Wyjęcie / wyjmowanie rozrusznika i jego konserwacja
-
Widzisz - tak
patrzę na Twoje działania zapobiegawczo-konserwacyjno-naprawcze i sam nabieram chęci
na podobne (tylko skąd czasu wziąć) . Z jednej strony rozumiem, że np.
eliminujesz ewentualne wycieki z układu chłodzenia (Twój remoncik węży do
nagrzewnicy), ale z drugiej wolę nie ruszać czegoś, co jest sprawne. Jednakowoż
przydałoby się zakonserwować ten rozrusznik po 14 latach...Wiesz, tak po czasie dochodzę do wniosku, że wyjęcie rozrusznika tak naprawdę nie jest trudne.
Przede wszystkim trzeba zlokalizować dwie śruby trzymające rozrusznik i je odkręcić (w okolicach termostatu). Tam w okolicach nie trzeba nic rozłączać, na początek wystarczy klucz płaski 12 do zluzowania śrub, a potem mała grzechotka z przedłużką i to wszystko.
Później trzeba wyjąć pokrywę filtra powietrza, pochłaniacz par paliwa i alternator.
To nie jest wcale trudne. Oczywiście rozłączasz przewody od alternatora, rozrusznika i wsuwkę od czujnika ciśnienia oleju.
Teraz jedynie wkładasz rękę i wysuwasz rozrusznik z tyłu silnika i wyciągasz górą mając miejsce po zdemontowanych wcześniej ww. urządzeniach. To w zasadzie wszystko.
Samo jego rozebranie i konserwacja nie przysparza problemów.Co do układu chłodzenia, to jedna rura idzie z górnego króćca chłodnicy do termostatu, a stamtąd jest wyjście do nagrzewnicy. Drugi obwód układu prowadzi z dolnego króćca chłodnicy do "trójnika" mocowanego w okolicach czujnika ciśnienia oleju.
To wszystko mocowane jest jedynie na dwie śruby - zerknij na moją fotkę.
Jeżeli tylko odłączy się dolny wąż przy chłodnicy oraz drugi przy wspomnianym "trójniku", to całość można już wyjąć z komory silnika bez większych problemów.Mój rozrusznik działał bezproblemowo 16 lat
Wyjęcia silnika?
Eee tam, wyszedłby ładnie. Co ważne, jest niewielki i co za tym idzie, zapewne lekki- spokojnie dałoby radę samemu to zrobić, bez niczyjej pomocy.
Oczywiście też nie
chciałbym tego robić, ale w razie konieczności - nie przewiduję specjalnych
trudności. Nie wiem tylko, czy nie byłoby kłopotu z wyjęciem wałka sprzęgłowego ze
skrzyni - od strony rozrządu jest mało przestrzeni do nadkola, więc silnikiem
niewiele dałoby się "cofnąć". Ale trochę manipulując na pewno wyszedłby dość szybko.
(Ja doszedłem do
wprawy w samodzielnym wyjmowaniu i montowaniu dwusuwa w wartburgu... 1 h i silnik
poza autem, dłużej schodzi na montażu... Ale potrafiłem w ciągu jednej nocy wyjąć
silnik, coś naprawić i włożyć go z powrotem... Ech, takie czasy były... )
EDIT - wyciągał
ktoś już silnik z tico?
Być może wszystko wygląda straszniej, niż jest w rzeczywistości, ale jednak bym się bał wyjąć silnik
- spokojnie dałoby radę samemu to zrobić, bez niczyjej pomocy.
-
Wiesz, tak po
czasie dochodzę do wniosku, że wyjęcie rozrusznika tak naprawdę nie jest trudne.Owszem - jeśli zna się już sposób lub robiło się to...
Ten wątek jest przydatny, dzięki za wskazówki.Mój rozrusznik
działał bezproblemowo 16 latCzyli mogę poczekac jeszcze ze dwa...?
Być może wszystko
wygląda straszniej, niż jest w rzeczywistości, ale jednak bym się bał wyjąć silnikTo naprawdę nic strasznego. Jak zwykle pierwszy raz jest najgorszy, drugi i następny już nie (jeśli wszystko idzie dobrze ).
Ważny jest też dobry dostęp do samego silnika, aby móc wygodnie odkręcić parę rzeczy. Ja we wspomnianym wartburgu odkręcałem zderzak i atrapę (OIDP w sumie 6 śrub) i już wszystko było na wierzchu, dostęp piękny - otwarty przód, dużo miejsca z każdego boku (komora silnika duża, sam silnik niewielki, brak mnóstwa części - rozrządu, zaworów, miski olejowej i in.). Silnik po odkręceniu wynosiło się przodem, ważył (wraz z alternatorem i rozrusznikiem) ok. 80 kg. W tico lepiej byłoby chyba odkręcić maskę i górą wyciągać motor.
Ale jeśli nie musimy, nie rozważajmy takich problemów. -
Zrobić sobie dokładne fotki układu wężyków podciśnień i można szaleć
-
A ja jak zwykle poszedłem po bandzie , podczas demontażu rozrusznika poleciał gaźnik , dolot , instalacja gazowa , generalnie jeśli mi coś przeszkadzało odkręcałem :]
rozrusznik wyszedł bez odkręcania alternatora
jutro porobię parę fotek rozmontowanego rozrusznika będzie dla potomności
Tak przy okazji czym smarować bebechy rozrusznika , wydaje mi sie ze smar grafitowy jest najlepszym rozwiązaniem , co wy na to ??
-
Jasne, że smarować. Z tym, że do smarowania używa się oleju silnikowego (lub przekładniowego) oraz smaru łożyskowego (ŁT-4). Zrezygnuj ze smaru grafitowanego.
-
Jasne, że smarować.
to wiem :]
Z tym, że do smarowania używa się oleju silnikowego (lub przekładniowego) oraz
smaru łożyskowego (ŁT-4). Zrezygnuj ze smaru grafitowanego.czemu nie grafitowy ??
-
czemu nie
grafitowy ??Gdzieś na forum było o rodzajach smarów i ich zastosowaniu Może ktoś przypomni
-
czemu nie grafitowy ??
Bo służy on do smarowania innych rzeczy: łańcuchów, przegubów, gwintów... ogólnie silnie obciążonych elementów. NIE NADAJE się do łożysk. ( klik 1 )
Smarować będziesz m.in. tulejki i końcówki wałka stojana - to jest coś pracującego "w podobie" łożyska. A przesuwający się bendix... hmm, ja posmarowałbym jego trzpień (czyli wałek, po której się przesuwa) olejem silnikowym. Albo cieniutką warstewką smaru do łożysk ŁT4 (ŁT4S, ŁT4S3).
Jeśli zastosujesz smar grafitowany, po pierwszym rozruchu rozbryźnie się po wnętrzu rozrusznika i tyle. -
Bo służy on do
smarowania innych rzeczy: łańcuchów, przegubów, gwintów... ogólnie silnie
obciążonych elementów. NIE NADAJE się do łożysk. (
klik
1 )
Smarować będziesz
m.in. tulejki i końcówki wałka stojana - to jest coś pracującego "w podobie"
łożyska. A przesuwający się bendix... hmm, ja posmarowałbym jego trzpień (czyli
wałek, po której się przesuwa) olejem silnikowym. Albo cieniutką warstewką smaru do
łożysk ŁT4 (ŁT4S, ŁT4S3).
Jeśli zastosujesz
smar grafitowany, po pierwszym rozruchu rozbryźnie się po wnętrzu rozrusznika i
tyle.Uff rozrusznik załatwiony , użyłem smaru miedzianego do tulejek i oleju silnikowego do bendixu . walec automatu posmarowałem olejem silnikowym (bardzo delikatnie)
widełki smarem grafitowym .Czy dobrze czas pokaże , efekt remontu to cicha praca i prawidłowe zazębianie
Roboty bylo sporo ale do odważnych świat należy -
Ja też mam już za sobą konserwacje rozrusznika, jednak w moim przypadku nie rozwiązało to całkowicie mojego problemu.
Kilka zdjęć jak wyglądał mój rozrusznik zaraz po rozebraniu:
Wszystko wyczyściłem i odpowiednio nasmarowałem, walec włącznika elektromagnetycznego dokładnie wyczyściłem i nasmarowałem, jednak jest tylko niewielka poprawa. Wcześniej zdarzało się że zadziałał dopiero za 10 razem, teraz jest trochę lepiej.
Ma ktoś jakiś pomysł na objawy takie jak na filmie? Chyba że zostaje tylko wymiana włącznika, lub całości?
Film -
U mnie łapał raz na kilka czasem naście razy. Też coś jakby się zakleszczało.
Pojechałem do majstrów i wymienili wrzutkę (aczkolwiek nie wiem czy to jest poprawne określenie na nazwę tego elementu czy jedynie nazwa żargonowa mechaników) bo nie pracowała jak powinna. Może to to ? -
Ewidentnie szwankuje włącznik elektromagnetyczny rozrusznika. Nie "wyrzuca" zębnika (bendixa) za każdym razem. Ale rozrusznik pracuje.
Ja stawiałbym na złe połączenia elektryczne. Albo (co rzadsze) uszkodzona cewka włącznika -wtedy to tylko wymiana włącznika (czyli tego mniejszego "walca" z boku rozrusznika). -
Czyli koledzy stawiają na defekt włącznika a nie samego bendixa? Na Alledrogo kompletne rozruszniki używane zaczynają się od 20zł, więc chyba zakupie jeden taki i podmienię, po wcześniejszej konserwacji tego "nowego".
@leo czy bendix sam w sobie oprócz wyszczerbionych zębów może mieć inne wady? Dodam że przed jak i po nasmarowaniu poruszał się on po osi pod własnym ciężarem. I które dokładnie połączenie elektryczne radzisz sprawdzić?
-
najlepiej poprowadź nowy przewód od stacyjki do elektromagnesu, ja tak miałem że raz łapał raz nie okazało się że ten przewód szwankuje
sprawdź czy styki nie są luźne bądź nadpalone, jak tak to wymiana na nowy elektromagnes -
Czyli koledzy stawiają na defekt włącznika a nie samego bendixa?
Słychać, że wirnik rozrusznika pracuje, jednak nie ma zazębienia.
Jeżeli wszystko w rozruszniku wyczyściłeś, nasmarowałeś i porusza się bezproblemowo, to stawiam na zbyt słaby prąd idący do wyłącznika elektromagnetycznego.
Po prostu trafia go za mało, aby skutecznie bendiks mógł załączyć sprzęgło jednokierunkowe.
Wyjściem jest rozebranie, przeczyszczenie i dogięcie styków kostki stacyjki. -
Jest gdzieś na forum dokładniej opisane o które styki dokładnie chodzi?
A może być to wina starego akumulatora? Tylko że niby jak już zazębi to kręci ładnie i odpala Bo prawdę mówiąc mój aku ma już chyba z 8 lat, kilka razy dał o sobie znać w poprzednich latach, ale ciągle nie chce paść całkiem, mimo że go nie doładowuję. Może już nie dostarcza wystarczająco dużego prądu? -
Jest gdzieś na forum dokładniej opisane o które styki dokładnie chodzi?
Jest opisane bardzo dokładnie
A może być to wina starego akumulatora? Tylko że niby jak już zazębi to kręci ładnie i odpala ...
Raczej nie, choć tego definitywnie wykluczyć nie można.
Spodziewam się jednak, że skoro wirnik rozrusznika się kręci, to już naprawdę niewiele potrzeba, aby wyłącznik elektromagnetyczny załączył bendiks powodując rozruch silnika.
No właśnie, ważne jest, aby ten obwód był zasilany bez strat energii na złączkach i stykach -
@leo czy
bendix sam w sobie oprócz wyszczerbionych zębów może mieć inne wady? Dodam że przed
jak i po nasmarowaniu poruszał się on po osi pod własnym ciężarem. I które dokładnie
połączenie elektryczne radzisz sprawdzić?Zacznij od tych połączeń elektrycznych.
Zębnik wygląda OK, nie ma co wydziwiać na wyszczerbienia. Problem byłby, gdyby zęby były wyżarte do połowy swej wysokości (chociaż jeśli już, to wycierają się zęby na wieńcu - czyli na kole zamachowym - nie na zębniku rozrusznika).
Powiadasz, że porusza się pod własnym ciężarem? Nie pamiętam, rozrusznik miałem w łapach ostatnio jakieś 25 lat temu... Wydaje mi się, że jednak powinien delikatnie się cofać. -
@leo czy
bendix sam w sobie oprócz wyszczerbionych zębów może mieć inne wady? Dodam że przed
jak i po nasmarowaniu poruszał się on po osi pod własnym ciężarem. I które dokładnie
połączenie elektryczne radzisz sprawdzić?Pozwolę wtrącić swoje trzy grosze
Ostatnio miałem problem z nieodskakującym bendixem po odpaleniu silnika, powodem był starty ów bendix jakiś 1 mm w miejscu zaznaczonym na zdjęciu, jego krawędź była na równo z tą (miedzianą?) tulejką w środku. -
Tzn jeśli miałem odkręcony włącznik elektromagnetyczny to bendix poruszał się pod własnym ciężarem, ale jak przykręciłem włącznik, to trzeba było śrubokrętem podważać i po puszczeniu bardzo szybko wracał na swoją pozycję, czyli chyba wszystko książkowo
Dziś zabiorę się za sprawdzanie elektryki i zdam relację z prac