eech.. problem chyba dosc typowy: favoritka odpalana (z
benzyny) gasnie po porannym odpaleniu (rowniez gdy
zostawie ja na kilka godzin i wystygnie). Zeby moc
jechac musze pogazowac (obroty 2-3 tys) przez 2-3
minuty. Pozniej na wolnych obotach zachowuje sie
poprawnie - nie gasnie. Tego nie mozna uznac za
normalne.. wiec zapytuje: jakie moga byc
przyczyny??
Dodam, ze gaznik byl rozbierany i czyszczony. Ssanie
bylo ustawiane. Zaplon regulowany. Samochod
naprawia czlowiek ktory od 30 lat naprawia skody..
wiele mi pomogl ale z tym cos nie bardzo sobie
poradzil poki co.. licze na Wasze sugestie...
Aha.. gdyby ktos z Was zaproponowal w tej sytuacji
dokloadniejsze zainteresowanie sie gaznikiem to
bede wdzieczny za namiary na takiego specjaliste
(tylko dobrego, please) w Lodzi.
Ja też mam podobny problem ale nie do końca. Gaźnik po regulacjach zapłon itp nowa kopułka i palec styki powyczyszczane i wiele innych. Ssanie działa prawidłowo-jak sie nagrzeje rozłącza, ale czasem jak obroty się zmniejszą ale ssanie jeszcze działa to przy dodawaniu gazu w pewnym momencie sie dusi i zaraz wchodzi dobrze na obroty. Inna sprawa kiedy się już nagrzeje i ssanie się wyłączy to zdarza się że nagle gaśnie albo obroty spadają do około 400 popracuje chwilkę i wracają do normalnego stanu. I ja też się z tym borykam już dłuższy czas.