Ale temperatura !!
-
jeśli chodzi o żarówki główne led to już są dostępne na alledrogo i to nie tak drogo.
A ja przypomnę, że źródło światła powinno mieć odpowiednio uformowany strumień swietlny, a nie napchane diod ile się da i jak się da
Po drugie: Żeby dioda dała podobną ilość światła co żarówka halogenowa 55W, to dioda musi mieć... 30W. Owszem, są już takie diody.
O tutaj taka jedna:
http://allegro.pl/item1028444592_art_power_led_smd_30w_white_swiatlosc_1500lm.htmlDo tego dolicz sterownik prądowy dodatkowo podwyższający napięcie. A potem wszystko x2, bo mamy w końcu dwie lampy.
Te obecne ledy H1 czy H7 to się nadają do świateł dziennych co najwyżej...
A tutaj fajna ciekwaostka:
http://tuning.pl/tuning_Hella_prezentuje_reflektory_glowne_w_technologii_LED-gid_60_aid_2060.html -
Ostatnie zdanie dla
narzekających na te nasze gaśnice: zrobił to przy pomocy takiej standardowej
kilówki, jakie wozimy w samochodach.Ale efekt musiał być kiepski , jak planował oddać samochód na złom
-
Ale efekt musiał
być kiepski , jak planował oddać samochód na złomEeee! Jak mówią "nie opłaca się skórka za wyprawę".
Wymiana przewodów elektrycznych i paliwowych w Polonezie wartym ca 1,5kzł Też bym się zastanowił
A ugasić trzeba było ze względów bezpieczeństwa -
A ugasić trzeba było ze względów bezpieczeństwa
Ale ten przykład Kol. Pirxa z tym Polonezem wcale nie zwiększył mojego zaufania do kilogramówek
-
Prawda Ja też wożę, bo taki jest nakaz.
-
Prawda Ja
też wożę, bo taki jest nakaz.Nakazem pożaru nie ugasisz.W TV pokazywali test gaśnic przeprowadzany na drodze(Straż za sprawdzoną gaśnicę dawała od ręki drugą -nową).Wyobraź sobie że na sprawdzoną ilość gaśnic, chyba 87% samochpodów miało nie sprawne gaśnice(z różnych powodów). Najczęściej spotykanym powodem było brak ciśnienia środka gaśniczego,oraz brak legalizacji.Tak że nawet trudno liczyć na pomoc innego kierowcy. Jednym słowem pożar w trasie to spore
niebezpieczeństwo dla pasażerów i samochodu. -
Nakaz traktuję jako obowiązek posiadania w samochodzie sprawnej gaśnicy. Co roku jeżdżę do firmy pożarniczej i wymieniam wszystkie będące w domu gaśnice. Mam trzy samochodowe i dwie garażowe.
-
Nakaz traktuję jako obowiązek posiadania w samochodzie sprawnej gaśnicy.
Taka jest teoria.Ci kierowcy którym sprawdzano gaśnice byli na 100% przekonani że ich gaśnice są w pełni sprawne i mimo terminowej legalizacji okazało się że jest inaczej.
Wyobraź sobie zaskoczenie kierowcy , który w sytuacji podbramkowej przekonuje się że
jego gaśnica jest niesprawna.Najgorsze jest to, że nie ma się możliwości sprawdzenia
nowej, czy też gaśnicy po przeglądzie i nigdy nie wiemy, co tak naprawdę wozimy w samochodzie. Dopiero sytuacja ekstremalna daje taką szansę. Ale wtedy jest już za późno! -
Ale ten przykład
Kol. Pirxa z tym Polonezem wcale nie zwiększył mojego zaufania do kilogramówekJa opisałem ten przypadek, ponieważ sam byłem mile zaskoczony, a nie po to aby zwiększać Twoje(czy czyjekolwiek) zaufanie, tym bardziej, że samemu mi go brakuje
Dobra, teraz w drugą stronę. Rozmawiałem ze znajomym strażakiem na ten temat. Jego opinia była krótka: jak będziesz miał pożar w samochodzie, to rzuć gaśnicę w ogień i chodu!
Co do złomowania Poloneza, to tak jak Marek napisał(chociaż może i przesadził z ceną in plus)
Szkoda, że w TV nie powiedzieli jaki procent zalegalizowanych gaśnic była sprawna. -
Szkoda, że w TV nie
powiedzieli jaki procent zalegalizowanych gaśnic była sprawna.To były gaśnice legalizowane i nowe, wg. właścicieli powinny być sprawne,sprawdzali samochody które jechały akurat drogą i kierowcy wyrażali zgodę na dokonanie badania.
Na ilość sprawdzonych 87% było niesprawnych. Acha, najczęstszym powodem niesprawności było brak odpowiedniego ciśnienia w gaśnicy. -
To były gaśnice
legalizowane i nowe, wg. właścicieli powinny być sprawne,sprawdzali samochody które
jechały akurat drogą i kierowcy wyrażali zgodę na dokonanie badania.
Na ilość
sprawdzonych 87% było niesprawnych. Acha, najczęstszym powodem niesprawności było
brak odpowiedniego ciśnienia w gaśnicy.Ja mam u siebie dwie gaśnice. Jedną nową, kupioną jakieś 2 tygodnie temu, drugą starą z brakiem legalizacji, ciekawe, która byłaby "sprawniejsza"
-
Ja mam u siebie
dwie gaśnice. Jedną nową, kupioną jakieś 2 tygodnie temu, drugą starą z brakiem
legalizacji, ciekawe, która byłaby "sprawniejsza"Właśnie najgorsze jest to, że kupujący nie ma możliwości sprawdzenia nowych czy po legalizacji. Czyli mogą nam sprzedawać chłam, który można sprawdzić dopiero gdy zaistnieje jakieś zagrożenie pożarowe, wtedy zawsze można powiedzieć że to ciśnienie gdzieś "uciekło" w czasie jazdy samochodem.
Nie wiem czy spotkałeś się z gaśnicami , które mają własny manometr. Może to jest jakaś gwarancja ? -
Bo przepis o gaśnicach to jak wiele by ktoś na tym zarobił. Przecież wszyscy co się znają na gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. Także dlatego przepis wymaga posiadania gaśnicy a czy jest sprawna to tylko od właściciela zależy.
Gdyby chodziło o bezpieczeństwo to byłby przepis o wożeniu gaśnic co najmniej 3kg tak jak jest w ciężarówkach i autobusach. Tylko one są w miarę skuteczne w gaszeniu silników.
Więc szkoda zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Samochód można odkupić ale poparzenia zostają na całe życie. -
Przecież wszyscy co się znają na
gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. \eee, wbrew pozorom całkiem duze ognisko mozna zgasic
Więc szkoda
zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus
to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Dawno mnie tu nie bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.
Sam uczestniczyłem w gaszeniu wiązki elektrycznej w komorze silnika w CC (+ plastiki silnika). Wbrew pozorom moja 11-letnia, nielegalizowana 1kg gasnica dała radę stłumić plomienie siegajace krawedzi otwartej (kto to k@#@#$@ otworzył) maski. Gdy ją opróżniłem, wiązka ledwo sie żarzyła.
Niestety gdy kolejny kierowca zdecydował sie poswiecic swoją gasnice - ogien znow sie rozpalal. W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie trzepnął porządnie proszkiem.Dzieki 7-8 gasnicom udalo sie wstrzymywac ogien do czasu nadejscia pomocy - wiec jednak gasnice sie przydają.
Zdarzenie miało miejsce w centrum Bydgoszczy, w korku dosłownie przed wjazdem na skrzyzowanie. Przejezdzajacych kierowcow mozna bylo podzielić na grupy:
- reagujacy - probowali gasic - ale tych bylo z 7-dmiu, gdyby wiecej zareagowalo, dalo by sie auto bez problemu zgasic
- obserwujących - czekali az plomienie przygasna i wciskali do dechy aby przejechac obok,
- slepych - udawali ze niewidzą ognia a auto conajwyzej zlapal kapcia i w zasadzie nic sie nie dzieje
I moral:
Jeśli widzicie, ze coś niepokojącego na drodze, sprawdzcie czy mozecie pomoc. Bo to ze dookola jest tlum, nie oznacza, ze sytuacja jest opanowana. A kazdy z nas może znaleźć sie w podobnej sytuacji.
Samochód można odkupić ale
poparzenia zostają na całe życie.Swieta prawda
-
Nie wiem czy
spotkałeś się z gaśnicami , które mają własny manometr. Może to jest jakaś gwarancja
?Takowe gaśnice spotkałem, lecz wyłącznie w "dużych" wersjach wiszących na ścianach, w rozmiarach "samochodowych" nie widziałem.
-
Takowe gaśnice
spotkałem, lecz wyłącznie w "dużych" wersjach wiszących na ścianach, w rozmiarach
"samochodowych" nie widziałem.Ja spotkałem takie w Tesco, z takim małym manometrem, ale na każdym manometrze było inne ciśnienie i na tej podstawie oceniłem że to niepewny towar.
-
Ja spotkałem takie
w Tesco, z takim małym manometrem, ale na każdym manometrze było inne ciśnienie i na
tej podstawie oceniłem że to niepewny towar.Też tak myślę i wcale bym się nie zdziwił, gdyby po rozebraniu manometru okazało się, że wskazówka podparta jest zapałką.
Co do zabezpieczenia: a może coś innego, np. koc gaśniczy? Chociaż to dobre jest tylko do płaskiej powierzchni, w komorze silnika nie na wiele się zda... -
Dawno mnie tu nie
bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.Wniosek: nie bądź pewien swojego poczucia pewności...
Witam po latach. Może zostaniesz na dłużej?
-
a może coś innego, np. koc gaśniczy? Chociaż to dobre jest tylko do
płaskiej powierzchni, w komorze silnika nie na wiele się zda...Albo w takim okresie jak teraz wozić w trasę, dla własnego spokoju coś większego-
(2-3 kg).Wyjście dyskusyjne, ale jakieś wyjście -
W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie
trzepnął porządnie proszkiem.dawno temu będąc na wykładach na uczelni (strasznie "interesujących") byłem świadkiem identycznej sytuacji.. komora silnika płonęła jakieś 100m albo i mniej od stacji benzynowej (pojazd był poza stacją).. pracownicy tylko patrzyli jak zaczyna się rozpalać.. małymi gaśnicami tylko dusili ogień nie gasząc dopiero kierowca autobusu wyciągnął swoją dużą i ugasił wszystko..
Ciekaw jestem tylko dlaczego pracownicy stacji nie reagowali