Problem z odpalaniem po przejechaniu krótkiego odcinka
-
Następny problem zaczął gnębić moje Tico Auto bez problemu odpala, ciepło/ zimno nie ma problemu, kilka obrotów rozrusznika i odpalone. Włącza się ssanie i silnik sobie działa. Wszystko jest ok, mogę jechać - nic nie szarpie, auto normalnie przyspiesza.
Gdy przejadę około 1,5 km, wyłączę silnik to czasami nie da rady go odpalić. Mogę kręcić w nieskończoność aż rozładuję akumulator i nie odpali. Na razie zaobserwowałem to gdy wracałem do auta po 3-5 minutach i chciałem jechać dalej. Podczas kręcenia słychać syknięcia, ale nie zaobserwowałem skąd są dokładnie. Zdarzyła mi się taka sytuacja trzy razy:
- raz kręciłem aż silnik odpalił i wszystko zaczęło działać nagle normalnie
- dwa razy po rozładowaniu akumulatora pchałem auto aż odpaliło
Po odpaleniu auto strasznie szarpie, jeżeli na wolnych obrotach mocno wciśnie się gaz bardzo go dławi, 2-3 sek a później wchodzi na obroty. Puszanie gazu, i jeszcze raz wciskanie to samo: dławi kilka sek i wchodzi na obroty.
Po kilku 2-3 minutach objaw znika i wszystko gra, zgasić można, odpali od razu, nic nie szarpie.
Po przejechaniu tych 1,5 km przed zgaszeniem ssanie już jest wyłączone - tak jak było zawsze.Gdy zdarzała mi się ta sytuacja auto zawsze wcześniej stało nieruszane w garażu od tygodnia do dwóch. Dziś spróbowałem odtworzyć sytuację: 1,5 km, zgasić na 5 minut:
- odpalił bez problemu
- po chwili poszarpał delikatnie przez 3-5 sek, i dalej działał normalnie
Ogólnie jeżeli nie zgaszę go po tych 1,5 km tylko jadę ciągle nic zupełnie się nie dzieje. Odpala i jadę normalnie. Silnik ogólnie ciągnie tak jak zawsze. Ba, trasę do Wiednia w weekend zrobiłem (830 km) i wszystko było ok.
Co może być nie tak? Od czego zacząć sprawdzać?
Jedynie co w tej chwili mam uszkodzone to tłumik końcowy - troszkę się już chyba rozsypał - jeżeli mi sie uda to będzie wymieniony przed świętami, ale wydaje mi się że to nie ma żadnego związku. -
ja bym zaczoł od kopułki, następnie aparat zapłonowy, świece obejrzeć, w miarę potrzeb wymienić, tak samo przewody zapłonowe, gaźnik lepiej sobie zostawić na koniec
-
Dokładnie tak jak kolega napisał najpierw świece kable itd. Dodatkowo sprawdził bym działanie cewki zapłonowej, bo jak wczesniej gdzieś tam pisałem kolega miał podobny przypadek ale we fiacie cc. Wymieniał wszystko po kolei a okazało się że winowajcą była właśnie cewka.
-
Widać, że go zalewa - na ssaniu go gasisz i potem nie możesz odpalić - pewnie coś w gaźniku, ale to skomplikowane urządzenie...
-
może też być to jakaś pierdoła typy pęknięty wężyk podciśnień w okolicach gaźnika
-
Jak na razie jeździ, dziś jeździłem troszkę i wszystko było w porządku. Zauważyłem też że jakby wolne obroty były chwilami za niskie ~900 obr/min.
Kolejna obserwacja poczyniona dziś:
- ssanie bardzo szybko mi się wyłącza - dosłownie: auto odpalone, wyjechanie z garażu, zamknąć garaż, przejechane z 200 m, postój na światłach i już obroty prawie jak bez ssania.
Wszystko przy -6, a auto od wczorajszego wieczora stało.
Jakie obroty powinny być na ssaniu? U mnie jest 2300 na samym początku.
Jeżeli chodzi o świece, kable, kopułkę - na to bym nie stawiał, bo wszystko stosunkowo nowe jest. Nie ma żadnych innych objawów oprócz tego że czasami po przejechaniu krótkiego odcinka nie chce zapalić.
Wydaje mi się że coś może być z ssaniem: zła dawka paliwa jest dawana i nie chce zapalić.
Co o tym sądzicie? -
Wydaje mi się że
coś może być z ssaniem: zła dawka paliwa jest dawana i nie chce zapalić.
Co o tym sądzicie?Też tak sądzę. Miałem tak samo - nie chciał odpalić zimny silnik - winna była niedomknięta przepustnica. Otwórz przed odpaleniem obudowę filtra powietrza i zobacz w jakim położeniu jest przepustnica.
-
dokładnie, zrób jak Miecho pisze, może masz też taki sam problem jak u mnie,
mimo zamkniętej przepustnicy ssanie mam tylko chwilami, rozwiąże - opisze, może i Tobie to pomoże -
Przepustnica jest zamknięta na ssaniu. Poza tym kiedy nie chciał odpalać już dawno ssanie się wyłączyło, tak jak zawsze.
Teraz kilka dni z rzędu jeździłem codziennie i próbowałem odtworzyć sytuację: ani razu się nie powtórzyła.
Być może winne było dłuższe stanie samochodu w garażu bez ruszania.
-
Być może winne było
dłuższe stanie samochodu w garażu bez ruszania.Tu masz racje.:D
-
Przepustnica jest
zamknięta na ssaniu. Poza tym kiedy nie chciał odpalać już dawno ssanie się
wyłączyło, tak jak zawsze.
Teraz kilka dni z
rzędu jeździłem codziennie i próbowałem odtworzyć sytuację: ani razu się nie
powtórzyła.
Być może winne było
dłuższe stanie samochodu w garażu bez ruszania.Ja bym podmienił kopułkę.
U mnie był podobny problem i myślałem że sam przestawił się zapłon a tu winna była kopułka.
Już prawie rok jeżdżę i pali bez problemów we wszystkich warunkach.
-
Dziś poszedłem do garażu i odpalałem auto.
Zapaliło od strzału można powiedzieć, pochodził dłuższą chwile, ssanie się już całkowicie wyłączyło, silnik się nagrzał - wskazówka zaczęła wchodzić na Cold. Całkowicie przestał kopcić parą.Po czym dla próby dodałem dużo gazu nagle i zgasł, z takim pyknięciem.
Kręciłem, kilka razy prawie odpalił, ale dodanie gazu całkowicie go dusiło.
Że zimno i ciemno było to nie dużo sprawdziłem:- zaworek PVC wydaje się być ok, element w środku przemiesza się bez problemu.
- węże do zaworka też wydaja się być ok
- przepustnica po nagrzaniu silnika wyglądała na zamkniętą, ale nie dam głowy uciąć czy całkowicie - po prostu patrząc z góry wydawała się zamknięta
- patrząc w gaźnik przez obudowę filtra powietrza, po gwałtownym naciskaniu gazu nie pojawiała się benzyna z pompki przyspieszacza - skąd dokładnie powinna wlatywać? powinienem ją widzieć mimo zamkniętej przepustnicy ssania?
Czasu zbyt dużo nie miałem, ciemno i zimno było więc nie dużo pooglądałem.
Dziwi mnie czemu nie leciała benzyna z pompki przyspieszacza, może w gaźniku nie ma benzyny i to jest problem i jak dopiero pod-pompuje to zapala?
-
Benzyną bym się nie martwił. Nie masz lewego powietrza na kolektorze ssącym? Idzie tam wężyk na pierwszym garze od rozrządu. Bez niego silnik pada i nie wiadomo o co chodzi.
Też obserwowałem benzynę i nie leciała zawsze. Kilka strzałów z pedału gazu na wyłączonym i silnik odpalał na trochę i gasł. -
przepustnica była zamknięta po nagrzaniu auta?
tak wnioskuję z Twojego postu, a powinna być w takiej sytuacji otwarta -
Dziś poszedłem do
garażu i odpalałem auto.
Zapaliło od strzału
można powiedzieć, pochodził dłuższą chwile, ssanie się już całkowicie wyłączyło,
silnik się nagrzał - wskazówka zaczęła wchodzić na Cold. Całkowicie przestał kopcić
parą.Nagrzał się i był zimny?
Po czym dla próby
dodałem dużo gazu nagle i zgasł, z takim pyknięciem.
Kręciłem, kilka
razy prawie odpalił, ale dodanie gazu całkowicie go dusiło.Może masz źle ustawiony skład mieszanki - jest zbyt bogata i go zalewa?
- przepustnica po
nagrzaniu silnika wyglądała na zamkniętą, ale nie dam głowy uciąć czy całkowicie -
po prostu patrząc z góry wydawała się zamknięta
Jeśli faktycznie tak było, to nie jest to prawidłowe. Po rozgrzaniu, przepustnica się otwiera.
- patrząc w gaźnik
przez obudowę filtra powietrza, po gwałtownym naciskaniu gazu nie pojawiała się
benzyna z pompki przyspieszacza - skąd dokładnie powinna wlatywać? powinienem ją
widzieć mimo zamkniętej przepustnicy ssania?
Benzynę wtryskiwaną przez pompkę przyspieszającą widać dopiero przy otwartej przepustnicy.
Czasu zbyt dużo nie
miałem, ciemno i zimno było więc nie dużo pooglądałem.
Dziwi mnie czemu
nie leciała benzyna z pompki przyspieszacza, może w gaźniku nie ma benzyny i to jest
problem i jak dopiero pod-pompuje to zapala?Może zrobisz zdjęcia położenia przepustnicy przed rozgrzaniem i po?
- przepustnica po
-
W ramach przypomnienia: wczoraj wieczorem auto mi już nie odpaliło, zostawiłem je w garażu.
Pomyślałem że może faktycznie mieszanka jest zbyt bogata, albo z ssaniem jest coś nie tak, więc poszedłem dziś rano spróbować odpalić - auto w mrozie stało z 7h, silnik się całkowicie wychłodził.
Przed odpaleniem sprawdziłem przepustnice - była całkowicie zamknięta - dokładnie się przyjrzałem.
Rozrusznik pokręcił, pokręcił i akumulator padł. Silnik nie odpalił. Akumulator był już trochę rozładowałem wczorajszymi próbami odpalania.
Poszedłem do pracy, po powrocie poszedłem znowu do garażu. Ściągnąłem kopułkę i wyczyściłem ją. Wyglądała ok, ale w środku było troszkę wilgoci, ogólnie równie dobrze mogłem oddechem ją zaparować podczas oglądania. Założyłem kopułkę z powrotem. Prądu w akumulatorze miałem dosłownie na kilka obrotów. Odpalam, a tu po dosłownie 2-3 obrotach zapalił. Ssanie się włączyło, silnik normalnie pracował. Nagrzałem go do temperatury pracy - 3-4 mm od Cold.
Nic go nie dusiło, dawał się zapalić po nagrzaniu - działało wszystko jak należy.Po nagrzaniu silnika przepustnica ssania była otwarta dosyć szeroko.
Możliwe że takie objawy dawała by mi wilgoć w kopułce?
Bo jak się odpaliło i jechało dalej niż 1,5 km nic nigdy się nie działo - silnik pracował normalnie. -
Możliwe że takie
objawy dawała by mi wilgoć w kopułce?
Bo jak się odpaliło
i jechało dalej niż 1,5 km nic nigdy się nie działo - silnik pracował normalnie.Chyba sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie, skoro auto z miejsca odpaliło po Twoim ostatnim działaniu.
-
Teoretycznie możliwe że to kopułka, ale zastanawia mnie kilka szczegółów: czemu na całkowicie zimnym silniku zawsze bez problemu odpalał mimo teoretycznej wilgoci w kopułce?
Problemu występowały dopiero po około 8-10 minutach od odpalenia albo po przejechaniu mniej niż 1,5 km. Wolne obroty były zawsze ok, dodawanie gazu go dusiło, ale jak przekroczył 3000 obrotów to dalej już się kręcił bez dławienia.
Choć za kopułką przemawia fakt że problem był tym większy im dłużej auto stało. Jeżeli jeździłem codziennie to nic nigdy się nie działo. Po 2-3 dniach stania czasami się trochę dławił, ale ogólnie dosyć szybko przechodziło. Po więcej niż tygodniu dławił się masakrycznie, a jak zgasł to odpalić się go nie dało. Wygląda to jakby czym dłużej stał, tym więcej wilgoci się gromadziło.
Kopułkę i kilka innych rzeczy będę wymieniał w niedługim czasie, ale boje się tylko że przy moim szczęściu to wcale nie była kopułka i to że odpalił to zbieg okoliczności