Będąc na urlopie ...
-
Tak to jest właśnie... Dlatego od jakiegoś czasu mam lżejszą prawą nogę.
-
-
No i dziś kolejny : cymbał
Zawsze zwalniam wjeżdżając do tej wsi bo nigdy nic nie wiadomo czy coś nie wyskoczy z za zakrętu no i wyskoczyło.
Patrzyłem w lusterko jak gość łapiąc pobocza ledwo udaje mu się wrócić na drogę. Dałbym oryginalny dźwięk ale siedząca obok mnie żona bardzo rzucała mięsem. -
@pacior napisał w Będąc na urlopie ...:
@Jaco przez te tańsze paliwo ludzie jeżdżą mniej oszczędnie i mniej rozsądnie ☹️
W ogóle jak się ogląda te filmy z polskich dróg będąc przyzwyczajonym do ruchu niemieckiego to się człowiek zastanawia co ci ludzie nagrywający mają we łbie.
Przyśpieszanie bo ktoś się włącza do ruchu i O HO! Wymusił bo musiałem trochę zwolnić!!!
Przez te lata jeżdżenia w Polsce dalej tutaj jestem zawalidrogą jeśli chodzi o skrzyżowania bo się nie wjeżdżam bojąc się podświadomie otrąbienia.
-
@esen napisał w Będąc na urlopie ...:
zastanawia co ci ludzie nagrywający mają we łbie.
Czy piszesz o mnie ?
Ja nie nagrywam tylko mam ze sobą w aucie kamerkę która nagrywa to co się dzieje przede mną na drodze. W pierwszym filmie gościu się bardzo śpieszył ale to autobus wymusił na nim pierwszeństwo. Ten drugi filmik pokazuje jak o mało ja nie dostałem gdyż komuś się spieszyło. -
@Jaco napisał w Będąc na urlopie ...:
No i dziś kolejny : cymbał
No co - klasyczne wyjście "na czołówkę". Wystarczyłoby, gdybyś był "sekundę" bliżej tego zakrętu, albo zasuwał szybciej i nie przyhamował...
-
@leo napisał w Będąc na urlopie ...:
nie przyhamował...
Już bym tu nie pisał a Wy nie wiedzielibyście że mnie nie ma.
-
@esen napisał w Będąc na urlopie ...:
Przyśpieszanie bo ktoś się włącza do ruchu i O HO! Wymusił bo musiałem trochę zwolnić!!!
Nie zawsze jest tak, jak piszesz.
Ja rozumiem: na głównej sznur samochodów, a Ty czekasz, czekasz, czekasz... no to jak widzisz lukę, że się zmieścisz, i sprawnie wjedziesz i przyspieszysz - nawet kosztem chwilowego spowolnienia kogoś - jest OK. Ale często bywa tak, że pomykasz główną, poza Tobą nie ma innego auta, a z podporządkowanej i tak Ci wyjedzie, żeby Cię wyhamować. A gdyby poczekał i ruszył za Tobą, bo będzie wolne - to nieee, po co. Do tego najczęściej wyhamuje Cię skutecznie, wlokąc się niemiłosiernie. Ja obserwuję ostatnio coraz więcej takich wymuszeń.
Albo taki numer, który widziałem kilka razy - nie żartuję: ja na głównej, poza mną nikt. Widzę, jak w oddali na podporządkowanej dojeżdża do skrzyżowania samochód. Jest na tyle daleko, że spokojnie by wyjechał. Ze trzy razy nawet. Ale nie - zatrzymuje się, rozgląda i czeka. No dobra - chcę mu skrócić czekanie, zwłaszcza że jest grzeczny i nie chce mi się "wpieprzać" - więc trochę przyśpieszam. A gdy dojeżdżam do skrzyżowania, ten rusza... przed moją maską dosłownie. To normalne?
Ostatnio tak miałem przed Radomiem. Polonez tak wyjeżdżał z polnej drogi. Widoczność dookoła doskonała. Czekał na mnie jakieś 5-7 sekund, po czym wyjechał przed moją maską. Dobrze, że hample dobre i drugi pas był pusty. -
@leo napisał w Będąc na urlopie ...:
więc trochę przyśpieszam. A gdy dojeżdżam do skrzyżowania, ten rusza...
Nie byłem i nie widziałem, ale możliwe że wcześniej ocenił twoją prędkość i zdecydował akurat jak już przyśpieszałeś.
-
@Jaco napisał w Będąc na urlopie ...:
@esen napisał w Będąc na urlopie ...:
zastanawia co ci ludzie nagrywający mają we łbie.
Czy piszesz o mnie ?
Nie nie, tak ogólnie. W Twoich filmach nic złego nie widziałem ;)
-
@esen napisał w Będąc na urlopie ...:
Nie byłem i nie widziałem, ale możliwe że wcześniej ocenił twoją prędkość i zdecydował akurat jak już przyśpieszałeś.
Taaa, jasne... Ile czasu trzeba na podjęcie decyzji? Sekundę, dwie, może trzy? Mając świadomość, że z każdą sekundą drugie auto jest coraz bliżej?
Poza tym duster nie jest rakietą. Udało mi się przyspieszyć może jakieś 5, góra 10 km/h.
A on tam stał naprawdę dłuższą chwilę. Tak, jakby zajęty był np. zapinaniem pasa, potem włączaniem radia, zapalaniem papierosa, może jeszcze rozglądaniem się lub rozmową... nie śpieszyło mu się w każdym razie. Mógł wyjechać kilkakrotnie, bez zajeżdżania drogi. Ale ewidentnie stał i CZEKAŁ. Czekał, aż znajdę się tuż przed skrzyżowaniem. Wiesz, jak to jest, to trudno opisać: ale będąc w danej sytuacji wiadomo, o co chodzi. Ten odczuwany upływający czas przeświadcza o intencjach kierowcy (a wtedy ten drugi robi coś zupełnie nieoczekiwanego).
Teraz tak sobie myślę: a może o to chodziło, żeby skasować poldka? :-D Ale to też trochę dziwne - ja, gdybym chciał się nadstawiać, nie pchałbym się raczej pod większy samochód... :-D -
-
@esen Ależ jak najbardziej - różne mogły być powody jego nieuwagi i głupiego zachowania. Ważne, że udało się uniknąć wypadku. Co nie zmienia faktu, że trzeba na to zwracać uwagę - po to, żeby uważać na przyszłość i unikać zagrożeń oraz przykrych skutków.
Prawie rok temu wspominałem o przewróceniu się autokaru, którym jechał mój syn. Na szczęście wszyscy przeżyli, paręnaście osób trochę się potłukło:
TU PISAŁEM
tu fotka i artykuł
Dziś spędziłem z dzieciakiem ponad 3 godziny w prokuraturze na przesłuchaniu w charakterze świadka / pokrzywdzonego (choć nie uważamy się za tego drugiego). Zdaje się, że kierowca poniesie surowe konsekwencje za "spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym" - choć był trzeźwy, nie głupiał za kierownicą, jechał powoli... ot, wystarczyła mokra szutrówka, błędna ocena sytuacji (chciał ominąć koleiny) - skręcił nieco na prawo, koła złapały miękką ziemię, obok był nieduży rów. Szkoda mi faceta -po prostu przypadek.
Dzisiejsze przeżycia w prokuraturze dużo mi dały do myślenia. Już jestem daleki od bagatelizowania paru spraw. -
@leo napisał w Będąc na urlopie ...:
Szkoda mi faceta -po prostu przypadek.
Jak to mówią znalazł się w złym miejscu i czasie :/
-
Mnie by się marzyło żeby po takich „katastrofach” ktoś siadł i przeanalizował co zrobić żeby to się więcej nie przydarzyło.
Zmiana organizacji ruchu?
-
@esen napisał w Będąc na urlopie ...:
Mnie by się marzyło żeby po takich „katastrofach” ktoś siadł i przeanalizował co zrobić żeby to się więcej nie przydarzyło.
Żartujesz????? Nie w PL...
Tutaj akurat wystarczyłaby jakaś tablica ostrzegająca przy wjeździe do lasu, że miękkie pobocze, albo chociażby znak:
Ale przecież pójdą dziesiątki tysięcy zł na dochodzenia prokuratorskie, policyjne, pewnie ekspertyzy, potem rozprawy w sądzie... a sytuacja na tej drodze nie zmieni się ani o jotę.
10 km ode mnie leży wieś, przy której jest ruchliwe skrzyżowanie Lublin-Wawa i Dęblin-Kock. Przez lata ginęły tam dziesiątki ludzi (duży ruch + nieuwaga kierowców, często wymuszanie). Dopiero musiał zginąć ktoś "bardzo znaczny" z jakiegoś ważnego ministerstwa, żeby pojawiło się na skrzyżowaniu kilka latarni. Trzeba było sporego szumu, żeby coś się zmieniło.
-
To jest w ogóle dość ciekawe, że jako społeczeństwo wysyłamy komisję badania wypadków jak jakiś dziadzia się rozbije awionetkę, ale przechodzimy do porządku dziennego jak autobus pełen dzieci spłonie.