Teraz mam przemyślenie, czy
nie taniej byłoby silnik wrzucić od jakiegoś nowszego nie gazowanego z mniejszym przebiegiem
niż remontować?
Najpierw okresl koszt remontu swojego, moze duzo nie bedzie kosztowal.
Wiem jak transportera 1.6D
remontowałem, to było to tylko na zasadzie respiratora na nieboszczyku, pochodził pół roku i
znów silnik klekotał jakby nic nie było w nim dłubane.
A myslisz, ze uzywany, kupiony tak na prawde w ciemno silnik dlugo ci podziala? To jest jak w loterii..
Co radzicie w takiej
sytuacji? Czy jeździć dotąd dopóki kres silnika nie nastąpi?
Mozesz jezdzic, jesli nie przeszkadza ci ten fakt. Mozesz tez oszacowac koszt remontu i moze akurat nie bedzie to majatek, a bedziesz mial pewnosc, ze dlugo pochodzi (o ile mechanika masz dobrego). Odradzam kupowanie uzywki, chyba, ze masz mozliwosc odpalenia i ewentualnego sprawdzenia.. czesto zdarza sie, ze silniki sa zakatowane