Sypanie żwirem zamiast odśnieżania
-
Na pomysł wpadła obecna prezydent Warszawy
Ogólnie pomysł ciekawy, ale obawiam się, co by się działo pomiędzy roztopami a zebraniem żwiru z dróg.
Jak dla mnie to ta metoda mogłaby się nadać na mniej uczęszczane drogi, np dojazdowe do wsi.A co Wy o tym myślicie?
-
Jestem za!
Oczywiście większość będzie przeciw "bo tak".
Oczywiście odśnieżać trzeba. Zostawia się białą nawierzchnię i posypuje żwirem. Tak robią między innymi w krajach skandynawskich i nie maja problemów z "zaskoczeniem drogowców". Oczywiście tam też na zaśnieżonych odcinkach dróg dozwolona jest jazda na oponach kolcowanych.
Innymi słowy, jest to tańsze i zdrowsze a ludzie się przyzwyczają. -
U nas czasem sypią żwir na boczne ulice, z tym, że nie zamiast odśnieżania, a jako sposób na gołoledź. Jednak IMO to pomyłka. Po pierwsze po przejściu po czymś takim buty wyglądają jak u kominiarza, po drugie - oberwanie żwirem wystrzelonym spod samochodu nie jest przyjemne, po trzecie - żwir na zakrętach już po zejściu śniegu nie jest tym, co rowerzyści i motocykliści lubią najbardziej
U nas oczywiście nikt nie bawi się w sprzątanie żwiru. Już lepiej nie odśnieżać, tylko w wyjątkowych sytuacjach (np. duża zamieć). Po świeżym śniegu jeździ się całkiem przyjemnie, potem samochody zrobią koleiny, a rowerkiem jedzie się obok nich.
Chyba, że ktoś (np. mój znajomy ) jęczy, że 15 cm śniegu, a on nie wyjedzie z domu. -
Pomysł jest dobry, ciekawe jak będzie z wykonaniem.Bo wiadomo że na wiosnę będą piaskowe wyspy na ulicach jak tego nikt nie sprzątnie.
Dodatkowo zastanawia mnie jak wygląda sprawa odpływów deszczówki z ulic - czy kratki i rury się nie zamulą?
Jeśli wykonanie będzie na poziomie zbliżonym do skandynawskiego to ok, jeśli będzie bardziej polskie to może być nieciekawie. -
Jeżeli rzeczywiście zachowana byłaby dokładnie taka sama "technologia", jak w krajach skandynawskich, to czemu nie?
Na pewno trzeba byłoby nauczyć się trochę inaczej jeździć . I na pewno wyszłoby to na zdrowie samochodowym blachom (w dłuższej perspektywie). Ale fakt częstych roztopów w polskim klimacie rzeczywiście komplikuje sprawę. -
Osiedle, na którym kiedyś mieszkałem i szerokie jego okolice były tak właśnie utrzymywane (z wieloma wyjątkami, np. dojazdy do przedszkoli były sypane solą itp.).
Zamiast odśnieżania piasek, żwir. Dawało radę. Nasypało śniegu, na to żwir i jazda.
Potem śnieg się nadtopił, żwir jest cięższy od wody, chwycił przymrozek i do następnej "posypki" lodowisko. Ale co tam, jeszcze więcej piachu na to
Na wiosnę zaczęły się poważniejsze roztopy - żwir posprzątano dokładnie tak samo jak kupy po psach i plakaty po wyborach - "przyjdzie deszcz, to zmyje", a konkretnie, deszcz porozrzucał piasek i żwir po ulicach (choć po miesiącu w końcu ten piasek zaczął znikać).
Za to bezcenny widok kupy żwiro-piasko-śniegu, straszącej na trawniku do kwietnia.
Po mojemu - każda technologia będzie skuteczna, tylko nie można na niej oszczędzać i zrobić od początku do końca według zamysłu projektanta. Odśnieżanie jest super, pod warunkiem, że ktoś ten śnieg wywiezie, zamiast magazynować na miejscach parkingowych.
Posypywanie też się sprawdzi, jak ktoś tą posypkę na bieżąco będzie kontrolował i sprzątał.
-
Na
pomysł wpadła obecna prezydent Warszawy
Ogólnie pomysł
ciekawy, ale obawiam się, co by się działo pomiędzy roztopami a zebraniem żwiru z
dróg.
Jak dla mnie to ta
metoda mogłaby się nadać na mniej uczęszczane drogi, np dojazdowe do wsi.
A co Wy o tym
myślicie?Jak dla mnie pani prezydent porównując warszawę do krajów skandynawskich wykazała sie pomysłowością godna jamnika
Wystarczy zorientować sie w ilości tak zwanych przejść przez zero zeby zorientować sie jak debilny to jest pomysl
Gratuluje pomyslu mam nadzieje ze nie bede musial pojawiac sie w warszawie po wprowadzeniu tych nowych oszczędności -
Jeżeli rzeczywiście
zachowana byłaby dokładnie taka sama "technologia", jak w krajach skandynawskich, to
czemu nie?
Na pewno trzeba
byłoby nauczyć się trochę inaczej jeździć . I na pewno wyszłoby to na zdrowie
samochodowym blachom (w dłuższej perspektywie). Ale fakt częstych roztopów w
polskim klimacie rzeczywiście komplikuje sprawę.Może lepiej popatrzeć na kraje które mają taki sam klimat jak nasz - Niemcy/Francja.
W krajach skandynawskich jak spadnie śnieg to się utrzymuje i wystarczy jak na stoku go zrównać, ubić i posypać.
U nas przez 2 dni sypie śnieg a potem są roztopy i jak posypią żwirem to ten żwir zostanie i będzie uszkadzał samochody i ich szyby.
Później znowu posypie śnieg to już nic na drogi nie wyjedzie bo przecież żwir już tam leży to po co coś robić jak lepiej nie będzie.Sypać żwirem to można sobie na drogach osiedlowych gdzie prędkość
-
Może lepiej popatrzeć na kraje które mają taki sam klimat jak nasz - Niemcy/Francja.
"Zimy są łagodne (temperatury na wybrzeżu Morza Śródziemnego rzadko spadają poniżej 10 °C) i często deszczowe. " z wikipedii pobrane
bez komentarza..
-
"Zimy są łagodne
(temperatury na wybrzeżu Morza Śródziemnego rzadko spadają poniżej 10 °C) i często
deszczowe. " z wikipedii pobrane
bez komentarza..to tak samo jak porównanie polski do krajów skandynawskich
bez komentarza
-
"Zimy są łagodne
(temperatury na wybrzeżu Morza Śródziemnego rzadko spadają poniżej 10 °C) i często
deszczowe. " z wikipedii pobrane
bez komentarza..Super jak się weźmie południe lub zachód Francji to jest to prawda. Jak weźmiesz sobie centralą część Francji i niemiec (na "wysokości" Polski to ten opis z wikipedii w ogóle nie przystoi)
Z resztą tak jakbyś porównywał klimat w Suwałkach do klimatu Wrocławia (tak w ramach Polski :D)