Wczoraj podążałem sobie drogą numer 8 w kierunku z Oleśnicy na Wrocław (2 pasy w każdym kierunku, w środku barierka oddzielająca). Przede (na światłach) mną stoi Nissan Sunny (diesel 2.0). Światła się zmieniły na zielone, Nissan rusza zostawiając za sobą zasłonę dymną godną sporej bitwy, na lewym pasie równo z nim rusza Ford Focus. Nissan wyprzedził Focusa, po czym zajechał mu bezczelnie drogę (nic przed nimi nie jechało) i przestał przyspieszać (zrobił to jakieś pół metra przed foką). Gość z foki się wkurzył i zjachał na prawy pas, aby wyprzedzić debila. Jechali sobie tak równo, przez kilka sekund (w tym czasie ja za nimi dobiłem 110 km/h i dalej spokojnie jechałem). Kto zna tą trasę, to wie, że lewy pas wkrótce na chwilę się kończy słupkami. Myślę więc: ciekawe cóż zrobi za chwilę ten z Nissana? Wbrew logice przyspieszył (ale nie zdążył wyprzedzić foki). To był błąd, bo za chwilę popełnił jeszcze jeden - zahamował jednocześnie ze skrętem kierownicy (przy 140-150 km/h to NIE BYŁ dobry pomysł).
Auto wyrzuciło bardzo efektownie w górę, zrobił obrót wokoło własnych osi (wzdłużnej: 360 stopni, wpoprzek 180) , po czym osiadł na kołach na poboczu... Wyglądało na niezłą masakrę. I w tym momencie sprawdza się przysłowie: głupi ma szczęście - z auta wysiadła rodzinka (matka i trzy córki), w stanie nienaruszonym, a ojciec rodziny (ok. 50-60 lat) siedział za kierownicą drąc się, żeby wsiadały, bo jedzie dalej (ciężko by było tym autem, szczególnie po wypadku)... Kierowca foki pojechał dalej. Ja i jeszcze jeden gość za mną zatrzymaliśmy się przy wraku, gość za mną zadzwonił po pogotowie, mimo protestów rodziny (kierowca miał ślady krwi na twarzy - prawdopodobnie dostał jakimś odłamkiem szkła z szyby, ale to najniższa kara za taką głupotę)...
Wszyscy psioczą na młodych kierowców, a tu facet z doświadczeniem i rodziną w aucie robi coś tak niewyobrażalnie głupiego...
Wina (wg mnie):
- bezwględnie kierowca Nissana za niebezpieczne zachowanie na drodze (zajeżdżanie drogi, niebezpieczne wyprzedzanie, przekroczenie dopuszczalnej prędkości),
- kierowca foki - powinien jednak umożliwić wyprzedzenie furiatowi (gdyby droga była jednopasmowa, to strzał w głowę za takie zachowanie)...
Ech, gdybym jechał bezpośrednio za nimi, miałbym nissana na dachu...