Remont łazienki i położenie nowej glazury
-
Szkoda, że jesteś z Gdańska, miałbyś u mnie robotę, dokładny jesteś.
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą... Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...
-
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy
nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite
wrażenia po lekturze.Hehe, zapewne masz sporo racji. Ale ja ograniczam się w zasadzie tylko do dwóch starych książek: "Vademecum: Zrób Sam" z r. 1989 (na pewno pamiętasz te miesięczniki z lat 80-tych - zgodzisz się, że fachowość ich była bezdyskusyjna; książka stanowi zebraną wiedzę z publikowanych artykułów) oraz "Zrób to sam" 1987 Rolanda Gööcka (tłumaczenie z niemieckiego, też ciekawa i niezła pozycja w mojej bibliotece).
-
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą...
Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Dokładnie to samo chciałem napisać parę postów wcześniej <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />.
Sporo rzeczy już zrobiłem w życiu (chociaż płytki położę po raz pierwszy <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />) i doszedłem kiedyś do wniosku, że nie wyżyłbym z takich "rzemiosł manualnych" - zbyt dokładnie to robię, kryterium czasu wykonania stawiam na samiutkim końcu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, a nieraz rozwalam i składam wszystko na nowo po kilka razy - aż będę zadowolony. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Sam nie utrzymałbym się, nie mówiąc o rodzinie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />... Ale jako hobby taka robótka w sam raz. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
No właśnie, ja też nie chcę stosować tych narożników . Tylko powiedz mi taką rzecz: patrzę na
tę wnękę na stopy i zastanawiam się, jak wykończysz ranty? Po prostu zasmarujesz nieco
czoło płytki za pomocą materiału do fug? (Chodzi o "zgubienie" koloru odkrytej płytki, tego
czoła bez szkliwa.)
A jak wykańczasz narożniki ścian? Też jakby fugą?
Masz może foty kątów wykończonych bez plastików?Narożniki wewnętrzne na ścianach i przy podłodze są wykończone fugą, ponieważ kafle są docinane na wymiar z zachowaniem szczeliny fugowej.
Narożniki zewnętrzne to już wyższa szkoła jazdy, ponieważ trzeba zastosować szlifowanie kafli (terakoty już nie) od strony nieszkliwionej na kąt 45* na kafel. Kucam pod ścianą, opierając się o nią plecami, kafelek ściskam między udami przy kolanach. Biorę młotek i płaski ostry śrubokręt i tymi narzędziami odłupuję spód kafla z grubsza. Następnie klocek z papierem ściernym i szlifowanie reszty na kąt 45 aż pod rancik szkliwa. Tak wykonane kafelki można przykleić w narożniku zewnętrznym ustawiając prawidłową szczelinę na fugę. Wypełniamy fugą i mamy ślicznie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie wiem, czy ten manual ze szlifowaniem jest zrozumiały, ciężko to opisać, łatwiej byłoby pokazać, a do wprawy trzeba też dojść samemu...
Zdjęcia postaram się cyknąć u mnie i zapodam
-
Pierwsze foty i .... padła bateria w aparacie...
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych kafelek
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych
kafelek. -
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy nigdy w życiu nie
przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite wrażenia po lekturze.<img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> Też mam takie wrażenie, szczególnie gdy skonfrontuję wyczytaną wiedzę z takich poradników z praktyką.
Z innej beczki: moda na wewn. listwy plastikowe przyszła z Niemiec, ja raczej nie trawie tego
sposobu. Wolę wszystko robić kaflami, nawet narożniki zewnętrzne ścian, półeczek itp.Przyszła i już wychodzi. Teraz narożniki wykańcza się poprzez szlifowanie brzegów kafli pod kątem, tylko trzeba mieć czym. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Narożniki wewnętrzne na ścianach i przy podłodze są wykończone fugą,
ponieważ kafle są docinane na wymiar z zachowaniem szczeliny fugowej.Bardzo ładnie. Podoba mi się <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
Masz niezłą wprawę <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.Kucam pod ścianą, opierając się o nią plecami, kafelek
ściskam między udami przy kolanach. Biorę młotek i płaski ostry
śrubokręt i tymi narzędziami odłupuję spód kafla z grubsza. Następnie
klocek z papierem ściernym i szlifowanie reszty na kąt 45 aż pod rancik
szkliwa.Hmm, a nie dałoby rady zeszlifować od początku szlifierką? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Muszę spróbować.
Nie wiem, czy ten manual ze szlifowaniem jest zrozumiały, ciężko to opisać,
Dla mnie wszystko jasne. Dzięki. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
PS. Klawe masz płytki <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />. Ja wybrałem opoczyńską "Diunę" KLIK (te wielbłądy na paskach mnie rozwaliły <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />).
-
Bardzo ładnie. Podoba mi się .
Masz niezłą wprawę .Noo parę hektarów kafli już w życiu położyłem, a zaczynałem pomagać kumplowi kiedy jeszcze tylko na zaprawę się kładło.
Hmm, a nie dałoby rady zeszlifować od początku szlifierką? Muszę spróbować.
Szlifierką też da radę, ale ciężej nad nią zapanować, więc wstępnie można, ale na koniec papier ścierny nieodzowny. Po drugie - szlifierka kurzy, a jak dojedziesz i dotkniesz tarczą szkliwa, to odpryśnie i masz po kaflu.
Dla mnie wszystko jasne. Dzięki.
PS. Klawe masz płytki . Ja wybrałem opoczyńską "Diunę" KLIK (te wielbłądy na paskach mnie
rozwaliły ).To jest nasz Tubądzin, najfajniejsza jest ta faza na nich. Mam całą kuchnię z nich zrobioną już z 6 lat temu, no ale jeszcze druga ściana jest niezafugowana - ciągle brak czasu...
-
Szlifierką też da radę, ale ciężej nad nią zapanować, więc wstępnie można,
ale na koniec papier ścierny nieodzowny. Po drugie - szlifierka kurzy,
a jak dojedziesz i dotkniesz tarczą szkliwa, to odpryśnie i masz po
kaflu.I już wiem więcej bez zepsucia płytki. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Witek, napisz mi jeszcze, jak robisz stałe półki na ścianach, obłożone glazurą? Muszę coś takiego zrobić, ale szukam koncepcji.
Z góry dzięki. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />To jest nasz Tubądzin, najfajniejsza jest ta faza na nich.
Tak jest, ta fazka nadaje wrażenie przestrzenności. Świetne.
Mam całą kuchnię
z nich zrobioną już z 6 lat temu, no ale jeszcze druga ściana jest
niezafugowana - ciągle brak czasu...Taaa... Nie na darmo mawiają, że szewc bez butów chodzi. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Witek, napisz mi jeszcze, jak robisz stałe półki na ścianach, obłożone glazurą? Muszę coś
takiego zrobić, ale szukam koncepcji.Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki (najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej. Jeżeli uda Ci się odkuć tylko kafle i półka przeżyje, to oklejasz ją na klej. Albo szlify, albo na narożną listwę. Tak czy owak precyzyjna robota. i czasochłonna.
Na narożne mam inny sposób. Szablon z papieru, według niego wycinam kafle, sklejam je ze sobą bezpośrednio lub 3-ci w środek (rzutuje to na grubość półki) i wklejam na kafelki w narożniku ściany, po czym naklejam następne warstwy ściennych. na koniec przód półki z wałeczka odpowiednio przyciętego.
Zrobię zdjęcie i dam tutaj. -
...
-
Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki
(najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej.Witek, źle zrozumiałeś: naprawdę chodziło mi o STAŁE, nie "stare" półki.
Wiem, że kiedyś robiło się to ze zbrojeniem. Nie chcę się w to bawić, IMO nie ma sensu. U mnie była półka, ale zrobiona z czegoś, czego jeszcze nie widziałem: kilkucentymetrowy styropian pokryty kartonem z każdej strony i oklejony płytkami, przymocowany długimi wkrętami do ściany.
Ja chcę zrobić coś podobnego, jak to:
Mam taką koncepcję, żeby zastosować pas zielonej płyty g/k, przymocowany od spodu kątownikami do ściany, a ponadto oparty na 2-3 nogach (z malowanego drewna) o podłogę; wanna nie będzie dotykała do ściany, więc zostanie miejsce na nogi. Pionowa część półki też będzie z płyty g/k. Aha - wanna nie będzie wchodziła pod półkę, jej rant będzie dosunięty do czoła półki.
Jak myślisz, byłoby lepsze rozwiązanie? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> -
Że się wtrącę - płyt gipsowych nie montujemy punktowo - one same w sobie są słabe i nie utrzymają ciężaru płytek. Jeśli chcesz zrobić tak, jak napisałeś, płytę zamocuj na całej długości, belką do ściany, lub profilem metalowym, nie kątownikami. To samo przy podparciach - nogi ok, ale dochodzące do belki lub profila, nie bezpośrednio do płyty.
-
Kafelkarz ze mnie żaden ale jestem cierpliwy. U siebie położyłem jedynie 1,2m2 w kibelku i 8-9m2 na balkonie. W kibelku było trochę rzeźby. Ja chciałem tylko w sprawie używania szlifierki kątowej (tarcza do kamienia): strasznie się pyli, latają w powietrzu gorące kropelki płytki, obowiązkowe okulary, warto mieć maseczkę przeciwpyłową. Efekty jakie można uzyskać:
Skomplikowane i wąskie docięcie
Narożnik -
Witek, źle zrozumiałeś: naprawdę chodziło mi o STAŁE, nie "stare" półki.
Ok, zrozumiałem aluzję... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jakbym miał zrobić coś takiego, to kupiłbym w markecie takie cegły białe, Ytongi, o wymiarach ok 20 x 60 cm i grubości od 5 cm. Są lekkie i b. łatwo się obrabiają - nożem, zwykłą piłą, można w nich normalnie rzeźbić.
Stawiasz pod ścianą w pionie, co 60cm i przyklejasz do podłogi i ściany klejem do kafli. Na tym kładziesz poziomo półkę też z tych cegieł, może o większej grubości i też ją kleisz do "nóżek" i do ściany. Cały problem to podocinanie wstępne wszystkich cegieł tak, aby było miejsce na wklejane kafelki (grubość kafla + kleju). A cegły odpylić, zagruntować strony klejone na cienko klejem, ścianę też i dołożyć punktowo lub wzdłuż klejem i kleić na cieniutko. Klej rzadki, bo cegiełka szybko pije i szybko wiąże. W ten sposób uzyskasz konkretną, sztywną półkę pod kafelki, jak na zdjęciu. -
Że się wtrącę - płyt gipsowych nie montujemy punktowo - one same w sobie są
słabe i nie utrzymają ciężaru płytek. Jeśli chcesz zrobić tak, jak
napisałeś, płytę zamocuj na całej długości, belką do ściany, lub
profilem metalowym, nie kątownikami. To samo przy podparciach - nogi
ok, ale dochodzące do belki lub profila, nie bezpośrednio do płyty.Tak, masz rację <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> - ja napisałem to trochę skrótowo. Myślałem o zrobieniu solidnego ramiaka z drewna, który będzie przymocowany do ściany za pomocą kątowników (takich wsporników o długości 10 lub 15 cm) oraz do podłogi za pomocą nóg. To byłaby konstrukcja nośna, dopiero na wierzch i od czoła poszłyby pasy płyty g/k.
Ale dzięki za czujność, Maco - IMO te informacje kiedyś się komuś przydadzą. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> -
Ok, zrozumiałem aluzję...
Żadna tam aluzja - niedopatrzenie, to się zdarza każdemu... <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />
Jakbym miał zrobić coś takiego, to kupiłbym w markecie takie cegły białe,
Ytongi,
------------ ciach -----------------Świetna myśl! <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> Chyba to wykorzystam <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. Będzie to o wiele solidniejsza, a zarazem mniej pracochłonna konstrukcja. Dzięki!
Będę musiał jednak trochę podocinać słupki pionowe, aby zmieściły się rury biegnące na ścianie (będą zasłonięte wanną, więc nie było potrzeby ich chować, szczególnie, że ściana nośna żelbetowa). No i jeszcze jedno: jak / czym przykleić Ytong do terakoty i glazury? (Za rurami zostały 2 pasy starych płytek.) Czy wystarczy punktowe zmatowienie / zarysowanie powierzchni i klej do płytek, czy też znasz lepszy sposób? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />I jeszcze jedno pytanko do obeznanych z tematem. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Miałem wyrównywać ściany zaprawą, gdyż odkułem mnóstwo tynku, który zachowywał się "głucho" po uderzeniu weń (był niezwiązany ze ścianą). Okazało się, że tynk ten odchodził całymi metrami... Teraz zastanawiam się nad sensem położenia podkładu - przyczyna prosta: tynk w przeważającej części miał grubość kilku milimetrów. Może podrównać tylko tam, gdzie jest potrzebny grubszy tynk (ok. 1 cm i więcej), a na większej części, gdzie podkład byłby cienki, kłaść od razu płytki na nieco grubszej warstwie kleju?
Mam klej Ceresit 11. Jak sądzicie, ile maksymalnie można go dać pod płytkę?
No, bo IMO bez sensu jest tworzyć dodatkową warstwę podkładu, jeśli będzie ona cienka na 3 - 5 mm... Roboty więcej, a przeciez chyba sam klej załatwiłby sprawę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Bardzo proszę o odpowiedź. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />PS. Już położyłem nowe kable pod instalację elektryczną dopasowaną do moich potrzeb. Już mnie prąd popieścił <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" /> - oprawka od prowizorycznego oświetlenia miała zwarcie (urwany jeden kabel), przy zakładaniu wywaliło korek w mieszkaniu i drugi 20 A na korytarzu... Poza tym skleiło styki wyłącznika (o czym nie wiedziałem do tej elektryzującej chwili <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />) - tak, że mimo wyłączenia była faza na wyjściu... Sprawdzają się stare tezy o wyłączaniu bezpiecznika, choćby nawet się miało pewność, że prądu nie ma... <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />
Ściany przygotowane; glazura zdjęta. [color:"red"] UWAGA AMATORZY - zawsze pracujcie przy tym w okularach ochronnych i rękawiczkach!!! Dobrze jest też mieć założone jakieś ubranie robocze. Kawałki odpryskują i o nieszczęścia bardzo łatwo; poza tym pęknięta płytka zachowuje się jak szkło (jedna taka spadła i rozcięła mi skórę na kolanie na pół cm głębokości <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" />; zalecam jak największą uwagę. [/color] Luźne kawałki tynku też skute, całość odpylona i zagruntowana Unigruntem Atlasa. Dziś zalepiałem zaprawą szczeliny, wykucia instalacyjne i większe ubytki na ścianach - pracowałem bez rękawiczek (bo nie lubię) i zaprawa przez kilka godzin wyżarła mi łapę, że wygląda gorzej niż przemrożona dłoń Wokulskiego <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" /> Następnym razem przeproszę się z rękawicami <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />. -
Tak, masz rację - ja napisałem to trochę skrótowo. Myślałem o zrobieniu solidnego ramiaka z
drewna, który będzie przymocowany do ściany za pomocą kątowników (takich wsporników o
długości 10 lub 15 cm) oraz do podłogi za pomocą nóg. To byłaby konstrukcja nośna, dopiero
na wierzch i od czoła poszłyby pasy płyty g/k.
Ale dzięki za czujność, Maco - IMO te informacje kiedyś się komuś przydadzą.Odradzam drewno. Też tak zrobiłem konstruując półeczkę zasłaniającą rury, wszystko było cacy dopóki nie pękł wężyk doprowadzający wodę do umywalki. Drewno nasiąkło wodą i kafle popękały. <img src="/images/graemlins/cfaniaczek.gif" alt="" /> Właśnie męczę nad nową konstrukcją. Jako, że półka nie jest długa, rozważam możliwość zastosowania kątowników plastikowych.