Mam drugie Tico...
-
Widać generalnie, że moje obserwacje względem tico pojawiających się na allegro się potwierdzają, pozostaje więc tylko poszukiwanie "rodzynka"...
-
Cześć przyjacielu.
chyba nie wszystkie wiesz, bo kilka było fajnych aukcji i gdy dzwoniłem to ktoś po niego jechał i były zabierane. Chyba, że były po prostu odpicowane pod sprzedaż. -
Można kupić w dobrym stanie. Sam kupiłem jakieś 2 miesiące temu , co prawda Wiadomo były jakieś usterki jak zawsze w autach używanych.
Ale to tylko hamulce przegłub tlumik środkowy.
Jestem bardzo zadowolony ponieważ nim pracuje w pizzeri, trzasnęłem nim jakieś 6200 km i zwrócił mi się już 2 krotnie.
A kupiłem 99r od pierwszego właściciela za 1600zł.
Moim zdaniem za te pieniądze to warto. Rozrząd wymieniony i pierdoły. Jedna rada dla ciebie nie bierz auto odpicowanego polerowanego itp itd i zawsze upieraj się żeby jechać na jakąś stacje diagnostyczną. Ja akurat jestem mechanikiem i wszystko sobie sprawdziłem na miejscu luzy itd. -
Ale szczęściarz z ciebie.
-
Ale szczęściarz z
ciebie.Jakbyś był z mojej okolicy to znajomy ostatnio sprzedawał Tico,no ale niestety poszło migiem.
Powiem Ci tyle że kolega pojechał na giełdę o 6:00,a do domu wrócił na 7:00.
Tico "igiełka" z kompletem kółek zimowych poszło za 3tys.Jakbym sam potrzebował drugie Tico to od niego wziąłbym za tą cenę z pocałowaniem ręki,bo naprawdę autko zadbane w 100%.
No,ale takie okazje bardzooooo szybko się rozchodzą.
Co do Twoich poszukiwań to szukałbym Tico z ceną powyżej 2tys.zł bo te niżej potrzebują dużych inwestycji,a korozja je chrupie strasznie -
Niestety, sam śledząc ogłoszenia (ze starego sentymentu) stwierdzam, że kupić dobre tico coraz trudniej...
-
Niestety, sam
śledząc ogłoszenia (ze starego sentymentu) stwierdzam, że kupić dobre tico coraz
trudniej...Bo Tico to specyficzne auto, które ciężko jest utrzymać w idealnym stanie garażowane pod chmurką...
A po drugie: coraz więcej młodych ludzi kupuje te auta od przysłowiowych dziadków pierwszych właścicieli, które po dobiciu sprzedają.... -
Z drugiej strony co Wy chcecie od auta za 2000 zł?
2000 zł to nie wiele więcej jak wartość surowców jakie można uzyskać z utylizacji tego samochodu.
Poza tym nie zapominajmy, że tico to auto z najniższej półki, i najmłodsze egzemplarze mają obecnie 10 lat.
Ja gdzieś kiedyś czytałem, że przy projektowaniu tico jedno z założyć to takie, że cykl życia tego produktu to 10 lat, a po tym okresie powinno zostać zutylizowane.Ja rozumiem, że nikt nie chce kupić grata, ale niestety chcąc wydać taką kwotę trzeba się między takimi auta obracać.
A tico to wg mnie specyficzne auto... w którym nawet przy dbaniu o niego trudno zachować blacharkę w dobrym stanie. Ja przecież pół roku temu robiłem kapitalny remont blacharski auta i go malowałem, niestety ostatnio już dostrzegłem rdzawy nalot w paru miejscach
A naprawę starałem się robić jak najsolidniej i nie żałowałem pieniędzy ani materiału.Poza tym to, że ktoś parkuje samochód w garażu to nie koniecznie jest lepszym rozwiązaniem jak trzymanie auta pod chmurką (patrząc pod względem rdzy). Sam osobiście jak wstawię mokre auto do garażu wieczorem, to następnego dnia ono wciąż jest mokre, gdy np. na samochodach na ulicy nie ma śladu po deszczu.
Kupując tico trzeba iść na kompromis, jeżeli ma się ograniczony budżet na to auto.
-
Witam panowie!
Powiem wam z własnego doświadczenia. Nie ważne za ile auto się kupuje za 1000 2 lub 3 czy nawet 4 nieważne bo i tak zawsze trzeba coś wsadzić nawet głupie części eksploatacyjne np olej, płyn chłodniczy, filtry, ukł. zapłonowy, zawieszenie, hamulce przedewszystkim, a nie wspomnę o rozrządzie. Te 2 przed ostatnie wiadomo nasze bezpieczeństwo, a cała reszta to zadbanie o silnik.
Wiadomo też że każdy kto się chce pozbyć auta nie topi w nim pieniędzy tak jak piszą co niektórzy na allegro wszystko wymienione, nie bity, jednym słowem mówiąc auto przygotowane dla 2 właściciela.
Znam wiele osób którzy dali się tak nabrać i kupywali rzekomo nie bite co prawda ćwiartka wstawiana na żywca, ale co poradzić niektórzy się nie znają.
Tico to jest moje 4 auto z rzędu. Pierwsze to kadett za 300 zł drugie 300 wsadziłem i jeździłem bez żadnej awarii, w miedzy czasie tico van wiadomo natrzaskane kilosów kupiłem za 1200zł wsadziłem 400 też jeździłem bez awarii. Kolejne to lanos maszyna nie do zdarcia kupiłem przypadkowo od faceta za 1200 który chciał go oddać na szrot. Co prawda był bity ale już naszczęście poskładany co prawda w 2 różnych odcieniach zieleni. Trochę zabolało po kieszeni bo całe zawieszenie praktycznie do wymiany pierdoły i nazbierało się 1500 za części. W sumie kosztował 2700, ale w tamtych czasach czyli 2 lata temu za 3000 można było dostać bez przodu albo angola.
Teraz kolejne Tico ale z gazem bo potrzebowałem do pracy. Pierwszy właściciel od nowości 99r. Kupiłem za grosze bo 1600 zł wsadziłem prawie 600 zł ale wiadomo codziennie nim pracuje to jest moje bezpieczeństwo musi być w 100 procentach sprawne. Jestem bardzo zadowolony, co prawda planuje kupić 2 na części mam już na oku jestem dogadany z właścicielem auto jest wyrejstrowane i bite z tyłu ale są wszystkie części np silnik pompa hamulcowa itp itd.
Także nie łudźmy się tym że auto kosztuje np. 3000 w przypadku tico to musi być dobre, wcale że nie i na to nie ma reguły. Wiadomo podałem wam takie ceny ale to tylko za części ponieważ jestem młodym niedoszłym mechanikiem bez papierka ale 3 lata sam się uczyłem w warsztacie u znajomego i mam pojęcie o tym co robię także sam sobie robiłem. Nie jestem fachowcem bo nie mam jeszcze dużego doświadczenia w tej branży, ale swoje już wiem. Co prawda nie każdy się musi znać na tym jak to zrobić wiadomo udaje się do mechanika i kosztuje go to drożej.
Także jahur sam zadecydujesz co z tym zrobisz. Wiadomo że tico za 1000zł nie kupisz w dobrym stanie wręcz opłakanym. Decyzja należy do ciebie co kupisz i warto by było się nim pochwalić na forum.
Kurde ale się rozpisałem aż mnie palce bolą.
A co do mojej wypowiedzi nie chce nikogo pouczać bo jeszcze jestem "mały" w tej dziedzinie. Po prostu opisuje swoje zdanie w tym wątku i swoją historie.
Pozdrawiam -
Dlatego zawsze trzeba szukać auta garażowanego. Takie są zazwyczaj bardziej szanowane bo przynajmniej nie stoją w deszcz i w mróz ciągle.Ale wiadomo coraz ciężej coś znaleźć mimo dużej ilości samochodów i nie chodzi tylko o tico.
Sam kupowałem w 2006 i trafiłem na garażowany z troszkę sporym przebiegiem bo 85tys wtedy. Ale jeździ do tej pory a rdza pojawia się na rantach drzwi i trosze na progach.Ale nie ma jeszcze dziur jak w innych.Więc wstawianie go garażu pomaga i to sporo. -
Z drugiej strony co Wy chcecie od auta za 2000 zł?
No cóż, masz wiele racji... Rzadko kiedy spotyka się człowieka, który woła grosze za coś, o co dbał i wie, że na pewno jest dobre. Trudno się dziwić. Dobre rzeczy kupuje się za bezcen tylko od desperata lub wykorzystując kogoś, kto się na rzeczy nie zna (pamiętam sytuację, gdy pewien cwaniaczek kupował samochód od "świeżej" wdowy).
Mam tico z 1998 r., prawie 170 kkm przebiegu, od nowości u mnie. Wszystko działa, autko w pełni sprawne, w tym roku gruntownie poprawiona blacharka. Nie interesuje mnie cena 3, 4 czy nawet 5 tys. zł (chociaż znam sytuację na rynku), bo po prostu nie muszę go sprzedawać. Wiem, jaka jest obecnie tendencja na polskim rynku (dość specyficzna moim zdaniem) - jednakże uważam, że auta takie jak moje warte są (same w sobie) tych 8-10 kzł. Ale nie róbmy z tego dyskusji. Wiadomo, że za tyle nie pójdą, bo brakuje im z przodu znaczka VW czy czterech kółeczek - a to przecież dla przeciętnego Polaka stanowi wartość samą w sobie.
Tak więc chcąc kupić dobry samochód, trzeba nastawić się na większy wydatek. Mając kilka setek w kieszeni, trudno liczyć na cud.Poza tym to, że
ktoś parkuje samochód w garażu to nie koniecznie jest lepszym rozwiązaniem jak
trzymanie auta pod chmurką (patrząc pod względem rdzy). Sam osobiście jak wstawię
mokre auto do garażu wieczorem, to następnego dnia ono wciąż jest mokre, gdy np. na
samochodach na ulicy nie ma śladu po deszczu.Moim zdaniem garażowanie ma swoje zalety (i jedną wadę, którą wymieniłeś), postój pod chmurą - jedną zaletę (j.w.) i same wady.
Rzeczywiście, mokre nadwozie szybciej wyschnie na zewnątrz - gdy tylko zmienią się warunki pogodowe . W garażu jest gorzej, jeśli nie ma naprawdę dobrej wentylacji.
Ale biorąc pod uwagę już samo użytkowanie:- w garażu auto nie moknie wciąż, gdy na dworze pada deszcz czy śnieg;
- zimą odpada problem ze skrobaniem szyb podczas mrozów;
- to samo z odśnieżaniem;
- oszczędza się akumulator (mrozy);
- unika się problemów związanych z uszkodzeniami bardzo wielu części - chodzi mi o kłopoty spowodowane dużymi różnicami temperatur.
To jest ważna sprawa. Bywają dni, gdy różnica temperatur w dzień i w nocy sięga 30, nawet 40 stopni. Rozszerzalność cieplna połączonych ze sobą różnych materiałów (różne stopy metali, guma, plastik) jest różna; przy ostrych mrozach sam zaobserwowałem pocenie się i wycieki płynów tam, gdzie normalnie w lecie tego nie ma. Do tego czasami dochodzą kłopoty z zamarzaniem płynów przy ekstremalnych w naszych warunkach mrozach. Przynajmniej dobrze, że w Tico odpadają problemy z elektroniką...
Tak więc rzeczywiście, często na zewnątrz nadwozie szybciej wyschnie, niż w garażu. Ale ten argument, w obliczu wielu innych kontrargumentów, nie przekonuje mnie o bezzasadności garażowania.
-
Tak więc
rzeczywiście, często na zewnątrz nadwozie szybciej wyschnie, niż w garażu. Ale ten
argument, w obliczu wielu innych kontrargumentów, nie przekonuje mnie o
bezzasadności garażowania.Zgadzam się z Tobą Leo w 100%, sam garażuje swoje auto
Ale chciałem tylko zaznaczyć, że postawienie sprawy, że garażowane auto musi mieć lepszą blachę od takiego, który nie jest garażowany, nie koniecznie jest trafne.Autorowi wątku życzę powodzenia w poszukiwaniach i udanego zakupu.
-
Zgadzam się z Tobą Leo w 100%, sam garażuje swoje auto
Ja też się cieszę, że mam taką możliwość.
Ale chciałem tylko
zaznaczyć, że postawienie sprawy, że garażowane auto musi mieć lepszą blachę od
takiego, który nie jest garażowany, nie koniecznie jest trafne.No jasne - to zależy od podejścia i działań właściciela.
-
Witam
Chciałbym jechać oglądnąć te autko.
Powiedzcie mi jednak czy ono nie jest kombinowane? Tzn dzwiny kolor jest w miejscu gdzie są kielichy i pod błotnikiem przy lewym kole.
Tiaa nie podałem linku:
http://otomoto.pl/daewoo-tico-pilnie-C17004058.html
MOżecie coś powiedzieć czy mnie oczy mylą??
-
Mimo początkowo w miarę dobrego wrażenia sądzę, że to Tico miało przeszłość "stłuczkową".
Przede wszystkim kiepska jakość zdjęć, z których można mieć tylko pogląd na ten samochód bez widocznych szczegółów - czyżby to tylko przypadek/ Tylna klapa wydaje się być wymieniona i być może przedni zderzak. Kielich prawego przedniego koła rzeczywiście był malowany. Coś nie tak musiało być z lewym nadkolem - na ostatnim zdjęciu widać zabiegi malarskie wnęki koła. Na tym samym zdjęciu widać, że ślad pozostawiony przez przednie koło nie pokrywa się z pozycją koła tylnego.Jeżeli nie masz daleko to możesz to autko zobaczyć, choć zalecam daleko posuniętą uwagę, bo przy takiej cenie i ewentualnej kolizji koszty naprawy musiały być naprawdę mocno minimalizowane.
-
Siemka. no wiesz ja nawet nie jechałem go oglądać tylko dzwoniłem, niby wszystko jest ok ale strasznie zaniepokoiły mnie te różnice w kolorach.
No i tak.
Muszę się pochwalić nowym nabytkiem, zakupiony dziś za cenę 1500zł i tak co mogę powiedzieć?:
Silnik rozmawia zaje...., strasznie równo, czy bierze olej to się okaże, silnik nie był myty i jest suchy. Do wymiany za jakiś czas na pewno łożysko oporowe sprzęgła, przynajmniej tak mi się wydaje,że to łożysko, bo na zimnym silniku go słychać a po wciśnięciu sprzęgła ten hałasik zanika, zanika również jak autko się nagrzeje,mam nadzieję , że to tylko łożysko. Ze strony silnika na razie wszystko.
Blaszka tego auta w sumie do lekkich poprawek blacharsko-lakierniczych. Tylne prawe łożysko delikatnie się odzywa więc za jakiś czas również do wymiany. Co do ogumienia, to tył do dłuższej jazdy przód 87% zużycia czyli wymiana.
Co do jazdy to zawieszenie jest czyste tzn nie dosłuchałem się stuków takich jak w naszym czerwonym i na pewno mam teraz przykład, że w czerwonym muszę zrobić porządek z zawieszeniem przednim. Generalnie jest tylko jedna sprawa, którą mam nadzieję rozwiąże.
Otóz auto delikatnie ściąga na prawą stronę i nie wiem czym to jest spowodowane.
Oglądałem go bardzo dokładnie, nie widać żeby był po dużej kolizji, i w ogóle po kolizji, miał spotkanie z psem bo zderzak przedni jest z prawej strony ponitowany ale to tylko to, nie widać żadnych wgnieceń. Facet mówił że poprzednik wymieniał wahacze i rzeczywiście są nowe bo widać, być może to zbieżność bądź wina tych kiepskich opon, bądź może amortyzacji. Nie zostaje mi nic jak pojechać na stację diagnostyczną i sprawdzić, nie dojrzałem drążków kierowniczych więc nie wiem czy są uszkodzone czynie.
Generalnie jestem zadowolony i mam nadzieję, że to ściąganie to nic poważnego, z resztą ktoś tu pisał o ściąganiu jego auta i myślę ,że może się wypowie. Również chciałbym aby reszta kolegów się wypowiedziała i za wszelkie opcję i pomoc dziękuję.
Naprawdę się ciesze, że posiadam drugie Tico i generalnie dwa takie same auta bo to zawsze jest plus chociażby w naprawach, podmianki i te sprawy.
Pozdrawiam.
-
Do wymiany za jakiś czas na pewno łożysko oporowe sprzęgła, przynajmniej tak
mi się wydaje,że to łożysko, bo na zimnym silniku go słychać a po wciśnięciu
sprzęgła ten hałasik zanika, zanika również jak autko się nagrzeje,mam nadzieję , że
to tylko łożysko.Taki rodzaj chrobotania?
Zostaw łożysko oporowe w spokoju, bo to na 90% będzie łożysko, ale wałka sprzęgłowego w skrzyni i nic nie warto z tym robić. W lato nie będzie tego słychać.
Jeśli chcesz się upewnić to sprawdź podczas jazdy na 1 biegu. Wciskanie sprzęgła nie powinno wtedy na ten dźwięk pomagać.
Moje Tico wydawało taki dźwięk na zimno już od 2 roku życia przy 24tys km. (serwis nie radził z tego powodu grzebać w skrzyni) i jeździłem bez problemów.
P.S.
Tydzień temu żona sprzedała nasze Tico po raz drugi z takim samym objawem z przebiegiem 112tys km. Po raz drugi, gdyż samochód sprzedany w 2006r wrócił do nas niedawno jako spadek... -
No właśnie nie wiem czy to jest takie chrobotanie, raczej właśnie coś luźnego, taki szelest.
Co jeszcze mnie zastanawia to jak silnik jest zapalony to czuje się drżenie na kierownicy i troszkę na budzie. Podejrzewam którąś poduszkę ale na razie nie wiem która