Mój Romet K125
-
Ostatnio miałem okazję popracować przy Peugeocie 807 który nie chciał zapalić,
przejrzeliśmy co się dało, bez skutku.. lawetą pojechał na warsztat.
Jak ja się cieszę że mam Tico :)Przy okazji strzeliłem fotę choć oczywiście g.. aparatem ;P
Za pięć dych nabyłem używaną kurtkę firmy Roleff - nowa 400zł, tak drogiej nie mam nawet do łażenia na co dzień, tym bardziej nie wydam tyle na kurtkę dla Romka :D
-
@pacior powiedział w Romet K125:
Ostatnio miałem okazję popracować przy Peugeocie 807 który nie chciał zapalić,
przejrzeliśmy co się dało, bez skutku.. lawetą pojechał na warsztat.
Jak ja się cieszę że mam Tico :)I to jest to właśnie. :-)
Moto ładnie wygląda. Warto zadbać o niego.
Za pięć dych nabyłem używaną kurtkę firmy Roleff
Cena super - za taką kwotę to można kupować... :-)
-
W niedziele zaliczyłem ponad 100 kilometrową wycieczkę :)
A po powrocie zabrałem się za tylny hamulec, który mimo poprawnej regulacji nie hamował nawet znikomo. Nasmarowałem element rozpierający a same szczęki przetarłem papierem, sądzę jednak że bez ich wymiany się nie obejdzie, nigdy nie widziałem takich okładzin, wydają się być po prostu kiepskie (kupię markowe szczęki dedykowane do Suzuki GN 125, pasują ).
-
Okładziny są grube, o zużyciu nie ma mowy. Może to być sprawa złego spasowania (braku precyzji fabryki w zachowaniu wymiarów). Następnym razem, gdy rozbierzesz piastę, przyjrzyj się, czy te blaszki na czołach szczęk, współpracujące z rozpierakiem, nie dadzą się zdjąć i wymienić na grubsze - przy czym trzeba się zorientować w sklepie, czy można w ogóle zakupić takie wymienne blaszki o różnych wymiarach. Zazwyczaj występują w grubościach 1, 1,5 i 2 mm; teoria mówi, że zakłada się je w zależności od zużycia szczęk. Jeśli jednak mamy tu do czynienia z brakiem właściwego spasowania, takie blaszki mogą pomóc.
Nie wykluczam też oczywiście fatalnej jakości samych okładzin.
I jeszcze jedno: po rozebraniu hamulca tego typu warto zawsze dokładnie oczyścić z pyłu wnętrze piasty, okładziny i pokrywę oraz zeszlifować okładziny (co zrobiłeś), potem zaś odtłuścić benzyną bieżnię hamulca.
No, niestety, hamulce bębnowe sterowane linką (lub sztywnym cięgłem - w przypadku tyłu) zawsze będą słabsze w porównaniu z tymi sterowanymi hydraulicznie. Ale zawsze powinny się dać zablokować na asfalcie. -
Romek dziś został zatankowany do pełna, z wyliczeń wychodzi 2,5L na setkę czyli podobnie do tego co podają inni użytkownicy tego modelu.
W międzyczasie do kurtki dokupiłem spodnie również Roleff bo od wiatru w zwykłych spodniach wszystko mi marzło a nie chcę zostać impotentem :D
-
@pacior powiedział w Mój Romet K125:
Romek dziś został zatankowany do pełna, z wyliczeń wychodzi 2,5L na setkę czyli podobnie do tego co podają inni użytkownicy tego modelu.
Wynik dobry.
W międzyczasie do kurtki dokupiłem spodnie również Roleff bo od wiatru w zwykłych spodniach wszystko mi marzło a nie chcę zostać impotentem :D
Gdzież tam, od jazdy na moto potencja tylko rośnie... :-)
A jak boje z hamulcem?
Bo ja właśnie od 2 dni dłubię przy simsonie Młodego. Też był brak hampla przedniego. Niby wszystko jest, a nie da się wyregulować - działał jedynie jako delikatny zwalniacz. Rozebrałem - okładziny jeszcze całkiem grube, jakościowo... hmm, średnio. Wystarczyło wymienić linkę (stara była wyciągnięta) oraz... klamki, bo oryginalne plastikowe już się gięły; założyłem metalowe na wzór MZ ETZ. Hamulec się pojawił. :-) -
@leo powiedział w Mój Romet K125:
A jak boje z hamulcem?
Głupio się przyznać ale jeszcze nic nie poprawiłem, jako spowalniacz działa.
Plan jest taki by wymienić klocki z przodu, szczęki z tyłu i zalać układ nowym płynem hamulcowym DOT-3 lub 4.
-
Zabieraj się za to jak najszybciej. Przecież wiesz, że hample to poważna sprawa. A w moto szczególnie...
Tutaj musi być skuteczny zwłaszcza przód, on jest najważniejszy. Tył może działać jako spowalniacz - ale trzeba go doprowadzić do takiego stanu, aby dał się zablokować. Nie ma siły. -
@leo W przyszłym tygodniu z tym ruszę.
Właśnie gadałem z kumplem który połamał się na moto przy 40km/h a jest naprawdę doświadczonym motocyklistą i to co widziałem trochę mnie przeraziło.. na szczęście miał odpowiednie ciuchy - bez nich już więcej na ulicę nie wyjadę.
-
Zawsze okoliczności mają największy wpływ na skutki upadku. Jak pisałem kiedyś, dawno temu położyłem się raz na moto (początek deszczu, podczas wyprzedzania) przy prędkości ok. 50 km/h. Byłem w zwykłych ciuchach. Nic mi się nie stało, na sprzęcie kilka rysek. Ale bywa i tak, że przy 20-stu można się załatwić na cacy...
Wracając po latach na jednoślad zauważyłem, że jakoś podświadomie staram się zachować jak największy margines bezpieczeństwa - duży odstęp od innych pojazdów, maksimum przewidywania, stała koncentracja na tym, co przede mną się dzieje. No, i nie ma co ukrywać, mam łatwiej niż Ty - jeżdżę przy małym natężeniu ruchu (małe miasto, średnio ruchliwe drogi wokoło). -
Pogoda ostatnio nie zachęcała do jazdy i moto większość czasu zbierało kurz,
dziś ładna pogoda więc trochę polatałem :)
Czuję się coraz pewniej jednak jeszcze brakuje mi płynności w ruchu typowo miejskim.
Dobijam do pierwszego tysiąca.
Wyczyściłem i nasmarowałem łańcuch, kwalifikuje się już powoli do naciągnięcia,
piszą na internetach że oryginalny jest bardzo rozciągliwy i chyba mogę to potwierdzić. -
@pacior fajny sprzęcik
-
Mój też stoi. Wcześniej padało, teraz niby jest słońce, ale wieje i jest zimno...
Ale w weekend trzeba będzie się ruszyć. -
Dopiero teraz odnalazłem ten wątek, nie wiedziałem że masz k125. Ja jeździłem tym Rometem dwa lata, fajny sprzęcik ale wymaga pewnych zmian na początku. Opony do wymiany! Bardzo ważna rzecz, te chińskie są tak twarde i praktycznie nieścieralne, a w kontakcie z mokrą nawierzchnią jadą jak po mydle. Z tylną jakoś jeszcze można jeździć, ale przednia to od razu bym wyrzucił, i dał np. mitasa h03. Zarejestruj się na forum http://www.romet125-forum.pl/ jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, jest tam multum wiedzy na temat tego sprzętu.
-
Rometem przez dwa lata zrobiłem 12000km, a tu lista co robiłem przy nim:
-brzęczący wydech- poprawione spawy w środku usunięty pseudokatalizator i dopowietrzacz spalin
-szpilki wydechu przerobione na m8, u mnie były M6 i pękały
-cylinder moretti 150, fajna sprawa, wibracje maleją, większą moc i przyśpieszenie
-wyższa kierownica z Simsona enduro dla wygody
-założyłem ciężarki kierownicy z Al, fabryczne plastiki poleciały do kosza
-zamontowałem dodatkową chłodnice oleju dla lepszego chłodzenia, jest wątek mój na forum rometa
-opony przód mitas h03 2.75 cala, tył mitas h06 3.5 cala
-podniesione tylne zawieszenie przez wspawanie płaskowników, przestałem przez to haczyć stopką centralną na rondach
-kufer Awina 62l
-nowe klocki i tarcza przód
-olej w lagach Elf 20W + dodane podkładki pod sprężyny dla utwardzenia
-zębatka zdawcza 16Z
-łańcuch YBN
-świeca irydowa denso
-akumulator Varta AGM 7Ah z wysokim prądem rozruchowym 120A
-żarówka z przodu H4 35WNa koniec smuta historia, pewnego dnia a było to miesiąc temu, wpadłem na pomysł smarowania łańcucha na włączonym silniku. Po nasmarowaniu strzykawką olejem przekładniowym stwierdziłem że trzeba go z wierzchu przetrzeć szmatką. W pewnym momencie wciągło mi palca wskazującego razem ze szmatką miażdżąc go i odrywając od reszty, wyrywając przy okazji ściegno z przedramienia. Efekt tego taki że mój palec wskazujący prawej ręki kończy się na stawie.
-
@marcintju powiedział w Mój Romet K125:
Na koniec smuta historia, pewnego dnia a było to miesiąc temu, wpadłem na pomysł smarowania łańcucha na włączonym silniku. Po nasmarowaniu strzykawką olejem przekładniowym stwierdziłem że trzeba go z wierzchu przetrzeć szmatką. W pewnym momencie wciągło mi palca wskazującego razem ze szmatką miażdżąc go i odrywając od reszty, wyrywając przy okazji ściegno z przedramienia. Efekt tego taki że mój palec wskazujący prawej ręki kończy się na stawie.
Dobrze że całej ręki ci nie poharatało. Ale teraz masz nauczkę i więcej takiej głupoty nie popełnisz .
-
@marcintju Fajnie że podałeś te informacje, na pewno wezmę je pod uwagę.
Ale ostatnie zdanie troszkę smutku wprowadziło, bardzo kosztowna lekcja.. :(
ps. Dziś po 3 miesiącach od zakupu poszedłem do US załatwić sprawę PCC-3, na szczęście pani w okienku nie dołożyła karnych odsetek.
-
Historia rzeczywiście bardzo przykra. Podobnie załatwił sobie kciuka M@rek (pewnie pamiętacie go ze starego forum)...
Ja dziś wyciągnąłem MZ-tę, chciałem się przejechać ze 20 km. Pogoda fajna, w efekcie zrobiłem ponad 100 km.