordzewiały te elementy bo u mnie tam nie było rdzy. Chyba w czerwonych jednak faktycznie była licha blacha bo u rodziny także mięli od nowości i rdzewiał bardzo mocno.
Co do naprawy ja bym raczej wolał szukać czegoś innego niż wstawiać nowe elementy bo to już nie jest fabryczny spaw i koszt naprawy też przekroczy wartość auta.Chyba, że reszta to ideał be rdzy ale raczej z opisu wnioskuję, że nie.
Wiem, że ludzie i ćwiartki czy całe przody wymieniają ale to raczej na handel.
Więc skoro nie chcesz kupować innego auta to naprawiaj ale znając życie mechanik po rozcięciu znajdzie kolejne rzeczy i rachunek wyjdzie większy bo wtedy klient nie może zrezygnować. -
Kolego byłem dokładnie w tej samej sytuacji co Ty. Co prawda moje podłużnice były w trochę lepszym stanie ale też trzebabyło spawać. Za spawanie podłużnic i wymianę progów wraz z tylnymi błotnikami dałem 850 zł. Wymieniłem belke z przodu bo była zgnita i lewy przedni błotnik. Autko dałem do malowania. Cały koszt tej blacharki wraz z malowaniem środkami konserwacji wyszedł mnie jekieś 3 tysiące... Ale tak jak mówisz sentyment wziął górę. I powiem było warto nie żałuje i jestem bardzo bardzo zadowolony, że mogłem mojego ticusia odratować. Podobnie jak Ty podłogę miałem dobrą gdyż ją w odpowiednim czasie zakonserwowałem. Więc myśle że warto włożyć w ten samochodzik jeśli darzysz go takim sentymentem jak ja:) Pozdrawiam
-
Byłem u blacharza.
Da się to uratować, ale spawanie przodu to 500/600zł. Jak do tego dojdą progi, to
pewnie koło 1000zł będzie. Jak myślicie, warto to zrobić?
Silnik, skrzynia,
wnętrze, hamulce, zawieszenie itp. wszystko jest w pełni sprawne. Nawet podłoga jest
zdrowa. Gorzej z drzwiami i mocowaniami wahaczy. Na remont blacharki mam, tylko czy
warto?Moim zdaniem, po Twoim opisie - warto. Tylko sądzę, że dobrze byłoby przed oddaniem autka ustalić górną granicę kwoty do zapłacenia, żeby potem jakichś kombinacji nie było.
Ja miałem podobny dylemat ponad 4 lata temu - z tym, że chodziło o spody wszystkich drzwi (kwestia estetyki bardziej) i podłogi w dwóch miejscach (kącik przy lewej stopie kierowcy i kącik z prawej strony z tyłu). Też się zastanawiałem, czy warto. U polecanego blacharza (choć "robiącego" na wsi w szopie) miałem zapłacić w sumie 1000 zł (reparaturki i lakier w tej cenie), w połowie roboty "wyrwał" jeszcze ode mnie pięć stów ("żeby ładnie było" - opisywałem to w wątku 4 lata temu)... Czyli zapłaciłem 1500 zł i nie żałuję do dziś. Autko od nowości u mnie, nie zakatowane, bez bolesnej przeszłości, ciągle sprawne; blacharka poprawiona, jest czym jeździć. W Twoim przypadku nie ryzykowałbym oddania dobrego i sprawdzonego samochodu, w którym jedną rzecz trzeba zrobić i na co masz kasę. Bardziej można umoczyć kupując używkę.
Nie ma się co zastanawiać, jeśli jest tylko to do poprawienia. -
Przedborzak - sam spójrz - Twoje stanowisko:
Cytat:
Co do naprawy ja bym raczej wolał szukać czegoś innego niż wstawiać nowe elementy bo to już nie jest fabryczny spaw
oraz
Cytat:
Wiem, że ludzie i ćwiartki czy całe przody wymieniają ale to raczej na handel.
No, to rzeczywiście nie ma co się zastanawiać, tylko szukać "czegoś innego" wystawionego na handel.
Cytat:
i koszt naprawy też przekroczy wartość auta.
No tak... Przecież żenić się też nie ma sensu, bo można pójść do burdelu i taniej wyjdzie.
Nie rozumiem takich argumentów, jeśli chodzi o prywatną własność na swój użytek. Już o sentymencie nie wspomnę.