Jak reagujecie gdy "ktoś" zaparkował tak blisko waszego pojazdu, że nie można otworzyć drzwi kierowcy. O wsiadaniu nie wspominając. Mowa o parkowaniu prostopadłym.
Co w takiej sytuacji można zrobić? oprócz przebicia opony <img src="/images/graemlins/wink.gif" alt="" />
Postraszyć właściciela takiego pojazdu strażą "wiejską"? Zwłaszcza gdy nie odbiera domofonu <img src="/images/graemlins/tuk.gif" alt="" />
Dzisiaj rano koleś zaparkował tak że nie obyło się bez "wygięcia" jego lusterka w przeciwną stronę. Nie miałem możliwości cofnąć do tyłu aby ominąć, a jego lusterko(Seicento) zachodziło na moje (nieskładane ), miałem ochotę z kopa za**bać w te jego lusterko. <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" /> <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />
Edit: Mam jeszcze jedną sprawę odnośnie pierwszeństwa przejazdu.
Ulice w obrębie niebieskiego kółka to strefa zamieszkania.
Kto ma pierwszeństwo? Pojazd A który jest po prawej stronie poj B?
Czy pojazd B ma pierwszeństwo bo poj A wyjeżdża z kostki brukowej?
Dlaczego pytam? Otóż w tym miejscu często do chodzi do stłuczek. (ja też kiedys miałem) Jak do tej pory obywało się bez policji. Kilkoro kierowców typu A twierdziło że maja pierwszeństwo bo są z prawej strony, z kolei kilku innych typu B że to oni maja pierwszeństwo bo poj A wyjeżdża z kostki brukowej na asfalt.