Remont łazienki i położenie nowej glazury
-
Zielona płyta g-k da radę <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
To jest właśnie do łazienek, o zwiększonej odporności na wilgoć. Nie mocuj jej na żadne kołki, one tylko osłabiają płytę. Także łaty niepotrzebne. Wystarczy dobry klej gipsowy (np. PERFLIX Knauffa - chyba tak się to pisze). Kleisz na kleksy z kleju nie rzadziej niż co 40 cm. Kleksy nie grubsze niż centymetr, jeśli potrzeba więcej, najpierw przyklej dystanse - klapki z tej samej płyty. Oczywiście, dobrze przygotuj powierzchnię pod kleksy - oczyszczanie, gruntowanie itp.
Na takim czymś kładzenie płytek potem to bajka <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Ooo, ściany jeszcze nie skończone, a już położyłeś podłogę?
Jak mogę, to ZAWSZE najpierw kładę podłogę i to na poziom.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez docinek
2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak na to przyjdzie płytka ścienna.
Popatrz jak jest dopasowana terakota przy futrynie - jak bym miał tak robić dookoła całej łazienki do położonych już ścian... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Wszelkie prace wyrównawcze: kucie, szpachlowanie klejem robię najpierw przed zaczęciem podłogi. I nawet jak już podłoga jest, to pozostaje mi "czyste" klejenie ścian. Można też grubą folię położyć. Na spadające narzędzia też uważam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Raczej zawsze podłoga przeżywa w stanie nienaruszonym <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Zdziwiłem się dlatego, bo w kilku poradnikach książkowych pisano, że najpierw robi się ściany. Zdjęcia z kolejnych faz pracy to potwierdzały. A u Ciebie było właśnie odwrotnie.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez
docinekPrawda. To ułatwienie. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Osobiście też bym zaczynał od podłogi, właśnie z powodu uzyskania stałego, dobrego poziomu, ale... Patrz wyżej - szukałem potwierdzenia, że to nie grzech. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw
podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak
na to przyjdzie płytka ścienna.Hmm, IMO wszystko zależy od wykończenia. Jeśli styk terakoty i glazury zostanie przysłonięty listwą (np. z PCV, taką do rantów wewnętrznych, którą się stosuje w narożach ścian przy glazurze), to też jest spora tolerancja. Jeśli na koniec pójdzie tylko fuga (ale nigdzie tego nie widziałem), to dokładność przy cięciu terakoty rzeczywiście musi być zachowana.
A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Właśnie o to mi najbardziej chodziło <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Szkoda jest zniszczyć, porysować nową podłogę.
Ale Twoje argumenty przemawiają za tym, aby tuż przed płytkami zająć się terakotą. Zabezpieczyć ją na czas klejenia i fugowania zawsze można. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite wrażenia po lekturze. Sam osobiście miałem ostatnio robótkę dla pani, która ma przyjaciela wykładowcę budowlanki i projektowania z Politechniki Gdańskiej. Dla niego nie ma różnicy w położeniu terakoty na ścianach i wycinaniu w niej np. otworu na gniazdko elektryczne. Musiałem mu wyjaśniać różnice materiałowe... Dla niego to wszystko jedno, on jest od wymyślania. Już prawie zrezygnowałem z roboty, bo znam się na niej i nie lubię takich ciapciaków patrzących na ręce. Wyszło jednak, że robotę wykonałem i na dzień dzisiejszy pan Stasiu wydzwania do mnie i namawia do pracy u niego (nadzoruje remonty różnych obiektów ą-ę, np. dworków szlacheckich). Tak więc z teoretykami raczej ostrożnie trzeba.
Z innej beczki: moda na wewn. listwy plastikowe przyszła z Niemiec, ja raczej nie trawie tego sposobu. Wolę wszystko robić kaflami, nawet narożniki zewnętrzne ścian, półeczek itp.
Mały przykład na narożniki, tylko nie patrz na starą wannę i na starą podłogę, ja miałem tylko ściany i zabudowę wanny zrobić, brak też jest jeszcze fug.
-
Mały przykład na narożniki, tylko nie patrz na starą wannę i na starą podłogę, ja miałem tylko
ściany i zabudowę wanny zrobić, brak też jest jeszcze fug. -
Szkoda, że jesteś z Gdańska, miałbyś u mnie robotę, dokładny jesteś.
-
Szkoda, że jesteś z Gdańska, miałbyś u mnie robotę, dokładny jesteś.
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą... Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...
-
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy
nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite
wrażenia po lekturze.Hehe, zapewne masz sporo racji. Ale ja ograniczam się w zasadzie tylko do dwóch starych książek: "Vademecum: Zrób Sam" z r. 1989 (na pewno pamiętasz te miesięczniki z lat 80-tych - zgodzisz się, że fachowość ich była bezdyskusyjna; książka stanowi zebraną wiedzę z publikowanych artykułów) oraz "Zrób to sam" 1987 Rolanda Gööcka (tłumaczenie z niemieckiego, też ciekawa i niezła pozycja w mojej bibliotece).
-
Stety albo niestety tak właśnie jest. Za bardzo się przejmuję robotą...
Jakoś nie umiem odwalać fuchy, źle bym się z tym czuł...<img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" /> Dokładnie to samo chciałem napisać parę postów wcześniej <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />.
Sporo rzeczy już zrobiłem w życiu (chociaż płytki położę po raz pierwszy <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" />) i doszedłem kiedyś do wniosku, że nie wyżyłbym z takich "rzemiosł manualnych" - zbyt dokładnie to robię, kryterium czasu wykonania stawiam na samiutkim końcu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />, a nieraz rozwalam i składam wszystko na nowo po kilka razy - aż będę zadowolony. <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" /> Sam nie utrzymałbym się, nie mówiąc o rodzinie <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />... Ale jako hobby taka robótka w sam raz. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
No właśnie, ja też nie chcę stosować tych narożników . Tylko powiedz mi taką rzecz: patrzę na
tę wnękę na stopy i zastanawiam się, jak wykończysz ranty? Po prostu zasmarujesz nieco
czoło płytki za pomocą materiału do fug? (Chodzi o "zgubienie" koloru odkrytej płytki, tego
czoła bez szkliwa.)
A jak wykańczasz narożniki ścian? Też jakby fugą?
Masz może foty kątów wykończonych bez plastików?Narożniki wewnętrzne na ścianach i przy podłodze są wykończone fugą, ponieważ kafle są docinane na wymiar z zachowaniem szczeliny fugowej.
Narożniki zewnętrzne to już wyższa szkoła jazdy, ponieważ trzeba zastosować szlifowanie kafli (terakoty już nie) od strony nieszkliwionej na kąt 45* na kafel. Kucam pod ścianą, opierając się o nią plecami, kafelek ściskam między udami przy kolanach. Biorę młotek i płaski ostry śrubokręt i tymi narzędziami odłupuję spód kafla z grubsza. Następnie klocek z papierem ściernym i szlifowanie reszty na kąt 45 aż pod rancik szkliwa. Tak wykonane kafelki można przykleić w narożniku zewnętrznym ustawiając prawidłową szczelinę na fugę. Wypełniamy fugą i mamy ślicznie <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Nie wiem, czy ten manual ze szlifowaniem jest zrozumiały, ciężko to opisać, łatwiej byłoby pokazać, a do wprawy trzeba też dojść samemu...
Zdjęcia postaram się cyknąć u mnie i zapodam
-
Pierwsze foty i .... padła bateria w aparacie...
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych kafelek
-
Nie najlepiej zdjęcia mi wychodzą, ale widać chyba o co chodzi z narożnikami ze szlifowanych
kafelek. -
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy nigdy w życiu nie
przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite wrażenia po lekturze.<img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/bravo.gif" alt="" /> Też mam takie wrażenie, szczególnie gdy skonfrontuję wyczytaną wiedzę z takich poradników z praktyką.
Z innej beczki: moda na wewn. listwy plastikowe przyszła z Niemiec, ja raczej nie trawie tego
sposobu. Wolę wszystko robić kaflami, nawet narożniki zewnętrzne ścian, półeczek itp.Przyszła i już wychodzi. Teraz narożniki wykańcza się poprzez szlifowanie brzegów kafli pod kątem, tylko trzeba mieć czym. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
-
Narożniki wewnętrzne na ścianach i przy podłodze są wykończone fugą,
ponieważ kafle są docinane na wymiar z zachowaniem szczeliny fugowej.Bardzo ładnie. Podoba mi się <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.
Masz niezłą wprawę <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />.Kucam pod ścianą, opierając się o nią plecami, kafelek
ściskam między udami przy kolanach. Biorę młotek i płaski ostry
śrubokręt i tymi narzędziami odłupuję spód kafla z grubsza. Następnie
klocek z papierem ściernym i szlifowanie reszty na kąt 45 aż pod rancik
szkliwa.Hmm, a nie dałoby rady zeszlifować od początku szlifierką? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> Muszę spróbować.
Nie wiem, czy ten manual ze szlifowaniem jest zrozumiały, ciężko to opisać,
Dla mnie wszystko jasne. Dzięki. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
PS. Klawe masz płytki <img src="/images/graemlins/goodvibes.gif" alt="" />. Ja wybrałem opoczyńską "Diunę" KLIK (te wielbłądy na paskach mnie rozwaliły <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" />).
-
Bardzo ładnie. Podoba mi się .
Masz niezłą wprawę .Noo parę hektarów kafli już w życiu położyłem, a zaczynałem pomagać kumplowi kiedy jeszcze tylko na zaprawę się kładło.
Hmm, a nie dałoby rady zeszlifować od początku szlifierką? Muszę spróbować.
Szlifierką też da radę, ale ciężej nad nią zapanować, więc wstępnie można, ale na koniec papier ścierny nieodzowny. Po drugie - szlifierka kurzy, a jak dojedziesz i dotkniesz tarczą szkliwa, to odpryśnie i masz po kaflu.
Dla mnie wszystko jasne. Dzięki.
PS. Klawe masz płytki . Ja wybrałem opoczyńską "Diunę" KLIK (te wielbłądy na paskach mnie
rozwaliły ).To jest nasz Tubądzin, najfajniejsza jest ta faza na nich. Mam całą kuchnię z nich zrobioną już z 6 lat temu, no ale jeszcze druga ściana jest niezafugowana - ciągle brak czasu...
-
Szlifierką też da radę, ale ciężej nad nią zapanować, więc wstępnie można,
ale na koniec papier ścierny nieodzowny. Po drugie - szlifierka kurzy,
a jak dojedziesz i dotkniesz tarczą szkliwa, to odpryśnie i masz po
kaflu.I już wiem więcej bez zepsucia płytki. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" />
Witek, napisz mi jeszcze, jak robisz stałe półki na ścianach, obłożone glazurą? Muszę coś takiego zrobić, ale szukam koncepcji.
Z góry dzięki. <img src="/images/graemlins/20.gif" alt="" />To jest nasz Tubądzin, najfajniejsza jest ta faza na nich.
Tak jest, ta fazka nadaje wrażenie przestrzenności. Świetne.
Mam całą kuchnię
z nich zrobioną już z 6 lat temu, no ale jeszcze druga ściana jest
niezafugowana - ciągle brak czasu...Taaa... Nie na darmo mawiają, że szewc bez butów chodzi. <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Witek, napisz mi jeszcze, jak robisz stałe półki na ścianach, obłożone glazurą? Muszę coś
takiego zrobić, ale szukam koncepcji.Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki (najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej. Jeżeli uda Ci się odkuć tylko kafle i półka przeżyje, to oklejasz ją na klej. Albo szlify, albo na narożną listwę. Tak czy owak precyzyjna robota. i czasochłonna.
Na narożne mam inny sposób. Szablon z papieru, według niego wycinam kafle, sklejam je ze sobą bezpośrednio lub 3-ci w środek (rzutuje to na grubość półki) i wklejam na kafelki w narożniku ściany, po czym naklejam następne warstwy ściennych. na koniec przód półki z wałeczka odpowiednio przyciętego.
Zrobię zdjęcie i dam tutaj. -
...
-
Starych pólek już dawno nie robiłem, bo przy kuciu starych kafli półki
(najczęściej beton+zbrojenie) odpadały i nie chcieli nowej.Witek, źle zrozumiałeś: naprawdę chodziło mi o STAŁE, nie "stare" półki.
Wiem, że kiedyś robiło się to ze zbrojeniem. Nie chcę się w to bawić, IMO nie ma sensu. U mnie była półka, ale zrobiona z czegoś, czego jeszcze nie widziałem: kilkucentymetrowy styropian pokryty kartonem z każdej strony i oklejony płytkami, przymocowany długimi wkrętami do ściany.
Ja chcę zrobić coś podobnego, jak to:
Mam taką koncepcję, żeby zastosować pas zielonej płyty g/k, przymocowany od spodu kątownikami do ściany, a ponadto oparty na 2-3 nogach (z malowanego drewna) o podłogę; wanna nie będzie dotykała do ściany, więc zostanie miejsce na nogi. Pionowa część półki też będzie z płyty g/k. Aha - wanna nie będzie wchodziła pod półkę, jej rant będzie dosunięty do czoła półki.
Jak myślisz, byłoby lepsze rozwiązanie? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />