Coś wali w silniku
-
Nie do wiary... Współczuję losu aut Twojego ojca i Tobie (tylko nie przejmuj od niego takich nawyków).
Jeśli ma takie podejście, to rzeczywiście niewiele zdziałasz (bo go nie przekonasz). W silniku coś się po prostu urwie, zatrze i stanie na amen. Wtedy - jak piszesz - koniec z jazdą przez parę lat.Tak mi jeszcze przyszedł do głowy szatański pomysł ... Chcąc ratować tico (jeżeli jeszcze jest sens to robić) można byłoby po cichu unieruchomić autko tak, żeby nie dało się uruchomić silnika. Może wtedy, gdy wizja codziennego korzystania z autobusu zajrzałaby ojcu w oczy, zająłby się nieco samochodem? A jeśli nie, to przekonać go do tego, żeby dał Tobie eksperymentować (i sam się wtedy zajmiesz samochodem, doprowadzając go do stanu używalności, a potem samemu nim jeżdżąc)?
Ile masz lat? Masz prawo jazdy? Masz możliwość poczynienia wydatków typu 20 zł na pasek klinowy, poniżej stówy na pasek rozrządu i dodatki, zakup oleju? -
Jak na moje głuche ucho to pasek się może rozwarstwiać i kawałek hałasuje o obudowy. Tylko dlaczego by przestawał hałasować? Jeżeli przypuszczenia się sprawdzą to niebawem może być bum
-
Na mój słuch to silnik chodzi bardziej jak diesel niż benzyniak. Może przyszła pora regulowania luzów zaworowych? Tylko też, czemu by to miało ustawać?
-
Mi czasami coś waliło w silniku w maluchu i ustawało tez samo z siebie.
Najprawdopodobniej był to wieszający się zawór, popychacz itp. Może tutaj jest podobnie.
-
Po pierwsze pasek "NA PEWNO" niedługo się urwie jak go nie wymienicie.
Po drugie sprawa wymiany oleju. Przez takie traktowanie silnika na pewno jest w nim smoła, a filtr oleju jest prawie zapchany (zapewne też nie był wymieniany - skoro olej nie był).
Pompa oleju już pewnie nie ma siły tłoczyć go przez "zabity" filtr oleju.
Drożność układu smarowania silnika olejem, jest podstawą jego pracy. Jeśli się zapchały jakieś kanały olejowe, to masz słabo smarowane: panewki korbowodu, wałek rozrządu itd...
Na podstawie nagrania ciężko ocenić, co stuka.
Ja bym wpierw zajrzał pod pokrywę zaworów, już tam można by było ocenić jak jest "osmołowany" silnik w środku.Jeśli się zdecydujesz na wymianę oleju, to za względu na to co napisałeś wymieniłbym go dwa razy. Raz po to żeby przepłukać silnik (nawet dodając jakiegoś środka co rozpuściłby tą smołę, a po przejechaniu powiedzmy 100km drugi raz już po wylaniu tego poprzedniego co przepłucze silnik.
Jak można tak traktować silnik
Zrób tak jak podpowiada Ci LEO, unieruchom silnik i spraw, żeby pozwolono Ci się nim zająć - w przeciwnym razie nie pojeździcie nim długo, jak już nie jest za późno.
Te stuki nie wróża niczego dobrego.A nie chcielibyśmy, aby kolejne TICO skończyło na miejscu wiecznego spoczynku
-
No to tak - po dolaniu litra oleju pokazał się on trochę pod MINIMUM na bagnecie. Szczena mi trochę opadła szczerze mówiąc że było go tak mało. Ojciec znów musiał pilnie pojechać po bułki kilka kilometrów więc udało mi się ustalić przynajmniej tyle, że mniej wali. Na ssaniu jest to lekko słyszalne, ale na wyższych obrotach po rozgrzaniu już bardziej. Przestało też hałasować na wolnych obrotach po rozgrzaniu. Jutro pójdzie kolejny litr. Przypomniało mi się natomiast gdzie słyszałem podobny odgłos - na jednym z filmów na youtube gdzie zarzynali silnik auta puszczając go bez oleju. Aż strach pomyśleć jakich szkód narobiło to w silniku, a z tego co się jeszcze dowiedziałem to ojciec tak przejeździł cały ostatni tydzień, nawet nie pytałem ile kilometrów. Dziwi mnie tylko czemu kontrolka oleju się nie świeciła cały czas, a jedynie czasem mignęła przy ostrym skręcie w prawo.
Po moich naciskach i przytoczeniu mu kilku kwestii z tego tematu zdecydował się na zostawienie auta jutro w spokoju, a w poniedziałek wysłanie go do mechanika.
Natomiast co do stanu ogólnego tego tico to jest fatalnie. Ruda go bierze, tylne klamki poobrywane, olej w silniku, skrzyni biegów niewymieniany co najmniej od 2003 (wtedy go kupiliśmy) i czort wie co jeszcze. Nawet jakbym teraz unieruchomił jakoś auto (może wyciągnięcie jakiegoś bezpiecznika to spowoduje? bo jak wyciągnę kable z świec czy odłączę aku to się skapnie, a już o bezpieczniki czy coś podobnego raczej nie) to i tak nie da mi przy nim pogrzebać, tylko wyśle go do mechanika który skasuje 200zł za wymianę bezpiecznika i powie że co on to nie musiał robić. Poza tym co to da, skoro ojciec i tak dalej oleje auto aż dokona żywota (o ile nie stanie się to zaraz po tej jeździe bez oleju) to właściwie szkoda zachodu.
-
o dolaniu litra oleju pokazał się on trochę pod MINIMUM na bagnecie
Biorąc pod uwagę, że w TICO wchodzi 2,3 l oleju, a jeszcze nie ma minimum to było go poniżej 1 litra.
Ja bym jeszcze potajemnie wymienił filtr oleju - nie kosztuje dużo i potem dolał jeszcze tak z niecały litr oleju. Jedynie to możesz mieć kłopoty z wykręceniem go, bo po 7 miu latach mógł się nieźle zapiec.
Cieszy mnie, że stawiacie do mechanika, oby nie wcisnął kitu i nie skasował dużo.
Mam nadzieje, że diagnoza nie będzie katastrofalna.A jak chcesz unieruchomić autko to spróbuj odłączyć jakiś wężyk podciśnieniowy w gaźniku - choćby ten z pod zaworka PVC. Będą trudności z zapaleniem a jak nawet się uda, to będzie gasł na wolnych obrotach i będzie się nim ciężko jechało.
Ale jak to ma nie zmienić podejścia twojego ojca do tematu dbania o samochód, to może rzeczywiście szkoda zachodu.
Lepiej przytaczając mu nasze wypowiedzi, przekonaj go, aby pozwolił Ci troszkę zająć się autkiem - oczywiście z naszą pomocą.
Prawie każda czynność jest na forum dobrze opisana, więc powinieneś z odrobiną chęci dużo przy samochodzie zrobić sam.Jeśli czegoś nie ma, pytaj.
-
Skoro szkoda na zakup oleju o ja stawiam nie na pasek ale na przytarty silnik.ktoś jeździł z małą ilością oleju i tyle. Sam raz przytarłem silnik w maluchu bo nie zauważyłem niskiego poziomu oleju. I silnik zaczął stukać. Pomogła wymiana jednego niedawno założonego tłoka na drugi.A w ticusiu jak już zaczyna migać kontrolka to musi być bardzo niski stan oleju bo u mnie jak było sporawo poniżej minimum nic nie zaświeciło podczas jazdy.
-
Jeśli tak było jeżdżone bez oleju to już po silniku i tylko trzeba patrzeć kiedy się rozleci. Oczywiście jak samochód zaniedbany to szkoda nawet zaprowadzać do mechanika bo to tylko nabije koszta. Bo za remont zawołają więcej niż on jest wart. A patrzyłem znajomej i ticusia z gazem można kupić za nawet 1200zł więc szkoda się bawić w reanimacje zajechanego.
-
No i znalazłem tę fotkę gdzie ktoś nie wymieniał oleju bardzo długooo
Tak to wygląda pod pokrywą zaworów w Matizie -
Czadowo to wygląda.
U nas jak mieliśmy Toledo z silnikiem 2E to przy małej ilości oleju zawory nam klekotały bardzo głośno.