Umarły amorki i ... niech żyją amorki
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Ale za to dupcia narządzona
A tak już bez żartów to właśnie wróciłam lżejsza o te
prawie 6 stówek ale za to z 2 nowymi amorkami na
tyle, 2 sprężynkami i nowym tłumikiem środkowym.Super <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze, wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry, tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale warto <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Bardzo dobrze na bezpieczeństwie własnym i innch się nie oszczędza, a o wydawaniu
kasy się nie wypowiadam bo to kobieca domena <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
I jak tu nie "kochać" tico jak tyle na raz się sypie?
Kto się czubi ten się lubi -
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
-
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to 17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę, wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator - to wszystko.
Jedeny problem, który może się pojawić, to zapieczone śruby, dlatego polecam wielokrotnie przez kilka dni stosować na nie środek odrdzewiający, penetrujący, smarujący itp. -
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie
potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to
17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę,
wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator- to wszystko.
Mała poprawka: na dole wykręcamy śrubę a na górze odkręcamy nakrętkę. Na górze śruba włożona jest od strony nadkola i tam zwykle trzeba ją też przytrzymać kluczem przy odkręcaniu nakrętki żeby sie nie obracała. I raczej nie jest to ten sam rozmiar klucza. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Tak na marginesie wydaje mi sie, ze małe autka lepiej znoszą jazdę na zużytych amortyzatorach niż te większe. Moje daewoo ma przejechane 115 000, nigdy nie byly wymieniane i może to przyzwyczajenie, ale nie odczuwam jakiegos wiekszego dyskomfortu. Wymienialem tylko sprezyny jak mi pekla jedna po wjechaniu w dziure (prawdopodobnie byl to lej po bombie). Wczesniej mialem malucha ktory zrobil 150.000 tez bez wymiany. A tak wogole, to ojciec zawioz w zeszlym tygodniu maluszka na zlomowisko. Klepnal go na pozegnanie, az sie wlasciciel zapytal co on sie tak z nim czule zegna. No, ale wiecie jak to jest, jak sie ma takie podejscie do autka. Ja na przyklad jak 2 dni nim nie jezdze, to wiem, ze mu smutno. Jak go umyje to widze, ze wyraz mordki ma jakby inny, taki zadowolony. A jak mnie wkurzy, to zle slowo powiem o nim dopiero jak wyjde z kabiny....
-
Z autem jest tak:
Jak się nie psuje bo jest nowe (może poza 307) to płacisz za przeglądy po
450-800 zł (w samochodach do 50 000 zł) w droższych nie mam pojęcia.No, to ja dorzucę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />: podoba mi się Mitsubishi Space Star (takie kanciaste autko, nieco większa odmiana Tico <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Cena nowego - no, zależnie od silnika i "wypasu", ale nieco ponad 50 tys. zł. Spotkałem człowieka, który nabył takie dwuletnie auto; ponieważ jest trzyletnia gwarancja, a facet sporo jeździ, musiał jeszcze ze 2 czy 3 razy pojechać na przegląd do ASO. Zapytany o cenę przeglądu odparł, że niestety - jeśli wszystko jest w normie i nic dodatkowo nie trzeba robić / wymieniać, ten 1.000 zł za przegląd i materiały eksploatacyjne musi zostawić w ASO... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Wydaje mi sie że w nie ma tika, co przez 3 lata po 800zł trzeba by dokładać.
Możliwe, że trafiłem na dobry egzemplarz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Przez prawie 8 lat wydawałem na zepsute części naprawdę grosze - ot, pompka spryskiwacza, kawałek wężyka, łożysko koła... (oczywiście pomijam sprawy czysto eksploatacyjne, jak paski, świece, filtry - które zresztą też nie kosztują dużo). Zeszłej jesieni miałem przypływ gotówki i wydałem hurtem ok. 800 zł na masę części zamiennych, które wiem, że w przyszłości zapewne trzeba będzie wymienić - i wymieniam je sukcesywnie, korzystając ze sposobności lub gdy się zepsują. Wydałem jednorazowo taką kwotę zupełnie świadomie - skorzystałem z dużego rabatu w sklepie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />. I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu (chociaż do tej pory wszystko to leży w pudełku) - co też nie było drenażem mojej kieszeni. Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na Allegro.
Miałem kilka innych samochodów, wiem, ile kosztują oryginalne części do nich. Zdaję sobie sprawę z tego, że można użytkować droższe samochody - ale ilu właścicieli wciąż kombinuje, jak kupić część ze szrotu, używaną lub po prostu z niepewnego źródła? Ilu właścicieli droższych aut stać na to, żeby bezstresowo pójść do sklepu i po prostu kupić każdą nową część za jej cenę?
I nie rozumiem, jak ktoś może gadać bzdury, że Tico to kosztowne w utrzymaniu auto. Uważam, że jest jednym z samochodów najbardziej ekonomicznych w utrzymaniu, porównywalnym do "malucha", CC, SC czy Uno. Różnice w porównaniach dotyczą raczej osiągów i bezawaryjności, osobną sprawą pozostaje kwestia gustu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />.
Inna rzecz, że - jak piszą koledzy - autka nasze nie młodnieją, jest wręcz odwrotnie... Trzeba się więc liczyć ze zwiększonymi wydatkami; tak było, jest i będzie ze wszystkimi autami na świecie.
Ktoś, kto nabył używaną maszynę i uważa, że ma ona pracować bez wydatków przez kilkanaście (a może kilkadziesiąt?) lat... niestety, jest w błędzie. Dodać trzeba, że kupujący auto używane powinien dołożyć wszelkich starań w celu weryfikacji stanu technicznego "używańca"; nieraz auto sporo starsze jest w lepszym stanie technicznym od auta młodszego i wydatki na remonty można przeciągnąć w czasie. Dodam, że topową wersję nowego Mercedesa można "zajeździć" nawet w miesiąc - można też eksploatować nowego Matiza zupełnie bezawaryjnie przez szereg lat. Ale to już temat na inną bajkę. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Chyba EOT. -
Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych
zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na
Allegro.Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + >uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. >osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, >jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze sprzedawanym samochodem. -
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu
zostawałem z ogromem zapasowych części,które
oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze. -
... Marudzenie!!!
Ciekawe skąd wiedziałeś <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
-
Super
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u
mechanika i w sklepie - wymieniłem zawieszenie
(amorki monroe reflex 4 szt., wahacze, wszystkie
gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje,
płyny, filtry, tylne hamulce (przednie zrobiłem
wcześniej)...
Dużo, ale wartoNo część z tego mam już za sobą. Ale wninszują samozaparcia.Ja wydała tyle ile wydałam i już byłam bardzo zła a tu proszę ... Ale jak to wszystko zacznie owocować bezawaryjną jazda to tylko pozazdrościć <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
-
Są chlubne wyjątki
Koszt pierwszego przeglądu gwarancyjnego Dacii Logan (również diesel) to
89zł. Później podobnie, plus cena wymienionych materiałów
eksploatacyjnych.Ooo, to świetnie.
Czy Dacia Logan to, jak pisał kolega, auto z nowoczesnym turbodieslem o mocy 130 KM? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> I... ciekawe, czy okaże się niedługo równie mało awaryjnym autem, jak Tico. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w
sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze,
wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry,
tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale wartoNo, to zaszalałeś, Volcan. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Dobrze, że rozumiesz, iż auto nalezy serwisować, a nie marudzić, że części trzeba kupować. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".Ano, Stachu... Internet pomaga. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem
zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.Owszem; ja jednak kupowałem te części bogatszy w wiedzę, którą czerpię z naszego kącika - np. przy moich obecnych 125 kkm przebiegu należałoby mieć już pompę paliwa pod ręką <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Linki sprzęgła i gazu wożę ze sobą, nauczony smutnym doświadczeniem z eksploatacji wcześniejszego auta. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Poza tym kupiłem te części, które wiem, że wymienię w ciągu następnych 2-3 lat.
-
No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Heh... I ja ostatnio doszedłem do wniosku, że chyba tak zrobię.
Rozmawiając niedawno z jednym z forumowiczów doszedłem do wniosku, że ja - podobnie, jak on - nie sprzedam zadbanego, sprawnego autka za psie pieniądze tylko dlatego, że taka jest akurat tendencja na rynku. Wolę już "zajechać" je jako drugie auto. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do
nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze.Niewykluczone, Artu, że masz rację. Ale... niewielu z nas chyba pozwoli sobie na zrobienie w domu magazynu z częściami... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Ciekawe skąd wiedziałeś
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> A jak myślisz? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
(Przepraszam, że odpowiadam pytaniem na pytanie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />.) -
Mylisz się.
Miałem Fiata, który jest tak przez wszystkich wyśmiewany jeśli chodzi o awaryjność. Po zrobieniu wszystkiego nic się nie działo przez półtorej roku - tylko lałem i jechałem. Fiat był starszy, miał przekręcony licznik i był odnaleziony po kradzierzy. Po takich przygodach auto jeździło bardzo dobrze, choć potem zaczęły się problemy. W Tico problemy zaczęły się od początku, począwszy od gaźnika, a skończywszy na podnośnikach szyb. Dlatego bardzo dziwię się temu, że Tico jest uważane przez mechaników i innych ludzi za "mało awaryne auto". Częstotliwość napraw jest conajmniej taka sama jak we Fiacie CC.
Wszyscy jeździmy po kiepskich drogach. IMHO nie masz jeszcze zbytniego powodu do narzekań, są
regiony Polski o fatalniejszym stanie dróg niż Bydgoskie (zlotowicze coś o tym wiedzą
...).Ja nie narzekam. Stwierdzam fakt. Ale również można powiedzieć, że drogi na śląsku są wiele lepsze.
No, Gilbert... Miałem się nie odzywać, ale ciekawość przezwyciężyła .
Poprzyj, proszę, swoją wypowiedź przynajmniej jednym przykładem auta francuskiego lub
japońskiego, do którego:- nowy tłumik środkowy,
- 2 nowe amorki tylne,
- 2 nowe sprężyny tylne
będą kosztowały w granicach 370 zł - są to ceny sklepowe, podane przez Sharky'ego. "Allegro"
sobie darujmy (zbyt wielkie różnice i mało wiarygodne pochodzenie, oryginalność tudzież
"nowość" części).
Dla uświadomienia nam, jakimi luksusowo drogimi autami jeździmy, podaj przykład choć jednego
auta pochodzącego z innego kraju ( może Niemcy?), do którego w/w częsci będą tańsze .
Poproszę o stosowne linki.Jak to, to nie wiedziałeś, że każde auto jest wieczną skarbonką? Że ten luksus nie polega tylko
na płaceniu za paliwo??No to zaczyna się dyskusja: pytanie co jest więcej warte 10 razy po 100 złotych, czy raz tysiąc. Bo na tym polega mniej więcej dyskusja na temat bezawaryjności aut. Tak samo nie lubię ciągłego siedzenia pod autem, jak nikt kto ma po prostu inne rzeczy do roboty. Dlatego z miłą chęcią wolę zainwestować raz 1000 złotych niż ciągle i ciągle po stówce, bo coś stuka puka lub zgrzyta lub nie działa. Nie mówię, że w Tico jest strasznie - bo strasznie nie jest, ale kolega z Fordem Fiesta nie miał takich problemów, a auto z tego samego roku z podobnym przebiegiem. Zgadza się - za luksus się płaci i auto jest skarbonką. Ale po cichu liczyłem na to, że auto, które jest 5 lat młodsze od mojego poprzednika będzie przynajmniej o 1/3 mniej "pieniędzochłonne" od Fiata, którego miałem poprzednio. Czy ja mam taki fatalny egzemplarz? Czy może za mało dbam o auto? No fakt, że nie zawsze biegam ze wszystkim do mechanika, bo nie mam czasu, ale podstawowe rzeczy są naprawiane. Niedawno robiony rozrząd, przegub, maglownica, lewy wahacz, a prawy wymieniony przez poprzedniego właściciela - też już puka. Tłumik czeka, amory czekają, podnośniki szyb czekają, latająca gałka zmiany biegów czeka, regulacja gaźnika czeka, skrzynia biegów - synchronizator trójki - czeka. Przód hamulce też niedługo będzie trzeba zmienić. Fatalnie. Same drogie rzeczy. Dawno nie miałem takiej kolejki, a praktycznie wszysktko na raz do wymiany.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci jak najrychlejszej sprzedaży Twojego tico i
zakupu cyt. "najnowszego turbodiesla palącego 6 l w mieście" - oczywiście, mającego te "sto
trzydzieści koni".Widzisz, takie masz skłonności do tworzenia gotowych scenariuszy z kilku zdawkowych słów. Nie kupię turbodiesla, bo nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że na mocy motoru i na spalaniu atuty tico się kończą.
Na pewno mniej będzie Cię kosztowało utrzymanie takiego auta (tylko może na sam początek
zorientuj się i napisz nam, ile kosztuje zwykły przegląd gwarancyjny takiego samochodu w
ASO - bo sam na pewno takiego przeglądu nie zrobisz).Gwarancyjnego przeglądu sam nie robiłeś nawet w tico, więc po co te złośliwości. Wiadomo, że auto czym większe tym bardziej kosztowne w części zamienne. Ale gdy weźmiemy pod uwagę częstotliwość tych wymian, to trochę inaczej to wygląda. Często kupując nowe auto przegląd jest co 30 tyś. A nie co 10.
Pozdrawiam i ptymistycznie czekam na Twoje argumenty.
Ja również pozdrawiam.
-
To i ja sie dołączę do dyskusji <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Moje (a włąściwie żony) Tico ma obecnie przejechane 85kkm (z tego moje 30kkm przez 14 miesięcy <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />)
Do "objęcia" przeze mnie w aucie w zasadzie nie było robione NIC (oprócz przegladów serwisowych na gwarancji) Auto jest z 97r.
Po "zaopiekowaniu" się samochodem, wymieniłem jak do tej pory:
1 x klocki ham. (były oryginalne i starczyły na 60kkm <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" />)
1 x pompa paliwa (wyciek oleju przez pompę)
1 x tłunik tył (odpadła końcówka rury z wieszakiem, reszta tłunika 'ok)
I oczywiście materiały eksploatacyjne (olej, filtry, świece, przewody WN...)
Do zrobienia pozostało:
Amortyzatory przód/tył
Tarcze/klocki ham. (już zakupione i czekają na wolny czas)
Bembny/szczęki ham. (jak do tej pory nie wymieniane <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> )
Walka z rudą (we własnym zakresie)
Reszta (zawieszenie, silnik, sk.biegów, układ napędowy) jest w dobrym, lub nawet w bardzo dobrym stanie. Ostatni przeglad w maju i "ścieżkę zdrowia" przeszedł bez zastrzeżeń (oprócz amorków P/T) Przegląd robiony u znajomego diagnosty i na moją prośbę "prześwietlił" auto bardzo, bardzo dokładnie <img src="/images/graemlins/cool.gif" alt="" />Reasumując:
Uważam, że jak na swój wiek i przebieg autko nie jest drogie w eksploatacji i naprawach (dodam, że od 30kkm jest zainstalowane LPG).
Mając wcześniej kilka samochodów (PF126p, PF126pBIS, Audi80, VW GolfI, VW GolfII, BMW318i) ponosiłem znacznie większe koszty napraw i eksploatacji -
Miałem Fiata, który jest tak przez wszystkich wyśmiewany jeśli chodzi o
awaryjność.Wiesz, tak się składa, że miałem kilka innych samochodów (nie miałem fiata) i jestem w stanie porównać osiągi, awaryjność, częstotliwość remontów, ceny napraw i części kilku różnych marek. Przyznaję, że Tico po ponad 8 latach eksploatacji i 125 kkm przebiegu bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Dodam, że nie mogę stwierdzić, że "kochałem" moje samochody. Owszem, lubiłem je, a na pewno nie mogę powiedzieć, że któregoś nienawidziłem. <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Nie mówię, że w
Tico jest strasznie - bo strasznie nie jest, ale kolega z Fordem Fiesta
nie miał takich problemów, a auto z tego samego roku z podobnym
przebiegiem.Jak to nie mówisz, że nie jest strasznie? Przecież narzekasz na ceny części... <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Ale po cichu liczyłem na to, że auto, które jest 5 lat młodsze od
mojego poprzednika będzie przynajmniej o 1/3 mniej "pieniędzochłonne"
od Fiata, którego miałem poprzednio. Czy ja mam taki fatalny
egzemplarz?Jak pisałem - możliwe, że niefortunnie trafiłeś na "zajeżdżone" auto. Być może jest to skutek Twojego niewielkiego doświadczenia w kwestiach motoryzacji (wszak to Twoje drugie auto, poza tym, jak sam piszesz, nie naprawiasz go samodzielnie - przypuszczam, że przyczyną jest nie tylko brak czasu). Wybrać i kupić dobry samochód "z drugiej ręki" to też sztuka. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Czy może za mało dbam o auto?
<img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Dawno nie miałem takiej kolejki,
a praktycznie wszysktko na raz do wymiany.Receptę na to już gdzieś napisał Sharky: likwidowanie problemów w zarodku. W ten sposób nie dochodzi do wspomnianych przez Ciebie "kolejek". <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Widzisz, takie masz skłonności do tworzenia gotowych scenariuszy z kilku
zdawkowych słów.<img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> O, masz Ci los... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" /> Jakich scenariuszy??? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
Życzę Ci tylko jak najlepiej, żebyś nie miał problemów z autem, żeby Twoje marzenia się spełniły... Tylko, zanim palniesz jakieś porównania (IMO coś w stylu "o wyższości Świąt Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia"), weź pod uwagę nie tylko te niewątpliwe zalety, ale również rzeczywiste strony finansowe użytkowania aut z wyższych półek cenowych.
Poza tym staram się czytać ze zrozumieniem i Twoje słowa układają mi się w całe zdania, przenoszące jakąś myśl. Ze smutkiem dochodzę do wniosku, że dla Ciebie Twoje słowa pozostają tylko "słowami zdawkowymi". <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />Nie kupię turbodiesla, bo nie o to mi chodziło.
Skoro z takim podziwem o nich pisałeś, sądziłem, że o aucie z takim silnikiem marzysz... <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Chodziło mi o to, że na mocy motoru i na spalaniu atuty tico się
kończą.Absolutnie się nie zgadzam z tą opinią. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Gwarancyjnego przeglądu sam nie robiłeś nawet w tico, więc po co te
złośliwości.<img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />
Po pierwsze: napisałem "gwarancyjnego" dlatego, aby odróżnić taki przegląd od przeglądu diagnostycznego (takiego z wbiciem pieczątki do dowodu rejestracyjnego).
Po drugie: owszem, gwarancyjnych przeglądów nie robiłem sam. Poinformuję Cię tylko, że cena przeglądu gwarancyjnego w ASO Daewoo wynosiła odpowiednio: w roku 1998 - 109 zł, w latach 1999 i 2000 - 122 zł. Materiały eksploatacyjne kupowałem wcześniej w zwykłych sklepach (w ASO części były zawsze droższe). Nigdy, nawet te największe przeglądy (z wymianą olejów i wszystkich płynów) nie kosztowały mnie aż tak drogo, żebym musiał marudzić. Owszem, mogłem narzekać, ale tylko na niekompetencję niektórych pracowników ASO.
Po trzecie: po upływie gwarancji jestem w stanie samodzielnie wykonać każdy okresowy przegląd techniczny Tico (oprócz analizy spalin i ustawienia zbieżności <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Podejrzewam, że w żadnym nowoczesnym turbodieslu nie dam rady tego zrobić w takim samym zakresie, nie korzystając z odpowiedniego, skomputeryzowanego zaplecza technicznego. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Po czwarte: dlaczego doszukujesz się złośliwości w moich słowach? Po prostu zaargumentowałem moje stanowisko w sposób chyba nie budzący wątpliwości; to nazywasz złośliwością? Że postawię Ci argument nie do zbicia? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />Często kupując nowe auto przegląd jest co
30 tyś. A nie co 10.Częściej jednak jest co 15 tys. km. A to jest większa różnica: 10-30 niż 10-15. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ja również pozdrawiam.
Zaraz, Gilbert, a gdzie odpowiedź na moje pytanie?
To, że rozpisuję się w tym wątku, nie jest wyrazem grafomanii <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />, ale po prostu oczekiwaniem na rezultaty. Kolego, jeśli coś piszesz, oczekuję, że będziesz to robił odpowiedzialnie i... po prostu wiesz, co i o czym piszesz. Gdzie są te przykłady dotyczące "francuzów", "japończyków" i innych (tańszych od Tico w utrzymaniu) aut? -
Wiesz, tak się składa, że miałem kilka innych samochodów (nie miałem fiata) i jestem w stanie
porównać osiągi, awaryjność, częstotliwość remontów, ceny napraw i części kilku różnych
marek. Przyznaję, że Tico po ponad 8 latach eksploatacji i 125 kkm przebiegu bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyło.Właśnie dowiedziałem się, że poprzedni właściciel zaliczył dzwona z przodu. Również zwierzył mi się, że z gaźnikiem miał problemy od początku, walczył z serwisem gwarancyjnym - jak widać - nie do skutku.
Jak to nie mówisz, że nie jest strasznie? Przecież narzekasz na ceny części...
Mówię, że auto nie jest tanie. Bo tanie nie jest. Biorąc pod uwagę częstotliwość dokonywania napraw, a nie ceny części. W moim egzemplarzu oczywiście.
Jak pisałem - możliwe, że niefortunnie trafiłeś na "zajeżdżone" auto. Być może jest to skutek
Twojego niewielkiego doświadczenia w kwestiach motoryzacji (wszak to Twoje drugie auto,
poza tym, jak sam piszesz, nie naprawiasz go samodzielnie - przypuszczam, że przyczyną jest
nie tylko brak czasu).Moje trzecie auto, nie drugie. Mogę ci powiedzieć tylko jedno: mam znajomego, który naprawia mechanikę, ale nie pracuje w niedzielę. Ja za to w inne dni nie mam naprawdę czasu. Również brakuje mi umiejętności, wynikających bezpośrednio z braku czasu, ale także zapału do pracy w smarach i brudzie. Jak wracam koło 18 to ani mi się nie chce, ani mojemu kumplowi, a obowiązków póki co, na razie przybywa. Do innych ludzi auta nie oddaję, bo z usług kilku nie byłem zadowolony. Tylko kolega jest po prostu dobry. Przynajmniej wiem, że mnie nie oszuka i nie muszę mu patrzeć na ręcę. Niestety niektórych rzeczy nie zrobi, np. regulacji gaźnika. Do dziś nie wiem kto mógłby się tego podjąć w Bydgoszczy, mimo tego, że puszczałem taki wątek kiedyś.
Wybrać i kupić dobry samochód "z drugiej ręki" to też sztuka.
Receptę na to już gdzieś napisał Sharky: likwidowanie problemów w zarodku. W ten sposób nie
dochodzi do wspomnianych przez Ciebie "kolejek".Gdybym miał likwidować wszystkie problemy w zarodku, to musiałbym mieć rentgen w oczach i talent do znajdywania usterek. Nie rozpoznaję wycia łożysk, nie wyczuwam pogarszających się hamulców. Po prostu jestem mieszczuchem, który nie "czuje" takich rzeczy. Dopiero gdy kolega zakręcił kołem i zaczęło śpiewać łożysko - to się zorientowałem, że faktycznie "wyje". Przyznaje się szczerze: jestem głuchy na wszelkie odgłosy auta, dopóki nie są słyszalne w promieniu metra od samochodu.
O, masz Ci los... Jakich scenariuszy???
Życzę Ci tylko jak najlepiej, żebyś nie miał problemów z autem, żeby Twoje marzenia się
spełniły... Tylko, zanim palniesz jakieś porównania (IMO coś w stylu "o wyższości Świąt
Wielkanocnych nad Świętami Bożego Narodzenia"), weź pod uwagę nie tylko te niewątpliwe
zalety, ale również rzeczywiste strony finansowe użytkowania aut z wyższych półek cenowych.
Poza tym staram się czytać ze zrozumieniem i Twoje słowa układają mi się w całe zdania,
przenoszące jakąś myśl. Ze smutkiem dochodzę do wniosku, że dla Ciebie Twoje słowa
pozostają tylko "słowami zdawkowymi".Zdawkowymi? Dopowiedziałeś sobie historię z innej bajki. Napisałem dokładnie tak:
cyt: Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach. A jednak. koniec cytatu.Sądzę, że napisałem w stylu niedowierzania, a nie wskazywania, że tam się płaci mniej lub więcej lub nie płaci się wcale. Zaraz potem umieściłem informacje o tym, że tico pali mało, ale jest generalnie - przyznasz - małym autem i nie może palić dużo na te swoje 600 parę kg. Ponadto mówiąc, że nie jest tanio wskazywałem swój własny przykład, że jest w nim dużo rzeczy do zrobienia na sporą kwotę pieniędzy.
No i - powiedzmy to otwarcie - nie prowadzę ewidencji cen części aut francuskich, japońskich czy włoskich, nie podam ci żadnego przykładu, bo po prostu ich nie znam. Mogę co jedynie na siłę szukać w internecie, ale tego nie zrobię, bo to jest dla mnie zbyt małostkowe.
Jeśli cokolwiek możesz mieć za złe mi, jako użytkownikowi tego forum i daewoo tico, to nie chwalę i nie będę chwalić tego auta. Po prostu nie wierzę w to auto, w jego tłumienie w zarodku itepe. Sorry, ale dla mnie to pie*nie o Szopenie. Albo coś jest dobre, albo takie nie jest. Jeśli ja mam co tydzień biegać dookoła auta i sprawdzać co się może za miesiąc popsuć, to ja dziękuję - zapiszę się do klubu anonimowych nałogowych grzebaczy w aucie, którzy zamiast spędzać czas z rodziną - będę siedzieć pod autem i drżeć o to, żeby tylko nie było "kolejki". I nie mówię tu o skrajnym "zapuszczaniu" auta, poprzez totalną ignorancję, ale skoro wymieniam hamulce, inne materiały eksploatacyjne i wymieniam rzeczy, które psują się, choć teoretycznie w innych autach chodzą i jeszcze mam "kolejkę", to naprawdę z ręką na sercu Leo - nie wymyślam sobie, nie jestem totalnym sknerą i co dwa tygodnie lub miesiąc coś wymienię, ale to wszystko zaczyna mi po prostu już działać na nerwy. Po prostu za dużo tego.Skoro z takim podziwem o nich pisałeś, sądziłem, że o aucie z takim silnikiem marzysz...
Marzenia marzeniami, ale ja takiego auta nie kupię. Widziałem coś co prawda - na moją kieszeń, ale to nie jest auto dla mnie. Ja potrzebuję zwinnego samochodu miejskiego - bo w mieście robię 98% przebiegu.
Po pierwsze: napisałem "gwarancyjnego" dlatego, aby odróżnić taki przegląd od przeglądu
diagnostycznego (takiego z wbiciem pieczątki do dowodu rejestracyjnego).
Po drugie: owszem, gwarancyjnych przeglądów nie robiłem sam. Poinformuję Cię tylko, że cena
przeglądu gwarancyjnego w ASO Daewoo wynosiła odpowiednio: w roku 1998 - 109 zł, w latach
1999 i 2000 - 122 zł. Materiały eksploatacyjne kupowałem wcześniej w zwykłych sklepach (w
ASO części były zawsze droższe). Nigdy, nawet te największe przeglądy (z wymianą olejów i
wszystkich płynów) nie kosztowały mnie aż tak drogo, żebym musiał marudzić. Owszem, mogłem
narzekać, ale tylko na niekompetencję niektórych pracowników ASO.
Po trzecie: po upływie gwarancji jestem w stanie samodzielnie wykonać każdy okresowy przegląd
techniczny Tico (oprócz analizy spalin i ustawienia zbieżności ). Podejrzewam, że w żadnym
nowoczesnym turbodieslu nie dam rady tego zrobić w takim samym zakresie, nie korzystając z
odpowiedniego, skomputeryzowanego zaplecza technicznego.
Po czwarte: dlaczego doszukujesz się złośliwości w moich słowach? Po prostu zaargumentowałem
moje stanowisko w sposób chyba nie budzący wątpliwości; to nazywasz złośliwością? Że
postawię Ci argument nie do zbicia?Come on Leo. Uczepiłeś się tego diesla. Zresztą - jakiekolwiek auto się teraz kupi, to coraz więcej w nim techniki. Komputer pokładowy to już niemal standard. Trzeba sobie powiedzieć - Razem z końcem produkcji Daewoo Tico i Fiata Cinquecento 704 skończyły się czasy gaźników. Być może jeszcze w Brazylii i Zimbabwe produkują jakieś samochody z gaźnikami. Budżetowe auta to u nas w tej chwili Seicento, pełen wtrysk wielopunktowy. Samochody produkowane od lipca tego roku muszą mieć ABS. Ktoś , kto patrzy na swojego peceta - jak zobaczy serwer klastrowy niemal dostaje palpitacji serca.
A tak zapytam: Rozumiem, że jak miałeś gwarancję to jechałeś za 109-122 zł na przegląd. Wymienili ci przyniesione przez ciebie części, olej i płyny? Nawet nie wiedziałem, że takie coś jest możliwe. Spróbuję sprawdzić jak kiedyś kupię nowe auto <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Częściej jednak jest co 15 tys. km. A to jest większa różnica: 10-30 niż 10-15.
Zaraz, Gilbert, a gdzie odpowiedź na moje pytanie?Tu się zgodzę.
To, że rozpisuję się w tym wątku, nie jest wyrazem grafomanii , ale po prostu oczekiwaniem na
rezultaty. Kolego, jeśli coś piszesz, oczekuję, że będziesz to robił odpowiedzialnie i...
po prostu wiesz, co i o czym piszesz. Gdzie są te przykłady dotyczące "francuzów",
"japończyków" i innych (tańszych od Tico w utrzymaniu) aut?Odpowiedź na temat francuzów i japońców jest wyżej.
Jakie przykłady jakich tańszych w utrzymaniu aut? Znowu coś dopowiadasz Leo! Czytasz pomiędzy moimi wierszami, tymczasem ja naprawdę na forum zlosnikia nie umieszczam kodu LEOnarda da Vinci <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />, ja po prostu przeraziłem się kwotą 500 złotych i jako człowiek z umiejętnościami mechaniki takimi jak wymiana pióra wycieraczek i sprawdzenie poziomu oleju silnikowego oraz wymiana tylnych szczęk hamulcowych i łożysk w tico, stwierdziłem, że tak drogo to malutkie autko miejskie.
Dla mnie temat jest wyczerpany: Sądzisz, że auto zwane Daewoo Tico jest relatywnie tanie, na pewno tańsze w eksploatacji niż francuzy czy japońce. Dla mnie teza ta mogłaby być prawdą o ile częstotliwość Tico napraw nie jest za duża. Według mnie i według moich własnych doświadczeń - częstotliwość napraw jest zaskakująco wysoka. Choćby z uwagi na to, że inni sądzą inaczej - postanowię jeszcze to zweryfikować - przez następne 3-4 miesiące spróbuję zlikwidować kolejkę. O ile nie wydłuży się o następne elementy. O kosztach poinformuję.