Mój Romet K125
-
@pacior napisał w Mój Romet K125:
rozmiar 3 XL jest dla mnie odrobinę mały
Bo te rozmiary są chyba dla chińczyków :P
-
Sezon rozpoczęty, gaźnik Mikuni VM22 zamontowany 🙂
https://www.instagram.com/p/Bv9Wl6IoK1I/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1hdu6s8awpo6b -
I jak na tym gaźniku? Lepiej? Długo regulowałeś?
-
@leo napisał w Mój Romet K125:
I jak na tym gaźniku? Lepiej? Długo regulowałeś?
Gaźnik jest fabrycznie regulowany pod silnik 125cm3 i po pierwszych testach mogę stwierdzić że mój dotychczasowy gaźnik tak dobrze nie był wyregulowany 😁
Po 20km sprawdziłem świece i ma kolor kawy z mlekiem więc całkiem ok 🤔 po następnej wycieczce zrobię zdjęcie swiecy.
Pali od strzała i równo trzyma obroty, i ma niezależną dysze ssania, w dotychczasowym PZ26 tylko przymykał dostęp powietrza i trzeba było dodawać gazu bo na ssaniu nie trzymał bez tego obrotów i gasł, jest dużo wygodniej -
No to super. Ile to Cię kosztowało i gdzie nabyłeś?
Ja zanabyłbym na zapas drugi gaźnik niemieckiego BINGa do MZ-ty. Ale w PL chcą już koło 600 zł za niego... To przesada. Ale reszta to chińskie podróby... -
-
Aha... Nie, no to chińskie "niby-BVF" też są po stówie... :-)
-
No i moja przygoda z Rometem się zakończyła 😐
Przez ostatni rok kompletnie nie miałem czasu na korzystanie z niego i nie widziałem teraz możliwości by to się zmieniło 😐
Sprzedał się w pół godziny choć cena była nieco większa niż sam za niego dałem.. no ale teraz wszystko drożeje.
Mam jeszcze na sprzedaż 2 kaski i 2 kurtki w bardzo fajnym stanie 😁Do motoru póki co nie wrócę, niestety moje stawy nie lubią nawet delikatnego wychłodzenia 😔
-
Uuu, szkoda. Nawet nie zdążyłem go zobaczyć... a myślałem, że może w tym roku ustawimy się na spota z motorami.
No ale cóż, zdrowie ważniejsze. -
-
@pacior napisał w Mój Romet K125:
Do motoru póki co nie wrócę, niestety moje stawy nie lubią nawet delikatnego wychłodzenia 😔
Miałem a właściwie to pewnie nadal mam podobny problem ze stawami. Klęknięcie na zimnym betonie nawet na 2 minuty wystarczyło żebym potem miał problem z prostowaniem nogi w kolanie przez 2-3 tyg. Jazda autem i pozycja z ugiętymi kolanami to była jakaś tragedia. Co skrzyżowanie musiałem fotel na maxa odsuwać żeby wyprostować nogi. W nocy budziłem się z bólu jak zmieniałem pozycje i prostowałem noge. Po X latach poszedłem w końcu do lekarza i dostałem serie 4 zastrzyków w kolano + 2 tyg. zabiegów. Od tego czasu mam spokój. Teraz robiłem auto, klęczałem trochę na betonie (chociaż z przyzwyczajenia staram się mieć nakolanniki) i o dziwo nic mi nie jest. Przed tymi zabiegami i zastrzykami to bym teraz ledwo co chodził.
-