Wstawić do garażu czy nie??- temat uważam za zakończony *DELETED*
-
PS. Stachu, naprawdę nie masz niczego ciekawszego do roboty, że dla wzbudzenia sensacji
sprowadzasz temat do takich absurdów?Stach ma porostu zadatki na rasowego trolla internetowego , bo niczemu innemu jego wywód nie służy
-
Witam
Chyba jesteśmy z jednego miasteczka (Jaworzno).Czerwony Friend oklejony TeamIKM i zlosnikiiem na tylnej klapie to ja <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Gratuluje przebiegu, 300 kkm to już naprawde coś.
Dzięki <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Zgodze sie z tym co piszesz, tyle że trzymając w garażu
auto nawet przez dłuższy czas nie koniecznie trzeba
go doprowadzić do "zastania" co w skutkach jest
gorsze niż jeżdżenie nim.
Swój drugi samochód traktuje jako zabawke, jeżdże na
zloty, natomiast nie używam go do codziennej
eksploatacji. Jednak należy tutaj dodać że
eksploatacja takiego auta nie jest wiele tańsza niż
normalne jeżdżenie nim. Fakt, że nie jest narażony
na działanie warunków atmosferycznych, nie wytłuke
zawieszenia, ale w takim przypadku nie należy
zapominać żeby przynajmniej (minimum) raz w
tygodniu dobrze przepalić samochód, poruszać
wszystkim co sie da, to wtedy można zminimalizować
zastanie sie wszystkich podzespołów.
Pozdro !!!O to chodzi - auto musi "się przejechać" co jakiś czas. Pozostawienie na zimę, czy inny okres na zasadzie zamknięcia garażu na 3 czy więcej miesięcy to morderstwo dla samochodu. Natomiast "przepalenie" i przejechanie się chociaż raz w tygodniu - kilka km tak, żeby kilka razy zahamować, trochę pokręcić kołami na pewno wpływa bardzo pozytywnie na trwałość samochodu i jest już bardzo mała szansa na "zastanie" samochodu <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Stach ma porostu zadatki na rasowego trolla internetowego , bo niczemu innemu jego wywód nie służy
Widać lubi od czasu do czasu "pobełtać kijem w mrowisku" <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" />
-
Widać lubi od czasu do czasu "pobełtać kijem w mrowisku"
A ja sie zgodzę z wypowiedzią Stacha. Samochody podczas postoju sie nie psują- niech ktoś zskarze jakąś usterkę wynikłą podczas dluższego postoju
-
A ja sie zgodzę z wypowiedzią Stacha. Samochody podczas
postoju sie nie psują- niech ktoś zskarze jakąś
usterkę wynikłą podczas dluższego postojuPoczytaj cały wątek... Przecież nie będziemy pisać od nowa tego samego <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
A ja sie zgodzę z wypowiedzią Stacha. Samochody podczas postoju sie nie psują- niech ktoś
zskarze jakąś usterkę wynikłą podczas dluższego postojujak po dłuższym postoju będziesz się starał uruchomić pojazd to będziesz miał jedną wielką usterke
-
Poczytaj cały wątek... Przecież nie będziemy pisać od nowa tego samego
Niestety, ale przeczytałem cały <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
-
Niestety, ale przeczytałem cały
No to chyba nie było to mityczne już "czytanie ze zrozumieniem" <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Cytat z mojego wątku:
"Mam dokładnie te same odczucia jeśli chodzi o mojego Matiza. Po przymusowym kilkumiesięcznym postoju (jedynym w swoim "życiu") miałem z autem więcej kłopotów niż było przez całe 300 kkm przebiegu - "zastało" się wszystko, co tylko mogło - hamulce, łożyska, nawet alternator nie mógł się przekręcić (poleciały łożyska). Auto jeżdżone codziennie po kilkadziesiąt km nie stwarza żadnych kłopotów - normalne naprawy "eksploatacyjne" - tak "na codzień" żadnych kłopotów z zapieczonymi hamulcami, linką sprzęgła itp. itd. - leje się paliwo, wymienia olej, filtry i jeździ."
Tak więc podsumowując, żebyś nie powiedział, że nie ma żadnych przykładów:
Samochód (Matiz, więc auto dość podobne do Tico) stał kilka miesięcy - dokładnie to 4 nieruszany.
Awarie powstałe "ze stania":
1. "Zastały" się łożyska - musiałem wymienić wszystkie 4 sztuki zaraz po powrocie auta na drogi.
2. Zapiekły się hamulce - trzeba było wszystko rozbierać, wymienić tylne cylinderki, szczęki (przykleiły się do bębnów i odeszły z nich okładziny), porządnie wyczyścić przednie zaciski - ledwo udało się je uratować. Dodatkowo zapiekła się całkowicie linka hamulca ręcznego. Skorodowały tarcze hamulcowe.
3. Nie udało się uruchomić silnika - okazało się, że "spuchły" łożyska alternatora i stawiał taki opór, że silnik zapalił dopiero po zdjęciu paska alternatora i trzeba było łożyska alternatora wymienić.
4. Odkształciły się opony - przed stłuczką i postojem wszystko było <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> - po postoju pojawiły się drgania samochodu - przeszły dopiero po kilku kkm.
5. Zapiekła się całkowicie linka sprzęgła. Konieczna była wymiana.
6. Mimo postoju i tak trzeba było wymienić olej w silniku, skrzyni, płyn hamulcowy, płyn chłodzący.
7. Rozleciały się (sparciały) osłony przegubów, gumy stabilizatora i inne elementy gumowe.Chyba wystarczy...
-
Niestety, ale przeczytałem cały
Wspominałem w tym wątku o takich przypadkach... Masz tu parę linków:
1. alternator, przepustnica: KLIK - uwaga, w blacie ;
2. hamulce: KLIK ;
3. wyciek chłodziwa: KLIK ;
4. przypadek rzadki, ale nie niemożliwy - akumulator i żaróweczka: KLIK ;
5. znowu hamulce: KLIK .
Nie mogę trafić na ten wątek, gdzie ktoś dopytywał się o sens kupna auta, które stało przez dłuższy czas - było tam sporo ciekawych informacji. -
Wspominałem w tym wątku o takich przypadkach... Masz tu parę linków:
Ok. Zdarzają sie awarie, ale moim zdaniem to są wyjątki. Znam kilka przypadków ze ktoś zostawił samochod na kilka miesiecy i pozniej odpalił i jeżdził normalnie. Sam osobiście składałem motocykl który stał ok 10-12 lat i łożyska, gładź cylindra, prądnica były ok(kręciły sie i nie skorodowały)Nawet moje tico miało kiedyś przestuj troche ponad 2 miechy i wszystko było ok.
Chciałem tylko powiedzieć że nie ma na to reguły. -
Zipek ma rację. Piotrek_Lbn, nie rób tego w przyszłości!
Przepraszam nie wiedziałem że nie moge własnego tematu wykasować
-
Przepraszam nie wiedziałem że nie moge własnego tematu wykasować
Można, ale nie wtedy, gdy wątek się rozwinął <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />