Ale temperatura !!
-
Bo przepis o gaśnicach to jak wiele by ktoś na tym zarobił. Przecież wszyscy co się znają na gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. Także dlatego przepis wymaga posiadania gaśnicy a czy jest sprawna to tylko od właściciela zależy.
Gdyby chodziło o bezpieczeństwo to byłby przepis o wożeniu gaśnic co najmniej 3kg tak jak jest w ciężarówkach i autobusach. Tylko one są w miarę skuteczne w gaszeniu silników.
Więc szkoda zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Samochód można odkupić ale poparzenia zostają na całe życie. -
Przecież wszyscy co się znają na
gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. \eee, wbrew pozorom całkiem duze ognisko mozna zgasic
Więc szkoda
zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus
to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Dawno mnie tu nie bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.
Sam uczestniczyłem w gaszeniu wiązki elektrycznej w komorze silnika w CC (+ plastiki silnika). Wbrew pozorom moja 11-letnia, nielegalizowana 1kg gasnica dała radę stłumić plomienie siegajace krawedzi otwartej (kto to k@#@#$@ otworzył) maski. Gdy ją opróżniłem, wiązka ledwo sie żarzyła.
Niestety gdy kolejny kierowca zdecydował sie poswiecic swoją gasnice - ogien znow sie rozpalal. W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie trzepnął porządnie proszkiem.Dzieki 7-8 gasnicom udalo sie wstrzymywac ogien do czasu nadejscia pomocy - wiec jednak gasnice sie przydają.
Zdarzenie miało miejsce w centrum Bydgoszczy, w korku dosłownie przed wjazdem na skrzyzowanie. Przejezdzajacych kierowcow mozna bylo podzielić na grupy:
- reagujacy - probowali gasic - ale tych bylo z 7-dmiu, gdyby wiecej zareagowalo, dalo by sie auto bez problemu zgasic
- obserwujących - czekali az plomienie przygasna i wciskali do dechy aby przejechac obok,
- slepych - udawali ze niewidzą ognia a auto conajwyzej zlapal kapcia i w zasadzie nic sie nie dzieje
I moral:
Jeśli widzicie, ze coś niepokojącego na drodze, sprawdzcie czy mozecie pomoc. Bo to ze dookola jest tlum, nie oznacza, ze sytuacja jest opanowana. A kazdy z nas może znaleźć sie w podobnej sytuacji.
Samochód można odkupić ale
poparzenia zostają na całe życie.Swieta prawda
-
Nie wiem czy
spotkałeś się z gaśnicami , które mają własny manometr. Może to jest jakaś gwarancja
?Takowe gaśnice spotkałem, lecz wyłącznie w "dużych" wersjach wiszących na ścianach, w rozmiarach "samochodowych" nie widziałem.
-
Takowe gaśnice
spotkałem, lecz wyłącznie w "dużych" wersjach wiszących na ścianach, w rozmiarach
"samochodowych" nie widziałem.Ja spotkałem takie w Tesco, z takim małym manometrem, ale na każdym manometrze było inne ciśnienie i na tej podstawie oceniłem że to niepewny towar.
-
Ja spotkałem takie
w Tesco, z takim małym manometrem, ale na każdym manometrze było inne ciśnienie i na
tej podstawie oceniłem że to niepewny towar.Też tak myślę i wcale bym się nie zdziwił, gdyby po rozebraniu manometru okazało się, że wskazówka podparta jest zapałką.
Co do zabezpieczenia: a może coś innego, np. koc gaśniczy? Chociaż to dobre jest tylko do płaskiej powierzchni, w komorze silnika nie na wiele się zda... -
Dawno mnie tu nie
bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.Wniosek: nie bądź pewien swojego poczucia pewności...
Witam po latach. Może zostaniesz na dłużej?
-
a może coś innego, np. koc gaśniczy? Chociaż to dobre jest tylko do
płaskiej powierzchni, w komorze silnika nie na wiele się zda...Albo w takim okresie jak teraz wozić w trasę, dla własnego spokoju coś większego-
(2-3 kg).Wyjście dyskusyjne, ale jakieś wyjście -
W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie
trzepnął porządnie proszkiem.dawno temu będąc na wykładach na uczelni (strasznie "interesujących") byłem świadkiem identycznej sytuacji.. komora silnika płonęła jakieś 100m albo i mniej od stacji benzynowej (pojazd był poza stacją).. pracownicy tylko patrzyli jak zaczyna się rozpalać.. małymi gaśnicami tylko dusili ogień nie gasząc dopiero kierowca autobusu wyciągnął swoją dużą i ugasił wszystko..
Ciekaw jestem tylko dlaczego pracownicy stacji nie reagowali -
wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.
Zmusiłeś mnie do uruchomienia magazynu pamięci, ale się udało.
Dość długo Cię nie było, ale myślę że teraz częściej zagościsz.Witam i pozdrawiam !Trochę się na świecie zmieniło,ale Klub Tico dzięki zaangarzowaniu Leo jeszcze istnieje. Jednak to nie te czasy
-
Albo w takim
okresie jak teraz wozić w trasę, dla własnego spokoju coś większego-
(2-3 kg).Wyjście
dyskusyjne, ale jakieś wyjścieJak dla mnie to żadna dyskusja, bo lepiej wozić 4kg gaśnicę i mieć dzięki temu spokojniejszą głowę o nas i nasze auta. Te 3kg większego balastu nie wpłynie w żaden sposób na spalanie auta, a nas może uchronić.
Cztero-kilogramową gaśnicę spokojnie da się umieścić w bagażniku Tico - wystarczy wywalić niepotrzebne rupiecie i na pewno się zmieściOt, chociażby taka KLIK
-
-
Ot, chociażby taka
KLIKBezpieczeństwo ważna rzecz !! Ale taka waży (gotowa do użycia) 6,8 kg !
-
-
Ciekaw jestem tylko dlaczego pracownicy stacji nie reagowali
W moim wypadku pracownik z pobliskiej stacji zareagował w miarę szybko(odległość ~50m).Dzięki niemu moje Tico jeszcze istnieje.Zawiozłem mu jeszcze flachę !
-
Dzisiaj byłem obok punktu legalizacji i przypomniałem sobie, że warto sprawdzić, jak się ma moja pod tym względem. Okazało się, że miałem fuksa. Termin ważności już dawno minął. Poszedłem do tego punktu i jako, że pan się nudził uciąłem sobie z nim pogawędkę na temat gaśnic. Okazało się, że te bez manometru mają nabój gazowy(coś podobnego jak miały dawne syfony) i są mniej wrażliwe na samorozładowanie. Te z manometrem po prostu są nabite gazem(azotem) i łatwiej się rozładowują, dlatego mają ów wskaźnik. W tych z nabojami można sobie sprawdzić czy proszek się przypadkiem nie zbrylił odkręcając wylot razem z dźwignią. Przypuszczam, że na tym polega ta cała legalizacja, no bo przecież nie da się sprawdzić czy jest gaz w naboju hermetycznie zamkniętym. Stąd wniosek, że jednak te naboje nie są całkiem szczelne i dlatego jest tak wiele gaśnic zawodzących w potrzebie. Tak więc masz rację, że te z manometrem byłyby pewniejsze(o ile nie nawali manometr). W tym punkcie wisiały pokazowo takie cztery sztuki i na wszystkich wskazówka była w tym samym miejscu. Gdy wspomniałem o Twoich teskowych obserwacjach, gościu odpowiedział krótko: urządzeń, od których zależy bezpieczeństwo nie kupuje się w marketach, które są nastawione przede wszystkim na zysk. Miał na myśli oba typy gaśnic.
-
Bezpieczeństwo
ważna rzecz !! Ale taka waży (gotowa do użycia) 6,8 kg !Są też dwu-kilogramowe, w miarę dobrej cenie
-
Ano może i dlatego że w takim wypadku kto potem za gaśnicę zużytą zapłaci
niby racja .. ale ja gdybym widział płonący pojazd w bliskiej odległości stacji reagowałbym.. ale zapewne masz rację że obciążony zostanie pracownik stacji...
-
Są też
dwu-kilogramowe, w miarę dobrej cenie
Gaśnica
2kgrozbawiło mnie w aukcji "GRATIS WIESZAK DO GAŚNICY!" zawsze byłem przekonany że wieszak jest w zestawie z gaśnicą..
-
rozbawiło mnie w
aukcji "GRATIS WIESZAK DO GAŚNICY!" zawsze byłem przekonany że wieszak jest w
zestawie z gaśnicą..Błąd, za wieszak trzeba normalnie dodatkowo zapłacić, grosze ale zawsze.
-
Błąd, za wieszak
trzeba normalnie dodatkowo zapłacić, grosze ale zawsze.oooo to nawet nie wiedziałem...