Od dzis na swiatłach
-
U nas policjanci jeżdżą w mieście prywatnymi samochodami bez zapiętych pasów i często bez
włączonych świateł.
Widziałem na własne oczy, bo znam niektórych policjantów z widzenia.
Ale władza wszystko może.no i <img src="/images/graemlins/hmm.gif" alt="" />
-
U nas policjanci jeżdżą w mieście prywatnymi samochodami bez zapiętych pasów i często bez
włączonych świateł.
Widziałem na własne oczy, bo znam niektórych policjantów z widzenia.
Ale władza wszystko może.Z tego co mi wiadomo i jest to w PoRD to policjanci nie muszą jeździć w pasach... A do śwaiteł... Coż, chciałbym to zobaczyc... <img src="/images/graemlins/gris.gif" alt="" />
-
no i
...no i to wszystko.
-
Z tego co mi wiadomo i jest to w PoRD to policjanci nie muszą jeździć w pasach... A do
śwaiteł... Coż, chciałbym to zobaczyc...Znam ten przepis.
Nie muszą jeździć w zapiętych pasach, ale służbowymi samochodami, jak są na służbie.
W samochodzie prywatnym muszą zapinać pasy, jak wszyscy użytkownicy dróg, nie mówiąc już o zapalaniu świateł mijania.[lub dziennych] -
Z tego co mi wiadomo i jest to w PoRD to policjanci nie
muszą jeździć w pasach... A do śwaiteł... Coż,
chciałbym to zobaczyc...Przepis mówi o tym, że podczas konwojowania osoby zatrzymanej policjant może nie zapinać pasów bezpieczństwa. To chyba istotna różnica <img src="/images/graemlins/palacz.gif" alt="" />
Taksówkarz podczas przewożenia pasażera również. Ma takie same prawo jak policjant. tylko jednego nie ukarzą a drugiego tak. Oczywiście w sytuacji gdy złamie przepisy <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Mnie to krew zalewa, gdy na filmach pokazują policjantów jeżdżących bez pasów i gadających przez "komóry" podczas jazdy <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/czerwona.gif" alt="" /> -
...no i to wszystko.
no cuz urzekła mnie twoja historia <img src="/images/graemlins/hahaha.gif" alt="" />
ps zwolnili cie z pracy czy zawsze masz tyle czasu na obserwacje <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
-
Ja tam nie mam zachowań agresywnych na drodze (wyrosłem z tego bardzo szybko) - jak chce wyprzedzić, to niech wyprzedza - ja zachowam swoją prędkość albo nawet zwolnię, by mu to szybciej poszło (natomiast na pobocze zjeżdżam TYLKO podczas ratowania własnego życia, kiedy mający w de życie innych ludzi jełop z naprzeciwka wyprzedza, mimo iż nie ma na to miejsca). Pobocze traktuję, jak miejsce ŚWIĘTE, na którym może znajdować się każda przeszkoda - od rowerzysty, po śpiącego pijaczka i tam ich miejsce a kierowcom wara od tego kawałka jezdni (chyba, że jest wyjątek, j.w.)... Nigdy nie wyprzedzam jak nie mam 100% pewności, że zdążę, a i technikę też preferują inną niż jazda 1m za zderzakiem ciężarówki i nerwowym wychylaniem się na przeciwny pas ruchu, aby sprawdzić, czy można już "depnąć"...
Staram się jeździć przepisowo (no czasem +10km/h, a czasami zdarza się i +20km/h, jak mam dobrą widoczność, bo "znakologia stosowana" jest obecna w Polsce nagminnie - często znaki dotyczące ograniczeń, wprowadzone na czas remontu stoją i rok od zakończenia prac, natomiast za granicą nie przekraczam prędkości nawet o 1km/h bo tam zdarza się, że jak jest zakręt i ograniczenie do 70km/h, to przy 75km//h można zwiedzać już pobocze, a przy 80km/h spada się ze skarpy)... Prawdę mówiąc obserwowanie idioty siedzącego na moim zderzaku, nie sprawia mi satysfakcji, za to jest nieco stresujące (jeśli będę musiał gwałtownie zahamować, to głąb mi wjedzie w bagażnik) - cóż, wiem że nie każdy musi umieć wyprzedzać, ale jazda metr od następnego auta, to wyjątkowo głupi pomysł (i nagminnie u nas stosowany, bo zdaje się nie ma przepisu, który tego zabrania, karane są tylko skutki nie zachowania odstępu)...
-
A jak widze prawdziwego hamskiego napaleńca, który siedzi mi na zderzaku to tym bardziej jadę
przepisowo i obserwuję idiotę jak się wkurza.Jak mi ktos siedzi na ogonie to staram sie pomoc mu mnie wyprzedzic. Mnie nie jara udowadnianie komus czegokolwiek na drodze. Wole przepuscic go (moze spieszy sie po prostu), bo nic mnie to nie kosztuje, a przy okazji jeszcze to on bedzie zajmowac czas ewentualnych miskow z suszarka.
-
Jak mi ktos siedzi na ogonie to staram sie pomoc mu mnie
wyprzedzic. Mnie nie jara udowadnianie komus
czegokolwiek na drodze. Wole przepuscic go (moze
spieszy sie po prostu), bo nic mnie to nie
kosztuje, a przy okazji jeszcze to on bedzie
zajmowac czas ewentualnych miskow z suszarka.niekiedy ktoś może się spieszyć np do szpitala z dzieckiem więc lepiej przepuścić - co nam szkodzi. Zwłaszcza na dwupasmowej i dwujezdniowej drodze - korona nikomu z głowy nie spadnie jak pojedzie te swoje 70km/h prawym a nie lewym pasem <img src="/images/graemlins/waytogo.gif" alt="" />
-
niekiedy ktoś może się spieszyć np do szpitala z dzieckiem więc lepiej przepuścić - co nam
szkodzi. Zwłaszcza na dwupasmowej i dwujezdniowej drodze - korona nikomu z głowy nie
spadnie jak pojedzie te swoje 70km/h prawym a nie lewym pasemMowilem o jednym pasie. Na dwoch to oczywiste moim zdaniem (poza miastem, bo wnerwia mnie niemilosiernie jak mi jakis burak miga lub trabi zebym zjechal bo "pon jedzie", a ja za jakis czas skrecam w lewo, nie wie pewnie, ze w miescie mozna z prawej, a poza mozna jak ktos skreca w lewo).
Ale wracajac do tematu, wychodze z zalozenia, ze jak komus ulatwie wyprzedzanie to i tak mi za jakis czas zniknie z oczu, w kazdym razie nie bedzie mi drogi zawalac, bo jestem wolniejszy.
-
Oczywiście też mam na myśli to, że jeżeli sytuacja drogowa tego wymaga to puszczam takiego do przodu niezależnie czy to jest wariat czy nie. Czasem też trzeba pomóc innym by jakoś rozładować zamieszanie na drodze typu: ktoś chce skręcić i czeka aż wszyscy z przeciwka przejadą, a za nim tworzy się już korek, no to puszczam go w celu rozładowania sytuacji, lub widzę z daleka, że spora ciężarówka dojeżdża do skrzyżowania to też za wczasu mrugam mu światłami by jechał i się nie zatrzymywał, bo jak taki duży jedzie i się zatrzyma to trudniej mu się z miejsca ruszyć, a jak już się porusza to odrazu wjeżdża i ma ulatwione zadanie.
Wszystko zależy od sytuacji na drodze.
Ale jeżeli widać, że jedzie jakiś pajac w obklejonym folią samochodzie i mi mruga pseudoksenonami żeby go puścić, bo zaraz będzie skręcał do swojej wsi to specjalnie jadę przepisowo by pohamować jego sportowe zapędy.
Wyznaję zasadę, że hamstwo na drodze trzeba tępić lecz bezpiecznie i zgodnie z przepisami drogowymi tak żeby to uczciwy i kulturalny kierowca czerpał z tego satysfakcjię, a nie jakiś baran.