jaki kupić skuter?
-
A co do prędkości
to i takim wozidełkiem można wyciągnąć lekko 50km/h a to już upadając można zrobić
sobie krzywdę.Zakładając, że nie jest odblokowany.
Mojej Mamy bez problemu jeździ 65 km/h, a z górki to i ponad 70 km/h. -
Wonka... a może
lepiej przeznaczyć te pieniądze na zrobienie prawa jazdy...?
2 kółka mają jednak
sporo wad: możesz jeździć max. 6 miesięcy w roku, jest bardziej niebezpiecznie, na
zakupy nie pojedziesz, weźmiesz tylko jedną osobę w razie potrzeby...
Zrobienie prawka
będzie kosztowało dziś (przypuszczam) do 2 tysi. Zostaje Ci tysiąc, trochę dokładasz
i jakieś małe jeździdełko do jazdy po mieście kupisz... A mając prawko czasem męża
wyręczysz w kierowaniu.kurs mam. Do egzaminu podchodziłam 3 razy. Za kierownicą czuje się...jak typowa blondynka. Nagle nie umiem poruszać dwoma rękoma jednocześnie. Nie czuje się za kierownicą. Bardzo chciałam zrobić prawko,jeżdziłam z róznymi instruktorami,różnymi elkami,z tatą,siostrą i Łukaszem. Nie i już. Jestem idealnym pilotem,ale za kierownicą no ni cholery.
Ze skuterem sie jeszcze chwile wstrzymam,porozglądam się,i tak musze na wiosnę poczekać żeby się jakimś przejechać i zobaczyć czy bedę umiała na tym jechać.
-
Tylko na co patrzeć
przy zakupie? Co najbardziej pada?
Sorry za pomyłkę bo
nie sprawdziłem kto pisze bo zazwyczaj w motorach gustują faceciwybaczam
Jak nie ma się
prawka to zostaje motorek 50cm. Jak pisałem ja bym szukał czegoś typu włoskiego,
francuskiego - peugeot czy jakiś japoński używany skuter ale w dobrym stanie. Jeśli
zakup ma być na dłużej to to będzie lepszy wybór na dojazdy dalsze niż na zakupy.
Chińczyki tez
ludzie kupują i jeżdżą a silniki tam sa dobre bo to podróbki często japońskich ale
już reszta wykonana jest najtaniej jak można.
A co do prędkości
to i takim wozidełkiem można wyciągnąć lekko 50km/h a to już upadając można zrobić
sobie krzywdę. Dlatego też nie warto kupować kasków z allegro za 20zł tylko
najlepiej coś trochę lepszego klasy LS2.Nie no jak kask,to jakiś porządny,bo głowa sie czasem jeszcze przyda Patrzyłam póki co o tu
Musze trochę czasu poświęcić,żeby pooglądać i poczytac -
A nie lepiej dobry rower? 14 km w jedną stronę to, jak to mówią "jabłko dla byka" No i rowerkiem możesz śmigać cały rok, bez względu na pogodę. Bo też, jak mówią rowerzyści, "pogoda na rower jest dobra albo bardzo dobra"
-
Patrzyłam póki co
o tuTen odpada, bo to 125cm3...
Moja Mama kupiła taki tylko w dużo lepszym stanie: Zipp Vega 50cm3
-
A nie lepiej dobry rower? 14 km w jedną stronę to, jak to mówią "jabłko dla byka"
Hmm 14 km w jedną stronę to nie takie hop siup choć sam lubię jeździć rowerem to dla mnie by było za dużo tak często jeździć.No i zimą wcale nie tak pięknie się jeździ rowerem jak twierdzą miłośnicy.
-
No i rowerkiem
możesz śmigać cały rok, bez względu na pogodę. Bo też, jak mówią rowerzyści, "pogoda
na rower jest dobra albo bardzo dobra"Polemizowałbym... Przy ślizgawicy... w deszczu... silnym wietrze... mrozie...
Fajne masz podejście, Marku, ale tylko przy jeździe rowerem jako hobby - czyli jedziesz, gdy i jeśli chcesz. Gorzej, gdy nie ma wyjścia, bo akurat trzeba jechać do pracy lub z niej wracać. -
Wedłóg mnie zrób sobie prawko , a skuter dostaniesz od rodziców na 18-stke
-
A według mnie, to wonka osiemnastkę już miała .
-
Miała, ale niedawno
-
No nie będziemy przecież liczyć kiedy
W każdym razie, na prezent osiemnastkowy bym już nie liczył Chociaż podobno u kobiet, to każde urodziny po osiemnastce i tak są osiemnaste, więc nigdy nie wiadomo -
A nie lepiej dobry
rower? 14 km w jedną stronę to, jak to mówią "jabłko dla byka" No i rowerkiem
możesz śmigać cały rok, bez względu na pogodę. Bo też, jak mówią rowerzyści, "pogoda
na rower jest dobra albo bardzo dobra"wiesz,gdybym musiała to bym pojechała. I tak zastanawiam się czy nie będe się bała jechać skuterem/rowerem/pieszo tą trasą którą muszę przebyć. Tiry,bardzo duży ruch ,pobocza jak na lekarstwo. Są fragmenty z chodnikiem w pełni oświetlone,ale i takie że strach ogarnia
-
Ten odpada, bo to
125cm3...
Moja Mama kupiła
taki tylko w dużo lepszym stanie:
Zipp
Vega 50cm3No tak,musze na to zwrócić uwage,zapomniałam.
-
Hmm 14 km w jedną
stronę to nie takie hop siup choć sam lubię jeździć rowerem to dla mnie by było za
dużo tak często jeździć.No i zimą wcale nie tak pięknie się jeździ rowerem jak
twierdzą miłośnicy.14km w obie strony. Może i zdecydowałabym się na rower,ale nie wiem czy po pracy będę miec siłę na pedałowanie.
Pełne osiem godzin na nogach, przerzucanie sporej ilości towaru, kręgosłup i nogi siadają. -
No nie będziemy
przecież liczyć kiedy
W każdym razie, na
prezent osiemnastkowy bym już nie liczył Chociaż podobno u kobiet, to każde
urodziny po osiemnastce i tak są osiemnaste, więc nigdy nie wiadomoU mnie to są dwudzieste pierwsze ciągle
-
Polemizowałbym...
Przy ślizgawicy... w deszczu... silnym wietrze... mrozie...Hmmm...ale przy takiej pogodzie na skuterze też nie pojedzie. A mróz i śnieg (ten leżący oczywiście) to nie przeszkoda. Mnóstwo ludzi dojeżdża do pracy zimą na rowerach.
-
wiesz,gdybym
musiała to bym pojechała. I tak zastanawiam się czy nie będe się bała jechać
skuterem/rowerem/pieszo tą trasą którą muszę przebyć. Tiry,bardzo duży ruch ,pobocza
jak na lekarstwo. Są fragmenty z chodnikiem w pełni oświetlone,ale i takie że strach
ogarniaO! I to ma sens. Ja rowerem po ulicach też nie jeżdżę bo się boję. Ścieżki rowerowe to dla mnie też horror.
-
Hmmm...ale przy takiej pogodzie na skuterze też nie pojedzie.
Oczywiście. I jedno, i drugie nie jest dobrym pomysłem przy złych warunkach atmosferycznych.
A mróz i śnieg (ten leżący oczywiście)
to nie przeszkoda. Mnóstwo ludzi dojeżdża do pracy zimą na rowerach.Tu polemizowałbym z Tobą. Potrzebna jest wyobraźnia. Są dni w zimie, z których trzeba zrezygnować z roweru / skutera - i to całkiem sporo takich dni jest każdej zimy.
A są ludzie, co na siłę wsiadają codziennie na rower - są tacy również na mojej wiosce. Uklepany, wyślizgany śnieg na ulicy czy też wprost gołoledź - oni na chama jadą.
Nie zapomnę, jak bodajże rok temu taki jeden "twardziel" wyłożył się rowerem przed maską mojego samochodu. Miał na tyle szczęścia, że coś mi kazało trzymać się w większej odległości od niego; a wywalił się na skrzyżowaniu (pewnie przyhamował) i już do niego dojeżdżałem. Zdążyłem trochę wytracić prędkość i w końcu zdecydowałem się na ucieczkę na chodnik - na szczęście pusty. Krawężnik pomógł się zatrzymać i udało się... bardziej rowerzyście. -
Hmmm...ale przy
takiej pogodzie na skuterze też nie pojedzie. A mróz i śnieg (ten leżący oczywiście)
to nie przeszkoda. Mnóstwo ludzi dojeżdża do pracy zimą na rowerach.Mój kierownik dojeżdża rowerem. Powiedział że gdyby miał wybór,nie jechałby rowerem.