Remont łazienki i położenie nowej glazury
-
Pozostanę tradycjonalistą . Poza tym widziałem robotę tego
hydraulika, który chętnie robi w ocynku, i muszę powiedzieć, że mi się ona podoba - niech
działa u mnie.To naprawdę strasznie zacofany, ten hydraulik.
Jeśli robi w ocynku, to instalacja z ruch miedzianych, lutowanych, jest dla niego fraszką.
Nie zgadzaj się na ocynk.
Po paru latach rury i kształtki z ocynku Ci zakamienieją, zaczną rdzewieć.
Instalacja z "Cu", poprawnie wykonana, wytrzyma o wiele dłużej.
Co najważniejsze, na rurach miedzianych nic się nie odkłada, nie zmniejszają one z upływem lat przekroju, jak rury ocynk.
Też jestem "starej daty", ale w ocynku już bym nie robił.Ps: W Niemczech, co prawda, wodę pitną robią gdzie nie gdzie z rur ocynk, ale tamte rury są lepszej jakości, śliskie w środku, lepiej ocynkowane.W Polsce takich rur, jak w Niemczech nie kupisz.
Poza tym, w zachodnich krajach, woda jest lepszej jakości niż w Polsce, lepiej uzdatniana i nie taka twarda.Rury tam, tak szybko "nie zarastają". -
To naprawdę strasznie zacofany, ten hydraulik.
Tak myślisz? <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> No, to jeszcze Ci napiszę, że używa przy tym pakuł i pokostu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> (co mi akurat też się podoba <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />).
Jeśli robi w ocynku, to instalacja z ruch miedzianych, lutowanych, jest dla
niego fraszką.
Nie zgadzaj się na ocynk.Owszem, twierdzi, że robił też innymi metodami.
Ja jednak nie chcę wkładać miedzi z prostej przyczyny: budynek jest z lat osiemdziesiątych, potem zamontowano wodomierze. Ktoś zapłacił za schowanie wodomierzy w pionie (bardzo ciasnym). Gdy przejrzałem instalację, widzę, że część jest wykonana z aluminium. Nie chcę wywalać ściany i przerabiać całej instalacji od samego pionu, z ruszaniem zaworów i wodomierzy - dlatego nie dorzucę miedzi, jeśli jest już aluminium.
Ale zobaczymy, co się okaże po oględzinach fachowca - w zasadzie chcę zmienić wszystkie punkty w dwóch pomieszczeniach, może rzeczywiście lepiej będzie zaczynac od pionów... <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />Po paru latach rury i kształtki z ocynku Ci zakamienieją, zaczną rdzewieć.
Instalacja z "Cu", poprawnie wykonana, wytrzyma o wiele dłużej.No dobra Stachu, ale skąd wiesz, że instalacja z Cu wytrzyma dłużej? Przecież tak na dobrą sprawę... od jak dawna ją stosujemy? Kilkanaście lat? Może ze 20? Ocynk owszem, kamienieje, ale jest najtrwalszą sprawdzoną metodą. Instalacje wytrzymują spokojnie wiele dziesiątek lat - i to jest potwierdzone w praktyce.
Nie zamykam się na nowe rzeczy, ale chcę to zrobić raz na zawsze (czyli ew. do mojej śmierci <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />). Nie wiem, czy taka sztuka uda się z innymi materiałami - możliwe, że tak, nie wykluczam; ale nikt tego jeszcze nie sprawdził. Z dobrze wykonanym ocynkiem można być pewnym, że będzie spokój. Mam rację?
Wiesz, jeśli budowałbym dom, zrobiłbym całą instalację miedzianą. Ale całą, nie tak, jak w bloku - fragmentarycznie. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
Do plastiku nie mam jakoś zaufania. Ani klejonego, ani zgrzewanego. Owszem, fajna, czysta robota, można wykonać samemu bez wielu specjalistycznych narzędzi (myślę o klejonym plastiku) - ale ciekawe, jak trwałe będą te instalacje. A to okaże się za kilkadziesiąt lat dopiero...
BTW nie wiem, ile w tym prawdy, ale jakiś czas temu słyszałem taką wieść, że Niemcy wycofują się z miedzi. Nie wiem, czy to prawda i czym to jest spowodowane, ale ponoć stara technologia znowu zyskuje tam na popularności. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" /> -
Tak myślisz? No, to jeszcze Ci napiszę, że używa przy tym pakuł i pokostu (co mi akurat też
się podoba ).Wystarczą pakuły i zwykły smar, ostatecznie specjalna pasta do pakuł.
Niech sobie daruje ten pokost.
Po pokoście ciężko jest z demontażem.[W razie czego]No dobra Stachu, ale skąd wiesz, że instalacja z Cu wytrzyma dłużej? Przecież tak na dobrą
sprawę... od jak dawna ją stosujemy? Kilkanaście lat? Może ze 20? Ocynk owszem, kamienieje,
ale jest najtrwalszą sprawdzoną metodą. Instalacje wytrzymują spokojnie wiele dziesiątek
lat - i to jest potwierdzone w praktyce.Ocynk wytrzymuje do 20 lat.
Potem przekrój rur ocynkowanych się zmniejsza i spada ciśnienie wody, nie mówiąc o korozji rur.Nie zamykam się na nowe rzeczy, ale chcę to zrobić raz na zawsze (czyli ew. do mojej śmierci ).
Chyba pożyjesz dłużej, niż 20 lat?
Wiesz, jeśli budowałbym dom, zrobiłbym całą instalację miedzianą. Ale całą, nie tak, jak w bloku
- fragmentarycznie.
Można też fragmentarycznie.
W niczym to nie przeszkadza.Do plastiku nie mam jakoś zaufania. Ani klejonego, ani zgrzewanego.
Ja nie mam do klejonego.
Zgrzewany, to też świetna sprawa.BTW nie wiem, ile w tym prawdy, ale jakiś czas temu słyszałem taką wieść, że Niemcy wycofują się
z miedzi.Faktycznie, w Niemczech wodę do picia,[zimną] prowadzą niekiedy rurami ocynk.
Doszli do wniosku, że ocynk jest najzdrowszy.
W rurach miedzianych uwalniają się jakieś tlenki miedzi, niezdrowe dla organizmu.
W plastikach zaś, zalegają się bakterie.
Ale do c.w.u. [ciepła woda użytkowa] używają przeważnie miedzi. -
Dla uściślenia - nie jestem fachowcem glazurnikiem, po prostu robiłem to już paręnaście razy (może więcej).
-
Ocynk wytrzymuje do 20 lat.
Potem przekrój rur ocynkowanych się zmniejsza i spada ciśnienie wody, nie
mówiąc o korozji rur.Tak? Hmm... Nie będę się sprzeczał.
Pamiętam jedynie, że w moim rodzinnym domu (przedwojenna kamienica w centrum Lublina) nie było żadnych problemów z wodą, a rur nikt nie dotykał przez kilkadziesiąt lat. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Chyba pożyjesz dłużej, niż 20 lat?
Niewykluczone, ale też nie do końca pewne. <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Można też fragmentarycznie.
W niczym to nie przeszkadza.Stachu - ominąłeś fragment mojego postu o elementach aluminiowych. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Gdyby chodziło o ocynk + miedź, to OK. Ale nie muszę Ci pisac, czym kończy się połączenie aluminium z miedzią? <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />Ja nie mam do klejonego.
Zgrzewany, to też świetna sprawa.Od jakiego czasu?
Faktycznie, w Niemczech wodę do picia,[zimną] prowadzą niekiedy rurami
ocynk.
Doszli do wniosku, że ocynk jest najzdrowszy.
W rurach miedzianych uwalniają się jakieś tlenki miedzi, niezdrowe dla
organizmu.
W plastikach zaś, zalegają się bakterie.
Ale do c.w.u. [ciepła woda użytkowa] używają przeważnie miedzi.O, widzisz - jesteś lepiej poinformowany ode mnie. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
Stachu - ominąłeś fragment mojego postu o elementach aluminiowych.
Gdyby chodziło o ocynk + miedź, to OK. Ale nie muszę Ci pisac, czym kończy się połączenie
aluminium z miedzią?Tak, oczywiście.
Nie powinno się łączyć aluminim z miedzią.
Zachodzą wtedy pewne, niedobre procesy chemiczne.
(Instalacje aluminiowe, to rzadkość.)Życzę powodzenia w szybkim ukończeniu remontu. <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
Co do rur instalacji, w każdym punkcie zgadzam się ze Stachem, co nie zdarza mi się często <img src="/images/graemlins/bzik.gif" alt="" />
Co do glazury, to też bym sobie ułatwił, życie odbijając tylko płytki. Skoro mówisz, że będziesz to robił pierwszy raz, to chciałbym Ci doradzić w prozaicznej wydawałoby się sprawie. Nie rozrabiaj kleju tak, jak jest podane na opakowaniu, tylko trochę rzadszy, łatwiej wypełni wszelkie nierówności i łatwiej o korektę świeżo położonej płytki. Kiedyś z ciekawości rozrobiłem zgodnie z instrukcją i się tylko namęczyłem, taki wyszedł gęsty, ale muszę przyznać, że jak na niego przykleiłem płytkę, to od razu złapała i nie zjechała z pionowej ściany. Dla początkującego, szczególnie przy nierównych ścianach, wygodniej się robi rzadszym klejem. Powodzenia <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Tak, oczywiście.
Nie powinno się łączyć aluminim z miedzią.No właśnie, niestety...
Dziś przyszedł hydraulik i zrobił listę zakupów. Rozważyliśmy wariant przeróbek pionu (przez co pozbyłbym się tych aluminiowych fragmentów) - pion jednak zostanie tak, jak jest. Za dużo zachodu, za dużo burzenia, zbyt wiele komplikacji, potem problem z odczytaniem wodomierzy (i ich wymianą), nie mówiąc o dostępie do zaworów. Ech, ta radosna twórczość budowlańców okresu błędów i wypaczeń... <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Wobec tego pozostaję przy ocynku. Jednak dzięki za dyskusję, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />Życzę powodzenia w szybkim ukończeniu remontu.
Dziękuję, przyda się <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />. Ale już dziś wiem, że szybko nie będzie... Dziś wpadło mi do głowy parę ciekawych pomysłów na sufit... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
Jutro jadę kupić ponad 15 m rur i całą masę kolanek, nypli, trójników i innych ciekawostek... <img src="/images/graemlins/pad.gif" alt="" /> -
Nie rozrabiaj kleju tak, jak jest
podane na opakowaniu, tylko trochę rzadszy, łatwiej wypełni wszelkie
nierówności i łatwiej o korektę świeżo położonej płytki.O, widzisz... Dzięki. Cenna uwaga. Będę próbował (a tak mi się nie chceee... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />).
-
No to muszę Cię zmartwić z tym ocynkiem. Stare ocynki wytrzymały u mnie w bloku 35 lat i dopiero będą wymieniane (piony). W innych blokach od 10 lat są te piony sukcesywnie wymieniane i tam, gdzie dali ocynk - wytrzymały 3 lata (słownie trzy). Takie dziadostwo teraz robią i w rurach i kształtkach. Kształtki potrafią pękać przy skręcaniu, mają też dziury w odlewach. Można się nieźle naciąć. Takżę nie wiem, czy sobie nie narobisz kłopotu z tym ocynkiem niewiadomego producenta... Warto o tym pomyśleć.
-
Co do kafli, to jak klej się pod starymi trzyma, to zaszpachluj na płasko też klejem do kafli i dopiero na to na grzebień jedziesz.
Tylko błagam: Do wyrównywania i kładzenia kup klej do kafli, JAKIKOLWIEK TYLKO NIE ATLAS !!! Nawet jakby Ci w sklepie cuda o Atlasie opowiadali, to tego g. za darmo nawet nie bierz. Kreisel, Ceresit, Mapei, Knauf, czy cokolwiek innego.
Jeżeli twoje stare kafle lekko będą odpadać przy skuwaniu, to zapewniam Cię, że właśnie na Atlas były kładzione. Oj , nie raz się z tym spotkałem...
Wyrównywanie możesz wykonać za pomocą długiej łaty. Nakładasz szpachlą klej dosyć cienką warstwą i zciągasz prostą łatą, można też długą poziomicą. Jedziesz z dołu do góry, jak wyschnie to jeszcze raz z boku na bok. Możesz nie mieć pionu, ale będziesz miał płaską powierzchnię idealną do kładzenia i na cienki grzebień równo i łatwo położysz kafelki. Im cieniej, tym rzadszy klej, byś miał szansę wyrównywać na krzyżykach fugi w poprzednim położonym kaflu do tego, który właśnie kładziesz <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
A ja właśnie dopiero co od kafelkowania wróciłem, mimo wszystko jest ciężko przekazać instrukcje i dobre rady.
-
Ślady po wyrównywaniu ścian
-
A tutaj widać jeszcze ślady po wyrównywaniu ścian.
-
Kształtki potrafią pękać przy skręcaniu, mają też
dziury w odlewach. Można się nieźle naciąć.Owszem, hydraulik mówił, że już trafiały mu się pęknięte lub dziurawe kolanka <img src="/images/graemlins/frown.gif" alt="" />.
Takżę nie wiem, czy sobie
nie narobisz kłopotu z tym ocynkiem niewiadomego producenta... Warto o
tym pomyśleć.Już po wszystkim - cały wczorajszy dzionek spędził hydraulik w mojej łazience. Położył nową instalację, nie mam zastrzeżeń do jakości jego pracy <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> (patrzyłem mu na ręce, pomagałem). Założyliśmy baterie, zrobiliśmy próbę ciśnieniową - wszystko OK (oprócz niewielkich wycieków na dwóch nowych krzywkach przy baterii; szajs, nie krzywki - są cienkie i podcinają uszczelki; zajmę się tym po naprawie ściany).
-
Co do kafli, to jak klej się pod starymi trzyma, to zaszpachluj na płasko
też klejem do kafli i dopiero na to na grzebień jedziesz.Tak właśnie chyba zrobiłbym. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Tylko błagam: Do wyrównywania i kładzenia kup klej do kafli, JAKIKOLWIEK
TYLKO NIE ATLAS !!! Nawet jakby Ci w sklepie cuda o Atlasie opowiadali,
to tego g. za darmo nawet nie bierz. Kreisel, Ceresit, Mapei, Knauf,
czy cokolwiek innego.Heh, właśnie dziś kupiłem materiał...
Kupiłem ATLAS - zaprawę do wyrównywania ubytków w ścianie. Ale klej wybrałem CERESIT 11. Tak pomyślałem, że będzie lepszy... A jako wypełniacz ubytków ATLAS się chyba nada... Jak sądzisz? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />Jeżeli twoje stare kafle lekko będą odpadać przy skuwaniu, to zapewniam Cię,
że właśnie na Atlas były kładzione. Oj , nie raz się z tym spotkałem...Chyba to nie był ATLAS. Płytki odbijają się razem z klejem <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />, pozostawiając poszarpany tynk albo nawet płytę żelbetową (foto - ściana na wprost). Łatwo zeszły tylko w strefie nad brodzikiem (po prawej) - trzymały się chyba nie ściany, ale siebie nawzajem; przypuszczam, że jest to efekt codziennie spływającej wody spod prysznica. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />
No i właśnie mam kłopot z tą ścianą. Okazało się, że jest ona bardzo nierówna (ścianka działowa, przykrywająca piony i dzieląca łazienkę od WC), do tego tynk na niej położony jest bardzo słabej jakości (kruszy się strasznie). Różnice, jakie trzeba byłoby pokryć, sięgają grubości nawet 3 cm:
Nie mam ochoty jej równać, to nie będzie łatwe. Wpadłem na pomysł, aby położyć na tej jednej ścianie zieloną płytę g/k i na nią przykleić płytki. Miałbym idealnie płaską powierzchnię bez babrania się w zaprawie. Płytę podzieliłbym na dwie części; dolna część przykrywałaby rury. W razie awarii tylko część płyty uległaby zepsuciu. Poza tym nie trzeba byłoby zabetonowywać rur, więc dostęp do nich byłby ułatwiony.
Co myślicie w tej kwestii? Czy nie byłoby to lepsze rozwiązanie?
A może lepiej byłoby jakąś inną płytę zastosować? Pytam, bo nie miałem jeszcze do czynienia z płytami ściennymi - w dodatku pomieszczenie jest narażone na dużą wilgoć, więc dobór jest ważny.
A jak zamocować płytę? W sumie miałaby co dźwigać (płytki będą do samego sufitu). Wystarczyłoby przytwierdzić ją do ściany kilkoma dyblami? Czy trzeba byłoby położyć łaty drewnane? Jeśli tak, to w jakich odstępach?
A czym ustalić położenie rur? Zaprawa w kilku miejscach czy dać uchwyty (z bocznym dyblem)? Czym uzupełnić kanały, w których biegnie instalacja - watą szklaną czy czymś innym?A ja właśnie dopiero co od kafelkowania wróciłem, mimo wszystko jest ciężko
przekazać instrukcje i dobre rady.Wiem, że ciężko. Ja czytam wszystko z uwagą, bo dla mnie każda uwaga jest cenna... <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
-
A tutaj widać jeszcze ślady po wyrównywaniu ścian.
Ooo, ściany jeszcze nie skończone, a już położyłeś podłogę? <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
Zielona płyta g-k da radę <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
To jest właśnie do łazienek, o zwiększonej odporności na wilgoć. Nie mocuj jej na żadne kołki, one tylko osłabiają płytę. Także łaty niepotrzebne. Wystarczy dobry klej gipsowy (np. PERFLIX Knauffa - chyba tak się to pisze). Kleisz na kleksy z kleju nie rzadziej niż co 40 cm. Kleksy nie grubsze niż centymetr, jeśli potrzeba więcej, najpierw przyklej dystanse - klapki z tej samej płyty. Oczywiście, dobrze przygotuj powierzchnię pod kleksy - oczyszczanie, gruntowanie itp.
Na takim czymś kładzenie płytek potem to bajka <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> -
Ooo, ściany jeszcze nie skończone, a już położyłeś podłogę?
Jak mogę, to ZAWSZE najpierw kładę podłogę i to na poziom.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez docinek
2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak na to przyjdzie płytka ścienna.
Popatrz jak jest dopasowana terakota przy futrynie - jak bym miał tak robić dookoła całej łazienki do położonych już ścian... <img src="/images/graemlins/buu.gif" alt="" />A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Wszelkie prace wyrównawcze: kucie, szpachlowanie klejem robię najpierw przed zaczęciem podłogi. I nawet jak już podłoga jest, to pozostaje mi "czyste" klejenie ścian. Można też grubą folię położyć. Na spadające narzędzia też uważam <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Raczej zawsze podłoga przeżywa w stanie nienaruszonym <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Zdziwiłem się dlatego, bo w kilku poradnikach książkowych pisano, że najpierw robi się ściany. Zdjęcia z kolejnych faz pracy to potwierdzały. A u Ciebie było właśnie odwrotnie.
Korzyści:
1. Masz poziom i możesz na tym jechać z pierwszą warstwą kafli ściennych bez
docinekPrawda. To ułatwienie. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Osobiście też bym zaczynał od podłogi, właśnie z powodu uzyskania stałego, dobrego poziomu, ale... Patrz wyżej - szukałem potwierdzenia, że to nie grzech. <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />2. Terakota jest o wiele trudniejsza w obróbce, więc jak kładziesz najpierw
podłogę, to masz przy ścianach większą tolerancją dokładności, bo i tak
na to przyjdzie płytka ścienna.Hmm, IMO wszystko zależy od wykończenia. Jeśli styk terakoty i glazury zostanie przysłonięty listwą (np. z PCV, taką do rantów wewnętrznych, którą się stosuje w narożach ścian przy glazurze), to też jest spora tolerancja. Jeśli na koniec pójdzie tylko fuga (ale nigdzie tego nie widziałem), to dokładność przy cięciu terakoty rzeczywiście musi być zachowana.
A może Ci chodzi też o sprawę brudzenia się tej świeżej podłogi...
Właśnie o to mi najbardziej chodziło <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Szkoda jest zniszczyć, porysować nową podłogę.
Ale Twoje argumenty przemawiają za tym, aby tuż przed płytkami zająć się terakotą. Zabezpieczyć ją na czas klejenia i fugowania zawsze można. <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" /> -
Baaaardzo lubię poradniki książkowe... Piszą je najczęściej ludzie, którzy nigdy w życiu nie przyklejali terakoty i glazury... Takie mam niezbite wrażenia po lekturze. Sam osobiście miałem ostatnio robótkę dla pani, która ma przyjaciela wykładowcę budowlanki i projektowania z Politechniki Gdańskiej. Dla niego nie ma różnicy w położeniu terakoty na ścianach i wycinaniu w niej np. otworu na gniazdko elektryczne. Musiałem mu wyjaśniać różnice materiałowe... Dla niego to wszystko jedno, on jest od wymyślania. Już prawie zrezygnowałem z roboty, bo znam się na niej i nie lubię takich ciapciaków patrzących na ręce. Wyszło jednak, że robotę wykonałem i na dzień dzisiejszy pan Stasiu wydzwania do mnie i namawia do pracy u niego (nadzoruje remonty różnych obiektów ą-ę, np. dworków szlacheckich). Tak więc z teoretykami raczej ostrożnie trzeba.
Z innej beczki: moda na wewn. listwy plastikowe przyszła z Niemiec, ja raczej nie trawie tego sposobu. Wolę wszystko robić kaflami, nawet narożniki zewnętrzne ścian, półeczek itp.
Mały przykład na narożniki, tylko nie patrz na starą wannę i na starą podłogę, ja miałem tylko ściany i zabudowę wanny zrobić, brak też jest jeszcze fug.