Oleju silnikowego się nie opłaca, bo już może być mocno przepracowany, natomiast jakbym złapał
takiego gnoja, to skułbym mu ryja, tak, że M. Jackson wyglądałby przy nim jak laleczka, po
czym wezwał "niebieskich" i oświadczył, że robiłem to w obronie koniecznej (bo wolno mi w
przypadku prawnie chronionej własności - w tym przypadku auta i być może mojego życia)...
Miałem podobnie (nie chodziło co prawda o paliwo, ale o licznik rowerowy). Jakiemuś gnojkowi bardzo się spodobał. Na szczeście widziałem to, dopadłem go, kilka razy dostał i mam nadzieję, że się mu odechciało wyciągać rąk po cudzą własność. Niebieskich nie wzywałem - przecież to jest niska szkodliwość społeczna <img src="/images/graemlins/sciana.gif" alt="" />. Zresztą sąsiadowi który kilka lat temu chciał siłą nauczyć rozumu kieszonkowca policjant powiedział: "My go zabierzemy, ale tak między nami - to, co od pana dostał, to w zasadzie jedyna kara dla niego, bo i tak go po paru godzinach wypuścimy". <img src="/images/graemlins/wsciekly1.gif" alt="" />