Mandaty w Polsce
-
A tak ogólnie to w ogóle przydałoby się jedno zmienić. Żeby ludzie zaczęli się lubić. Ja mam wrażenie że ostatnimi laty po prostu nie lubimy się wzajemnie, nie szanujemy i mamy innych za niepotrzebny problem.
Przydałoby się jakoś rozbudzić poczucie wspólnotowości. Że ten np. pieszy który wpadł pod auto to był czyimś dzieckiem i może lepiej byłoby pomyśleć jak takie sytuacje ograniczyć a nie paplać kto jest winny czy niewinny bo to nie przynosi poprawy bezpieczeństwa dla wszystkich ogółem.
-
@esen napisał w Mandaty w Polsce:
@Gooral napisał w Mandaty w Polsce:
Dokładnie tak samo jak i tu. Limit tutaj to 0.8 promila co moim zdaniem już trochę przegięciem jest...
Brzmi trochę za dużo. Wg mnie te 0.5 to tak w sam raz. Dodam, że to jest w sytuacji gdy policjant nie miał powodu cię kontrolować. Jak coś wywijasz na drodze to spada to 0.3.
Mój błąd 0.8 jest we krwi , w wydychanym powietrzu jest 0.35
I te dyskusje na grupach facebookowych jak to oni oszukali system bo mają auto na wujka w Polsce i że niby pożyczyli. Tylko potem przychodzi pewnego dnia wezwanie bo policja sobie rozpytała sąsiadów i buba.
Tutaj jest głównie szukanie taniego ubezpieczenia, kupowanie lewych zniżek itd. Tylko, że potem jak coś się dzieje to jest lipton na maxa. Te ubezpieczenia od polskich "brokerów" wychodzą taniej po 20-100£/miesiąc a potem ludzie płaca kary 10 razy tyle.
-
@esen napisał w Mandaty w Polsce:
Podwyższyć bym podwyższył bo te co są teraz są śmiesznie niskie.
Ja też się nad tym zastanawiałem, i jednak nie podwyższałbym z jednego powodu: wiesz - nadal mieszka się w Polsce A, B lub C... W moim regionie jest po prostu nadal dość biednie, ludzie zarabiają marnie. Obecne wysokości są IMHO odpowiednie dla biedniejszych obszarów.
Ale to tylko moje zdanie.A tak ogólnie to w ogóle przydałoby się jedno zmienić. Żeby ludzie zaczęli się lubić. Ja mam wrażenie że ostatnimi laty po prostu nie lubimy się wzajemnie, nie szanujemy i mamy innych za niepotrzebny problem.
Niestety, taka prawda. Nie tylko się "nie lubimy". Ludzie po prostu już nienawidzą się wzajemnie. To także widać na drogach. Za to podziękować należy politykom ostatnich kilkunastu lat.
I, moim zdaniem, zmienić ten stan może tylko rewolucja, albo wojna. Niestety, takie się nasuwają wnioski po analizie naszej historii. Ewentualnie dałoby się coś zrobić odgórnie, ale teraz byłby to proces wieloletni i, przede wszystkim, wymagający radykalnej zmiany rządzących - a na horyzoncie żadnej zmiany nie widać. -
I ja widzę dobre rozwiązania dla nas - takie, o jakich piszą koledzy z DE i UK. Trzeba byłoby zacząć od:
- zmiany infrastruktury na sensowną - zlikwidowanie niepotrzebnych ograniczeń prędkości i postawienie ich tam, gdzie naprawdę są potrzebne, zgodnie z realnymi potrzebami; zlikwidowanie lasów znaków drogowych; dokładne przemyślenie sensu istnienia niejednej zebry;
Ja uważam, że należy rozpocząć nie tylko od oznakowania, przejść dla pieszych itp. ale przede wszystkim od analizy, gdzie i dlaczego dochodzi do wypadków.
Wiadomym jest, że policjanci na miejscu za powód zdarzenia drogowego wpisują: "niedostosowanie prędkości do panujących warunków". To jest taki slogan, ale w statystykach figuruje, że powodem była zbyt szybka jazda.
Moim zdaniem przede wszystkim należy zacząć od zbadania rzeczywistych powodów wypadków w danym miejscu i zacząć od ich usunięcia.
Podam przykład, w pewnym miejscu mojego miasta jest 3-pasmowa droga wlotowa i wylotowa do centrum miasta. Przeciwne pasy ruchy oddzielone są szerokim pasem zieleni, a na tej drodze jest ograniczenie prędkości do 70km/h. Jest też pewien zakręt niezbyt "ostry", gdzie na poboczu stoi filar wiaduktu. W tym miejscu średnio raz na kwartał dochodziło do poważnego wypadku, w tym kilka śmiertelnych. Po prostu samochody wypadały z zakrętu lądując na filarze wiaduktu.
Co więc zrobiono, ograniczono znakami prędkość do 50km/h. Przypominam, że jest to 3-pasmowa droga wylotowa z miasta. To ograniczenie niewiele dało, bo znów było kilka wypadków śmiertelnych. Przystąpiono do kolejnych działań, co jakiś czas stała tam policja z radarem lub straż miejska z fotoradarem. I co, efekt żaden, robiły się tylko korki, ruch był utrudniony, a jeszcze parę pojazdów znów wylądowało na filarze.
Dodam od siebie, że za każdym razem rozbite samochody były totalnie zniszczone, co świadczy o tym, że kierowcy musieli tam jechać grubo ponad 100km/h. Sam pokonywałem wielokrotnie ten zakręt z prędkościami 90-100km/h i nie była to wcale prędkość ryzykowna na tym zakręcie. Sprawa tego zakrętu była mocno medialna. Wielokrotnie w tych mediach pojawiały się zarzuty, że zakręt jest po prostu źle wyprofilowany. Miasto postawiło jednak na ograniczenie prędkości i akcje z policją i fotoradarami. Na szczęście, niestety po latach, zrobiono korektę wyprofilowania tego zakrętu.
Wiecie co, problem zniknął, nie ma już znaku ograniczenia do 50km/h, nie stoi tam policja, ani fotoradary. Nie słyszałem też, aby doszło tam do wypadku. Czyli co, wystarczyła lekka przebudowa zakrętu (miejsce na to było) aby poprawić bezpieczeństwo bez uciekania się tylko do ograniczeń i sankcji.
Dlatego uważam, że należy zacząć od prawdziwych powodów zdarzeń drogowych i przede wszystkim zacząć od poprawy infrastruktury drogowej.
Jeżeli z określonych powodów jest to niemożliwe, to dopiero wtedy należy stosować dalsze rozwiązania.
Przypomina mi się słynny Biały Bór, gdzie miasto zainstalowało fotoradary i do kasy gminnej wpływały miliony złotych z mandatów. Jeden fotoradar stał na długiej prostej pochylonej pod sporym kątem. Tak się złożyło, że w pobliżu była szkoła, więc gmina znalazła dobre źródło zarobków. Postawili specjalnie fotoradar, który robił setki zdjęć dziennie.
Wydaje się, że kierowcy są sami sobie winni, bo jechali za szybko. Był nawet reportaż w TV z burmistrzem Białego Boru, który tłumaczył, że bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze i fotoradar musi tam stać, szczególnie że nieopodal jest przejście dla pieszych. Reporter zapytał się, dlaczego dla poprawy bezpieczeństwa przy tym przejściu nie zamontują świateł "na przycisk". Pieniądze z mandatów mają być przecież przeznaczone również na poprawę bezpieczeństwa.
Burmistrz strasznie się wzburzył, zwyzywał reportera, że ma krew na rękach i wyrzucił go ze swojego gabinetu.
Trochę się rozpisałem, ale wydaje się, że fotoradar jest tam naprawdę uzasadniony, bo przecież zależy nam na bezpieczeństwie dzieci. Jak wiemy, od paru lat fotoradary zostały zdemontowane. Jak sądzicie, ile tam było potrąceń lub wypadków (w tym śmiertelnych) bez fotoradarów? Odpowiem - ani jednego! Informacje mam od komendanta powiatowego policji, z którym miałem okazję jakiś czas temu rozmawiać.
Po co te moje wywody, ano po to, że rzeczywiste zagrożenia wcale nie muszą wynikać tylko z prędkości, ale są też inne uwarunkowania, które należy uwzględnić.- zmiany sposobu myślenia kierowców - także względem pieszych (potrzebne akcje edukacyjne zakrojone na szeroką skalę i długofalowo);
Wiesz co, ale to postępuje, powoli bo powoli, ale postępuje.
Sam zauważam i do tego się stosuję, że widząc osobę chcącą wejść na przejście dla pieszych, po prostu jej to umożliwiam. Widzę, że naprawdę sporo kierowców też do tego się stosuje i jest to wręcz naturalne i oczywiste. Sam trochę chodzę na pieszo po mieście i widzę, że jestem wpuszczany na przejście, nikt mi po stopach nie przejeżdża, ani nie muszę specjalnie długo czekać. To samo widzę przy "wpuszczaniu" autobusów, dla mnie i widzę, że naprawdę wielu kierowców nie jest to coś niezwykłego.
Czasami zdarzy się samochód, który nie wpuści pieszego na przejście, ale to niestety są w większości pojazdy z rejestracjami innych miast - być może u nich takiego zwyczaju jeszcze nie ma.
Myślę więc, że poprawa postępuje i z czasem będzie naprawdę dobrze i to bez odgórnych nakazów, czy też rygorystycznych ograniczeń i zakazów.- niepodwyższanie wysokości mandatów, lecz doprowadzenie do ich skutecznego egzekwowania.
Też jestem tego zdania - przede wszystkim skuteczność egzekwowania nałożonych mandatów.
Co z tego, że mandaty podrożeją, skoro ci, którzy nie płacili nadal tego nie robią. Dla nich to bez znaczenia.
To nawet w kryminalistyce jest znane od dziesięcioleci powiedzenie, że przestępcę nie odstrasza specjalnie wymiar kary, ale jego nieuchronność wymierzenia.
Sam mandat przy dzisiejszym taryfikatorze, to nic przyjemnego.
Sam niestety miałem "przyjemność" załapać się na fotoradar SM i dostać mandat 200zł.
Oczywiście SM stanęła z fotoradarem w miejscu, gdzie nigdy nie dochodziło do zdarzeń drogowych, na drodze 2-pasmowej oddzielonej od przeciwnego pasa szerokim pasem zieleni, na zupełnym uboczu, gdzie w pobliżu nie było żadnego urzędu, szkoły sklepu itp. No ale ograniczenie było do 50km/h, a ja jechałem 12km/h szybciej.
Podobnie na identycznej drodze (2-pasmowej) w innym miejscu postanowiłem wyprzedzić poprzedzający mnie autobus i ciężarówkę, a to tylko dlatego, że za kilkaset metrów było rondo i wolałem znaleźć się przed nimi. Spokojnie lewym pasem wyprzedziłem z zawrotną prędkością 65km/h. Pojazdy ciężarowe jechały ok. 40-45km/h. Po wyprzedzeniu zjechałem spokojnie na prawy pas i jechałem już spokojnie, gdy nagle wyłonił się policjant z "suszarką" i nakazał mi zjechać. Po prostu dokonał mojego pomiaru podczas manewru wyprzedzania, stąd ta prędkość.
Skończyło się na mandacie 200zł. Dodam jeszcze, że wspomniane rondo w godzinach szczytu jest stale zakorkowane, gdyż krzyżują się tam dwie ważne drogi, stąd moja decyzja, aby wyprzedzić te dwa pojazdy i przed nimi dojechać do tego ronda.
A teraz meritum, te dwa mandaty, nie dość, że dla mnie sporej wysokości, to jeszcze sprawiły, że przez jeszcze wiele dni czułem się fatalnie. Tu zadziałał na moją psychikę sam fakt ukarania mnie. Oczywiście, te mandaty po 200zł można było przeliczyć na dobra, które mógłbym mieć itp. jednak najważniejszy dla mnie był sam fakt ukarania.Stąd też popieram przedmówcę - najważniejsze jest wyegzekwowanie nałożonych już mandatów karnych.
-
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
Ja też się nad tym zastanawiałem, i jednak nie podwyższałbym z jednego powodu: wiesz - nadal mieszka się w Polsce A, B lub C... W moim regionie jest po prostu nadal dość biednie, ludzie zarabiają marnie. Obecne wysokości są IMHO odpowiednie dla biedniejszych obszarów.
Najlepiej byłoby zrobić mandaty jako stawki dzienne. US by określał ile płacisz, jak ci się nie podoba to wtedy sąd.
-
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
Hehehe, BPX - teraz to Ty mnie ubawiłeś. :-D
Gdzie jeździłeś po Niemczech? Do Berlina przejechałeś się autostradą, 80 km od polskiej granicy? To jedno Ci napiszę: NIE JEŹDZIŁEŚ po Niemczech. :-)Jak zwykle nic nie wiesz, ale się wypowiesz...
-
@Gooral napisał w Mandaty w Polsce:
W PL ludzie nie boją się naginać przepisów. I myślę, że batem byłyby rozwiązania np z UK. Punktów karnych 12 i utrzymują się min 3 lata. Przy czym przy 9 punktach już praktycznie nikt Cie nie ubezpieczy, a polisa jest na kierowcę nie na auto. Już nawet 1 pkt na koncie potrafi spowodować sporą zwyżkę na ubezpieczenie. I to ludzi boli i dlatego przestrzegają przepisów.
Nic to nie da. W Polsce jakie by nie były kary i tak będą łamać przepisy, bo to taki kraj.
Najlepszym przykładem jest stosunkowo "świeża" akcja policji o zabieraniu prawka za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 51 km/h i więcej. Do końca 2018 roku ilość kierowców którym zabrano prawka systematycznie spadała. W tym roku znowu jest wzrost i to pokaźny. Podobnie wygląda sprawa z pijanymi. Było lepiej i znowu się pogarsza... -
@BPX33 napisał w Mandaty w Polsce:
Jak zwykle nic nie wiesz, ale się wypowiesz...
Naprawdę chcesz tu wojować?
Nie starczy Ci codziennej wojny na drodze? -
@BPX33 napisał w Mandaty w Polsce:
Nic to nie da. W Polsce jakie by nie były kary i tak będą łamać przepisy, bo to taki kraj.
Czyli co? Najlepiej nic nie robić.
A Niemcy ze swoimi rozwiązaniami są TURBOGŁUPCAMI.
Naprawdę nie widzisz żadnych rozwiązań dla Polaków? -
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
Naprawdę chcesz tu wojować?
Nie starczy Ci codziennej wojny na drodze?To po co zaczynasz? Nie wiesz gdzie i ile jeździłem, a od razu zarzucasz mi brak wiedzy o kierowcach i jeżdżeniu po Niemczech.
Tyle lat już jestem na forum, a jeszcze się nie nauczyłeś, że ja na głupie zaczepki zawsze zareaguję, a to było ewidentne przywalenie się do mnie...@leo napisał w Mandaty w Polsce:
A Niemcy ze swoimi rozwiązaniami są TURBOGŁUPCAMI.
Naprawdę nie widzisz żadnych rozwiązań dla Polaków?Tak właśnie myślę. Ani obecna sytuacja, ani ta którą proponują wprowadzić, ani żadna z Waszych nie rozwiąże w Polsce problemu łamania przepisów i wypadków śmiertelnych.
Nawet gdyby wprowadzić mandaty zaczynające się od 50 tys. zł dalej byłyby wypadki śmiertelne i ludzie łamiący przepisy, bo taka "Polska mentalność" i "ułańska fantazja"... -
@BPX33 napisał w Mandaty w Polsce:
To po co zaczynasz? Nie wiesz gdzie i ile jeździłem, a od razu zarzucasz mi brak wiedzy o kierowcach i jeżdżeniu po Niemczech.
Wiem, bo pisałeś, dokąd jeździłeś. :-) I zapewniam Cię jeszcze raz: teren przygraniczny z PL i Bln to naprawdę nie są całe Niemcy. Do Niemiec to jeszcze daleko. :-) Zresztą Twoje wypowiedzi dobitnie świadczą o tym, że obca jest Ci tamta specyfika: "TURBOGŁUPOTA".
No offence.Tyle lat już jestem na forum, a jeszcze się nie nauczyłeś, że ja na głupie zaczepki zawsze zareaguję, a to było ewidentne przywalenie się do mnie...
Nie mam argumentów. :-P
Tak właśnie myślę. Ani obecna sytuacja, ani ta którą proponują wprowadzić, ani żadna z Waszych nie rozwiąże w Polsce problemu łamania przepisów i wypadków śmiertelnych.
Nawet gdyby wprowadzić mandaty zaczynające się od 50 tys. zł dalej byłyby wypadki śmiertelne i ludzie łamiący przepisy, bo taka "Polska mentalność" i "ułańska fantazja"...No to właśnie o to chodzi, żeby znaleźć sposób na ZMIANĘ MYŚLENIA i ZMIANĘ MENTALNOŚCI.
Serio? Nic się nie da zrobić? Takimi już jesteśmy TURBOGŁUPCAMI i się nie da niczego w nas zmienić? -
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
Wiem, bo pisałeś, dokąd jeździłeś. :-) I zapewniam Cię jeszcze raz: teren przygraniczny z PL i Bln to naprawdę nie są całe Niemcy. Do Niemiec to jeszcze daleko. :-) Zresztą Twoje wypowiedzi dobitnie świadczą o tym, że obca jest Ci tamta specyfika: "TURBOGŁUPOTA".
Nie pisałem na forum nawet o połowie moich wyjazdów do Niemiec, ale ok, jesteś jasnowidzem! XD Poproszę zatem zwycięskie cyfry na najbliższego lotka, bo chętnie przygarnę parę baniek :) Kolejną kwestią jest to, że nie trzeba zjeździć całego kraju wzdłuż i wszerz, żeby poznać specyfikę jeżdżenia w danym kraju. Idąc Twoim skądinąd głupim tokiem rozumowania Ty nie masz zielonego pojęcia o jeżdżeniu w Warszawie, bo byłeś w niej autem raptem parę razy...
Nie mam argumentów. :-P
A szkoda...
No to właśnie o to chodzi, żeby znaleźć sposób na ZMIANĘ MYŚLENIA i ZMIANĘ MENTALNOŚCI.
Serio? Nic się nie da zrobić? Takimi już jesteśmy TURBOGŁUPCAMI i się nie da niczego w nas zmienić?Skoro masz pomysł to zapraszam do polityki! XD Na pewno chętnie Cię wysłuchają.
-
@BPX33 napisał w Mandaty w Polsce:
Nie pisałem na forum nawet o połowie moich wyjazdów do Niemiec, ale ok, jesteś jasnowidzem!
No jasne, nie pisałeś o żadnej podróży dalej niż do Berlina. Zanczy bardziej z Ciebie światowy człowiek, niż mogliśmy się domyślać.
Kolejną kwestią jest to, że nie trzeba zjeździć całego kraju wzdłuż i wszerz, żeby poznać specyfikę jeżdżenia w danym kraju.
No, to jest kolejny argument nie do podważenia. Czyli jeśli ktoś jeździ po samej Warszawie, doskonale zna "specyfikę" jazdy po całej Polsce. Podobnie: jeśli ktoś poruszał się całe życie w promieniu 10 km od Koziej Wólki niedaleko Pierdziszewa, posiadł całą wiedzę o ruchu drogowym panującym w całym kraju. Pojedzie do stolicy i będzie mu się tak samo jeździło, jak w swojej wiosce. Przecież infrastruktura drogowa taka sama, rozwiązania takie same, ilość pojazdów i natężenie ruchu niemalże identyczne, całą sieć dróg zna się na pamięć... Oj, głupi ja...
Wybiłeś mi kolejny argument.
Ale teraz wiem, o czym będzie Twój kolejny post: że Kozia Wólka nie leży koło Pierdziszewa... :-)Idąc Twoim skądinąd głupim tokiem rozumowania
Serdeczne dzięki za uznanie i szacunek do adwersarza podczas spokojnej dyskusji. Mnie na taki poziom kultury sformułowań nie stać, niestety. Przepraszam z góry.
Na to też argumentów nie mam - znaczy znowu masz rację, a ja jestem głupi jak mój tok rozumowania.Nie mam argumentów. :-P
A szkoda...
Żadna szkoda. Bo znajdź mi odpowiedź na argument typu "TURBOGŁUPOTA"... Przecież z tym się nie da polemizować.
Skoro masz pomysł to zapraszam do polityki! XD Na pewno chętnie Cię wysłuchają.
Ooo, nie. Nie ściągniesz mnie na ten poziom, bo pokonasz mnie w try miga swoim doświadczeniem. Ja tak nie potrafię (i nie żałuję).
A co do Twojej "mądrej" odpowiedzi (choć spodziewałem się JAKIEGOKOLWIEK merytorycznego argumentu) na mój post - powtórzę: No to właśnie o to chodzi, żeby znaleźć sposób na ZMIANĘ MYŚLENIA i ZMIANĘ MENTALNOŚCI. Serio? Nic się nie da zrobić? Takimi już jesteśmy TURBOGŁUPCAMI i się nie da niczego w nas zmienić?... To pociągnę ten wątek dalej.
Otóż - wyobraź sobie - podstawowy błąd w Twoim rozumowaniu polega na tym, że NIE WSZYSCY polscy kierowcy prezentują ten sam poziom mentalności i sposobu zachowania, co Ty. Nie możesz mierzyć wszystkich własną miarką. Nie wszyscy zachowują się jak "szeryf", nie wszyscy hamują znienacka i blokują gościa z tyłu tylko za to, że Ci błysnął światłami - Ty tak robisz (tym się chwaliłeś) i wielu innych, ale jednak NIE WSZYSCY. Nie wszyscy straszą "wroga" na drodze zamontowaną kamerką - Ty tak robisz (tak pisałeś), mi nigdy to do głowy nie przyszło i założę się, że wielu innym też. Nie wszyscy marzą, jak Ty, o zamontowaniu dodatkowych kamer z tyłu i wysyłaniu Policji wszystkich nagrań, które Ci się nie spodobają - jedyny ból tyłka polega na tym, że policjanci zapewne tymi nagraniami się nie zajmą: KLIK (o, a przy okazji - czyżbyś pochwalił Niemców? Tę ich TURBOGŁUPIE rozwiązania? No, niemożliwe! :-D ).
Ja też mam kamerę - ale wystarczy mi jedna z przodu, na ewentualną obronę własnych działań - nie mam drugiej z tyłu w celu nagrywania i denuncjowania na Policji innych kierowców. I nigdy nie pomyślałem o tym, żeby z własnej, nieprzymuszonej woli wysłać nagranie czyjegoś błędu lub przejawu chamstwa. Owszem, zapewne udostępniłbym nagranie na wyraźną prośbę uczestników kolizji, gdyby do niej doszło i nagrałaby to moja kamera. Ale nie uważam za właściwe "uprzejme, bezinteresowne donoszenie" na obcych mi ludzi za to, że są tacy, a nie inni, albo jeszcze niedoświadczeni, albo przytrafił im się błąd... i jest wielu podobnych do mnie (na szczęście).
Krótko: NIE WSZYSCY polscy kierowcy uważają, że posiadanie prawa jazdy obliguje ich bezwzględnie do dawania na drodze nauczek innym i do edukowania ich w kwestii kultury drogowej właśnie takimi zachowaniami, jak te wyżej opisane. Tak więc proszę, żebyś swoim generalizowaniem nie obrażał wszystkich polskich kierowców sformułowaniami typu:@BPX33 napisał w Mandaty w Polsce:
Nawet gdyby wprowadzić mandaty zaczynające się od 50 tys. zł dalej byłyby wypadki śmiertelne i ludzie łamiący przepisy, bo taka "Polska mentalność" i "ułańska fantazja"...
... gdyż, na szczęście, NIE WSZYSCY prezentują takie poglądy, taki poziom "kultury" i takie zachowania. Czyli jest sens rozważać zmiany w przepisach. Wnioskując z Twoich wpisów - prawdopodobnie zmiany nie byłyby dla Ciebie i pewnej grupy innych, ale dla większości kierowców miałyby one sens.
-
@esen napisał w Mandaty w Polsce:
A wrócę jeszcze do wątku sprzed dwóch miesięcy - Esen pisał o przejściach dla pieszych w Niemczech:
W przypadku pieszych to w ogóle jest bajka, bo na takiej 30km/h to pieszy by musiał się ukryć w krzakach i nagle wyskoczyć na jezdnię żeby oceniono że jest winny incydentu. Jak jest 30km/h to się zakłada że piesi będą chodzić bez ładu i składu a ty jadąc 30km/h możesz zatrzymać się niemal w miejscu.
oraz
różnica z pasami też jest taka, że w Niemczech one są dużo rzadsze. U mnie w małej gminie to mamy może ze trzy zebry.
A tutaj - jakby na potwierdzenie słów Esena - ciekawy materiał (ilustrowany filmem) o przejściach w Niemczech i w Polsce oraz dlaczego durne pomysły dotyczące zmian w Kodeksie Drogowym nie przystają do polskiej infrastruktury:
YT - Stop obłudzie. Polskie vs niemieckie przejścia dla pieszych -
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
@esen napisał w Mandaty w Polsce:
A wrócę jeszcze do wątku sprzed dwóch miesięcy - Esen pisał o przejściach dla pieszych w Niemczech:
W przypadku pieszych to w ogóle jest bajka, bo na takiej 30km/h to pieszy by musiał się ukryć w krzakach i nagle wyskoczyć na jezdnię żeby oceniono że jest winny incydentu. Jak jest 30km/h to się zakłada że piesi będą chodzić bez ładu i składu a ty jadąc 30km/h możesz zatrzymać się niemal w miejscu.
oraz
różnica z pasami też jest taka, że w Niemczech one są dużo rzadsze. U mnie w małej gminie to mamy może ze trzy zebry.
A tutaj - jakby na potwierdzenie słów Esena - ciekawy materiał (ilustrowany filmem) o przejściach w Niemczech i w Polsce oraz dlaczego durne pomysły dotyczące zmian w Kodeksie Drogowym nie przystają do polskiej infrastruktury:
YT - Stop obłudzie. Polskie vs niemieckie przejścia dla pieszychSkończyłem na "tego typu przejścia obowiązują tylko na 30km/h".
Na tym zakończę, gość nie był nigdy w Niemczech, np. we Frankfurcie.
Tylko jeszcze, raz: jak jest zebra, to to jest tak traktowane przez kierowców jak skrzyżowanie ze znakiem ustąp pierwszeństwa. We Frankfurcie codziennie wjeżdżam na autostradę i na ślimaku jest przejście dla pieszych (50km/h limit) z przejazdem rowerowym i tam się korki czasem robią bo ludzie zwalniają i patrzą czy aby nie ma żadnego rowerzysty.
Natomiast jak zebry nie ma, to generalnie takie zasady jak w Polsce na zebrze.
Jak już wlezie to się go puszcza, ale nie ma obowiązku,
-
@leo napisał w Mandaty w Polsce:
YT - Stop obłudzie. Polskie vs niemieckie przejścia dla pieszych
I jeszcze, że przejścia w miastach są oświetlone, z pylonem, światło w dół...
Nie, nie są. Tzn, nie zawsze. Tak samo jak nie zawsze są specjalnie podświetlone skrzyżowania.
W ogóle w Niemczech na drogach jest dużo ciemniej.