Walka z rdzą (jesień 2009)
-
Pije wode pod warunkiem, ze ta woda sie do niej dostanie
Miecho, zawsze znajdzie się woda, także w szczelnie zamkniętym profilu...
Woda pojawi się nawet na skutek kondensacji. Zmiany temperatury, wilgoć w powietrzu... i pójdzie. Nie będzie tego dużo, ale do procesu korozji wcale nie trzeba wiele.
Pomijam nawet możliwość dostania się wody z zewnątrz. -
Miecho, zawsze znajdzie się woda, także w szczelnie zamkniętym profilu...
Woda pojawi się nawet na skutek kondensacji. Zmiany temperatury, wilgoć w powietrzu... i
pójdzie. Nie będzie tego dużo, ale do procesu korozji wcale nie trzeba wiele.
Pomijam nawet możliwość dostania się wody z zewnątrz.Wiem, wiem, z tym, ze np w mojej sytuacji nie bylo innego wyjscia niz pianka <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> Gdybym chcial spawac, prawdopodobnie trzeba by bylo sporo ciac. Progi z tylu mialem w tragicznym stanie, a to dlatego, ze mam w zimie czasem problemy z podjazdem do domu. Zdecydowalem sie wiec na pianowanie. Teraz musze tylko okresowo sprawdzac, czy na nowo nie bedzie sie sypac <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
-
Dziś mam zamiar zakończyć te prace i po pomalowaniu farbą antykorozyjną zamontować na swoje miejsce.
Malowanie farbą i lakierowanie przewiduję w innym terminie, ale to już wszystko na raz w ciągu jednego dnia.Niestety prace zostały wstrzymane.
Do zaklejenia zrobionych dziur kupiłem klej dwuskładnikowy (jak plastelina), który po wyschnięciu tworzy twardą powierzchnię.
Ma jednak jedną wadę, podczas ugniatania robi się rzadki i strasznie klei się do dłoni i palców.
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek postanowiłem wytrzeć ręce z przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę) zerwałem wiązadła palca lewej ręki.
Po nocnej wizycie w jednym szpitalu i na chirurgii ręki w drugim jestem uziemiony na 6 tygodni - założona szyna na ten okres.
Tak naprawdę powinienem mieć operację, ale chirurg zaryzykował metodę nieinwazyjną i zobaczymy co z tego wyjdzie po 6 tygodniach. Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i kolejne 6 tygodni rekonwalescencji <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> -
Niestety prace zostały wstrzymane.
Do zaklejenia zrobionych dziur kupiłem klej dwuskładnikowy (jak plastelina), który po
wyschnięciu tworzy twardą powierzchnię.
Ma jednak jedną wadę, podczas ugniatania robi się rzadki i strasznie klei się do dłoni i palców.
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek postanowiłem wytrzeć ręce z
przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę) zerwałem wiązadła palca
lewej ręki.
Po nocnej wizycie w jednym szpitalu i na chirurgii ręki w drugim jestem uziemiony na 6 tygodni -
założona szyna na ten okres.
Tak naprawdę powinienem mieć operację, ale chirurg zaryzykował metodę nieinwazyjną i zobaczymy
co z tego wyjdzie po 6 tygodniach. Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i
kolejne 6 tygodni rekonwalescencjiSzczere wyrazy współczucia. Powiem Ci, że naprawa pozrywanych więzadeł ( nie wiązadeł) ale sporo osób to myli;p, metodą szyny jest jak dla mnie przynajmniej dziwna. To nie jest skręcenie palca, żeby się samo zagoiło. Swoją drogą musiałeś naprawdę sporo siły użyć. Może warto pomyśleć następnym razem o takich lateksowych rękawiczkach? Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
-
Zakleiłem dziury z jednej strony i przed łataniem mniejszych dziurek
postanowiłem wytrzeć ręce z przyklejonego kleju.
Draństwo tak się przykleiło, że podczas czyszczenia (trochę na siłę)
zerwałem wiązadła palca lewej ręki.Łomatko... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Jak to się stało - po prostu szarpnąłeś i w ten sposób nadwerężyłeś palec? <img src="/images/graemlins/confused.gif" alt="" />
Nieprzyjemna sprawa, współczuję. I kto by pomyślał, że przy niby spokojnej, niczym nie grożącej pracy bez np. ostrych narzędzi można się takiej kontuzji nabawić... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> -
Jeżeli będzie niepowodzenie, to czeka mnie operacja i kolejne 6 tygodni rekonwalescencji
No to pech !Wypada tylko myśleć pozytywnie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!
-
No to pech !Wypada tylko myśleć pozytywnie. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia !!
Oby tylko na tych 6-ciu tygodniach się skończyło z sukcesem.
Według zaleceń mam jeszcze i tak dodatkowo przez 2 tygodnie wkładać palec na noc do szyny <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Oby tylko na tych 6-ciu tygodniach się skończyło z sukcesem.
Według zaleceń mam jeszcze i tak dodatkowo przez 2 tygodnie wkładać palec na noc do szynyWspółczuje, wiem z doświadczenia że to strasznie niewygodne, miejmy nadzieje że szybko sie zagoi i będzie git, pozdro <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Łomatko... Jak to się stało - po prostu szarpnąłeś i w ten sposób nadwerężyłeś palec?
Sprawa głupia i banalna.
Ten "klej" dość mocno przykleił się do rąk, więc wziąłem szmatkę nasączoną rozpuszczalnikiem i zacząłem wycierać.
Nie za bardzo mi to szło, więc wyprostowaną dłoń (mocno napiętą) oparłem prawie pionowo o podłogę i w tej pozycji dość mocno drugą ręką szorowałem szmatką. Ponieważ kiepsko to schodziło użyłem większej siły nacisku, co nawet powoli przynosiło pozytywny efekt.
Niestety w pewnej chwili poczułem "trachnięcie" i momentalnie środkowy palec lewej ręki zrobił się bezwładny.
Początkowo sądziłem, że może wyskoczył ze stawów i zacząłem go nawet ręcznie prostować.
Ponieważ kompletnie nic to nie dało byłem wręcz pewny złamania.
Wszystko działo się w okolicach północy i o tej porze pojechałem do szpitala.
Tam po kilku godzinach okazało się, że kości są całe, jednak poleciały więzadła.
Wróciłem do domu o 2:30 nad ranem i tego samego dnia pojechałem na chirurgię ręki do innego szpitala.
Byłem nastawiony, że czeka mnie operacja, jednak mam założoną szynę na 6 tygodni.Nieprzyjemna sprawa, współczuję. I kto by pomyślał, że przy niby spokojnej, niczym nie grożącej pracy bez np.
ostrych narzędzi można się takiej kontuzji nabawić...Jestem zły, bo prace zmierzały ku końcowi (ostatnie dwa elementy, które praktycznie były już gotowe do montażu), a tu taka głupia kontuzja.
Z tego wniosek, że podczas prac nie można zachowywać ostrożności tylko podczas niebezpiecznych prac, ale również przy zwykłych, takich zupełnie normalnych. -
Szczere wyrazy współczucia. Powiem Ci, że naprawa pozrywanych więzadeł ( nie wiązadeł) ale sporo osób to myli;p,
metodą szyny jest jak dla mnie przynajmniej dziwna.Dzięki za zwrócenie uwagi na poprawne nazewnictwo.
To nie jest skręcenie palca, żeby się samo zagoiło.
Podobnego zdania był chirurg, który w pierwszym szpitalu udzielał diagnozy.
Mówił wyraźnie, że tu samo nie ma się co zrastać, po prostu palec ma być rozcięty, drutowany i szyte więzadła.
Tym bardziej się zdziwiłem, gdy w drugim szpitalu (chirurgia ręki) lekarz powiedział, że założy mi szynę na 6 tygodni.Swoją
drogą musiałeś naprawdę sporo siły użyć. Może warto pomyśleć następnym razem o takich lateksowych rękawiczkach?O tym już pomyślałem i nawet miałem kupić komplet takich rękawiczek, jednak z powodu braku czasu postanowiłem jeszcze pracować bez nich. Oczywiście wcześniejsze prace wykonywałem w rękawiczkach materiałowych, które akurat do ugniatania tego kleju się nie nadawały.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
Dzięki <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Odnośnie jesieni i rdzy. Mam cud "blacharza lakiernika" który za zabezpieczenie podwozia, progów i nadkoli krzyczy 200zł, natomiast za całą brykę (maska, klapa, drzwi, podwozie, nadkola, progi) 380zł. Wiem, że zabezpieczenie antykorozyjne powoli zamiera z powodu fabrycznie zabezpieczanych nowych pojazdów, ale czy nie są to zbyt wygórowane kwoty???
-
Odnośnie jesieni i rdzy. Mam cud "blacharza lakiernika" który za zabezpieczenie podwozia, progów
i nadkoli krzyczy 200zł, natomiast za całą brykę (maska, klapa, drzwi, podwozie, nadkola,
progi) 380zł. Wiem, że zabezpieczenie antykorozyjne powoli zamiera z powodu fabrycznie
zabezpieczanych nowych pojazdów, ale czy nie są to zbyt wygórowane kwoty???Mysle, ze nie krzyczy duzo <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> Biorac pod uwage zakres prac - wszystko trzeba rozebrac (np drzwi) + to, ze jest to "cud mechanik", czyli rozumiem, ze robi solidnie - nie chce zbyt duzo. Ja wszystko robilem sam i trzeba na to sporo czasu i cierpliwosci <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
no tico jest miekkim autem tak wiec o progi trzeba dbać jesli juz tak sie zdarzy że dziurawe są mocno to najlepiej wyciać to co z nich zostalo i na nowo wspawać. Przy dobrym zabezpieczeniu nowych juz wstawionych progów to z 3 lata mozna pojeżdzić. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
-
Sprawa głupia i banalna.
---------- ciach ---------------Rzeczywiście... Niby bzdura... ale pech. <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Z tego wniosek, że podczas prac nie można zachowywać ostrożności tylko
podczas niebezpiecznych prac, ale również przy zwykłych, takich
zupełnie normalnych.Słuszny wniosek... Czyli nie można niczego lekceważyć, co może się choćby czysto teoretycznie źle odbić na naszym zdrowiu. Ta teoria potrafi przeistoczyć się w poważne problemy.
Trzymaj się, będzie dobrze! A tymczasem dbaj o dłoń. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
Odnośnie jesieni i rdzy. Mam cud "blacharza lakiernika" który za zabezpieczenie podwozia, progów
i nadkoli krzyczy 200zł, natomiast za całą brykę (maska, klapa, drzwi, podwozie, nadkola,
progi) 380zł. Wiem, że zabezpieczenie antykorozyjne powoli zamiera z powodu fabrycznie
zabezpieczanych nowych pojazdów, ale czy nie są to zbyt wygórowane kwoty???Moż eto nie wygórowana cena ale patrząc na cenę preparatów to za ułamek tego można sobie zrobić to samemu.A jak ma rdzeiwć to rdza będzie szła pod tym niby zabezpieczeniem. A do profili drzwiowych wewnątrz słyszałem, że najlepszym i najtańszym preparatem jest pomalowanie roztworem ropy i oleju. Działa idealnie, choć trzeba ponawiać co jakiś czas.
-
Moż eto nie wygórowana cena ale patrząc na cenę preparatów to za ułamek tego można sobie zrobić
to samemu.A jak ma rdzeiwć to rdza będzie szła pod tym niby zabezpieczeniem. A do profili
drzwiowych wewnątrz słyszałem, że najlepszym i najtańszym preparatem jest pomalowanie
roztworem ropy i oleju. Działa idealnie, choć trzeba ponawiać co jakiś czas.A to fotki z dnia dzisiejszego dziur. Blacharzem nie jestem, ale chyba tragedii nie ma
-
Pasażer
-
A to fotki z dnia dzisiejszego dziur. Blacharzem nie jestem, ale chyba tragedii nie ma
Nie chcę martwić ale to tylko wygląda na małą dziurkę. Jak się ruszy szlifirką to będzie trzeba ciąć o wiele więcej bo jak widać na zdięciu sporo jest tej rdzy. Miełam takie coś w maluchu i trzeba było wstawiać kawałki blachy.Z tym będzie sporo roboty bo zaniedbane zostało zabezpieczenie podłogi, szczególnie że przy progu też blacha słaba z rdzawym nalotem. A koszt naprawy w jakimś zakładzie nie będzie mały. Nie wiem co jest z tymi siwymi tikaczami, że tak blacha u nich leci.
-
Nie chcę martwić ale to tylko wygląda na małą dziurkę. Jak się ruszy szlifirką to będzie trzeba
ciąć o wiele więcej bo jak widać na zdięciu sporo jest tej rdzy. Miełam takie coś w maluchu
i trzeba było wstawiać kawałki blachy.Z tym będzie sporo roboty bo zaniedbane zostało
zabezpieczenie podłogi, szczególnie że przy progu też blacha słaba z rdzawym nalotem. A
koszt naprawy w jakimś zakładzie nie będzie mały. Nie wiem co jest z tymi siwymi tikaczami,
że tak blacha u nich leci.To mnie trochę zmartwiłeś. Miałem nadzieję że na papierze ściernym, kawałku blachy i migomacie się skończy <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
-
To mnie trochę zmartwiłeś. Miałem nadzieję że na papierze ściernym, kawałku blachy i migomacie
się skończyNo tak tak się to załatwia, szczególnie że rdza lubi iść pod tymi matami na podłodze. Szlifierką wycina się te miejsca i wstawia blachę. Jeśli się ma spawarkę to koszt niewielki naprawy ale jak ktoś nie ma i zaprowadzi do mechanika to nieźle zabuli. Mi naprawiał gościu co robi samochody w "szopie" i dlatego bierze do dziś niedrogo. Warto poszukać i można znaleźć takiego człowiek w swej okolicy.