Ale temperatura !!
-
Te gaśnice wymagane
przepisami nic nie ugasiły(użyto trzy), to tylko zbędne obciążenie !Pecha miałeś, Larsie.
Izolacja potrafi się szybko palić, a gdy zajmie się lakier, to już kwestia sekund do całkowitego spalenia samochodu... Dobrze, że udało się ugasić pożar.
Znajomy strażak twierdził (a ja się przychylam), że gaśnice halonowe były najskuteczniejsze w walce z pożarem auta. Zresztą sam widziałem ją w akcji - krótkie pryśnięcie tym gazem i po ogniu. Niestety, stwierdzono kiedyś, że halon jest szkodliwym gazem dla środowiska (o ile pamiętam, chodziło chyba o powiększanie dziury ozonowej) i zabroniono produkcji tych gaśnic. Szkoda.Dla mniej doświadczonych kierowców: jak możemy dziś zmaksymalizować nasze szanse ugaszenia pożaru?
1. Zaopatrzyć się w większą gaśnicę (nie zawsze możliwe i realne, aby wozić dużą butlę ze sobą).
2. Kupić dobrą gaśnicę w sklepie pożarniczym - te z marketu za kilkanaście zł nie zawsze bywają sprawne (tak słyszałem).
3. Zadbać o coroczne sprawdzenie gaśnicy w odpowiednim punkcie (u mnie kosztuje to 5 zł).
4. I wreszcie... nauczyć się właściwej obsługi gaśnicy. Jej użycie nie oznacza wyjęcia sprzętu, szybkiego naciśnięcia "łapki" i skierowania dyszy na ogień. Żeby się nie rozpisywać... metoda audiowizualna :
http://w648.wrzuta.pl/film/6cgtqDSCarb/technika.gaszeniaWarto przećwiczyć parę razy "na sucho", aby technika gaszenia dzisiejszymi gaśnicami weszła w krew.
-
To tez moglo by sie
zdac na nic, bo gasnice samochodowe narazone sa na zmienne temperatury. 3-kilowy
kolos w tico No i jakby sie okazalo, ze trzeba jej uzyc, a ona nie odpali,
to wtedy mozna by sie troche "zdenerwowac"Masz rację !Ciekawe czy ten problem zostanie w końcu rozwiąany przez specjalistów tak, aby kierowca i pasażerowie byli bezpieczni w razie pożaru(np.instalacja p.poż. mocowana do wewnętrznej strony pokrywy silnika i załączana komputerowo), ale może już nie długo któraś z firm coś takiego zainstaluje-żart)
A jest on narazony
na jakies napiecia podczas jazdy? (czy jest czescia ruchoma) Bo jesli nie, to tylko
ze starosci moze dojsc do zwarcia?W moim przypadku przewód ten mógł być słabo zamocowany i uległ przetarciu na skutek ruchu samochodu(wcześniej tego nie sprawdzałem).Do tego można doliczyć spękanie izolacji(od temperatur, wynikających z przeciążenia w trakcie nadmiernej eksploatacji rozrusznika(często to można zaobserwować).
Wlasnie mialem na
mysli to, ze te starsze zarowki robili lepsze, niz te nowe i problem lezy w gorszej
jakosci tych nowych zarowek i instalacji el. w nowych autachRacja. To jest trochę granie na zwiększenie zysków przez producentów(zmniejszenie jakości kosztem zwiększenia obrotów).Nie wiem czy zwróciłeś uwagę że podobnie zaczyna się dziać w produkcji części zamiennych.Rynki zalane są podróbkami, które strach kupować. W końcu to sprawa bezpieczeństwa kierowców i pasażerów. A bez głupiej żarówki nie pojedziesz.
W tej chwili na
rynku dostepne sa juz chyba wszystkie odpowiedniki LED-owe tradycyjnych zarowek.
Jednak trzeba sie liczyc z tym, ze wiekszosc nie posiada homologacji. No, ale czy
policja kontroluje zarowki w reflektorach? Pewnie tylko w przypadku, gdy
podejrzewa ich niewlasciwa barwe.Muszę posprawdzać w sklepach elektronicznych czy na moim terenia coś takiego sprzedają. Gdy się uda kupić, to wymienię :w światłach dziennych,żarówki w lampach tylnych,migacze itp.Żarówki LED oświetleniowe na 230V do mieszkań już są.Wydaje mi się że tak jak napisałeś,policja nie będzie sprawdzać homologacji,bo w tych punktach świetlnych które wymieniłem nie ma to istotnego znaczenie i nie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego.Może się doczekamy LED-ów do świateł głównych, które można założyć bez żadnych przeróbek w miejsce obecnie stosowanych i z odpowiednia homologacją !
-
-
Najważniejsze by umieć gasić silnik czyli nie otwierać maski. U mnie gościu na stacji gdy zapalił się silnik w starej hondzie zrobił ten błąd że otworzył maskę. Gaśnice na stacji były duże więc ugasili samochód, ale on poparzył tak ręce że w szpitalu leżał. do tej pory ma wielkie blizny więc trzeba naprawdę uważać co się robi i jak.
-
Najważniejsze by
umieć gasić silnik czyli nie otwierać maski.Masz rację! Widziałem jak gościu gasił Poloneza. Najpierw delikatnie uchylił maskę, psiknął z gaśnicy przez szparę i dopiero podniósł maskę i wypsikał resztę. Udało mu się, zgasił ogień, a już mu się topiły przewody paliwowe. Oczywiście, wszystkie przewody elektryczne i paliwowe były do wymiany, tak że gościu się zastanawiał czy nie oddać samochodu na złom.
Ostatnie zdanie dla narzekających na te nasze gaśnice: zrobił to przy pomocy takiej standardowej kilówki, jakie wozimy w samochodach. -
jeśli chodzi o żarówki główne led to już są dostępne na alledrogo i to nie tak drogo.
A ja przypomnę, że źródło światła powinno mieć odpowiednio uformowany strumień swietlny, a nie napchane diod ile się da i jak się da
Po drugie: Żeby dioda dała podobną ilość światła co żarówka halogenowa 55W, to dioda musi mieć... 30W. Owszem, są już takie diody.
O tutaj taka jedna:
http://allegro.pl/item1028444592_art_power_led_smd_30w_white_swiatlosc_1500lm.htmlDo tego dolicz sterownik prądowy dodatkowo podwyższający napięcie. A potem wszystko x2, bo mamy w końcu dwie lampy.
Te obecne ledy H1 czy H7 to się nadają do świateł dziennych co najwyżej...
A tutaj fajna ciekwaostka:
http://tuning.pl/tuning_Hella_prezentuje_reflektory_glowne_w_technologii_LED-gid_60_aid_2060.html -
Ostatnie zdanie dla
narzekających na te nasze gaśnice: zrobił to przy pomocy takiej standardowej
kilówki, jakie wozimy w samochodach.Ale efekt musiał być kiepski , jak planował oddać samochód na złom
-
Ale efekt musiał
być kiepski , jak planował oddać samochód na złomEeee! Jak mówią "nie opłaca się skórka za wyprawę".
Wymiana przewodów elektrycznych i paliwowych w Polonezie wartym ca 1,5kzł Też bym się zastanowił
A ugasić trzeba było ze względów bezpieczeństwa -
A ugasić trzeba było ze względów bezpieczeństwa
Ale ten przykład Kol. Pirxa z tym Polonezem wcale nie zwiększył mojego zaufania do kilogramówek
-
Prawda Ja też wożę, bo taki jest nakaz.
-
Prawda Ja
też wożę, bo taki jest nakaz.Nakazem pożaru nie ugasisz.W TV pokazywali test gaśnic przeprowadzany na drodze(Straż za sprawdzoną gaśnicę dawała od ręki drugą -nową).Wyobraź sobie że na sprawdzoną ilość gaśnic, chyba 87% samochpodów miało nie sprawne gaśnice(z różnych powodów). Najczęściej spotykanym powodem było brak ciśnienia środka gaśniczego,oraz brak legalizacji.Tak że nawet trudno liczyć na pomoc innego kierowcy. Jednym słowem pożar w trasie to spore
niebezpieczeństwo dla pasażerów i samochodu. -
Nakaz traktuję jako obowiązek posiadania w samochodzie sprawnej gaśnicy. Co roku jeżdżę do firmy pożarniczej i wymieniam wszystkie będące w domu gaśnice. Mam trzy samochodowe i dwie garażowe.
-
Nakaz traktuję jako obowiązek posiadania w samochodzie sprawnej gaśnicy.
Taka jest teoria.Ci kierowcy którym sprawdzano gaśnice byli na 100% przekonani że ich gaśnice są w pełni sprawne i mimo terminowej legalizacji okazało się że jest inaczej.
Wyobraź sobie zaskoczenie kierowcy , który w sytuacji podbramkowej przekonuje się że
jego gaśnica jest niesprawna.Najgorsze jest to, że nie ma się możliwości sprawdzenia
nowej, czy też gaśnicy po przeglądzie i nigdy nie wiemy, co tak naprawdę wozimy w samochodzie. Dopiero sytuacja ekstremalna daje taką szansę. Ale wtedy jest już za późno! -
Ale ten przykład
Kol. Pirxa z tym Polonezem wcale nie zwiększył mojego zaufania do kilogramówekJa opisałem ten przypadek, ponieważ sam byłem mile zaskoczony, a nie po to aby zwiększać Twoje(czy czyjekolwiek) zaufanie, tym bardziej, że samemu mi go brakuje
Dobra, teraz w drugą stronę. Rozmawiałem ze znajomym strażakiem na ten temat. Jego opinia była krótka: jak będziesz miał pożar w samochodzie, to rzuć gaśnicę w ogień i chodu!
Co do złomowania Poloneza, to tak jak Marek napisał(chociaż może i przesadził z ceną in plus)
Szkoda, że w TV nie powiedzieli jaki procent zalegalizowanych gaśnic była sprawna. -
Szkoda, że w TV nie
powiedzieli jaki procent zalegalizowanych gaśnic była sprawna.To były gaśnice legalizowane i nowe, wg. właścicieli powinny być sprawne,sprawdzali samochody które jechały akurat drogą i kierowcy wyrażali zgodę na dokonanie badania.
Na ilość sprawdzonych 87% było niesprawnych. Acha, najczęstszym powodem niesprawności było brak odpowiedniego ciśnienia w gaśnicy. -
To były gaśnice
legalizowane i nowe, wg. właścicieli powinny być sprawne,sprawdzali samochody które
jechały akurat drogą i kierowcy wyrażali zgodę na dokonanie badania.
Na ilość
sprawdzonych 87% było niesprawnych. Acha, najczęstszym powodem niesprawności było
brak odpowiedniego ciśnienia w gaśnicy.Ja mam u siebie dwie gaśnice. Jedną nową, kupioną jakieś 2 tygodnie temu, drugą starą z brakiem legalizacji, ciekawe, która byłaby "sprawniejsza"
-
Ja mam u siebie
dwie gaśnice. Jedną nową, kupioną jakieś 2 tygodnie temu, drugą starą z brakiem
legalizacji, ciekawe, która byłaby "sprawniejsza"Właśnie najgorsze jest to, że kupujący nie ma możliwości sprawdzenia nowych czy po legalizacji. Czyli mogą nam sprzedawać chłam, który można sprawdzić dopiero gdy zaistnieje jakieś zagrożenie pożarowe, wtedy zawsze można powiedzieć że to ciśnienie gdzieś "uciekło" w czasie jazdy samochodem.
Nie wiem czy spotkałeś się z gaśnicami , które mają własny manometr. Może to jest jakaś gwarancja ? -
Bo przepis o gaśnicach to jak wiele by ktoś na tym zarobił. Przecież wszyscy co się znają na gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. Także dlatego przepis wymaga posiadania gaśnicy a czy jest sprawna to tylko od właściciela zależy.
Gdyby chodziło o bezpieczeństwo to byłby przepis o wożeniu gaśnic co najmniej 3kg tak jak jest w ciężarówkach i autobusach. Tylko one są w miarę skuteczne w gaszeniu silników.
Więc szkoda zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Samochód można odkupić ale poparzenia zostają na całe życie. -
Przecież wszyscy co się znają na
gaśnicach wiedzą, że 1kg gaśnicą mozna ognisko sobie gasić i to nie duże. \eee, wbrew pozorom całkiem duze ognisko mozna zgasic
Więc szkoda
zawracać sobie gitary, jeśli zapali się silnik i nie będzie jechał tir czy autobus
to należy brać z samochodu co wartościowsze i uciekać.Dawno mnie tu nie bylo, wiec pewnie tylko Lars moze mnie jeszcze kojarzyć.
Sam uczestniczyłem w gaszeniu wiązki elektrycznej w komorze silnika w CC (+ plastiki silnika). Wbrew pozorom moja 11-letnia, nielegalizowana 1kg gasnica dała radę stłumić plomienie siegajace krawedzi otwartej (kto to k@#@#$@ otworzył) maski. Gdy ją opróżniłem, wiązka ledwo sie żarzyła.
Niestety gdy kolejny kierowca zdecydował sie poswiecic swoją gasnice - ogien znow sie rozpalal. W sumie w ogniem bujalismy sie z 5 minut dopuki nie wysiadl kierowca autobusu i nie trzepnął porządnie proszkiem.Dzieki 7-8 gasnicom udalo sie wstrzymywac ogien do czasu nadejscia pomocy - wiec jednak gasnice sie przydają.
Zdarzenie miało miejsce w centrum Bydgoszczy, w korku dosłownie przed wjazdem na skrzyzowanie. Przejezdzajacych kierowcow mozna bylo podzielić na grupy:
- reagujacy - probowali gasic - ale tych bylo z 7-dmiu, gdyby wiecej zareagowalo, dalo by sie auto bez problemu zgasic
- obserwujących - czekali az plomienie przygasna i wciskali do dechy aby przejechac obok,
- slepych - udawali ze niewidzą ognia a auto conajwyzej zlapal kapcia i w zasadzie nic sie nie dzieje
I moral:
Jeśli widzicie, ze coś niepokojącego na drodze, sprawdzcie czy mozecie pomoc. Bo to ze dookola jest tlum, nie oznacza, ze sytuacja jest opanowana. A kazdy z nas może znaleźć sie w podobnej sytuacji.
Samochód można odkupić ale
poparzenia zostają na całe życie.Swieta prawda
-
Nie wiem czy
spotkałeś się z gaśnicami , które mają własny manometr. Może to jest jakaś gwarancja
?Takowe gaśnice spotkałem, lecz wyłącznie w "dużych" wersjach wiszących na ścianach, w rozmiarach "samochodowych" nie widziałem.