Umarły amorki i ... niech żyją amorki
-
Szacunkowo części kosztowały max. 400zł, a mechanior
wziął za te prace aż 160złRybko błagam <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> nie uświadamiaj mnie o kosztach jak jest już po wszytskim. Ja naprawdę wolę żyć w błogiej nieświadomości. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Mechanik wziął sporo mniej i jeszcze mycie z woskowaniem dostałam gratis <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Najważniejsze jednak, że odczuwasz poprawę i to jest
najważniejszeI tylko tego należy się trzymać <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Witam koleżanke <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />
Dziewczyny wy za dużo pieniędzy macie .... <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
Za tą kase można by zdecydowanie więcej wymienić ... <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />)
Pozdrawiam -
Witam koleżanke
witam również
Dziewczyny wy za dużo pieniędzy macie ....
Za tą kase można by zdecydowanie więcej wymienić ... )
PozdrawiamHmmm ale faceci też mają swoje przywary <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> ale jak kolega taki obrotny to zapraszam i chętnie oddam moje Cudo do remontu w waćpana ręce <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> Znajdzie się jeszcze to i owo do wymiany.
O przyczynach wydatków już pisałam Leosiowi i Sharkyemu <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" /> -
Cóż to zapraszam serdecznie do Białegostoku <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />
Wymienimy i naprawimy to co trzeba .... <img src="/images/graemlins/uzbroj_zlo.gif" alt="" />
Pozdrawiam -
Dupcia narządzona - znaczy się tył wozu zrobiony.
<img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> Świetne określenie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> ! Można przenieść w inne dziedziny życia? <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />
Jak się nie ma wiedzy i umiejętności to
trzeba mieć pieniądze lub można marudzić.
Zgadnijcie co wybieram?<img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />... Marudzenie!!! <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" />
-
I jak tu nie "kochać" tico jak tyle na raz się sypie?
Mężczyźni kochają te samochody, które się nie psują. Ja nie kocham swojego tico
<img src="/images/graemlins/foch.gif" alt="" /> Być może jest to przyczyną przebiegu (bo na pewno nie wieku - jest najmłodsze z możliwych - 2000 rok), być może fatalnych dróg, a być może zawsze za chudej kieszeni. Ale gdy sobie tak przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to szok. Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach. A jednak. Gdy sobie przeliczę ile jest do wydania u mnie - KOSMOS. Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może oszczędzimy trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że najnowsze turbo diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto trzydzieści koni... ech... pomarzyć... -
Mężczyźni kochają te samochody, które się nie psują.
Mylisz się. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Ja nie kocham swojego tico
Być może jest to przyczyną przebieguNie rozumiem: ponieważ nie lubisz swego auta, to mało nim jeździsz? <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
(bo na pewno nie wieku - jest
najmłodsze z możliwych - 2000 rok),Tylko się cieszyć... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
być może fatalnych dróg,
Wszyscy jeździmy po kiepskich drogach. IMHO nie masz jeszcze zbytniego powodu do narzekań, są regiony Polski o fatalniejszym stanie dróg niż Bydgoskie (zlotowicze coś o tym wiedzą <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />...).
a być może
zawsze za chudej kieszeni.Być może...
Ale gdy sobie tak przeczytam, że wydałaś 500
zeta, to szok. Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci
tylko we Francuzach i Japońcach.No, Gilbert... Miałem się nie odzywać, ale ciekawość przezwyciężyła <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />.
Poprzyj, proszę, swoją wypowiedź przynajmniej jednym przykładem auta francuskiego lub japońskiego, do którego:- nowy tłumik środkowy,
- 2 nowe amorki tylne,
- 2 nowe sprężyny tylne
będą kosztowały w granicach 370 zł - są to ceny sklepowe, podane przez Sharky'ego. "Allegro" sobie darujmy (zbyt wielkie różnice i mało wiarygodne pochodzenie, oryginalność tudzież "nowość" części).
Dla uświadomienia nam, jakimi luksusowo drogimi autami jeździmy, podaj przykład choć jednego auta pochodzącego z innego kraju ( <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> może Niemcy?), do którego w/w częsci będą tańsze <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Poproszę o stosowne linki.
Jeśli chodzi o robociznę - darujmy sobie porównania... IMHO tanio od Niedźwiedzia nie wzięli... Przypuszczam, że mój znajomy mechanik nie skasowałby więcej niż 70-100 zł za ten zakres robót.
Gdy sobie przeliczę ile jest
do wydania u mnie - KOSMOS.Jak to, to nie wiedziałeś, że każde auto jest wieczną skarbonką? Że ten luksus nie polega tylko na płaceniu za paliwo?? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może
oszczędzimy trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że najnowsze turbo
diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto trzydzieści koni...Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci jak najrychlejszej sprzedaży Twojego tico i zakupu cyt. "najnowszego turbodiesla palącego 6 l w mieście" - oczywiście, mającego te "sto trzydzieści koni". <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Na pewno mniej będzie Cię kosztowało utrzymanie takiego auta (tylko może na sam początek zorientuj się i napisz nam, ile kosztuje zwykły przegląd gwarancyjny takiego samochodu w ASO - bo sam na pewno takiego przeglądu nie zrobisz). <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Pozdrawiam i optymistycznie czekam na Twoje argumenty. -
no tak muszę dorzucić swoje 3 grosze :-) jak słysze nowy samochód..... i niskie koszty
Z autem jest tak:
Jak się nie psuje bo jest nowe (może poza 307) to płacisz za przeglądy po 450-800 zł (w samochodach do 50 000 zł) w droższych nie mam pojęcia.
Wydaje mi sie że w nie ma tika, co przez 3 lata po 800zł trzeba by dokładać.
Ubezpieczenie.... mniooodziooo, przy 15 kkm rocznie tikiem tej kasy nawet nie przejeździsz.
Najtańszy TD podejrzewam około 40 000 kosztuje to tak jak 10 razy tico z gazem :-) nawet
No i to że nasze autka wchodzą w wiek nastolatek ... to i problemy z dojrzewaniem się odzywają :-)
Pozdrawiam ... -
Na pewno mniej będzie Cię kosztowało utrzymanie takiego
auta (tylko może na sam początek zorientuj się i
napisz nam, ile kosztuje zwykły przegląd
gwarancyjny takiego samochodu w ASO - bo sam na
pewno takiego przeglądu nie zrobisz).Są chlubne wyjątki <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Koszt pierwszego przeglądu gwarancyjnego Dacii Logan (również diesel) to 89zł. Później podobnie, plus cena wymienionych materiałów eksploatacyjnych. -
Ale gdy sobie tak
przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to szok. Takie małe auto, tyle
kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i
Japońcach.
Brat ma do naprawy tylne zawieszenie w saxo, te 500 zeta mało
A jednak. Gdy sobie przeliczę ile jest do wydania u
mnie - KOSMOS. Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może
oszczędzimy trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że
najnowsze turbo diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto
trzydzieści koni... ech... pomarzyć...
Jak korzystasz z tych 130 KM to palą więcej niż 6 l. Sprawność energetyczna silników na przestrzeni ostatnich 20 lat wzrosła może o 10-15 %. Jedyne co udało sie tak naprawde uzyskać to mocne silniki w których jak nie korzystasz z tej mocy to palą mało. -
Mężczyźni kochają te samochody, które się nie psują. Ja nie kocham swojego tico
Rozumiem, że piszesz tylko za siebie <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Ja moje samochody może nie kocham, ale na pewno darzę sympatią <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />Być może jest to przyczyną przebiegu (bo na pewno nie wieku - jest najmłodsze z możliwych - 2000 rok), być może
fatalnych dróg, a być może zawsze za chudej kieszeni.Z samochodami jest tak, że trzeba stale coś robić, mniej lub więcej, ale jednak trzeba.
Moje doświadczenia są takie - wszystkie niepokojące sygnały świadczące o nieprawidłowości należy natychmiast usunąć. Najczęściej jest to przysłowiowe dokręcenie śrubki, jednak kontynuowanie jazdy z takim defektem powoduje z czasem najczęściej poważniejszą awarię i pociąga za sobą większe wydatki.
Dlatego ja dużo majsterkuję przy Tico i dzięki temu utrzymuję je w pełnej sprawności i nie dopuszczam do dużych wydatków. Tak naprawdę przez 5 lat posiadania Tico najwięcej wydałem na początku na regulację silnika, gaźnika i wymianę przewodów WN (ok. 200zł), po dwóch latach wymieniłem tylne amortyzatory (170zł - byłem nadgorliwy), rok temu oba tłumiki (150zł), a obecnie komplet tarcze Brembo + klocki Ferodo (łacznie 158zł).
Niestety samochód ma już 10 lat i stale eksploatowane powoduje zużycie części eksploatacyjnych.Ale gdy sobie tak przeczytam, że wydałaś 500 zeta, to
szok. Takie małe auto, tyle kasy - niemożliwe, tyle się płaci tylko we Francuzach i Japońcach. A jednak. Gdy
sobie przeliczę ile jest do wydania u mnie - KOSMOS.Dla mnie kwota prawie 600zł też jest olbrzymia, ale powiedz, w którym nowoczesnym samochodzie za tą samą naprawę zapłacisz mniej lub tyle samo <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Tico naprawdę nie jest tanim autem. Może oszczędzimy
trochę na paliwie, ale biorąc pod uwagę, że najnowsze turbo diesle palą 6 litrów w mieście... i mają sto
trzydzieści koni... ech... pomarzyć........ i kosztują wielokrotność Tico <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/wino.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/los.gif" alt="" />
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Ale za to dupcia narządzona
A tak już bez żartów to właśnie wróciłam lżejsza o te
prawie 6 stówek ale za to z 2 nowymi amorkami na
tyle, 2 sprężynkami i nowym tłumikiem środkowym.Super <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Ja ostatnio też oszalałem i zostawiłem prawie 2000 PLN u mechanika i w sklepie - wymieniłem zawieszenie (amorki monroe reflex 4 szt., wahacze, wszystkie gumy), rozrząd kompletny, pasek altka, oleje, płyny, filtry, tylne hamulce (przednie zrobiłem wcześniej)...
Dużo, ale warto <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
No i ... Chcąc i nie chcąc pozbyłam się 560zł
Bardzo dobrze na bezpieczeństwie własnym i innch się nie oszczędza, a o wydawaniu
kasy się nie wypowiadam bo to kobieca domena <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
I jak tu nie "kochać" tico jak tyle na raz się sypie?
Kto się czubi ten się lubi -
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
-
Sharky, ciezko jest wymienic amorki? jakie narzedzia beda niezbedne?
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to 17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę, wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator - to wszystko.
Jedeny problem, który może się pojawić, to zapieczone śruby, dlatego polecam wielokrotnie przez kilka dni stosować na nie środek odrdzewiający, penetrujący, smarujący itp. -
Jeżeli chodzi o tylne amorki to będzie w zasadzie
potrzebny tylko jeden klucz (z tego co pamiętam to
17). Trzeba jedynie odkręcić górną i dolną śrubę,
wyjąć stary i w to miejsce włożyć nowy amortyzator- to wszystko.
Mała poprawka: na dole wykręcamy śrubę a na górze odkręcamy nakrętkę. Na górze śruba włożona jest od strony nadkola i tam zwykle trzeba ją też przytrzymać kluczem przy odkręcaniu nakrętki żeby sie nie obracała. I raczej nie jest to ten sam rozmiar klucza. <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
-
Tak na marginesie wydaje mi sie, ze małe autka lepiej znoszą jazdę na zużytych amortyzatorach niż te większe. Moje daewoo ma przejechane 115 000, nigdy nie byly wymieniane i może to przyzwyczajenie, ale nie odczuwam jakiegos wiekszego dyskomfortu. Wymienialem tylko sprezyny jak mi pekla jedna po wjechaniu w dziure (prawdopodobnie byl to lej po bombie). Wczesniej mialem malucha ktory zrobil 150.000 tez bez wymiany. A tak wogole, to ojciec zawioz w zeszlym tygodniu maluszka na zlomowisko. Klepnal go na pozegnanie, az sie wlasciciel zapytal co on sie tak z nim czule zegna. No, ale wiecie jak to jest, jak sie ma takie podejscie do autka. Ja na przyklad jak 2 dni nim nie jezdze, to wiem, ze mu smutno. Jak go umyje to widze, ze wyraz mordki ma jakby inny, taki zadowolony. A jak mnie wkurzy, to zle slowo powiem o nim dopiero jak wyjde z kabiny....
-
Z autem jest tak:
Jak się nie psuje bo jest nowe (może poza 307) to płacisz za przeglądy po
450-800 zł (w samochodach do 50 000 zł) w droższych nie mam pojęcia.No, to ja dorzucę <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />: podoba mi się Mitsubishi Space Star (takie kanciaste autko, nieco większa odmiana Tico <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Cena nowego - no, zależnie od silnika i "wypasu", ale nieco ponad 50 tys. zł. Spotkałem człowieka, który nabył takie dwuletnie auto; ponieważ jest trzyletnia gwarancja, a facet sporo jeździ, musiał jeszcze ze 2 czy 3 razy pojechać na przegląd do ASO. Zapytany o cenę przeglądu odparł, że niestety - jeśli wszystko jest w normie i nic dodatkowo nie trzeba robić / wymieniać, ten 1.000 zł za przegląd i materiały eksploatacyjne musi zostawić w ASO... <img src="/images/graemlins/tongue.gif" alt="" />
Wydaje mi sie że w nie ma tika, co przez 3 lata po 800zł trzeba by dokładać.
Możliwe, że trafiłem na dobry egzemplarz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Przez prawie 8 lat wydawałem na zepsute części naprawdę grosze - ot, pompka spryskiwacza, kawałek wężyka, łożysko koła... (oczywiście pomijam sprawy czysto eksploatacyjne, jak paski, świece, filtry - które zresztą też nie kosztują dużo). Zeszłej jesieni miałem przypływ gotówki i wydałem hurtem ok. 800 zł na masę części zamiennych, które wiem, że w przyszłości zapewne trzeba będzie wymienić - i wymieniam je sukcesywnie, korzystając ze sposobności lub gdy się zepsują. Wydałem jednorazowo taką kwotę zupełnie świadomie - skorzystałem z dużego rabatu w sklepie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />. I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu (chociaż do tej pory wszystko to leży w pudełku) - co też nie było drenażem mojej kieszeni. Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na Allegro.
Miałem kilka innych samochodów, wiem, ile kosztują oryginalne części do nich. Zdaję sobie sprawę z tego, że można użytkować droższe samochody - ale ilu właścicieli wciąż kombinuje, jak kupić część ze szrotu, używaną lub po prostu z niepewnego źródła? Ilu właścicieli droższych aut stać na to, żeby bezstresowo pójść do sklepu i po prostu kupić każdą nową część za jej cenę?
I nie rozumiem, jak ktoś może gadać bzdury, że Tico to kosztowne w utrzymaniu auto. Uważam, że jest jednym z samochodów najbardziej ekonomicznych w utrzymaniu, porównywalnym do "malucha", CC, SC czy Uno. Różnice w porównaniach dotyczą raczej osiągów i bezawaryjności, osobną sprawą pozostaje kwestia gustu <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />.
Inna rzecz, że - jak piszą koledzy - autka nasze nie młodnieją, jest wręcz odwrotnie... Trzeba się więc liczyć ze zwiększonymi wydatkami; tak było, jest i będzie ze wszystkimi autami na świecie.
Ktoś, kto nabył używaną maszynę i uważa, że ma ona pracować bez wydatków przez kilkanaście (a może kilkadziesiąt?) lat... niestety, jest w błędzie. Dodać trzeba, że kupujący auto używane powinien dołożyć wszelkich starań w celu weryfikacji stanu technicznego "używańca"; nieraz auto sporo starsze jest w lepszym stanie technicznym od auta młodszego i wydatki na remonty można przeciągnąć w czasie. Dodam, że topową wersję nowego Mercedesa można "zajeździć" nawet w miesiąc - można też eksploatować nowego Matiza zupełnie bezawaryjnie przez szereg lat. Ale to już temat na inną bajkę. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Chyba EOT. -
Jedyne, co mnie zdziwiło, to ceny oryginalnych
zbiorników paliwa - grubo ponad 300 zł; udało mi się jednak kupić taki za 245 zł na
Allegro.Ja niestety za "polską podróbę" dałem 260zł.w sklepie.
Ale nie miałem jeszcze internetu i mało znałem "Allegro".I tak nabyłem: kpl. amorków gazowych KYB na tył, kpl. sprężyn tylnych, obydwa tłumiki aluminizowane + >uszczelki i śrubki, akumulator, masę części do hamulców tylnych (cylinderki, sprężynki i in.), 2 kpl. >osłon przegubów, pasek rozrządu, napinacz ze sprężynką i jakieś inne drobiazgi - nie pamiętam już, >jakie. Poza tym kupiłem kiedyś na zapas pompę paliwa, linki sprzęgła i gazu
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu zostawałem z ogromem zapasowych części,które oddawałem praktycznie za darmo razem ze sprzedawanym samochodem. -
Odradzam kupowanie części na zapas.
Ja kupuję na bieżąco,jeśli coś trzeba wymienić.
Kiedyś kupowałem "na zapas" i przy zmianie samochodu
zostawałem z ogromem zapasowych części,które
oddawałem praktycznie za darmo razem ze
sprzedawanym samochodem.No chyba, że ktoś ma zamiar eksploatowac do jego "technicznej śmierci"
Biorąc pod uwagę, że nasze jeździdełka się starzeją, to części zamienne do nich będą coraz trudniej dostępne i na pewno nie tańsze.