Zupełnie nic sie nie stanie. Tak zrobiłem i u mnie jest tak samo jakbym miał zalany zwykłym mineralnym. Uważam to za zwykły mit. Olej w silniku smaruje najważniejsze elementy pod ciśnieniem i te wszystkie kanały nie mają się czym zapchać ponieważ dodatkowo jest filtrowany. Cała reszta smarowana jest rozbryzgiem i naprawdę nie wiem co by się musiało stać żebym nie mógł wlać syntetycznego oleju po mineralnym.
Mój silnik po przejechaniu 110 tys. wyjąłem z samochodu ponieważ wyciekał mi olej z uszczelniacza przy sprzęgle, źle był osadzony.
Postanowiłem wymienić wszystkie uszczelki prócz tej pod głowicą.
Odkręciłem misę, pokrywę popychaczy i zaworów, gaźnik, pompę paliwa, pokrywę rozrządu.
Nie odkręcałem tylko głowicy.
Wypłukałem całe wnętrze silnika gorącą wodą pod wysokim ciśnieniem i wszystkie elementy tak, że byly czyściutkie i wolne od wszelkich nagarów i szlamów.
Wysuszyłem.
Pozakładałem wszędzie nowe uszczelki dodatkowo zabezpieczając je silikonem.
Nabiłem (tym razem lepiej niż poprzedni właściciel) nowe pierścienie uszczelniające i nowy łańcuch napędu rozrządu.
Po złożeniu silnika do kupy i wmontowaniu go do samochodu zalałem go w pełni syntetycznym olejem SHELL 0W/40. Znajomi wlewają sobie albo Lotos, albo Orlen (cena) i chwalą sobie te oleje (Orlen nieznacznie mniej). Osobiście leje Shell syntetyczny.
Teraz mam przejechane prawie 180 tys. i nie zauważyłem wielkich ubytków.
wymieniam olej raz na 15 tys. W ciągu tego czasu dolewam tylko litr oleju, bo niestety Skoda Favorit brała bierze i brac będzie.
Silnik chodzi jak zegarek, kilometrów robię dużo i jeszcze ani razu mnie nie zawiódł.
Dlatego piszę, że bez problemu można wlać syntetyk, bez żadnych konsekwencji i dlatego uwazam to za coś wyssane z palca.
U mnie się to sprawdziło i u moich znajomych także. Jestem z tego absolutnie zadowolony.