Ile miałeś Kolego francuskich
aut, że tak na nie narzekasz?
Żadnego i nigdy żadnego nie kupię. Za duże ryzyko. Niestety, wystarczy choćby popatrzeć na statystyki. A chlubne wyjątki typu Xantia mojego zadania nie zmienią. Laguna się poprawiła dopiero po lifcie. Wcześniejsze żyły własnym, tajemnym życiem. Może faktycznie stwierdzenie, że są beznadziejne jest za mocne, jednak uważam, że zakup jest mocno ryzykowny. Dopóki auto jest na gwarancji jest fajnie, gorzej jak przyjdzie płacić za naprawy po jej upływie - a że często Francuzi stosują zaawansowane rozwiązania techniczne - naprawy potrafią mocno zaboleć. Historia z samozapłonem 307 ostatecznie mnie utwierdziła w przekonaniu, żeby od francuskich aut trzymać się z daleka.