Holowanie
-
No, są to bezpieczniki bezzwłoczne...
I to akurat jest dla mnie oczywiste pojęcie <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
No, w to nie uwierzę, Niedźwiadku... Przypomnij sobie
Twoje zmagania z hamulcami, które skończyły się
wymianą serwa...No właśnie jakoś tak nie skojarzyłam <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
Nie mam mocy twórczej ostatnio <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Można... ale tylko na razie w policzek jak na rysunku
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> a więc... <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />
<img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />ale chwilowo muszę dać wymienić łożysko w skrzyni
biegówW samej skrzyni? Czy też chodzi o łażysko wyciskowe sprzęgła (jest na zewnątrz skrzyni)?
Tak czy siak - większa robota, faktycznie... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
Do takich kabelków jeszcze się nie dobierałam ale coś mi
się wydaje, że to zrobię.Ja chyba też sobie zrobię, a co tam...
Chociaż jeszcze nigdy nie używałem takiego wynalazku...
Pokombinuję tak: kupię w sklepie "elektrycznym" kilka metrów dość grubego, dwużyłowego kabla; potem nabędę w supermarkecie jakieś najtańsze przewody do pożyczania prądu. Z tych przewodów wykorzystam krokodylki, montujjąc je na normalnym kablu. Chyba że zakup samych krokodylków będzie tańszy...
Ma ktoś może jakiś lepszy pomysł?Ale moment w tych okolicznościach generalnie muszę
zaopatrzyć się w kable i linkę holowniczą.TO JESZCZE NIE MASZ LINKI?????
Należy ją wozić... Przypomina mi się, jak to parę lat temu znajomy opowiadał, że musiał holować swego poldka (zepsuł się w trasie). On nie woził linki ze sobą (lekkoduch <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />), ale pomyślał, że ktoś, kto się zatrzyma, żeby mu pomóc, będzie miał takową linkę... W ciągu jakiejś godziny zatrzymało się pięć samochodów. I nikt nie miał linki ze sobą... <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> Znajomy w końcu dał za wygraną i zadzwonił do swojego kumpla, żeby załatwił jakąś lineczkę i przyjechał po niego... <img src="/images/graemlins/biglaugh_.gif" alt="" /> -
witam:)
Tak sobie czytam Wasze posty i zastanawiam się nad
jednym. Jak się ma owe zachowanie naszego słoneczka
do Ustawy Prawo o ruchu drogowym, (rozumię, że hol
był giętki).
---------------------- trochą utnę... ------------------------------
dojechaliście do domu oraz, że nie zostaliście
ukarani mandatem.Zgadzam się z Tobą, że nie było to holowanie zgodne z przepisami. Jednak czasem ryzykujemy trochę w awaryjnych przypadkach i "naginamy" prawo... Taka jest rzeczywistość. Ja nie zdecycowałbym się, podobnie jak Niedźwiedź, na pozostawienie wozu 40 km od domu i powrót np. autobusem. Mając znajomego pod ręką, który chciałby holować, wróciłbym w ten sam sposób. Ciekawe, ile by kosztowało wezwanie lawety i czterdziestokilometrowa jazda? Podejrzewam, że na stówie by się nie skończyło...
Należy natomiast w podobnych sytuacjach wysilić maksymalnie mózgownicę i starać się zminimalizować, jak tylko się da, wszelkie ryzyko... Jakaś latarka, trójkąt ostrzegawczy z tyłu itp. Zaś co się tyczy hamulców - to sprawa holującego, że się zgodził na takie holowanie (w pierwszym rzędzie ryzykując całość tyłu własnego wozu); powinien on też umieć holować (bo to wcale nie taka prosta i oczywista rzecz).
A jeśli już chcemy tak się trzymać litery prawa, to zastanówmy się, czy sami go codziennie nie łamiemy - chociażby jeżdżąc z prędkościami, do jakich się przyznajemy tu, na forum... <img src="/images/graemlins/crazy.gif" alt="" />. Jest to jeszcze większe przewinienie, bo bardziej niebezpieczne i nagminne, po prostu recydywa. Ja uroczyście oznajmiam, że po obejrzeniu dzisiejszych wiadomości wieczornych (dzień kraks) ODGINAM Z PRĘDKOŚCIAMI. Po prostu zaczynam jeździć wolniej. Tym bardziej, że wracając dziś z Warszawy postanowiłem się nie spieszyć - pojechałem spokojnie, 70-80-90 km/h, 100-110 tylko przy wyprzedzaniu (ze 3 razy). Jechało mi się przyjemnie <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> , bez napięcia spowodowanego dużą prędkością, zdążyłem sobie nawet obejrzeć okolice <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />. Jadąc w ten sposób pokonałem trasę 120 km w czasie dłuższym od zwykłego zaledwie o... 7 minut... <img src="/images/graemlins/szok.gif" alt="" /> Sam nie wierzyłem, że tylko tyle, w zamian za relaksującą jazdę.Pozdrawiam
PS. Proszę nie pomyśleć, że namawiam i akceptuję łamanie prawa o holowaniu <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />. Postępowania Niedźwiadka wcale nie pochwalam, ale Ją rozumiem.
-
Zgadzam się z Tobą, że nie było to holowanie zgodne z przepisami. Jednak czasem ryzykujemy trochę w awaryjnych
przypadkach i "naginamy" prawo... Taka jest rzeczywistość.Wszystko zależy, jak bardzo naginamy to prawo i na ile niebezpieczne mogą być skutki tego naginania.
Jazda 40km na trasie nieoświetlonym samochedem praktycznie bez hamulców to duże ryzyko i to nie tylko dla holowanego, holującego, ale i innych uczestników ruchu.
Zauważyć trzeba, że praktycznie każde mocniejsze hamowanie pojazdu holującego spowoduje, że pojazd z tyłu wjedzie mu w kufer. Przyczyn mocniejszego hamowania nawet na trasie każdy na pewno zna, bo przecież nie raz już jechał. Nie wspominam o ruchu miejskim, gdzie takie coś jest normalką i to nie tylko np. z winy pieszych, zajeżdżającego nam drogę pojazdu, ale choćby prozaiczna sytuacja jak zapalenie się żółtego światła w sygnalizatorze umieszczonym przy skrzyżowaniu. Jedni się nie przejmują i jadą dalej, inni dodają gazu, aby szybciej przejechać, inni hamują prawie w miejscu oraz są kombinacje tego co napisałem, czyli np. po zapaleniu żółtego światła gwałtowne dodanie gazu, po czym hamowanie prawie z piskiem opon.Ja nie zdecycowałbym się, podobnie jak Niedźwiedź, na pozostawienie wozu 40 km od domu i powrót np. autobusem. Mając znajomego pod ręką, który chciałby holować, wróciłbym w ten sam sposób.
Można też wrócić ze znajomym do domu jego samochodem, a następnego dnia podjechać z mechanikiem lub osobą, która jest w stanie nam pomóc. Dla pewności można było tylko zabrać ze sobą akumulator do ładowania, skoro i tak pomiar jego napięcia był kiepski, co sugerowało jego wyczerpanie i potrzebę ładowania.
Ciekawe, ile by kosztowało wezwanie lawety i czterdziestokilometrowa jazda?
Podejrzewam, że na stówie by się nie skończyło...Przykładowe rozwiązanie podałem wyżej.
Można też było spróbować zapalić na pych metodą holowania, bo w przypadku wyczerpanej baterii najczęściej się to udaje. W tym przypadku wystarczyło być holowanym góra 20m.Należy natomiast w podobnych sytuacjach wysilić maksymalnie mózgownicę i starać się zminimalizować, jak tylko się
da, wszelkie ryzyko... Jakaś latarka, trójkąt ostrzegawczy z tyłu itp. Zaś co się tyczy hamulców - to sprawa
holującego, że się zgodził na takie holowanie (w pierwszym rzędzie ryzykując całość tyłu własnego wozu);
powinien on też umieć holować (bo to wcale nie taka prosta i oczywista rzecz).Dobrze, że w tym przypadku Niedźwiadek szczęśliwie dojechał holowany do domu, jednak uważam, że ryzyko było za duże, szczególnie że jechało się niesprawnym i nieoświetlonym samochodem kilkadziesiąt kilometrów. Jak pisałem wcześniej, zagrożeni byli nie tylko holujący i holowany, ale i inni uczestnicy ruchu drogowego mając do czynienia z nieoświetlonym samochodem. W przypadku, powiedzmy 10km, uważam że mozna ponieść ryzyko i zachowując szczególną ostrożność holować niesprawny samochód, ale to i tak nie zawsze (np. godziny szczytu komunikacyjnego w centrum miasta).
PS. Proszę nie pomyśleć, że namawiam i akceptuję łamanie prawa o holowaniu .
<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
Postępowania Niedźwiadka wcale nie pochwalam, ale Ją rozumiem.
Powiem tak, w sytuacjach awaryjnych trzeba przede wszystkim ochłonąć i zebrać myśli. Jeżeli będziemy w stanie już w miarę logicznie myśleć to trzeba mocno się zastanowić co w danym momencie można zrobić, jakie są każdego rozwiązania PLUSY i MINUSY. Można spróbować też pomyśleć, co się przegapiło, na co nie zwróciło uwagi i przede wszystkim nie zgadywać, czy też iść na żywioł w stylu, jakoś to będzie.
Miałem jesienią podobną sytuację (wspominałem o tym) i też zacząłem pchać auto (sam). Nic to nie dawało, ale szybko uświadomiłem sobie, że przy słabym aku nie ma praktycznie możliwości wytworzenia iskry na świecach. Trzeba w tym przypadku parę razy obrócić kołem pasowym, który poprzez pasek klinowy zapewni pracę alternatora i podanie napięcia do instalacji. Ponieważ nie byłem w stanie tego samodzielnie zrobić poprosiłem kolegę, który akurat również wychodził z pracy, aby wziął mnie na hol w celu uruchomienia samochodu. Rzeczywiście było tak, jak przewidziałem, tzn. po ok. 10 metrach holowania, kiedy auto już się trochę rozpędziło puściłem pedał sprzęgła przy włączonym drugim biegu. Przejechałem tak może z 5m i silnik odpalił bezproblemowo, po czym zupełnie bez przeszkód wróciłem do domu. -
a więc...
W samej skrzyni? Czy też chodzi o łażysko wyciskowe
sprzęgła (jest na zewnątrz skrzyni)?
Tak czy siak - większa robota, faktycznie...Łożysko wyciskowe własnie wymieniałam.
Zaczęło znowu coś huczeć więc pojechałam z reklamacją a tu niestety okazało się, że wspominane już kiedyś szmery łożyska w samej skrzyni stały się szybciej dokuczliwe niż myślałam.
Teraz czeka mnie znowu wydatek i to większy za zamotowanie niż za samo łożysko <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" /> -
witam:)
Tak sobie czytam Wasze posty i zastanawiam się nad
jednym. Jak się ma owe zachowanie naszego słoneczkasłoneczka czyli mnie???????? <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
do Ustawy Prawo o ruchu drogowym, (rozumię, że hol
był giętki).owszem był giętki
Tam jest czarno na białym napisane kiedy i w jaki sposób
można holować pojazdy.
Art. 31 ust. 2 mówi:
2. Zabrania się holowania:- pojazdu o niesprawnym układzie kierowniczym lub o
niesprawnych hamulcach,
chyba że sposób holowania wyklucza potrzebę ich użycia;
układ kierowniczy był sprawny
- pojazdu za pomocą połączenia giętkiego, jeżeli w
pojeździe tym działanie
układu hamulcowego uzależnione jest od pracy silnika, a
silnik jest unieruchomiony;
hamulec działał ale nie powiem, że było to jego normalne zachowanie; nie mniej jednak dało się bezpiecznie hamować.
Pomijam już inne szczegóły związane z holowaniem.
Jak na ten przykład kompletny brak oświetlenia???
Miałam małą latarkę ale tylko na niewielką częśc drogi. O czym chyba już gdzieś tu wspominałam. Ale generalnie byłam doskonałym celem na mandat lub lawetę albo jedno i drugie.więc masz wiele szczęścia, że cało i zdrowo
dojechaliście do domu oraz, że nie zostaliście
ukarani mandatem.Też mi się tak wydaje. Ale teraz zaczynam już doposażać się na takie okoliczności. <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
- pojazdu o niesprawnym układzie kierowniczym lub o
-
Chłopcy!!! <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" />
Przede wszystkim dziękuję za poparcie, za przyganę mojej postawy i rady, z których na pewno skorzystam.
Jak mam być szczera to jedyną myślą przewodnią było dostać się do domu - bezpiecznego azylu i nie ważne jak to zrobię.
Samo natomiast hamowanie było możliwe. Trochę pracy w nie włożyłam ale nie udało mi się nawet musnąć tyłu auta holującego, ani zatrzymać się w odległości mniejszej niż 50cm. Mój znajomy podejmując tą decyzję doskonale zdawał sobie sprawę, że nie jestem zbyt doświadczonym kierowcą. Nie mniej po tym co do tej pory przeczytałam z Waszych opinii chyba poniekąd należy mi się medal. <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> I kara jednocześnie. <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
Fakt, że nie zapłaciłam mandatu to po prostu zbieg okoliczności. Należał mi się bez dwóch zdań, bo jakby nie patrzeć nie spełniałam warunków bezpiecznego holowania.Nie mniej lekcję zapamiętałam <img src="/images/graemlins/smirk.gif" alt="" /> to bardzo dotkliwie bo skutki po zapaleniu oskrzeli mam do dziś. <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
Jest jednocześnie takie przysłowie o którym nie powinniśmy zapominać - każdy Polak mądry po szkodzie.
A co do łamania przepisów....... no cóż to chyba już na oddzielny wątek. I myślę, że znalazło by się tu wiele więcej naszych przewinień niż tylko łamanie dozwolonej prędkości, którą tak przy okazji ja osobiście rzadko łamię <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" /> W miarę rozsnących umiejętności noga przy gazie nie zyskuje na ciężarze <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Serdecznie pozdrawiam <img src="/images/graemlins/cmok1.gif" alt="" /> -
witaj <img src="/images/graemlins/smile.gif" alt="" />
Chyba nie spotkałem lepszego podsumowania jakiegoś wątku na forach. Życzę powrotu do zdrowia.
i jeszcze jedno, można być Polakiem mądrym przed szkodą <img src="/images/graemlins/uklon.gif" alt="" /> -
Samo natomiast hamowanie było możliwe. Trochę pracy w
nie włożyłam ale nie udało mi się nawet musnąć tyłu
auta holującego, ani zatrzymać się w odległości
mniejszej niż 50cm. Mój znajomy podejmując tą
decyzję doskonale zdawał sobie sprawę, że nie
jestem zbyt doświadczonym kierowcą.Pewnie, że można hamować, o ile holuje rozsądny człowiek (małe prędkości, wyraźne sygnalizowanie zawczasu zamiaru hamowania, delikatne hamowanie itp.).
chyba poniekąd należy mi się medal. I kara
jednocześnie.A pewnie, że medal! <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> A nawet dwa: <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/winner.gif" alt="" />
A karę sobie darujmy - wszak był to Twój... hm, hm... pierwszy raz... <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />Nie mniej lekcję zapamiętałam to bardzo dotkliwie bo
skutki po zapaleniu oskrzeli mam do dziś.No, to niedobrze... <img src="/images/graemlins/oslabiony.gif" alt="" />
A co do łamania przepisów....... no cóż to chyba już na
oddzielny wątek. I myślę, że znalazło by się tu
wiele więcej naszych przewinień niż tylko łamanie
dozwolonej prędkości, którą tak przy okazji ja
osobiście rzadko łamię W miarę rozsnących
umiejętności noga przy gazie nie zyskuje na
ciężarze<img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" /> I tak trzymać! <img src="/images/graemlins/OK.GIF" alt="" />
Zdrowia Ci życzę!
-
witaj
Chyba nie spotkałem lepszego podsumowania jakiegoś wątku
na forach. Życzę powrotu do zdrowia.
i jeszcze jedno, można być Polakiem mądrym przed szkodąDziękuję bardzo <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" /> Naprawdę konfundujesz mnie <img src="/images/graemlins/skromny.gif" alt="" />
Staram się zachować od czasu do czasu odrobinę zdrowego rozsądku <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />Prawda, że dobrze by było być mądrym i przed i po szkodzie ale ....... to nie możliwe. A szkoda, nie było by wówczas tylu fatalnych w skutkach szkód
-
Nie wiem czy głupota czy nie ale ja dałabym wówczas wiele za odrobinke światła.
Ale nie miałam nic No dobra do Suchtówki latarkę na tylnej póleczce - potem zgasłaPisalem, ze glupota, o holowaniu z awaryjnymi. Holowanie zupelnie bez swiatel tez nie jest madre... Trojkat na polce chociaz byl?
-
No może niekoniecznie to miało Nie wszystko dobre co sztywne
Tylko o czym my już / jeszcze rozmawiamy?Zasadniczo bylo o wspomaganiu hamulcow, ale mi sie chyba podoba kierunek, w jakim podazasz ze swoim rozumowaniem <img src="/images/graemlins/oink.gif" alt="" />
-
Pisalem, ze glupota, o holowaniu z awaryjnymi. Holowanie
zupelnie bez swiatel tez nie jest madre... Trojkat
na polce chociaz byl?A muszę odpowiadać na to pochwytliwe pytanie? <img src="/images/graemlins/blush.gif" alt="" />
-
Zasadniczo bylo o wspomaganiu hamulcow, ale mi sie chyba
podoba kierunek, w jakim podazasz ze swoim
rozumowaniemNo cóż ukierunkowałam swój tok rozumowania pod kątem Twoich wskazówek <img src="/images/graemlins/oink.gif" alt="" /> wszystko inne jest chyba na temat.
Czyżby mod sam prowokował spam na swoim kąciku? <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" /> W dodatku taki z pieprzykiem? <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/hehe_.gif" alt="" />
-
Zasadniczo bylo o wspomaganiu hamulcow, ale mi sie chyba
podoba kierunek, w jakim podazasz ze swoim
rozumowaniem<img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" /> Dobre, dobre... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" /> Też jakoś tak mi to przyszło do głowy... <img src="/images/graemlins/oink.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
W takim wypadku nie ma co myśleć o wspomaganiu, bo hamulce na nic... Tylko przeszkadzałyby... <img src="/images/graemlins/oink.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
Czyżby mod sam prowokował spam na swoim kąciku? W
dodatku taki z pieprzykiem?Oj tam, od razu spam... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> Luźna wymiana spostrzeżeń... Baaardzo luźna <img src="/images/graemlins/oink.gif" alt="" />... <img src="/images/graemlins/rotfl.gif" alt="" />
EOT z mojej strony - no spam... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" /> -
A muszę odpowiadać na to pochwytliwe pytanie?
Podchwytliwe? Skadze znowu... Ale mniemam, ze odpowiedzia bedzie brak odpowiedzi... Nieladnie <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />