Ssanie, niestabilne obroty, telepie silnik
-
Cytat:
Koledze Jaco prawdopodobnie chodziło o to, w jaki sposób odpalasz tikacza: czy przed uruchomieniem rozrusznika wciskasz kilkakrotnie pedał gazu (w celu dopompowania benzyny przez pompkę przyspieszającą). Nie każdy przecież wie o tym, że to ułatwia rozruch.
Dokładnie o to mi chodziło.
Ja gdy zmniejszyłem obroty na ssaniu gdy odpalam zimne auto to pompuję 2-3 razy pedał gazu. Odpala bez problemu ale jak go od razu lekko nie prze gazuję zgaśnie lub po telepie. Dlatego po odpaleniu zimnego auta przez kilka sekund go lekko gazuję (2-3 wciśnięcia pedału gazu) i wyjeżdżam z garażu. Jak już wyjadę pracuje równiutko bez kłopotów.
-
Jak odpalę to jestem zmuszony kilka razy gazować auto bo inaczej potelepie i zgaśnie wiec to jest oczywiste, jednak nie dawno jeszcze nie musiałem tak robić i to mnie dziwi, a nic nie grzebałem przy ssaniu.
-
Jak odpalę to
jestem zmuszony kilka razy gazować auto bo inaczej potelepie i zgaśnie wiec to jest
oczywiste, jednak nie dawno jeszcze nie musiałem tak robić i to mnie dziwi, a nic
nie grzebałem przy ssaniu.U mnie tak jest od zmniejszenia obrotów na ssaniu w zimie. Gdy jest ciepło na dworze tego nie ma.
-
dobra, wiem że gaźnik niedawno czyściłeś, sam musiałem sobie to znaleść i przeczytać, i uważam że mogłeś to wspomnieć w pierwszym poście
ja w styczniu walczyłem z identycznym jak Twój problemem,
zacznij od sprawdzenia ustawienia ssania
http://zlosniki.pl/ubbthreads.php?ubb=showflat&Main=79709&Number=1062435#Post1062435powiem Ci że wymieniając świece, przewody i pawidłowo ustawiając ssanie udało mi się wyrównać pracę silnika jednak ssanie nadal szwankowało, po znajomości trafił mi się gaźnik za grosze więc ten trafił na półkę.
Sprawdź znaki, sprubuj ustawić do właściwych wartości, być może u Ciebie to wystarczy
-
Panowie.. mam pytanie co do odpalania
Do tej pory odpalałam Tikacza od kopa, bez problemów... po jakimś czasie odpalałam tak samo ale zaczął dziwnie burczeć i warczeć, po chwili się normował i kręcił jak zwykle. Od 2 dni odpalam go z trudem, czy zimny czy ciepły, kręci i kręci, mało klucza nie złamię w stacyjce z łaską odpala, ratuję jego życie lekkim dogazowywaniem i można jechać.Czy to może być wina tego, ze nigdy nie odpalałam go sposobem "kilka pompek gazu na zgaszonym i dopiero odpalanie" ?
Dziś muszę wyruszyć w nocną podróż i spróbuję tak odpalić jak opisujecie, może pomoże. -
u mnie po takim zabiegu odpala momentalnie więc może pomóc,
jeśli będzie poprawa to daj znać, poszukamy winnego może kwestia paliwa? -
paliwo zawsze tankuję na tej samej stacji, więc chyba mało prawdopodobne. Zobaczymy, kuźwa, wyjechać muszę. To jest ten plus tikacza, że go popchnę sama i z górki odpali. Do picasso jak mi się rozkraczyła potrzebowałam dwóch chłopów zwerbowanych z przystanku jeszcze trzeci ochotnik leciał ale odpuścił w połowie drogi
-
Do
picasso jak mi się rozkraczyła potrzebowałam dwóch chłopów zwerbowanych z przystanku
jeszcze trzeci ochotnik leciał ale odpuścił w połowie drogiKobieta to zawsze ma łatwiej (w kwestii motoryzacji)
-
no tak, nigdy jakoś nie widziałam bab zlatujących się na pomoc mężczyźnie ze zdechłym autem
i żeby nie było, że jesteśmy podłe, ja pomagam. -
Mi ostatnio kobieta pożyczyła prądu ze swojego auta, więc źle nie jest
-
Mi ostatnio kobieta
pożyczyła prądu ze swojego auta, więc źle nie jestPożyczyła, powiadasz...
Założę się, że nie oddałeś.
Gdyby to był facet, oddałbyś. -
urządzenie rozruchowe ?
-
Nocna wycieczka zaliczona. Tikacz odpalił jak ostatnio ma w zwyczaju w wielkim bólu.
Mimo gazowania na sucho. Co zauważyłam dodatkowo a nie wiem czy to powiązane ściśle czy nowy zwiastun kolejnej usterki - jak już wreszcie odpali, potrzęsie się, powarczy chwilkę to piszczy jak to się zwie.. pasek klinowy o!
Wyjeżdżając temperatura była raczej na plusie a wracając był na pewno mróz, jakby tak czasem coś miało od tego zależećI nawet uświadomiłam sobie, ze mój znajomy miał w CC podobny problem, tyle, ze u niego bardziej zaawansowany i bez piszczenia. Chcąc wyjechać gdziekolwiek schodziło nieraz 10 minut na odpalanie. Cintek w końcu zapalał i jeździł normalnie. Znajomek wiązał to z wilgocią, opadami ale po jakimś czasie ta teoria legła w gruzach. Był u mechanika.. tylko co to on miał tam do wymiany.. gaźnik ?
-
Następnym razem jak będzie wilgotno weź przed odpaleniem wyciąg kable zapłonowe(zapamiętaj kolejność) lub jak masz możliwość podciągnięcia do auta prądu z gniazdka 230V i wysusz kable suszarką.Później spróbuj odpalić auto i zobaczysz czy pomogło
-
Tylko, ze wczoraj było sucho. Mieliśmy piękny iście wiosenny dzień, Tikacz nigdzie nie wyruszał, więc miał czas na schnięcie i nigdzie się nie moczył
-
Tylko, ze wczoraj
było sucho. Mieliśmy piękny iście wiosenny dzień, Tikacz nigdzie nie wyruszał, więc
miał czas na schnięcie i nigdzie się nie moczyłAle nocami może się wilgoć zbierać.
-
Pożyczyła,
powiadasz...
Założę się, że nie
oddałeś.
Gdyby to był facet,
oddałbyś.Wstydziłem się kobietę prosić o taką przysługę i chciałem na jakiegoś faceta złapać, ale żona do niej podeszła i załatwiła
Chcieliśmy dać jej symboliczną dyszkę na browarka, ale nie chciała wziąć
Kiedyś na parkingu sąsiad się zlisił i 2 tygodnie prąd ode mnie brał, także jak ja raz od kogoś wziąłem to chyba długu nie mam
-
A może alternator praktycznie stoi i ciężko ma auto zaskoczyć Stąd też może być pisk paska - silnik jak już pracuje, a altek ma opory to pasek się ślizga
Poproś ojca, żeby zdjął pasek z alternatora i sprawdził, czy altek lekko się obraca
Może być alternator jakiś chiński i stoi, ojciec w Punto zamontował chinola i po miesiącu postoju po stłuczce silnik praktycznie nawet nie kręcił, bo alternator stanął dęba i mało rozrusznika nie spaliło
-
Poza kablami sprawdził bym też kopułkę - tam też potrafi się zbierać wilgoć (nawet gdy nie pada).
Ja miałem taki sam problem jak Twój, nie chciał odpalać, jak odpalił to trzeba było gazować żeby nie zgasł, a po 5 minutach jechał normalnie. Problemem okazała się minimalna ilość wilgoci w kopułce -
Panowie.. mam iście babską prośbę
Jako, że jestem na wojennej ścieżce z ojcem i nie mam pod ręką iście męskiego mężczyzny to muszę ja być męska i sama tam grzebnąć.. maskę otworzę.. i co dalej gdzie ta kopułka i te kable? Może ktoś miałby chęć zrobić zdjęcie bebechów i jakoś mi to zaznaczyć?Tak poza tematem.. nie wiecie ile kosztować może jazda bez ważnego dowodu rejestracyjnego? Tymczasowy się skończył a nowy jeszcze w urzędzie na mnie czeka i tak się waham czy droga taka wpadka i czy mobilizować chęci do odwiedzin wydziału komunikacji.