przepisy skret w lewo na skrzyzowaniu gdynia chylonia
-
Pokaz pierw mi ten przepis. Ja wiem, ze takowego nie ma. Skrzyzowanie jak kazde inne. Jak
startujesz spod swiatel i czekasz na mozliwosc skretu w lewo, to przed soba masz kierowce z
naprzeciwka skrecajacego w lewo, a nie za soba. Nie widze innej opcji.
nie znam przepisu, jak mi koleś opowiadał ze tak mówi przepis i dalej nie wnikałem. może chodzi o to żeby trzymać sie prawej strony -
właśnie o tym pisałem, niestety niektóre przepisy są
naprawdę głupkowateW polsce przy skrętach zwyczajowo bezkolizyjnie mamy skręcać i mijać się lewymi stronami.
A więc teoretycznie dopuszczalne jest (jak się kiedyś jeździło) że dwie osoby skręcające w lewo mijały się z lewej swojej strony (a więc za dupą drugiego auta skręt)
Niemniej w niektórych sytuacjach jest to uzasadnione np widocznością - jak stanie koło ciebie autobus z prawej bezkolizyjnej strony to ty już nie skręcisz bo nic komplenie nie widzisz i musisz czekać aż on się straci abyś coś zobaczył - jakby skręcał z Twojej lewej strony to i on by widział i Ty... jak widać przepis przepisem a logiczne myślenie i tak jest zawsze najważniejsze <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
nie znam przepisu, jak mi koleś opowiadał ze tak mówi
przepis i dalej nie wnikałem. może chodzi o to żeby
trzymać sie prawej stronyTen przepis nie może dotyczyć skrzyżowań, bo nigdy byś nie mógł skręcić w lewo.
-
nie znam przepisu, jak mi koleś opowiadał ze tak mówi przepis i dalej nie wnikałem. może chodzi
o to żeby trzymać sie prawej stronyA mi "koles" opowiadal, ze ja mam pierwszenstwo, a nie autobus wyjezdzajacy z zatoczki. Tez powolywal sie na przepis.
-
Ten przepis nie może dotyczyć skrzyżowań, bo nigdy byś nie mógł skręcić w lewo.
To czego dotyczy, skoro nie skrzyzowan?
-
A mi "koles" opowiadal, ze ja mam pierwszenstwo, a nie autobus wyjezdzajacy z zatoczki. Tez
powolywal sie na przepis.na terenie niezabudowanym masz pierwszenstwo
-
To czego dotyczy, skoro nie skrzyzowan?
Jazdy prawą stroną jezdni i nie zalegania niepotrzebnie na lewym pasie, jak prawy jest wolny, no chyba, że o innym przepisie jest mowa, bo żaden nie został podany.
-
Jazdy prawą stroną jezdni i nie zalegania niepotrzebnie na lewym pasie, jak prawy jest wolny, no
chyba, że o innym przepisie jest mowa, bo żaden nie został podany.chodzi tez chyba oto ze unas jest ruch prawostronny, a jadac tak aby minac sie prawymi stronami zakrawa o ruch lewostronny moze sie myle, ale tak mi sie wydaje. troche wyzej kolega mickey ladnie to opisal
-
chodzi tez chyba oto ze unas jest ruch prawostronny, a jadac tak aby minac sie prawymi stronami
zakrawa o ruch lewostronny moze sie myle, ale tak mi sie wydaje. troche wyzej kolega mickey
ladnie to opisalPrzeciez to absurd. Jakby tak bylo, to nie wolno by bylo skrecac na skrzyzowaniu w lewo, gdy ktos z na przeciwka tez skreca w lewo. Wtedy zawsze mijasz sie prawa strona, a to przeciez nie wolno <img src="/images/graemlins/zakrecony.gif" alt="" />
-
Jazdy prawą stroną jezdni i nie zalegania niepotrzebnie na lewym pasie, jak prawy jest wolny, no
chyba, że o innym przepisie jest mowa, bo żaden nie został podany.Ok, myslalem, ze chodzi ci o przepis, o ktorym ktos tutaj mowil, ze trzeba zatrzymywac sie na 1.
p.s. swoja droga strasznie irytuje mnie, jak ktos miga mi swiatlami, gdy jade lewym pasem na ulicy katowickiej w Chorzowie (dwupasmowa ulica Kato-Ch-ow-Bytom). Wielu idiotow nie ma pojecia, ze moga wyprzedzic z prawej strony (podobnie jak na autostradzie, gdy jade sobie srodkowym pasem) i jada mi na zderzaku zamiast gladko lyknac mnie z prawa.
-
p.s. swoja droga strasznie irytuje mnie, jak ktos miga
mi swiatlamiNie mrugam światłami i nie bawię się w nauczyciela. Chodziło mi o jazdę lewym pasem dwupasmówką poza obszarem zabudowanym (no, chyba, że jest oznaczona jako droga jednokierunkowa). Bo wtedy legalnie nie można wyprzedzić z prawej strony.
-
Przeciez to absurd. Jakby tak bylo, to nie wolno by bylo skrecac na skrzyzowaniu w lewo, gdy
ktos z na przeciwka tez skreca w lewo. Wtedy zawsze mijasz sie prawa strona, a to przeciez
nie wolnoChodziło o to, że jak skręcisz torem nr 2 to jesteś na wprost lewego pasa drogi podporządkowanej.
Na dużych skrzyżowaniach po prawej mijasz samochód skręcający w lewo i jadący z naprzeciwka-fakt, ale po skręcie nie lądujesz na lewym pasie pod prąd, tylko na swoim pasie. Tak jak pisałem-jest to uwarunkowane od wielkości skrzyżowania. -
Ok, myslalem, ze chodzi ci o przepis, o ktorym ktos tutaj mowil, ze trzeba zatrzymywac sie na 1.
p.s. swoja droga strasznie irytuje mnie, jak ktos miga mi swiatlami, gdy jade lewym pasem na
ulicy katowickiej w Chorzowie (dwupasmowa ulica Kato-Ch-ow-Bytom). Wielu idiotow nie ma
pojecia, ze moga wyprzedzic z prawej strony (podobnie jak na autostradzie, gdy jade sobie
srodkowym pasem) i jada mi na zderzaku zamiast gladko lyknac mnie z prawa.mnie z kolei irytują osoby jadące lewym, gdy prawy maja wolny <img src="/images/graemlins/devil.gif" alt="" />
-
mnie z kolei irytują osoby jadące lewym, gdy prawy maja wolny
Mnie nie jeśli prawy jest tak rozjeżdżony przez tiry i autobusy że prawie się trze podłogą na seryjnym zawiasie a do tego trylion dziur i studzienek... No chyba że taka osoba jedzie 40km/h gdzie można szybciej... Sam ciągle jeżdżę lewym ale przyznam że święty nie jestem i raczej nikt nie ma problemu że mu tarasuje drogę <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
mnie z kolei irytują osoby jadące lewym, gdy prawy maja wolny
To niech cie irytuja, ja nie mam zamiaru potem blokowac ulicy, bo nikt mnie nie wpusci na lewy, gdy bede musial juz skrecac w lewo.
Podsumowujac:
Dla mnie najwazniejsza jest zasada - Jedz tak, zeby w miare mozliwosci nie przeszkadzac innym, a w szczegolnosci nie zmuszac innych do hamowania (nic tak nie wkurza, jak facet wyjezdzajacy z podporzadkowanej i potem gaz do dechy 20 na godzine)
-
To niech cie irytuja, ja nie mam zamiaru potem blokowac ulicy, bo nikt mnie nie wpusci na lewy,
gdy bede musial juz skrecac w lewo.
Podsumowujac:
Dla mnie najwazniejsza jest zasada - Jedz tak, zeby w miare mozliwosci nie przeszkadzac innym, a
w szczegolnosci nie zmuszac innych do hamowania (nic tak nie wkurza, jak facet wyjezdzajacy
z podporzadkowanej i potem gaz do dechy 20 na godzine)przynajmniej wiem z kim tu nie warto dyskutować
jeździsz po prostu jak ci wygodnie, a nie jak powinno sie jechać
pozdro -
przynajmniej wiem z kim tu nie warto dyskutować
jeździsz po prostu jak ci wygodnie, a nie jak powinno sie jechać
pozdro
A ty czytasz jak ci wygodnie. Napisalem, jezdze tak, zeby nikomu nie przeszkadzac, ale jak skrecam za 300 - 500 metrow w lewo, to nie mam zamiaru przepuszczac kogos, kto sie spieszy, zeby stac na czerwonym, bo nie rozumie co to jest synchronizacja swiatel.
-
A ty czytasz jak ci wygodnie. Napisalem, jezdze tak, zeby nikomu nie przeszkadzac, ale jak
skrecam za 300 - 500 metrow w lewo, to nie mam zamiaru przepuszczac kogos, kto sie spieszy,
zeby stac na czerwonym, bo nie rozumie co to jest synchronizacja swiatel.myślałem ze jeździsz lewym jak wlezie, a wiadomo ze jak będziesz chciał skręcać to wcześniej zjeżdżasz na lewy. sam tak robie. napisałem tak bo dla mnie z wypowiedzi wynikało, że jeździsz lewym jak ci sie podoba i masz wszystkich gdzieś.
-
myślałem ze jeździsz lewym jak wlezie, a wiadomo ze jak będziesz chciał skręcać to wcześniej
zjeżdżasz na lewy. sam tak robie. napisałem tak bo dla mnie z wypowiedzi wynikało, że
jeździsz lewym jak ci sie podoba i masz wszystkich gdzieś.Na A4, gdzie jestem w wiekszosc dni tygodnia na trasie Chorzow - Gliwice, sporadycznie ktos przeze mnie hamuje. Po prostu takie mam auto, ze nie zawsze zdaze zjechac (czyt. rozpedzic sie do tych 130), czy tez nie zawsze zauwaze (na razie trzy razy mi sie zdazylo, przez rozmowe z pasazerem), ze ktos za mna jedzie. Sporadycznie, choc jezdze albo srodkowym, albo lewym, gdy na srodkowym wszyscy jada 110 i nic wiecej. Moja predkosc przelotowa jest miedzy 120 a 130 i jak ktos jedzie szybciej zmykam na srodkowy zeby go puscic. Czasem migne ze dwa razy lewym migaczem, zeby ten na lewym sie pospieszyl, bo sam nie chce zwalniac, ani zaparkowac w tyle kogos na srodkowym.
Jedyna okazja gdy jade lewym specjalnie wolno, to ul. Katowicka, gdzie po ruszeni ze swiatel w jednym miejscu trzeba jechac 45 km/h zeby wjechac na kolejne swiatla na zielonym. Niestety nie wszyscy to rozumieja (widze czerwone na skrzyzowaniu za 300 metrow i gaz do dechy) i potem stoja jak idioci na skrzyzowaniu spalajac niepotrzebnie paliwo. Najbardziej bawi mnie jak sytuacja taka ma miejsce w nocy, gdy jakis gulf wyprzedza mnie prawym z mina obrazonej damy, po czym gdy ja dojezdzam do swiatel on stoi. Zielone. Wyprzedzam go z prawej i jestem 100 metrow przed nim, bo na jego wysokosci mam juz 50 km/h.
Niemniej jednak sytuacje takie sa rzadkie, zazwyczaj jade "z pradem". Tak jak wiekszosc.
-
No to pewnie w Krakowie źle uczą na nauce jazdy
I to nie w jednym a w kilku ośrodkach
I to nie tylko teraz, ale kilka i kilkanaście lat temu
Szokujecie mnie Panowie
I co najlepsze: wszyscy w Krakowie jeżdżą źle!! (według Was )
Tak wygląda prawidłowe zachowanie na tego typu skrzyżowaniu:Wpelni sie zgadzam z Bladem, i mysle ze mam cos do powiedzenia bo 19 lutego mam egzamin i musze wiedziec takie rzeczy <img src="/images/graemlins/jezor.gif" alt="" />