Akumulator Centra standart 34 Ah - opinie
-
A jak ja mam sprawdzac stan akumulatora (tez Centra) jak nie mam tego oczka?
-
A jak ja mam sprawdzac stan akumulatora (tez Centra) jak nie mam tego oczka?
Już napisałem - areometrem <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. To taka rurka szklana z gumową gruszką z jednej strony; w środku rurki jest pływak ze skalą gęstości elektrolitu (i nieraz zaznaczonym polem czerwonym i zielonym).
Odkręca się korek celi w akumulatorze, wkłada areometr, gruszką wciąga się elektrolit do rurki i obserwuje pływak - musi swobodnie pływać wewnątrz rurki (nie dotykać dna), a poziom elektrolitu w rurce wskazuje na skali pływaka gęstość tegoż elektrolitu (czyli stan naładowania akumulatora). Kiedyś nie było bezobsługowych akumulatorów (tych z oczkami), więc areometr był podstawowym przyrządem pomiarowym w garażu; po kupnie Tico chciałem w pierwszym odruchu wyrzucić tenże przyrząd (bo myślałem, że technika już nie wróci do baterii z korkami) - a tu proszę, taka niespodzianka... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Po ośmiu latach pod maskę zawitał znowu taki akumulator... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> -
Już napisałem - areometrem . To taka rurka szklana z gumową gruszką z jednej strony; w środku
rurki jest pływak ze skalą gęstości elektrolitu (i nieraz zaznaczonym polem czerwonym i
zielonym).
Odkręca się korek celi w akumulatorze, wkłada areometr, gruszką wciąga się elektrolit do rurki i
obserwuje pływak - musi swobodnie pływać wewnątrz rurki (nie dotykać dna), a poziom
elektrolitu w rurce wskazuje na skali pływaka gęstość tegoż elektrolitu (czyli stan
naładowania akumulatora). Kiedyś nie było bezobsługowych akumulatorów (tych z oczkami),
więc areometr był podstawowym przyrządem pomiarowym w garażu; po kupnie Tico chciałem w
pierwszym odruchu wyrzucić tenże przyrząd (bo myślałem, że technika już nie wróci do
baterii z korkami) - a tu proszę, taka niespodzianka... Po ośmiu latach pod maskę zawitał
znowu taki akumulator...A jest mozliwosc ze wlasnie tych korkow (korka)takze nie mam??? Bo z tego co tam widze to to jest akumulator bezobslugowy, tylko ze tego oczka nie ma <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />. Ale sprawdze to jeszcze.
-
A jest mozliwosc ze wlasnie tych korkow (korka)takze nie mam??? Bo z tego co
tam widze to to jest akumulator bezobslugowy, tylko ze tego oczka nie
ma . Ale sprawdze to jeszcze.A wiesz, co przeczytałem w instrukcji do nowego akumulatora?
Że "akumulator bezobsługowy" to wedle jakichś tam norm taki, który jest gotowy do zamontowania w aucie - tzn. uzupełniony elektrolitem i naładowany... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Czyli po zakupie nic nie musisz robić, tylko włożyć i podpiąć; ale potem to normalna obsługa (odkręcanie korków, kontrola poziomu kwasu, ew. dolewanie wody destylowanej, mierzenie stanu naładowania w każdej celi, ew. doładowywanie prostownikiem... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />). Ja taki właśnie "bezobsługowy" nabyłem. Fakt - był w stanie gotowości (sprzedawca zapewniał, że go jeszcze sprawdził przed wydaniem; wierzę mu, zresztą już w moim garażu sam wszystko zmierzyłem, było OK).
Sprawdź, jak jest u Ciebie. -
A wiesz, co przeczytałem w instrukcji do nowego akumulatora?
Że "akumulator bezobsługowy" to wedle jakichś tam norm taki, który jest gotowy do zamontowania w aucie - tzn.
uzupełniony elektrolitem i naładowany...Dokładnie, akumulator bezobsługowy jest, ale zgodnie z odpowiednią normą DIN. Według tej normy bateria nie wymaga obsługi, jeżeli eksploatowana jest w temp. ok. 20 st.C oraz pobór prądu oraz ładowanie jest optymalne.
Tak mi powiedział gość, który zajmuje się sprzedażą akumulatorów kilkanaście lat. Dlatego proponuję w ogóle nie sugerować się "bezobsługowością" akumulatora <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> -
Przy okazji tego wątku i ja zadam pytanie.Są może
jeszcze w sprzedaży akumulatory suchoładowane?Takie
aku były kiedyś bardzo popularne.Nie szkodziło im
długie leżenie w magazynie.Kupywało się taki
aku,zalewało osobno kupionym elektrolitem i
akumulator był gotowy do użytku.Kupiłem kiedyś taki
do Trabanta,nie pamiętam jakiej firmy.Służył mi
bardzo długo.<img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
No tak... Teraz jak nie trzeba mieszać paliwa z olejem to się człowiekowi nudzi...
Nie widziałem już dawno suchych akumulatorów w sklepach i dobrze. Komu by się chciało bawić kwasami?
To, że służył ci bardzo długo nie przypisywałbym temu, że go sam zalałeś <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" /> -
Witam !!
Jest dobra promocja na ten akumulator , a ja akurat musze wymienic , czy warto kupic ten model
prosilbym o rade ..
PZDRjavascript:void(0)IMHO Centra to bardzo dobre akumulatory. Miałem taki (34 Ah) w maluchu przez 3 lata a po skasowaniu malucha akumulator ten kręcił przez rok silnikiem diesla w ciągniku Ursus C-330 !!! Ostatnio zrobiło się zimno i nie może odpalić ciągnika więc wrócił do innego malucha i spokojnie go odpala. Naprawde jestm pełen podziwu i polecam.
Jak skończy mi się w Tico bateria to napewno kupię Centre. -
No tak... Teraz jak nie trzeba mieszać paliwa z olejem to się człowiekowi nudzi...
Nie widziałem już dawno suchych akumulatorów w sklepach i dobrze. Komu by się chciało bawić
kwasami?
To, że służył ci bardzo długo nie przypisywałbym temu, że go sam zalałeśAkurat tu nie zgodzę się z Twoją opinią. Często mamy tak (w szczególności w hipermarketach), że akumulatora leżą tam na półkach miesiącami i niszczeją. Jakby stały tam akumulatory suche to wtedy ich sprawność by na tym nie cierpiała. A co to za problem zalać akumulator elektrolitem ? Ile to zajmuje - 20 minut, czy może nawet mniej ? Pewnie, że wygodniej jest kupić akumulator już gotowy do użycia, ale ja osobiście mam wątpliwości kupując nawet w autoryzowanym sklepie czy nie wciskają mi akumulatora, który już trochę przeleżał w magazynie (co prawda można sprawdzić datę produkcji na samym akusiu, ale często wymaga to odlepienia nalepki producenta). A później jeżeli nie daj Boże będzie konieczna reklamacja to zazwyczaj jest z tym dużo problemów, szczególnie w przypadku słabych firm typu Jenox itp. (wiem to z doświadczenia, gdyż w Fordzie miałem przeboje z takim akumulatorem).
-
Akurat tu nie zgodzę się z Twoją opinią. Często mamy tak (w szczególności w hipermarketach), że
akumulatora leżą tam na półkach miesiącami i niszczeją. Jakby stały tam akumulatory suche
to wtedy ich sprawność by na tym nie cierpiała. A co to za problem zalać akumulator
elektrolitem ? Ile to zajmuje - 20 minut, czy może nawet mniej ? Pewnie, że wygodniej jest
kupić akumulator już gotowy do użycia, ale ja osobiście mam wątpliwości kupując nawet w
autoryzowanym sklepie czy nie wciskają mi akumulatora, który już trochę przeleżał w
magazynie (co prawda można sprawdzić datę produkcji na samym akusiu, ale często wymaga to
odlepienia nalepki producenta). A później jeżeli nie daj Boże będzie konieczna reklamacja
to zazwyczaj jest z tym dużo problemów, szczególnie w przypadku słabych firm typu Jenox
itp. (wiem to z doświadczenia, gdyż w Fordzie miałem przeboje z takim akumulatorem).Dokłanie-wlanie elektrolitu zajmuje do 20 minut.A dlatego były w sprzedaży "suchoładowane",aby właśnie mogły leżeć w magazynie,lub akumulator mogłeś kupić "na zapas",postawić do piwnicy i nic nie tracił na swojej wartości.Obserwuję pewien paradoks.Za komuny były "suchoładowane",które mogły leżeć w magazynie,ale nie leżały,bo jak je żucili,to ludzie rozdrapywali "na pniu".Teraz,natomiast jak akumulatorów jest wbrót po supermarketach i sklepach motoryzacyjnych,zalegają one miesiącami na półkach,ale są "zalane" i długo nie poleżą,bo tracą na wartości przez samorazładowanie i "zasiarczanie." Tak jakby człowiekowi ręce przyrosły do du....,i nie mógł sobie sam wlać elektrolitu do akumulatora i mieć pewność,że ma świeży akumulator.
-
Dokłanie-wlanie elektrolitu zajmuje do 20 minut.A dlatego były w sprzedaży "suchoładowane",aby
właśnie mogły leżeć w magazynie,lub akumulator mogłeś kupić "na zapas",postawić do piwnicy
i nic nie tracił na swojej wartości.Obserwuję pewien paradoks.Za komuny były
"suchoładowane",które mogły leżeć w magazynie,ale nie leżały,bo jak je żucili,to ludzie
rozdrapywali "na pniu".Teraz,natomiast jak akumulatorów jest wbrót po supermarketach i
sklepach motoryzacyjnych,zalegają one miesiącami na półkach,ale są "zalane" i długo nie
poleżą,bo tracą na wartości przez samorazładowanie i "zasiarczanie." Tak jakby człowiekowi
ręce przyrosły do du....,i nie mógł sobie sam wlać elektrolitu do akumulatora i mieć
pewność,że ma świeży akumulator.Krotko: Takie prawa rynku.
-
Krotko: Takie prawa rynku.
Tylko kto tak naprawdę na tym zyskuje ? Ani my, ani producenci...
-
Tylko kto tak naprawdę na tym zyskuje ? Ani my, ani producenci...
Wiekszosc konsumentow ani mysli cos wlewac do kupionych przeciez sprawnych produktow. Z wielu powodow, nie chce im sie, nie potrafia itd. Po drugie prawo jest takie ze to co kupiles ma dzialac (7 dni, jesli nie idziesz do sklepu i zadasz kasy z tytulu rekojmi, i zaleznie od tego jak okresli producent [wiekszosc towarow - rok] z tytulu gwarancji masz szereg praw). Wiele prpoduktow nie ma sensu kupowac w marketach a wiele ma <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> "Biednych nie stac na tanie rzeczy" - powiedzenie sie sprawdza.
Co z tego ze jest wieksze prawdopodobienstwo, ze akumulatory z samodzielnym wlaniem elektrolitu beda mialy dluzsza zywotnosc jezeli wiekszosc konsumentow preferuje wlasnie gotowe do uzycia. Pewnie mogliby specjalnie dla kilku setek klientow produkowac akumulatory do wlasnego uzytku, ale to podniosloby cene (mniejszy popyt). Produkcja miliona produktu a kilku setek jest niepomiernie mniej kosztowna.
-
Za komuny były "suchoładowane",które mogły
leżeć w magazynie,ale nie leżały,bo jak je
żucili,to ludzie rozdrapywali "na
pniu".Teraz,natomiast jak akumulatorów jest wbrót
po supermarketach i sklepach
motoryzacyjnych,zalegają one miesiącami na
półkach,ale są "zalane" i długo nie poleżą,bo tracą
na wartości przez samorazładowanie i
"zasiarczanie."A tutaj to się zgadzam w całej rozciągłości! Zakładałem, że akumulator zalany jest "świeży". Na pewno nie należy kupować aku w przypadkowych miejscach w sklepie razem z piwem, ziemniakami i skarpetkami <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Ja kupowałem zawsze tylko w specjalistycznych sklepach tylko z akumulatorami gdzie jest tylko 2-3szt danego modelu i jest ciągły obrót. Oczywiście pozostaje kwestia ile taki aku leży wcześniej w magazynie producenta ale to już inna kwestia... Zresztą ten sam problem występuje gdy kupujemy nowy samochód licząc na nowiutki w nim akumulator a bywa z tym różnie. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> Poza tym coraz więcej jest takich akumulatorów, do których nic się nie da wlać (np. te Delco montowane fabrycznie w Tico) i problem nam się niestety rozwiązuje.