Nigdy tak naprawdę niewiadomo, co się kupi
-
Mi się spodobał Duster dCi 4x4 Laureate, ale z kilkoma dodatkami to już cena sięgała prawie 75kPLN (no i trochę odpychały dziwne rozwiązania np. panelu radia czy sterowania szyb, jak u żony w Matizie - z tego co wiem, rozwiązane zostanie to po face liftingu)...
Niemcom się nie dziwię: dla nich to tani samochód do dojechania prawie wszędzie, a jak trzeba, to i powozi materiały na budowę - szczególnie, że oni nie są zbyt rozrzutni (może dlatego są społeczeństwem bogatym), z drugiej strony - samochód nie jest dla nich źródłem prestiżu (no, chyba że Mercedes klasy S ), więc mniej przyglądają się marce...W salonie Ranault/Dacia w Długołęce pod Wrocławiem. W ogóle większość sprzedawców we wrocławskich i podwrocławskich salonach samochodowych sprawia wrażenie, jakby nie chcieli sprzedawać samochodów - wchodzi potencjalny klient do salonu, musi się naczekać na obsługę, która wypełnia papierki, a nie obsługuje klientów, prosi o wycenę leasingu (przy wpłacie 30-40% wartości auta, to chyba nie powinien być problem), podaje kontakt, po czym czeka... czeka... czeka... i nic...
W zasadzie tylko w salonach Citroena i Peugeota to sprzedawcy sami dbali (utrzymywali kontakt), aby klient się nie rozmyślił (a i sam leasing był oferowany na lepszych warunkach, niż te, które dostałem osobno w kilku bankach i funduszach leasingowych). No, ale to nie ja chcę zarobić na sprzedaży/leasingu auta...
Co do elektroniki i jej potencjalnej wadliwości: w zasadzie wszystkie samochody obecnie produkowane mają jeden słaby punkt, który może unieruchomić auto: komputer sterujący wtryskami (no, drugi to immobiliser, ale też każde auto to ma) - reszta nie jest już tak krytyczna (poza uruchamianiem bezkluczykowym, który był bardzo częstą przyczyną lawetowania Lagun II). Mnie niepokoi tylko elektryczny hamulec pomocniczy, który jest bardzo wygodny (sam się zaciąga po wyłączeniu silnika, oraz wyłącza przy ruszeniu, ale jak padnie, to aby zaciągnąć "ręczny" trzeba pogrzebać w bagażniku - z drugiej strony widziałem już kilka zardzewiałych linek od ręcznego, które skutecznie potrafiły unieruchomić auto na czas jakiś - szczególnie, jeśli użytkownik niezbyt często używał hamulca pomocniczego)...
Co do obecnego modelu sprzedaży: wiem, że większość producentów obecnie tak robi - klient składa zamówienie, dopiero potem wpada ono do realizacji w fabryce - pewnie dzięki temu auta stosunkowo staniały przez kilka ostatnich lat (siedem lat temu, jak kupowałem Lianę, to trudno było kupić kompakta poniżej 60kPLN z automatyczną klimatyzacją, czy elektrycznym sterowaniem szyb - za to po miesiącu, a nawet trzech tygodniach od zamówienia miałem auto), teraz za 50kPLN można już wytargować auto w zasadzie z koniecznym wyposażeniem (klimatyzacja, sterowanie lusterkami czy szybami, pewnie z radiem): pomijam ceny umieszczone w cennikach, bo akurat teraz jest z czego schodzić...
-
jakos nie chce
mi sie wierzyc
a nie chce mi
sie wierzyc bo japonczycy dopiero od niedawna zaczeli montowac regulacje
wzdluzna, a tera sie jak tomasz z akwinu zachowam daj no fotoKLIK - fota do pierwszej z brzegu aukcji na allegro Masz dwa "dzyndzle" miedzy stacyjka, a klaksonem w kierownicy Ten nizej to od regulacji gora-dol, a ten wyzej od regulacji przod-tyl kierownicy. Fajna sprawa
-
Co masz na myśli?
Nie musimy się rozpisywać...Autostradowa jazda 90-100km/h w Norwegii oraz 110-120 w Szwecji (idealnie z takimi predkosciami, bo mandaty zabijaja), 100% autostrada z przerwami na tankowanie, srednie spalanie silnika 1.4 uwaga uwaga 7.5l! Klima oczywiscie wylaczona. Dwie osoby na pokladzie i bagaz. Caly czas jazda na piatym biegu ze stala predkoscia ani razu nie jechalismy szybciej niz te 120... Do tego znakomita wiekszosc 3-4 pasmowek w Oslo to 70-80km/h dopuszczalna. 7.5l przy takiej jezdzie to osiagaja silniki w okolicach 2.5l 6 cylindrowe... Do tego totalny brak dolu, do 4 tys obrotow samochod ma wielka ogromna dziure w przyspieszeniu. Rozumiem, mala benzyna wysokoobrotowa ale to juz przekraczalo granice. Wyjazd w 3 osoby z parkingu pod mala serpentyne = 1 bieg, gdzie 75 konna astra wjezdza bez zajakniecia na dwojce, kazda gorka na drogach lokalnych = 3 bieg, kazda gorka na autostradzie = 4 bieg. Wsrod pracownikow chodza dowcipy juz o tym silniku. Oczywiscie powyzej 4 tys idzie jak nalezy, w koncu ma 109 koni. Probowalismy z ciekawosci zmierzyc elastycznosc na 5 biegu, ale nie znalezlismy tak dlugiej prostej. Raporty spalania na autocentrum potwierdzaja ponad 7l przy spokojnej jezdzie na autostradzie. To dobry 1l wiecej niz moje A4 1.8 i kolegi Mondeo 2.0. Do tego dodajmy ten nieszczesny brak jakich kolwiek regulacji fotela, slabe wygluszenie jak na ta klase auta i mamy efekt, ze ja i kolega mielismy serdecznie dosyc nowiutkiego samochodu za 50 tys i chetnie wrocilibysmy wlasnymi autami, mimo ze Mondek Mk2 kolegi warty ze 3 tys zl, a moje wiekowe A4 z 9 tys Strasznie mnie to auto zrazilo do nowych samochodow, szczegolnie ze za 50 tys to juz wybor mlodych uzywek jest ekstra.
p.s
czare goryczy przelal fakt, ze do przelaczania sie miedzy funkcjami komp. pokladowego, trzeba oderwac plecy od oparcia, pochylis sie do przodu i grzebac "za kierownica" pod zegarami w poszukiwaniu przycisku. Ja mam ten przycisk u siebie w manetce gdzie sa wycieraczki. Totalny brak ergonomii. Cale szczescie, ze byl przycisk DARK do wyswietlacza od radia, bo niebieskie podswietlenie wypalalo oczy. Oczywiscie nei ma regulacji natezenia oswietlenia deski rozdzielczej To wszystko sa drobiazgi, ktore jednak zebrane do kupy maja kolosalne znaczenie. I podstawowe pytanie, skoro nie ma tych drobiazgow w nowym aucie za 50 tys zl, a sa w 16 letnim za 9 tys zl, to czemu mam placic te 50 i miec gorzej? Az sie boje sprawdzic wyposazenie w innych kompaktach... -
Autostradowa jazda
90-100km/h w Norwegii oraz 110-120 w Szwecji (idealnie z takimi predkosciami, bo
mandaty zabijaja), 100% autostrada z przerwami na tankowanie, srednie spalanie
silnika 1.4 uwaga uwaga 7.5l! Klima oczywiscie wylaczona. Dwie osoby na pokladzie i
bagaz. Caly czas jazda na piatym biegu ze stala predkoscia ani razu nie jechalismy
szybciej niz te 120... Do tego znakomita wiekszosc 3-4 pasmowek w Oslo to 70-80km/h
dopuszczalna. 7.5l przy takiej jezdzie to osiagaja silniki w okolicach 2.5l 6
cylindrowe... Do tego totalny brak dolu, do 4 tys obrotow samochod ma wielka ogromna
dziure w przyspieszeniu. Rozumiem, mala benzyna wysokoobrotowa ale to juz
przekraczalo granice.
[..]
Oczywiscie powyzej 4 tys idzie jak nalezy, w koncu ma 109
koni. Probowalismy z ciekawosci zmierzyc elastycznosc na 5 biegu, ale nie
znalezlismy tak dlugiej prostej. Raporty spalania na autocentrum potwierdzaja ponad
7l przy spokojnej jezdzie na autostradzie.Peugeot 207 1.6 HDI 16V ma podobnie 109KM, ale przy masie własnej większej o 150kg
(diesel) osiąga prędkość Vmax o 6km/h większą. Przy 140km/h potrzebuje 46,8KM
wobec 49,8KM dla i30. Im wyższa prędkość tym gorzej dla i30 i większy wir w baku.
Nie pomoże w i30 silnik 1.6 16V (126KM) bo Vmax dalej 192km/h, przyspieszenie 11s.
Osiągi gorsze niż mojego Golfa (cięższy 100kg, ma 4KM mniej ale Vmax 200km/h).
Niestety i30 pogrąża wysoki Cx - niezależnie od silnika. -
Nie pomoże w i30
silnik 1.6 16V (126KM) bo Vmax dalej 192km/h, przyspieszenie 11s.U mnie jest 1.8 20v (125KM) i przy takich wartosciach vmax to 205km/h. Samochod udalo sie rozpedzic do 208 na GPS. Jak widac roznica w aerodynamice jest ogromna No ale w mojej budzie byly silniki co rozpedzaly to nadowzie do 297km/h wiec musialo byc sila rzeczy dopracowane w tunelu.
Niestety i30
pogrąża wysoki Cx - niezależnie od silnika.Ciekawe jak wyglada jazda dieslem 2.0, to juz 140hp, no i powinien miec dol Musze dopisac swoj raport spalania na autocentrum.
-
Widzę że w dyskusji doszliśmy do dywagacji na temat nowe lepsze od nowego.
W całym wątku padło bardzo fajne określenieCytat:
Znajomi Niemcy przyjmują zasadę, że jak auto (nowe) kosztuje więcej niż 6 ich miesięcznych pensji netto, to ich na nie nie stać...
Po naszej stronie Odry można by powiedzieć "Mierz siły na zamiary". Często jest tak że kupuje się auto na krawędzi budżetu i każda naprawa staje się katastrofą.
To że nowy samochód jest lepszy od starego/używanego to wie każdy i każdy się z tym zgodzi.
Niestety nasza siła nabywcza ($) jest zazwyczaj zdecydowanie za mała by wyjechać nowym autem z salonu, dlatego też kupujemy używki. Wertujemy oferty, oglądamy poszczególne egzemplarze w nadziei że uda nam się kupić coś z czego będziemy zadowoleni. Koledzy drzonca, kokeeno, leo mają nowy samochód, fajnie ale poza tym jeden ma jeszcze Matiza, a drugi Corolle. Przy zarobkach które podaje GUS ciężko mieć dwa samochody - dwa nowe samochody. Toteż rynek wtórny ma się dobrze, a cały proces zakupu nowego-używanego auta dodatkowo utrudniają handlarze, mistrzowie szpachli i palnika. -
Problemem są, niestety praktycznie zawsze, nieuczciwi sprzedawcy: moja żona kupiła (dała więcej niż średnia) używanego dwunastoletniego Matiza od sąsiadki, której zmarł mąż, a ona bała już się jeździć, ale: cały czas widziałem ten samochód pod domem, więc wiem, że nie miał stłuczki, za wymianę paska rozrządu i kilku pierdół dała niecałe 600PLN i do tego jeździ na gaz, więc jest zadowolona, bo stosunkowo mało wydaje na paliwo. Do tego przebieg tego matiza był mniejszy niż mojej byłej już siedmioletniej Liany, gdzie za 600PLN to mogłem wymienić olej i filtry (a wymiana durnych gumek pod drążkiem stabilizatora to koszt 300PLN, bo nie było zamienników za kilkanaście PLN)... I tak można kupować używane auta: znając ich historię, a nie wysłuchując bajek od handlarzy (bo wtedy to już się robi loteria, nawet po sprawdzeniu przez mechaniora mogą wyjść niezłe kwiatki)...
-
Skoro C4 spełniał
moje założenia, to po co przeplacać?
Co do ceny serwisuwow ale żeś auto kupił
Przeklęty silnik 1.6 z BMW w którym po 20 tyś potrafi się rozsypać silnik w którym to co chwilę pada jakiś czujnik, ciągłe usterki mi. miechów ( pneumatycznych poduszek tylnego zawieszenia - może ich nie masz to był by o jeden problem mniej ) , gnijące wiązki tylnej klapy etc. Jeśli przypadkiem masz pomarańczowy płyn w zbiorniczku wyrównawczym to nie proś w ASO o dolewkę ( standardowo jest niebieski )
-
Autostradowa jazda
90-100km/h w Norwegii oraz 110-120 w Szwecji (idealnie z takimi predkosciami, bo
mandaty zabijaja), 100% autostrada z przerwami na tankowanie, srednie spalanie
silnika 1.4 uwaga uwaga 7.5l! Klima oczywiscie wylaczona. Dwie osoby na pokladzie i
(...)Oczywiście mowa o i30? Nie podejrzewałbym hultaja o takie cechy...
-
Widzę że w dyskusji doszliśmy do dywagacji na temat nowe lepsze od
nowego.Ale wciąż mieścimy się w temacie wątku...
To że nowy samochód
jest lepszy od starego/używanego to wie każdy i każdy się z tym zgodzi.Też tak uważam.
Niestety nasza siła
nabywcza ($) jest zazwyczaj zdecydowanie za mała by wyjechać nowym autem z salonu,
dlatego też kupujemy używki.I to też jest zrozumiałe. Prawie zawsze decyduje wysokość budżetu. Lecz jeżeli ten budżet jest wyższy i zahacza o ceny nowych aut, chociaż o mniejszym prestiżu, ale niezłych... warto się zastanowić. Chociażby dlatego, że rynek jest koszmarny, przesycony szpachlowozami i oszustami.
Koledzy drzonca,
kokeeno, leo mają nowy samochód, fajnie ale poza tym jeden ma jeszcze Matiza, a
drugi Corolle.... a trzeci tico...
Przy zarobkach które podaje GUS ciężko mieć dwa samochody - dwa nowe
samochody.Dwa nowe rzeczywiście jest trudno, ale jedno auto nowe z popularnej półki + drugie stare, małe... da radę utrzymać. Dodam tylko, że chociaż tylko ja mam prawo jazdy w domu, wszystko przemawiałoby za tym, żeby staruszka sprzedać. Ale tutaj znowu do głosu dochodzą aspekty ekonomiczne (nie pozbędę się dobrego, zadbanego i sprawnego autka o wartości rynkowej nieproporcjonalnie niższej do wartości rzeczywistej), jak również sentymentalne . A są takie autka, które dadzą się utrzymać za cenę niewiele większą od kieszonkowego dla nastolatka... Zawsze to lepiej mieć drugie auto pod ręką (na zakupy, dojazdy itp.), które domowego budżetu nie zrujnuje.
Oczywiście gdy byłoby z kasą źle, trzeba byłoby jednego się pozbyć (samochód nie jest priorytetem).
Jasne jest też, że jednoczesny zakup dwóch aut jest operacją mocno kosztowną. Na "luksus" kupienia jednego i pozostawienia drugiego trzeba poczekać trochę, popracować... Ale zauważam, że coraz więcej ludzi tak robi - zostawia sobie stare auto, które mogłoby sprzedać za bezcen.Tak w ogóle zgadzam się ze wszystkim, co napisał Sholek.
-
Autostradowa jazda
90-100km/h w Norwegii oraz 110-120 w Szwecji (idealnie z takimi predkosciami, bo
mandaty zabijaja), 100% autostrada z przerwami na tankowanie, srednie spalanie
silnika 1.4 uwaga uwaga 7.5l!Dramat - Santa Fe (fakt, że znienawidzony obecnie przez pismaków diesel) pali mniej przy takiej jeździe. A to po pierwsze ponad 1700 kg masy własnej, po drugie stałe AWD, po trzecie automat.
-
I to wszystko w aucie, które zaledwie od roku jest na rynku? To nieźle
Silnik na razie przejechał prawie dychę kkm i nic mu nie dolega (ta sama jednostka jest montowana też od niedawna w Pugach 308), jak na razie właściciele nie narzekają. Co do pneumatycznego zawieszenia - niestety, nie ta liga: jest dostępne dopiero od C5 i to chyba Exclusive: dwóch znajomych wzięło tę C5 w wersji biturbo i są cholernie zadowoleni - szczególnie właśnie z komfortowego zawieszenia, które w naprawach wychodzi taniej od japońskich Suzuki...Myślę, że pojeżdżę te trzy lata (póki jest na gwarancji), no może cztery, a potem wezmę coś nowego (byle nie japońca, chociaż to teraz trudno trafić, bo większość "japońców" teraz to węgrzy, brytyjczycy, czy turcy - mógłbym napisać epopeję na temat narzekań znajomego na temat marnej jakości nowego Civica w tym cieknących amorków i problemów z przekładnią kierowniczą, tylko po co - nie ma już aut niezawodnych - ważny jest serwis, a ten w okolicach Wrocławia Suzuki, czy Hyundai mają marny, a do Ciroena przynajmniej mam blisko)...
-
Nie tylko Santa Fe, bliźniaczy produkt Hyundai Tucson. Silnik 2.0 CRDI moc 113KM, napęd na 4 koła, najmniejsze spalanie w trasie jakie udało mi sie uzyskać w tym sprzęcie to 9.5l w trasie! miasto 13-14l ropy.
Dla porównania w mojej firmie jest honda accord z 2007r. z silnikiem 2.0 i-Vtec 155KM benzyna, wyprzedzanie nim to poezja, spalanie po trasie 7.5l, miasto 10l. Jechaliśmy nią z Białegostoku do Rzeszowa i przyznam że w jedną stronę zbiornik 50l starczył w zupełności.
Zadziwia mnie to że tuscon ze swoim nowocześniejszym dieslem pali wiecej niż starsza technologicznie nie doładowana benzynowa jednostka hondy.
-
Dla porównania w
mojej firmie jest honda accord z 2007r. z silnikiem 2.0 i-Vtec 155KM benzyna,
wyprzedzanie nim to poezja, spalanie po trasie 7.5l, miasto 10l. Jechaliśmy nią z
Białegostoku do Rzeszowa i przyznam że w jedną stronę zbiornik 50l starczył w
zupełności.Mnie focus z 2009 spalił prawie 50l ropy na trasie Kraków Gdańsk (660km), ale o ekonomii nie ma co mówić...
standardowo palił ok 6,5l. Nowy focus mimo skrzyni 6 biegowej przy tym samym silniku pali w mieście minimalnie więcej, w trasie minimalnie mniej. Jak na razie średnie na przestrzeni 4kkm wychodzą pomiędzy 6,2 a 6,7l 70-85% miasto -
I to wszystko w
aucie, które zaledwie od roku jest na rynku? To nieźleTe samochody mają "systemowe" usterki. Jeśli jest to nanowsze C4 to może z wiązką nie bedzie problemu
Silnik na razie
przejechał prawie dychę kkm i nic mu nie dolega (ta sama jednostka jest montowana
też od niedawna w Pugach 308), jak na razie właściciele nie narzekają. Co doznawcy tematu z BMW, Pułga i Cytryny odradzają te silniki Na AK był kiedyś watek z foto popękanych mostków w tym motorze.
pneumatycznego zawieszenia - niestety, nie ta liga: jest dostępne dopiero od C5 i to
w C4 napewno były, być może w starszej generacji ale były
chyba Exclusive: dwóch znajomych wzięło tę C5 w wersji biturbo i są cholernie
zadowoleni - szczególnie właśnie z komfortowego zawieszenia, które w naprawach
wychodzi taniej od japońskich Suzuki...cen w Suzi nie znam - nie wypowiem się, ale jeśli jest drożej niż w cytrynie to znaczy że jeste koszmarnie drogo
Myślę, że pojeżdżę
te trzy lata (póki jest na gwarancji), no może cztery, a potem wezmę coś nowego
(byle nie japońca, chociaż to teraz trudno trafić, bo większość "japońców" teraz to
węgrzy, brytyjczycy, czy turcy - mógłbym napisać epopeję na temat narzekań znajomego
na temat marnej jakości nowego Civica w tym cieknących amorków i problemów z
przekładnią kierowniczą, tylko po co - nie ma już aut niezawodnych - ważny jest
serwis, a ten w okolicach Wrocławia Suzuki, czy Hyundai mają marny, a do Ciroena
przynajmniej mam blisko)...Serwisuj zgodnie z zaleceniami i będędzie Citroen co kwartał robi promocje dla klientów na części exploatacyjne wiec sobie zakupuj je w tych lepszych cenach
-
Taki marginesik mały, na nowe tico w 97' w moich okolicach czekało się gruuubo ponad pół roku. Zobaczcie sobie też to http://www.youtube.com/watch?v=EjkrdYy7zCQ , to dopiero radość z 4 kółek
-
Oczywiście mowa o
i30? Nie podejrzewałbym hultaja o takie cechy...szwagier jeździł i30 z silnikiem 1.4 109 KM przez 2 tygodnie jako autem zastępczym i jeżdżąc z lekką nogą (jego auto z lpg było, Hyundai tylko na benzynę - więc wiadomo) w cyklu mieszanym wychodziło mu ponad 8,5 l/100 km
-
szwagier jeździł
i30 z silnikiem 1.4 109 KM przez 2 tygodnie jako autem zastępczym i jeżdżąc z lekką
nogą (jego auto z lpg było, Hyundai tylko na benzynę - więc wiadomo) w cyklu
mieszanym wychodziło mu ponad 8,5 l/100 kmSilniki benzynowe w hyundaiu nie nadają się pod gaz więc alternatywy nie ma na tańsza jazdę takim autem
W tym modelu najlepiej sprawuje się 1.6 diesel, którym ciężko jest wykręcić ponad 6 l ON/100 km -
Taki marginesik
mały, na nowe tico w 97' w moich okolicach czekało się gruuubo ponad pół roku.
Zobaczcie sobie też to http://www.youtube.com/watch?v=EjkrdYy7zCQ , to dopiero
radość z 4 kółekz braku laku ludzie z wszystkiego się cieszyli, dziś wszystko jest kasy nie ma i koło się zamyka
-
Taki mam zamiar. I tak od kosztów odpiszę 32%, a gwarancję mam na 3 lata - jeśli będzie jeździł bezproblemowo, to jeszcze rok pojeździ, a jak nie, to pójdzie wcześniej na sprzedaż.
Silniki 1.6VTI miały wadę rozrządu, która została usunięta w 2009 roku, o ile mi wiadomo. Jak na razie posiadacze nowej C4 nie narzekają (ale znaleźć jakiegoś, który miałby to auto dłużej niż rok jest raczej ciężko)...