Ładowność - w sensie czy sie zmieści
-
właśnie zapakowałem stół ,2 rowery wszystkie paczki - luzik pakowne to maleństwo
-
właśnie zapakowałem stół ,2 rowery wszystkie paczki - luzik pakowne
to maleństwoDodam że jeden rower (rama 18') po zdjęciu kół i poluzowaniu mostka wchodzi do bagażnika. Za ramą i kołami można jeszcze spokojnie zmieścić dwie średniej wielkości torby i dużo drobnych rzeczy w pomiędzy ramą i kołami, i to tylko po zdjęciu tylnej półki. Jak mi się uda i dokopie się na dysku do fotek to dołącze.
-
50 desek o dł. 2,20
PS. Jak widać było jeszcze miejsce żeby coś upchać
Nie bałeś sie ze przy mocniejszym hamowaniu wylecą ci te deski przez przednią szybe ?
-
podpinam sie pod temat bo to też o ładowność chodzi, nie znalazłem odpowiedzi w szukajce, chyba ze temat sie jakoś dziwnie nazywa.
Chodzi o to, że jak załaduje TiCo 4 sporymi osobami, np z tyłu na kanapie siędą np 2 osoby po 80 lub wiecej kg i z przodu również jakieś dorosłe, to przy większej prędkosci, nawet od 70,80 km a o wyższych typo 100 i wiecej nie wspomne, przy wchodzeniu w zakręt zaczyna bujać autem jakby niebyło powietrza, chociaż jest, tzn nachyla sie znacznie i jest tzw wciąganie w zakręt, osttanio na exprsowej drodze przy pred kosci ok 110km/h lekkim łuku w prawo z pełnym autem potrafiło mnie "przerzucić" o jakieś 0,5 m do wewnątrz zakrętu, ażmi żołądek podskoczył z wrażenia. Generalnie to jest problem, znam 2 przypadki tica co tak ma, a czy u was cos takiego jest czy to jakis problem???
-
Generalnie to jest problem, znam 2 przypadki tica co tak ma, a czy u
was cos takiego jest czy to jakis problem???Wg mnie to nie jest żaden problem, lecz zwykła fizyka. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Po pierwsze - dobrze jest ograniczyć prędkość przy większej masie auta (czyli ze sporym ładunkiem). Łatwiej jest wtedy zapanować nad samochodem, no i spalanie nie wzrośnie ponad miarę.
Po drugie: weź pod uwagę, że masa Tico wynosi ok. 640 kg. Sam kierowca (80 kg) stanowi dodatkowe 12,5% masy auta - to jeszcze nic. Dorzucisz pasażera - masz już 25%; to też jeszcze nic wielkiego. Ale gdy wsiądą 4 osoby po 80 kg każda, będziesz miał już 50% masy auta... Jest to już poważne obciążenie w przypadku Tico, i da to o sobie znać w pewnych momentach (np. jazda po łuku z dużą prędkością, hamowanie, przyspieszanie). W prawie każdym, innym aucie (czytaj: cięższym) nie odczujesz tego tak bardzo; jeśli te same 4 osoby wsiądą do auta o masie własnej 1500 kg, masa ta zwiększy się zaledwie o 21%... czyli mniej, niż w przypadku Tico i 2 osobach. Tak więc obciążenie czterema osobami w praktyce "zrobi mniejsze wrażenie" na ciężkim aucie. Rozumiesz? <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Po trzecie - jeżeli przewidujesz dłuższą trasę z dużym obciążeniem, warto dopompować koła - zwiększenie ciśnienia o 0,2 atm nie zaszkodzi. -
Wg mnie to nie jest żaden problem, lecz zwykła fizyka.
Po pierwsze - dobrze jest ograniczyć prędkość przy większej masie auta (czyli ze sporym
ładunkiem). Łatwiej jest wtedy zapanować nad samochodem, no i spalanie nie wzrośnie ponad
miarę.
Po drugie: weź pod uwagę, że masa Tico wynosi ok. 640 kg. Sam kierowca (80 kg) stanowi dodatkowe
12,5% masy auta - to jeszcze nic. Dorzucisz pasażera - masz już 25%; to też jeszcze nic
wielkiego. Ale gdy wsiądą 4 osoby po 80 kg każda, będziesz miał już 50% masy auta... Jest
to już poważne obciążenie w przypadku Tico, i da to o sobie znać w pewnych momentach (np.
jazda po łuku z dużą prędkością, hamowanie, przyspieszanie). W prawie każdym, innym aucie
(czytaj: cięższym) nie odczujesz tego tak bardzo; jeśli te same 4 osoby wsiądą do auta o
masie własnej 1500 kg, masa ta zwiększy się zaledwie o 21%... czyli mniej, niż w przypadku
Tico i 2 osobach. Tak więc obciążenie czterema osobami w praktyce "zrobi mniejsze wrażenie"
na ciężkim aucie. Rozumiesz?
Po trzecie - jeżeli przewidujesz dłuższą trasę z dużym obciążeniem, warto dopompować koła -
zwiększenie ciśnienia o 0,2 atm nie zaszkodzi.oczywiście że rozumiem, to jest dla mnie jasne, tylko chodzi o to że np do tej pory jezdziłem maluchem, i to nieraz nieżle przeładowanym (nawet w 5 osób sie zdarzało) i takich zwodów na drodze nie było, owszem bujało w dół i w górę ale na zakręcie poprostu sie gumy "zwijały" ale nigdy takich uskoków nie odczułem, a np w seicento takich cyrków nie ma, no nie wiem, w koncy tico jest na 5 osób ale skoro tak ma byc to jazda w 5 osób moze byc bardzo niebezpieczna bo to strasznie niestabilne jest nawet przy 60km/h po wiejskich zakrętasach.
Chce opinii innych czy tez cos takiego zauwazyli?? a rawa fizyki to ja doskonale rozumiem( siły odśrodkowe i inne czary mary)
-
skoro tak ma byc to jazda w 5
osób moze byc bardzo niebezpieczna bo to strasznie niestabilne jest
nawet przy 60km/h po wiejskich zakrętasach.Eee tam, przesada <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />. Nieraz jeździłem z dużym obciążeniem i "normalnymi" prędkościami i nie było żadnego problemu oprócz świadomości, że auto załadowane zachowuje się nieco inaczej, niż puste. Wiadomo - potrzeba więcej czasu do przyspieszenia, dłuższej drogi do wyhamowania, trochę inaczej zareaguje w zakręcie...
Zaś to, o czym piszesz, nasuwa mi myśl o zużytych lub uszkodzonych amortyzatorach. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Eee tam, przesada . Nieraz jeździłem z dużym obciążeniem i "normalnymi" prędkościami i nie było
żadnego problemu oprócz świadomości, że auto załadowane zachowuje się nieco inaczej, niż
puste. Wiadomo - potrzeba więcej czasu do przyspieszenia, dłuższej drogi do wyhamowania,
trochę inaczej zareaguje w zakręcie...no ja rozumiem przyspieszanie i hamowanie i nie mam do tego żalu, chodzi mi konkretnie o te "chwiejne zachowanie" na zakrętach
Zaś to, o czym piszesz, nasuwa mi myśl o zużytych lub uszkodzonych amortyzatorach.
no i wszytsko, tez o tym myslałem, i podjade chyba na stacje diagnostyczną zbadac te amorki i jak coś to kupie.
-
no i wszytsko, tez o tym myslałem, i podjade chyba na stacje diagnostyczną
zbadac te amorki i jak coś to kupie.Zbadać nie zaszkodzi, ale nie zawsze jest to miarodajne. Po pierwsze: nie wszyscy diagności umieją prawidłowo zdiagnozować stan amorków (Sharky kiedyś pisał, jakie warunki muszą być zachowane... np. obciążenie tylnej kanapy - a wielu mechaników tego nie czyni). Po drugie - wyniki nieraz bywają bardzo dziwne - np. badamy dwa razy i za drugim razem, po większym przebiegu, amorki mają dużo lepsze wyniki, niż za drugim... ktoś kiedyś opisywał tu, na forum. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Lepiej spróbuj sobie odpowiedzieć na pytanie, ile te Twoje amortyzatory przejechały i może nadszedł już czas na wymianę (tak z przyzwoitości). -
Lepiej spróbuj sobie odpowiedzieć na pytanie, ile te Twoje amortyzatory przejechały i może
nadszedł już czas na wymianę (tak z przyzwoitości).wiesz własnie tu jest problem, bo za wiele to sie nie dowiem na ten temat, autko mam od niedawna a poprzedni własciciel to totalny "tłuk", a jego matka, wczesniejsza włascicielka sie zabardzo nie zna i nie pamieta takich rzeczy jak , rozrzad, czy olej w skrzyni czy cokolwiek innego, wiec w miare cukcesywnie sam diagnozuje co i jak i wymieniam po kolei.
-
wiesz własnie tu jest problem, bo za wiele to sie nie dowiem na ten temat,
autko mam od niedawna a poprzedni własciciel to totalny "tłuk", a jego
matka, wczesniejsza włascicielka sie zabardzo nie zna i nie pamieta
takich rzeczy jak , rozrzad, czy olej w skrzyni czy cokolwiek innego,Dla mnie sytuacja jest jasna - na 99% amortki masz jeszcze fabryczne, a po takim przelocie (140 kkm) wskazane jest je wymienić.
Były wątki o tym, jakie kupić, oraz o sposobie wymiany. Ja mogę polecić z czystym sumieniem Kayaby gazowe na tył - takie założyłem po 120 kkm, przejechałem ponad 20 kkm, sprawują się znakomicie. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Dla mnie sytuacja jest jasna - na 99% amortki masz jeszcze fabryczne, a po takim przelocie (140
kkm) wskazane jest je wymienić.
Były wątki o tym, jakie kupić, oraz o sposobie wymiany. Ja mogę polecić z czystym sumieniem
Kayaby gazowe na tył - takie założyłem po 120 kkm, przejechałem ponad 20 kkm, sprawują się
znakomicie.Polecam sprawdzenie amorków przez bujanie auta. jeśli po ugięciu koła wraca bez bujania to są jeszcze w miarę dobre. Ale ja sam po zakupie przy przebiegu 85tys zmieniłem od razu amorki na kayaby olejowe a tył także kayaby ale gazowo-olejowe. Może są drogie ale warte ceny, nic nie buja a w zakrętach trzymanie bardzo dobre. Nie polecam zakupu jakiś podrób czy też firmy delphi bo są beznadziejne nawet jak były nowe a żywotność tragiczna.
-
Polecam sprawdzenie amorków przez bujanie auta. jeśli po ugięciu koła wraca bez bujania to są
jeszcze w miarę dobre. Ale ja sam po zakupie przy przebiegu 85tys zmieniłem od razu amorki
na kayaby olejowe a tył także kayaby ale gazowo-olejowe. Może są drogie ale warte ceny, nic
nie buja a w zakrętach trzymanie bardzo dobre. Nie polecam zakupu jakiś podrób czy też
firmy delphi bo są beznadziejne nawet jak były nowe a żywotność tragiczna.dzieki za porady, tak zrobie tylko $$ odłoże
p.s.: ałłłaaaaa, jakie one są drogie
<img src="/images/graemlins/shocked.gif" alt="" /> 100 za szt <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
100 za szt
Może troszkę drożej, ja dałem 146zł ale dawno temu a za tylne 85zł. Jednak wolałem kupić droższe made ina japan i wymienić je samemu. Dzięki temu zaoszczędziłem sporo kaski a wymiana amorków raczej prosta. Nawet nie trzeba mieć ściągacza do sprężyn bo w tico są one słabiutkie i wystarczają dwie rurki i druga osoba do pomocy.
-
Te fotke znalazlem na interia.pl <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
Te fotke znalazlem na interia.pl
Głupek z tego kierowcy. W razie awaryjnego hamowania taki pieniek może zwiększa swoją masę jakieś 10 razy. Nie trudno przewidziec skutki uderzenia w głowę...
-
Głupek z tego kierowcy. W razie awaryjnego hamowania taki pieniek może zwiększa swoją masę
jakieś 10 razy. Nie trudno przewidziec skutki uderzenia w głowę...Rzeczywiście nadmiarem rozsądku kierowca nie grzeszy, choć trudno go od razu do szufladki z głupkami wrzucać. W każdym razie rude Tico lekko nie ma, próg wgnieciony, chlapacz oberwany, pewnie często robi za ciężarówkę.
Z tą zwiększającą się masą - trochę nieprecyzyjnie napisałeś (nie masa i nie 10 razy), ale zagrożenie bezsprzecznie jest. -
Rzeczywiście nadmiarem rozsądku kierowca nie grzeszy, choć trudno go od razu do szufladki z
głupkami wrzucać. W każdym razie rude Tico lekko nie ma, próg wgnieciony, chlapacz
oberwany, pewnie często robi za ciężarówkę.
Z tą zwiększającą się masą - trochę nieprecyzyjnie napisałeś (nie masa i nie 10 razy), ale
zagrożenie bezsprzecznie jest.IMO ma wymienione sprezyny na twardsze, jakby tyle drewna zapakował, na zwykłym zawieszeniu to by tył mu siadł wogóle.
-
Powiem krótko Ryzykant z tego kierowcy...
-
Powiem krótko Ryzykant z tego kierowcy...
Jak by tak wszyscy się bali wszystkiego to by nikt nie jeździł samochodami, latali samolotami i pływali statkami. A co miał gostek zrobić jak potrzebował przewiźć trochę drzewa? Wynająć dostawczaka to by więcej zapłacił niż to drzewo warte. Nie takie rzeczy ludzie przewożą, dawniej maluchami na dachach wozili a teraz przynajmniej w większych w środku.