Czy ja wiem, duża część allegrowiczów nie ponosi żadnych
kosztów i żadnego ryzyka handlowego, ponieważ
oferując towar na aukcji nie muszą go naprawdę
kupować i magazynować, a tym samym ponosić koszty.
Wystarczy, że mają do niego dostęp i gdy tylko
otrzymają pieniążki na koncie, to kupują towar i
wysyłają go nabywcy. Nie powiem, że to jest
oszustwo, ale na pewno nie nazywajmy to uczciwą
sprzedażą, skoro nie odprowadzają podatków za swoje
zyski i prawdę mówiąc nie mają zarejestrowanej
działalności gospodarczej, nie muszą płacić chorej
wysokości ZUS-u itp. Także nie jest tak kolorowo,
jak się komuś wydaje. Trzeba zawsze myśleć o
kosztach, gdy mówimy o zysku, a allegro to póki co
taki raj podatkowy, zobaczymy kiedy się nasz
pazerny fiskus zorientuje.
Tak się działo od lat na giełdach samochodowych. <img src="/images/graemlins/NO.GIF" alt="" /> Jasne, niektóre rzeczy były kradzione, ale w czasach Polmozbytów, to było źródło zaopatrzenia. Kto coś kupował, kupował od razu z zapasem i odsprzedawał z zyskiem na straganie, na giełdzie. Świat się rozwija, więc giełdy straciły na znaczeniu, a większa część handlu deficytowym (i drogim) <img src="/images/graemlins/032.gif" alt="" /> towarem przeszła na Internet. Ale to nie jest tak, że ten proceder pojawił się dopiero teraz. Zawsze było tak, że część ludzi omijała formalności i całą kasę brała do kieszeni - bez Zusu i podatków. <img src="/images/graemlins/niewiem.gif" alt="" />